Kiedy rozpoczęliście, a kiedy zakończyliście wyzwanie?
13.02-18.02
Cytat:
Na czym ono polegało?
Jedzenie śniadania i obiadu.
Cytat:
Co Wam sprawiało największą trudność podczas tego tygodnia?
Brak uczucia głodu, zapominanie, że normalni ludzie jedzą, pośpiech z rana, uczucie, że wszyscy patrzą co i jak jem.
Cytat:
Jakie uczucia i myśli Wam towarzyszyły?
"Musisz dać radę! Każdy żywy daje! Zacznij normalnie funkcjonować!" Wstyd, że to co dla innych jest naturalne dla mnie jest wyzwaniem. Zadowolenie, że zawsze coś zjadłam.
Cytat:
Co subiektywnie zyskaliście dzięki ukończeniu tego wyzwania?
Świadomość, że to jest możliwe i względnie proste z ustawionym przypomnieniem.
Cytat:
W jaki sposób ten sukces wpływa na Waszą samoocenę i samopoczucie?
Chyba troszkę lepiej mi wiedząc, że:
a) mogę jeść, jak każdy inny,
b) mogę nad sobą panować,
c) nie muszę zastanawiać się czy coś jadłam.
Od poniedziałku zaczynam tydzień bez słodyczy, dlaczego nie od dziś? Bo mam ciasto czekoladowe i batoniki do szkoły, bo zwykle w szkole nic innego nie jem, czyli od 24 II do 2 III - tydzień bez słodyczy. Oby się udało.
Kiedy rozpoczęliście, a kiedy zakończyliście wyzwanie?
Początek 25 styczeń, koniec dzisiaj, tj. 23 luty.
Cytat:
Na czym ono polegało?
Cytat:
Co Wam sprawiało największą trudność podczas tego tygodnia?
Ruszenie tyłka, np. po 13 godzinach pracy.
Cytat:
Jakie uczucia i myśli Wam towarzyszyły?
Na zmianę: "Ale mi się nie chce", "Po co mi to było?".
A potem to już tylko:
"O, mój tyłek robi się twardy" i "O, mój tyłek naprawdę robi się twardy!"
Cytat:
Co subiektywnie zyskaliście dzięki ukończeniu tego wyzwania?
Twardszy tyłek i przede wszystkim satysfakcję z jego wykonania.
Cytat:
W jaki sposób ten sukces wpływa na Waszą samoocenę i samopoczucie?
Wpływa bardzo, bo mówiłam wszystkim, że robię wyzwanie, a teraz mogę się chwalić, że osiągnęłam sukces.
Poza tym udowodniłam sobie, że jestem w stanie robić coś systematycznie i dokładnie, mimo że nie jest to łatwe. Postanowiłam też nie kontynuować przysiady, tj. robić je z obciążeniem, po 100-150 dzień w dzień, z małymi przerwami co parę.
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-10, 18:55
Od jutra przestaję rozdrapywać sobie twarz Niestety często nieświadomie rozdrapuję różne ranki i zdrapuję strupki, nie było by w tym może czegoś strasznego gdyby nie to, że w stresie robię to nagminnie i wiem, że to nic dobrego. Poza tym nie wygląda...
Tak więc, może to dla ogółu banalne, ale przestaję rozdrapywać sobie twarz, tj. od 11 do 18 marca tego roku. I zobaczymy. Ciekawa jestem, czy cokolwiek się poprawi...
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
Wiek: 31 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3164 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-10, 19:05
meme napisał/a:
Tak więc, może to dla ogółu banalne, ale przestaję rozdrapywać sobie twarz, tj. od 11 do 18 marca tego roku. I zobaczymy. Ciekawa jestem, czy cokolwiek się poprawi...
Dolaczam sie!
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-11, 00:09
aga_myszka, może na początku. U mnie odzwyczajanie się od kawy trwa piąty miesiąc, ale jest coraz to lepiej. W ostatnich tygodniach już nie czuję takiego pociągu do kawy, piję czasem jedną dziennie a czasem wcale dużą rolę pełni też nawyk, przyzwyczajenie a nie potrzeba.
<<< Dodano: 2014-03-13, 17:57 >>>
Nie jestem w stanie tego wyzwania ani trochę dotrzymać. Drapię ryj jak najęta, bo mam ostatnio też dużo stresu i robię to automatycznie. Jeden dzień to nie lada wyzwanie a co dopiero tydzień :<
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.