Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10452 Skąd: świat
Wysłany: 2009-12-23, 08:31
?wietnie, po prostu, zaje*iście.
Wróciły mi lęki - nie mogę oddychać, śnią mi się koszmary, cała się trzęsę a w głowie dzieją się rzeczy których nawet nie umiem opisać.
Przecież ja nie wytrzymam do 11 na tych lekach bo zwariuję. Jest coraz gorzej, z dnia na dzień coraz bardziej odpływam.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wczoraj wieczorem zmyłam się do kościoła ubierać choinki. Nieźle się przy tym bawiłam. Wróciłam do domu koło północy, więc mama strzeliła focha. Jak wychodziłam dziś rano na mszę, trzasnęła za mną drzwiami, czyli jeszcze jej nie przeszło. Padało. Kurtka i buty przemokły mi na wylot. Wróciłam, zjadłam śniadanie, sprzątnęłam łazienkę, wyciągnęłam z szafy starą kurtkę, drugich kozaków niestety nie mam, więc musiałam założyć mokre. Poszłam znów do kościoła, ubierania choinek ciąg dalszy. Tyle że z zaplanowanych kilku osób przyszłam tylko ja i sama łaziłam po chwiejącej się drabinie, wieszając bombki. Potem latałam ze szmatką, wycierając kurze. Po pewnym czasie źle się poczułam, poszłam z s.M. do niej do domu napić się herbaty. Potem wróciłam do domu, skończyłam sprzątać, zapakowałam prezenty, ugotowałam makaron do spaghetti. Buty mi nadal nie wyschły, więc nie ruszam się już dziś z domu. A chciałam dalej ubierać choinki...
Aha, a mama nadal się do mnie nie odzywa
Chyba pójdę wcześniej spać. Inaczej to może źle się skończyć...
czuję się jak zraniony ptak ze złamanymi skrzydłami.
uwięziony w klatce przykrytej kocem.
zatruty ptak.. mający świadomość swojej agonii.
ptak, który się nie buntuje.
jakby patrzył na swoją śmierć z boku.
Wkur*** mam. Dziękuję mamusiu
Pomagam jej, a ta, że jak nie chcę to wcale nie muszę i że strzelam takie fochy jak ojciec..
Wszystko ok, ale kur** w którym miejscu strzelam fochy?! Wyje** mam, niech sobie sama radzi, jak jej się nie podoba moja pomoc.