Samotność... Zazwyczaj jest ona czymś dla mnie naturalnym. Ale nie tym razem. Teraz samotność boli bardziej, niż popękane serce. I nie chodzi o to, że nie ma nikogo. Zawsze ktoś jest. Ale z tej samotności wyciągnąć mogą tylko określone przypadki. Wątpię w to, czy będą one miały miejsce. Kolejne puste miejsce pozostawione po słowie 'być'.
Zastanawiam się, czy samotność/osamotnienie/izolacja może być trwałym sposobem na życie. Wydaje się to średnio naturalne z punktu widzenia statystycznego.
Tak, wiem, że są tacy, którzy mówią, że są sami/samotni/whatever (trwale, nie mówię tu o chwilowym odpoczynku od tłumów ) - z wyboru. Większość z nich jednak po prostu mówiła to niejako, aby pocieszyć siebie samych, takie "pranie mózgu" by nie odczuwać tego wszystkiego tak dotkliwie. W rzeczywistości cierpieli. To było widoczne.
Nie spotkałam dotąd nikogo* w stu procentach autentycznego, kto mówiłby, że trwa w tym stanie z wyboru i naprawdę nie cierpi. Jest tu ktoś taki?
* Poza... hmmm... sobą. Jednak zdaję sobie sprawę, że moje podejście nie musi być wieczne, bo tylko krowa nie zmienia zdania w obliczu nowych danych.
Ostatnio zmieniony przez Tracy 2010-03-17, 00:05, w całości zmieniany 1 raz
Ja też nie spotkałam takiej osoby. Każdy mniej lub bardziej, ale potrzebuje się komuś wygadać, do kogoś przytulić. To jest normalne. Zaskakują mnie ludzie, którzy "odpychają" innych od siebie, twierdząc, że nikogo nie potrzebują, bądź z góry zakładają, że nikt ich nie lubi lub wszyscy nim gardzą.
Yhm... Czasami zwykła rozmowa na gg, czy post na forum może przynieść ulgę. Samotność nie zawsze jest zła, ale też nie zawsze dobra, o czym należy pamiętać.
Za długo już, za długo czuję ją obok, jej oddech na mojej szyi.
Jest ciągle. Nie mogę jej się pozbyć,nie mogę z nią walczyć, nie potrafię zaakceptować.
Czuję jej fizyczną postać. Brak oparcia. Mocy przytulenia się do kogoś, takiego zwykłego. Porozmawiania.
Przeraża mnie myśl, że tak już będzie.
To boli. Wypala.
Nie mogę i nie chcę tak dłużej.
Boli podwójnie, bo wiem, że mogę to zmienić, że mogłabym coś zrobić.. ale brak sił i odwagi.
Tkwię w kole, i wykańcza mnie.
Ostatnio zmieniony przez Camaleao 2010-05-25, 03:30, w całości zmieniany 1 raz
Buka, musisz uwierzyć we własne możliwości. Masz siłę. I na Twojej drodze stanie jeszcze wiele osób, które wysłuchają, przytulą i tak po prostu - będą.
Samotność jest solidna. Z jednej strony brak jest osoby, która sie toba interesuje i która chce sie do ciebie odezwać ale z drugiej, jesteś samowystarczalny, inny od tej całej masy. Oczywiście nikt tego nie zauważa, ale przecież nie można oczekiwać od zycia (i ludzi) niczego dobrego.
Nie wiem, może kogoś kto już mnie trochę poznał zdziwi to co napiszę ale... jestem bardzo samotny chociaż już się do tego przyzwyczaiłem troszkę... owszem zdarzają się chwile gdy jestem wśród wielu osób, ale są ta takie sytuacje jak np. koncert który gram... ale zagram a poźniej wsiadam w busa i znowu jest to samo... nie jest tak, że zamykam się przed światem ale jakoś ten świat mnie nie akceptuje, każda kobieta jaka poznam mnie olewa itp. Dobrze, że chociaż posiadam muzykę, którą tworzę i w zasadzie jedynie poprzez moją muzykę mogę kontaktować się z ludźmi. No cóż zawsze to jest jakaś alternatywa. A podsumowując samotność dla mnie nie jest dobra- jest zła, ale czasem nie ma innego wyjścia jak pogrążyć się w samotności.
Tyle z mojej strony...
Wielokropek ma 3 kropki:) Duszka
Ostatnio zmieniony przez 2010-06-16, 13:15, w całości zmieniany 1 raz
Fajny temat teraz zauważyłem ... czy ona jest zła??? ... ależ nie ale do momentu jak narazię jestem happy bo wiem że jestem sam i nikogo nie skrzywdzę ;D i się cieszę z tego
Fajny temat teraz zauważyłem ... czy ona jest zła??? ... ależ nie ale do momentu jak narazię jestem happy bo wiem że jestem sam i nikogo nie skrzywdzę ;D i się cieszę z tego
Bardzo dobrze powiedziane...krótko i na temat...mam podobne zdanie w chwili obecnej
''I stanę tak pod twoimi drzwiami w białej koszulce, całej przemokniętej od letniego deszczu, z rozmazanym makijażem i zapłakanymi oczami i nie czekając aż otworzysz w końcu wykrzyczę jak cholernie mi Ciebie brakuje!!!''