To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Zdrada

SoSad - 2012-09-11, 17:19
Temat postu: A taka moja sercowa rozterka!
Dzisiaj coś do mnie dotarło, coś sobie uświadomiłam. Nie mam z kim o tym porozmawiać, więc piszę tutaj.

Mam cudownych przyjaciół, których znam od przedszkola (niektórych z nich od kołyski). I są to chłopcy. (Po za Nimi mam jeszcze dobry kontakt z dwiema dziewczynami, które też znam od małego. Ale to nie to samo.)
Trzech zajebistych chłopaków, z którymi mam zajebisty kontakt. Kurde, jak ja ich uwielbiam!

Nigdy bym nie pomyślała, żeby z którymś z nich coś ten tego (miłość, zauroczenie itp) No nigdy w życiu! Nawet nie wyobrażam sobie ich z jakąkolwiek dziewczyną. Przecież to moje chłopaki, moje ziomale z podwórka. Z nikim mi się tak dobrze nie gada jak z nimi, z nikim piwo tak dobrze nie smakuje.

Wielkanoc 2011, wtedy coś się wydarzyło, zmieniło. ?migus dyngus - mała bibka. Nasza czwórka, dwie koleżanki, jakiś chłopak z dziewczyną i jeszcze ktoś tam. Nieważne.

Popiliśmy trochę, pośmialiśmy się... Nagle nie wiem czemu, nie wiem dlaczego i do tej pory nie wiem jak to się stało. Poszłam z P. (jeden z moich kolegów) do domu, byliśmy sami i się pocałowaliśmy. :shock: Spodobało nam się to, no i tak kilka razy i później wróciliśmy do reszty znajomych.

Następnego dnia myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Nie odpisywałam mu na smsy, nie odbierałam telefonu. Nie wiedziałam co robić, byłam tak strasznie zakłopotana. I co wtedy się stało? Oczywiście wpadliśmy na siebie na chodniku, przypadkiem! Takiego buraka na twarzy nie miałam chyba nigdy! Ale minęliśmy się, "cześć" i tyle, po czym prędzej weszłam do jakiegoś sklepu obok.

Po jakimś czasie znowu mieliśmy spotkanie towarzyskie wszyscy razem. Bałam się. Ale okazało się, że P. w ogóle zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Normalnie wszystko było. Trochę się zdołowałam, ale z drugiej strony przecież też tak chciałam? Żeby nic się nie zmieniło między nami przez jeden głupi wybryk... Było ok, do wakacji...

Wakacje 2011.
Pojechałam z chłopakami pod namioty, ja w swoim miałam spać, oni w swoim. Wszystko elegancko, grill, woda, cisza i my. Lubię z nimi przesiadywać :roll:
No. Ale skończyło się tak, że wylądowałam z P. w jednym namiocie. Nie, nie! Nie myślcie sobie, nic nie było. Przytuliliśmy się i zasnęliśmy.

Od tego momentu jakby próbowaliśmy być ze sobą... Piszę "próbowaliśmy", bo nic z tego nie wyszło. Nie wiem czemu, nie potrafiliśmy się dogadać jako para. Więc zdecydowaliśmy się, żeby było jak wcześniej. Czyli kumple. I wszystko wróciło do normy. Zaczęła się szkoła i poznałam mojego aktualnego chłopaka, z którym jestem do dziś.

Bardzo go kocham, to już rok.
P1 (mój kumpel) i P2(mój chłopak) - tak będę ich tutaj nazywać.
Poznali się, P2 i reszta moich ziomków bardzo się polubili. W szczególności P1 przypadł mojemu chłopakowi do gustu. Na każdej imprezie siedzą obok siebie, dużo rozmawiają, chodzą razem na piwo... Nie wiem czy to taka ironia od losu? P2 nic nie wie, że coś mnie kiedyś "łączyło" z P1.

Aż w te wakacje mój ten oto kumpel znalazł sobie dziewczynę, jest z nią do dziś. Bywało tak, że spotykaliśmy się we czwórkę (ja, mój chłopak i P1 z dziewczyną).


