To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Autoagresja - Zaufanie osobie autoagresywnej

Niedotykalna - 2015-05-17, 18:46

Chochlik napisał/a:
Jednak wierzyć osobie uzależnionej, że więcej nie sięgnie po swoją używkę jest trudniej, niż innej osobie w jakichś mniej emocjonujących dla niej kwestiach.

Tylko że ja cały czas mówię o osobach, które już OD LAT nie są autoagresywne w sposób czynny. Ale w sumie masz rację. To trochę tak jakby ufać narkomanowi, że nie weźmie [***] kiedy ta pojawi się na horyzoncie.

[ Komentarz dodany przez: aga_myszka: 2015-05-17, 20:12 ]
Nie używamy nazw narkotyków!

Anonymous - 2015-05-17, 18:59

Niedotykalna napisał/a:
OD LAT nie są autoagresywne w sposób czynny

Wiesz... ja też miałam kilka lat przerwy i sadziłam w tym czasie, że więcej się to nie powtórzy. Właściwie wszystkie widoczne teraz blizny powstały już po tej przerwie...

PanLew - 2015-05-17, 20:56

Wszystko zależy od charakteru danej osoby. W mojej opinii jedyna kwestia, w jakiej nie można zaufać osobie autoagresywnej to właśnie np. obietnice typu „Więcej tego nie zrobię”, „To już ostatni raz”, „Nie mam żyletki” itd. chyba że znamy daną osobę i wiemy, że nie można jej ufać w innych kwestiach, ale nie można popaść w obłęd.
aga_myszka - 2015-05-17, 21:19

Niedotykalna napisał/a:
Własnego dziecka nie powierzyłabym osobie, która siedzi w aa

Uczę w szkole, na co dzień pracuję z dziećmi. Uważasz, że im zagrażam?

Anonymous - 2015-05-17, 21:25

To że jestem aa nie znaczy, że jestem wariatką i nie można mi ufać. Zależy od człowieka. Jego charakteru. Nie ważne czy jest aa. Na każdym można się przejechać...
Niedotykalna - 2015-05-17, 22:05

Chochlik napisał/a:
Wiesz... ja też miałam kilka lat przerwy i sadziłam w tym czasie, że więcej się to nie powtórzy. Właściwie wszystkie widoczne teraz blizny powstały już po tej przerwie...

:smutna piątka:
Mam podobnie. A zupełnie nie wzięłam tego pod uwagę.

Blutet - 2015-05-17, 23:45

Nightmare, pewnie, że fakt, iż jesteś osobą autoagresywną nie oznacza, że nie można Tobie ufać. Nie zauważyłam by ktoś tak twierdził. Ten temat dotyczy zaufania pod kątem tej dolegliwości (o ile mogę tak to nazwać) jaką jest autoagresja. Tego czy można nam ufać gdy twierdzimy, że tego nie robimy czy też, że już nie będziemy robili a nie o sam fakt zaufania (takiego ogólnego) osobie autoagresywnej.
Anonymous - 2015-05-18, 00:37

Przepraszam, ale uważam, że to bezsensowna dyskusja, skąd będziecie wiedzieć, że to osoba autoagresywna? Czy autoagresywność (wg Waszego pojęcia) wypełnia wszystkie znamiona szaleństwa? Piszecie, żeby pisać, zupełnie bez sensu, tego nie da się przewidzieć. chyba, że pragniecie zdrowych skazywać na więzenie, na wszelki wypadek.
Ejber - 2015-05-18, 11:00

Ja nie zauważyłem aby osoby które, wiedzą o tym że jestem aa, ograniczyły zaufanie do mnie w normalnych sytuacjach i życiu. Ale nie ufają mi gdy, muszę odpowiedzieć na ich pytanie, czy dzisiaj zrobiłem znowu coś głupiego? Zawsze pada odpowiedź że nie, ale na tyle już mnie znają, że wiedzą że ściemniam.
dyingsooul - 2015-05-18, 19:50

B.A.D napisał/a:
Ja nie zauważyłem aby osoby które, wiedzą o tym że jestem aa, ograniczyły zaufanie do mnie w normalnych sytuacjach i życiu. Ale nie ufają mi gdy, muszę odpowiedzieć na ich pytanie, czy dzisiaj zrobiłem znowu coś głupiego? Zawsze pada odpowiedź że nie, ale na tyle już mnie znają, że wiedzą że ściemniam.


Yup, miałam takie sytuację z była przyjaciółką. Zawsze jak pytała czy coś zrobiłam, odpowiedź brzmiała, że nie, chyba, że naprawdę bałam się, że zrobię coś jeszcze gorszego - to mówiłam prawdę, ale zawsze wiedziała kiedy coś zrobiłam. A w innych kwestiach nie zauważyłam, żeby osoby, które wiedzą o tym, że jestem aa przestały mi ufać, wręcz przeciwnie.

Hekate - 2015-08-24, 14:50

Jeśli rozpatrujemy to jako uzależnienie, to wg mnie zaufanie jest ograniczone. Człowiek często wstydzi się swojego uzależnienia, albo tego, że sam przestał panować nad sobą, więc zataja pewne wiadomości, mówi, że się nie okaleczył, że wszystko jest dobrze, tak naprawdę chowając pod długim rękawem krwawe ślady. Myślę, że zaufanie w takim przypadku jest ostro naruszone i długo trzeba je wypracowywać.
Niedotykalna - 2015-09-30, 04:28

aga_myszka napisał/a:
Niedotykalna napisał/a:
Własnego dziecka nie powierzyłabym osobie, która siedzi w aa

Uczę w szkole, na co dzień pracuję z dziećmi. Uważasz, że im zagrażam?

