To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Autoagresja - Wizyta u lekarza

kathika*** - 2012-03-20, 18:45

Miałam w zeszłym tygodniu badania u naszej zakładowej lekarki, ze strachu, że się będę musiała rozebrać myślałam, że zwariurię, łudziłam się, że może jakoś się bez tego obejdzie, ale nie, kazała mi zdjąć bluzkę, posłusznie zdjęłam, obadała mnie, potem zmierzyła ciśnienie, a ja na ramieniu blizny, na przedramionach blizny i wiecie co? Kompletnie o nic się nie zapytała. Jakby nic nie widziała. A ja myślam, że zejdę na zawał.
Anonymous - 2012-05-04, 19:43

Mam problemy z krwią i z racji tego siniaki pojawiają mi się nie wiadomo skąd, a jak się mocniej uderzę, to są wyjątkowo malownicze, więc nawet zanim zaczęłam robić sobie kuku, to mnie posądzano o podejrzane działania lub bycie ofiara przemocy.
Wracając do lekarzy, to specjalistka od rzeczonej krwi, kiedy zobaczyła blizny zapytała co się stało. Odpowiedziałam, że nic. Kilka razy powtórzyła pytanie, ale dopiero jak zażartowała "No co? Tygrys panią zaatakował?" jakoś mnie przekonała do przyznania się. Zapytała czy szukałam pomocy, więc zgodnie z prawdą powiedziałam, że od 3 miesięcy czekam w kolejce do tej 'natychmiastowej' pomocy. Dała mi namiary do poradni, gdzie przyjęli mnie od ręki. Od tamtego czasu zawsze pyta, czy nadal tam chodzę.
Boję się za to iść do mojej rodzinnej. Jak do niej pójdę z dowolnego powodu, to góra 3 dni później moja mama jest poinformowana gruntownie o przebiegu całej wizyty. Nie chcę mamie mówić o sznytach, więc nie chcę chodzić do rodzinnej. Na szczęście nie choruję na żadne grypy, mam stałe zlecenie na badania krwi w laboratorium (nie potrzebuję skierowania na badania, a tylko wchodzę, podaję nazwisko i pielęgniarka już wie co robić), a recepty załatwiam przez rejestrację.

Duszka - 2012-05-04, 20:08

rozwielitka, heh możesz zawsze zmienić lekarza rodzinnego:)
kathika*** - 2012-05-04, 20:11

Dokładnie, a poza tym wydaje mi się, że lekarza obowiązuje tajemnica zawodowa, czy coś takiego więc na mój prosty rozum nie powinna informować Twojej mamy o przebiegu wizyty. Jesteś przecież pełnoletnia.
Evi - 2012-05-04, 22:31

Może się znają z jej mamą :P Ja też właśnie miałam napisać, że możesz zmienić rodzinnego, ja swojego zmieniłam, bo naprawdę straciłam na nią sporo nerwów i teraz jestem zajebiście zadowolona :)
Anonymous - 2012-05-04, 22:33

Zmiana rodzinnego byłaby podejrzana, bo niby po co? Nie przeprowadziłam się, a musiałabym od początku nowej osobie wszystko tłumaczyć i nie miałabym profitów w postaci 'dam ci każde skierowanie jakiego zapragniesz'.
Dla mnie jedyną przeszkodą w zmianie lekarza jest pytanie: ale na kogo? Mieszkam w dwóch miastach jednocześnie, nie wiem gdzie będę jutro i czy w ogóle będę jutro, więc zmiana...

Przepraszam, zawiesiłam się. Właśnie zaczęły do mnie dochodzić zza ściany odgłosy radości małżeńskiej współdomwników. Zawsze mnie to przygnębia :/ To temat na osobny wątek.

...zmiana lekarza byłaby bez sensu. Może okaże się, że sobie fundnę doktora w Szczecinie, a za miesiąc znajdę pracę w ?winoujściu?

Evicka napisał/a:
Może się znają z jej mamą :P Ja też właśnie miałam napisać, że możesz zmienić rodzinnego, ja swojego zmieniłam, bo naprawdę straciłam na nią sporo nerwów i teraz jestem zajebiście zadowolona :)

Tak, znają się. Ta ama doktorka leczy moją mamę od czasów, kiedy jeszcze mnie na świecie nie było, a potem zaczęła leczyć i mego ojca, no i jak dorosłam też mnie. Określenie 'lekarz rodzinny' jest tu jak najbardziej na miejscu.

edit by Evi.
scalono.
Na edycję posta masz 30 minut, więc proszę nie pisz posta pod postem.

Duszka - 2012-05-04, 22:35

rozwielitka, aż tak się często u Ciebie coś zmienia?
Anonymous - 2012-05-04, 22:37

Właśnie nic się nie zmienia, ale moja sytuacja jest niestabilna. Nawet nie umiem powiedzieć gdzie mieszkam. Mam właściwie 3 adresy.
Duszka - 2012-05-04, 22:52

rozwielitka, ja w US jestem zapisana pod innym adresem, pod innym jestem zapisana na uczelnie, zameldowania mam gdzie indziej i gdzie indziej mieszkam ;) a i w pracy mam inny adres zamieszkania niż mam faktycznie. Czyli istnieję pod 5 adresami aktualnie:)
Anonymous - 2012-05-04, 22:55

Ale jeden z tych adresów identyfikujesz jako ten pod którym mieszkasz.
Duszka - 2012-05-04, 22:59

Wiesz w sumie i tak i nie. Mam pełno swoich rzeczy na zameldowaniu i tam też czasem pomieszkuje, na drugim adresie zamieszkania dla banku mam swoje rzeczy i czasem tam śpię:) a tu gdzie teraz "mieszkam" to chyba zabawimy tu najdłużej do października i będziemy kupować swoje:)
A wracając do lekarza. Nie mogę się zmusić na wizytę u ginekologa. Boję się.

Anonymous - 2012-05-04, 23:06

Mnie raz w szpitalu zaciągnęli do ginekologa. Wyłam potem cały dzień. Tylko co chwila przychodziła pielęgniarka albo lekarz i pytali czy chcę coś na uspokojenie. Pocieszyłam cię? ;p Też się strasznie boję, po tamtym 'pierwszym razie' wcale mi się nastawienie nie polepszyło.
Po prostu chcę się ustatkować i to lekarza będę sobie dobierać pod 'ustatkowanie', a nie odwrotnie.

edit by Evi.
scalono - nie piszemy posta pod postem!!!!

Duszka - 2012-05-04, 23:08

rozwielitka, mnie przeraża usg dopochwowe i cytologia... Po za tym jak może mnie oglądać jakiś stary obleśny obcy facet?
Anonymous - 2012-05-04, 23:17

Możesz wybrać lekarza przecież. Sama mi to mówisz ;p
Duszka - 2012-05-04, 23:28

rozwielitka, ale u mnie w mieście są sami stare grzyby z tych ginekologów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group