Czasem gdy spotykam się z P1, mam wrażenie, że coś do niego czuję... Ciągnie mnie do niego. Nie wiem, naprawdę nie wiem czemu tak jest. Tak mnie to męczy...


Strasznie chaotycznie to napisałam. Ale tylko, co przyszłam ze szkoły i poczułam potrzebę wyrzucenia tego z siebie, bo... dzisiaj go też spotkałam. I wymieniliśmy później kilka smsów, gdzie napisał mi coś, co mnie zastanawia.

Ech, życie, życie... :?

Wiem, że pewnie nie ma co tu raczej odpisywać. Ale chciałam się wygadać, pozbyć się tego, co tak we mnie siedziało. Bo nikomu tak tego nie opowiadałam.

Otto - 2012-09-11, 17:31

I warto niszczyć dwa związki, swój z swoim facetem i kumpla ze swoją dziewczyną tylko po to żeby spróbować? Próbowaliście, nic z tego nie wyszło, myślę że to takie zauroczenie, zafascynowanie, ciężko jest się zagłębić w czyjąś psychikę i serce. Przerabiałem podobne sprawy, ile to razy próbowaliśmy ratować związek który z góry był skazany na klęskę, po prostu nie dogadywaliśmy się jako para. Nie wiem może jako facet mam inne podejście, może się mylę wszak każdy przypadek jest inny.
SoSad - 2012-09-11, 18:07

Ja nie chcę niczego niszczyć.

Czasami się zastanawiam, że może powinnam z nim być? A może to tylko chwilowe zauroczenie?
Sama nie wiem, najgorsze jest to, że już nigdy nie będzie jak kiedyś...

Otto - 2012-09-11, 18:12

Sama pisałaś że nie potrafiliście być ze sobą jako para. Kochasz swojego obecnego faceta? Tak naprawdę? Coś się pie***li w związku? Nie? To nie myśl o innych, tylko zwątpisz w sens obecnego związku, nie zdradzaj emocjonalnie, uwierz NIE WARTO!!!

Wulg.
P.

Otto - 2012-09-12, 17:10

;) postaram się powstrzymać :)
SoSad - 2012-09-13, 18:13

pasik, nic głupiego nie zrobię na pewno.

Ale co ja poradzę, że w głowie różne myśli :roll:
Zdrada emocjonalna, to zdrada? :roll:

Otto - 2012-09-13, 18:33

Hmm... może pomyśl o jego wadach, każdy jakieś ma ;) A nie czujesz się głupio? np. jesteś ze swoim facetem a myślisz o innym....

Twoja decyzja, nie ważne kogo wybierzesz, ważne żebyś była szczęśliwa :)

opcjonalna - 2012-09-13, 18:37

SoSad napisał/a:

Zdrada emocjonalna, to zdrada? :roll:


To zależy od osoby. Każdy z nas inaczej coś takiego odbiera. Zdrada emocjonalna jest w Twoim umyśle, wnioskuję, że Twój partner nie wie o tym, a więc gryzie to Ciebie. Najlepiej postaraj się zapomnieć o tym i ciesz się ze związku, w którym teraz jesteś. Tak jak napisał pasik, nie warto wracać do tego. Nie ułożyło się Wam, kiedy próbowaliście być razem, więc pisana jest Wam przyjaźń. Potrzebujesz zdystansowania się do tej sprawy, trzeźwego spojrzenia na to wszystko.

murango - 2012-09-14, 12:20

SoSad, jak już napisał pasik - pomyś o jego wadach. Dwa razy wchodzenie do tej samej rzeki nie ma sensu. Gdybyście mieli być razem zapewniam Cię, że bylibyście do tej pory :)
SoSad napisał/a:
Zdrada emocjonalna, to zdrada?

