Słuchajcie, mam problem. Z racji tego, że moi rodzice nie potrafią dojść do porozumienia między sobą, ojciec stwierdził że mam mu oddać swój pokój. Wczoraj spytał ile czasu chcę żeby przenieść rzeczy do matki. Mamy dwa pokoje on dzieli pokój z matka, ja mam pokój sama. Co powinnam zrobić? Podczas jednej interwencji policji gdy zaczął wyrzucać moje rzeczy z pokoju, policjant wyraźnie powiedział że : ma pan gdzie spać, pokój córki może pan dostać dopiero podczas trwania sprawy rozwodowej. Będzie miał pan pozwolenie może pan się tam wprowadzić.' Czuje, że moim kosztem chcą jakoś 'rozwiązać' swoje problemy. Potrzebuję swojego miejsca, muszę mieć to minimum prywatności. Miejsce gdzie mogę usiąść płakać i nikt nie będzie tego widział. Potrzebuję..
thnks, rozmawiałaś o tym z tatą? Jeśli nie, to może, kiedy powiesz mu to, co napisałaś tutaj nam, zrozumie, że w takim trudnym okresie potrzebujesz swojego miejsca. Mógłby poszukać sobie tymczasowego lokum.
ojciec stwierdził że mam mu oddać swój pokój. (...) Co powinnam zrobić?
Zaoferować, że pomożesz mu przesunąć meblościankę na środek pokoju rodziców tak, żeby powstały dwa 'nibypokoje'. Ewentualnie zaproponować, że nadmuchasz mu materac w piwnicy.
I tak całkiem poważnie - spróbuj sobie zamontować zamek w drzwiach pokoju, jeśli jeszcze nie masz.
Ostatnio zmieniony przez 2013-04-13, 13:17, w całości zmieniany 1 raz
Tak szczerze, to z tym zamkiem chyba nie przejdzie. Mam drzwi takie jak od szafy, dwa skrzydła takie. Wiem, że jak się człowiek postara, to da się wszystko. A tak szczerze, to się boję jakiś manewr wykonać, bo obawiam się awantury.
Miałam napisać ten cholerny list. Nie zrobiłam tego. Ojciec odpuścił, byle do następnego razu, aż spyta. Mam w sobie to, że ja zawsze tkwię w miejscu licząc że problem sam się rozwiąże, potem lament i zgrzytanie zębów.
Kiedyś pisałam i pomagało, z tym że, mam jakiś opór by ten temat wyprowadzki ruszyć, w jakikolwiek sposób. Poczekam aż mnie dopadnie jakieś natchnienie
muszę się wyprowadzić od dziadków, ciągle babcia mówi, że jestem leniem, że jej przeszkadzam, nie pomagam i nic nie obchodzi mnie jej zdrowie i że jak chcę to już mogę się wyprowadzić do matki. Problem w tym, że ja nie mogę się wyprowadzić ani do ojca alkoholika ani do matki, nie mogę na nią patrzeć a ona jeszcze mieszka z nowym facetem, któremu mogłabym zrobić krzywdę. Chciałabym znaleźć coś w Krakowie lub Lublinie, tam miałby mi kto pomóc. Ale muszę skończyć 2 LO i 18, którą mam w marcu. Planuję też założyć rodzicom sprawę o alimenty, żeby miała za co się przeprowadzić. Wiem, że dziadkom przeszkadzam, więc to chyba najlepsze wyjście.