Przepraszam Myszko, ale zupełnie nie zauważyłam Twojego pytania.
Nie wiem jakim jesteś nauczycielem, ale nie uważam, że im zagrażasz, jednak praca w szkole to co innego niż na przykład opiekunka z aa. W szkole dziecko widzi Cię w zupełnie innej otoczce, jesteś "tylko" nauczycielem, rzadko wiąże się emocjonalnie i rzadko też jest czas, by "przekazać mu" problem. Bo mi chodziło o to, że osoby z aa mają specyficzną osobowość, co tu dużo mówić - skrzywioną. I nawet jeśli na pierwszy rzut oka tego nie widać, to w ich myśleniu cały czas tkwi choroba. Dziecko może przechwycić te symptomy, bo to nie zawsze widać, ale często czuć. A takie dziecko czuje podwójnie.
Nie umiem Ci wytłumaczyć o co mi chodzi, ale bałabym się, że taka osoba może nie podołać, okazać się zbyt słabą psychicznie i to wrażenie małej pewności siebie "przekazać" dziecku, przez co może wpoić niskie poczucie własnej wartości. Oczywiście to rodzice głównie odpowiadają za to, ale jeśli dziecko jest 10 godzin z opiekunką to siłą rzeczy nie pozostaje to obojętne.
Ale nie chcę przez to powiedzieć, że osoby z aa nie są godne zaufania. To moim zdaniem zależy od osoby indywidualnie. Jednak osobiście nie zaufałabym w 100%, bo sobie nie ufam tak bardzo.

Hekate napisał/a:
Jeśli rozpatrujemy to jako uzależnienie, to wg mnie zaufanie jest ograniczone.

Też tak myślę. I nie znaczy to, że osoby z aa są złe i nie należy im ufać - są chore i dlatego to zaufanie powinno być ograniczone. Czy alkoholikowi zaufasz w pełni gdy ci powie, że już nie będzie pił?

Anonymous - 2015-10-01, 11:59

Opiekowałem się latem dzieckiem, dorabiałem na wakacjach. Dzieciak mnie uwielbiał. Tak samo jak mój siostrzeniec, który uwielbia spędzać czas ze mną i tak jak reszta dzieci w rodzinie, czy też poza. Ponoć mam dobre podejście do nich i szybko łapię kontakt. Były pytania typu "Co ci się w ręce stało?" albo "Kotek cię podrapał?" zawsze mówiłem, że tak, że to nieznośny kotek, albo że miałem wypadek i przewróciłem się na rowerze itd. Dzieci załapały to i więcej nie wypytywały.
Trochę martwi mnie to, że za parę lat sobie o tym przypomną i wysuną własne wnioski.
Jednak moje aa nie przeszkadzało mi w opiece nad nimi i miałem pełne zaufanie matki dziecka.

akleks - 2015-10-03, 23:51

Zaufać osobie autoagresywnej, że nie zrobi sobie krzywdy to tak jak zaufać anorektyczce, że będzie jadła, lub narkomanowi, że więcej nie będzie brał.

W tej kwesti aa zaufanie jest ograniczone. Nie można uwierzyć na słowo takiej osobie, że nie będzie próbowała ponownie robić autodestrukcyjnych zachowań wobec siebie.
Dla niektórych aa jest odreagowaniem stresu, smutku, dla innych uzależnieniem pod innymi względami.
Ogólne zaufanie do osoby aa? Nie za bardzo chyba rozumiem. Można jej ufać, ale nie w czynach opisanych wcześniej przeze mnie.

Anonymous - 2015-10-31, 07:48

Znalazłem pracę dorywczą... mianowicie opiekuję się 15 miesięcznym dzieckiem. Chcąc, czy nie, mam doświadczenie w opiece nad dziećmi. Pozwala mi się to trochę rehabilitować. Jestem za kogoś odpowiedzialny, pomaga mi to...
Tylko problem zaczyna się z bliznami. Może za wcześnie panikuję, ale... na początku było małe spięcie, bo zostałem ofiarą stereotypów. "Słuchasz metalu? A wierzysz w boga? Chyba satanistą nie jesteś?". No źle mi wtedy było... ale już sprawę tę wyjaśniliśmy. I ja się boję... skoro tak zareagowali na to... to ja nie wiem, co się stanie wiosną. Teraz ukrywam, noszę bluzy. Dzieciak mnie naprawdę polubił i czuje się przy mnie swobodnie, nie płacze itd. Rodzice też widać zaczynają mi ufać. Tylko jeśli to wszystko pryśnie przez blizny, to stracę tę pracę... i znów będzie źle. Nie będę mieć żadnej pracy dorywczej, będę wyrzucany z domu...
I ja nie wiem co mam zrobić teraz... poczekać do tej wiosny? Ja nie wiem jak się oni poczują... i jak ja się poczuję widząc ich zdziwione, wystraszone twarze... Przeszło mi przez myśl, by im wcześniej powiedzieć... ale to głupie jest raczej. Jak myślicie? Bo ja nie wiem co mam zrobić...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group