Jak już napisała opcjonalna - zależy od osoby. Tylko im więcej będziesz o tym myśleć, im dalej zachodzić w swoich wyobrażeniach, tym bardziej się wkręcisz w to i zaniedbasz swój aktualny związek.

SoSad - 2012-09-14, 20:26

murango napisał/a:
im dalej zachodzić w swoich wyobrażeniach, tym bardziej się wkręcisz w to i zaniedbasz swój aktualny związek.


Wiecie jak to jest "gdy facet zdradza, to jest znacząco bardziej miły dla swojej kobiety".

Ja właśnie tak robię, dzisiaj to zauważyłam. Wczoraj spotkałam się z moim przyjacielem, zrobiliśmy sobie wieczorny seans, oczywiście mój chłopak nie wie, że tamten był u mnie. Dzisiaj też się umawialiśmy, ale trochę się plany pokrzyżowały...

Byłam taka miła dla mojego chłopaka, że sama byłam w szoku. Robiłam to odruchowo, jakbym chciała w ten sposób odpokutować swoje winy.

Nie chcę, żeby tak było noooo :roll:

opcjonalna - 2012-09-14, 20:35

SoSad nie zapędzaj się, bo może się to źle skończyć - dla Ciebie, Twojego chłopaka i przyjaciela. A robisz tak, bo czujesz się wobec swojego faceta nie fair. Ja bym na Twoim miejscu trochę się zdystansowała do przyjaciela, bo może się to skończyć źle. Wiem, że masz mętlik w głowie, milion myśli, ale spróbuj jakoś spojrzeć na to z boku.
Otto - 2012-09-14, 22:14

Cytat:
pasik, nic głupiego nie zrobię na pewno.


Widać nie dotrzymujesz słowa, seans wieczorny.... Co Ty wyprawiasz, chcesz żeby twojego faceta nazywali "ROGACZ" ochłoń dziewczyno.

SoSad - 2012-09-15, 12:35

Ale ja z nim nic nie robię, nawet nie flirtuję. Rozmawiamy, mamy ze sobą mnóstwo wspólnego. W końcu znamy się tyle lat...

Ja do niego nic nie czuję... Nie myślę o nim jak o obiekcie westchnień. Jedynie, gdy go widzę, to serce mi mocniej bije. W głowie głębią się różne myśli. Gdy jesteśmy sam na sam, czuję lekką "ekscytację", jeśli w ogóle można to tak nazwać.

Po tamtym incydencie, który miał miejsce jakiś rok temu nic się nie wydarzyło, byliśmy i nadal jesteśmy przyjaciółmi.
Ale ja mimo to mam wyrzuty sumienia wobec mojego chłopaka, a przecież nic złego nie zrobiłam...

Może to dlatego, że on nie jest świadomy, że coś między moim przyjacielem a mną się kiedyś wydarzyło? W dodatku oni się tak dobrze ze sobą kumplują, co jest dla mnie żartem od losu. Bo dlaczego mój chłopak akurat z nim się zakumplował... Przecież mam jeszcze tych dwóch innych przyjaciół, których też zna. Ale najbardziej trzyma się z tamtym.

opcjonalna - 2012-09-15, 12:51

Ja widzę dwa wyjścia - powiedzieć o tym chłopakowi (nie powinien być zły, bo stało się to, kiedy nie byliście razem. A po drugie ten fakt może w końcu wyjść na jaw, co będzie dla niego dużym szokiem), albo pogadać o tym z przyjacielem - jeśli nikt, oprócz Was o tym nie wie, niech zostanie to Waszą tajemnicą. Po prostu, skoro to Twój przyjaciel, pogadaj o tym, że Cię to dręczy i nie wiesz co masz zrobić.
Slayer - 2012-09-17, 01:19

Kawał gnoja. Rozwód, wyciągnąć tyle kasy, ile się da, wysokie alimenty i zacząć żyć na nowo. Kopa w dupę to mało, ale takich problemów jest dzisiaj bez liku, a kobiety sobie z tym dużo lepiej radzą, niż faceci.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group