Rozmowy przy kawie i papierosie - Paplanina zoologiczna
Shadow - 2016-03-27, 16:46
Daithi napisał/a: | trochę się brzydzę. Musiałabym dotykać ofutrzonego truchła z głową, łapkami itp, być może je podgrzać i pokroić albo ponacinać... Trochę fuj | Aż mnie ciarki przechodzą jak sobie to wyobrażę.
craving - 2016-03-27, 16:51
Cytat: | Musiałabym dotykać ofutrzonego truchła z głową, łapkami itp, być może je podgrzać i pokroić albo ponacinać... |
To prawie jak kroić kurczaka... Chociaż rozumiem, że jak ktoś nie miał do czynienia z zabijaniem i oprawianiem kury albo innego zwierzęcia, to miałby z tym problem.
Ja aktualnie oprócz kur i kaczek to nie mam zwierząt. I jakoś... nie brakuje mi ich. Nie wyobrażam sobie kota albo psa w mieszkaniu.
Anonymous - 2016-04-03, 10:43
craving napisał/a: | Chociaż rozumiem, że jak ktoś nie miał do czynienia z zabijaniem i oprawianiem kury albo innego zwierzęcia, to miałby z tym problem. |
No... ja nigdy nie robiłam niczego podobnego i wątpię, żebym kiedykolwiek miała okazję.
craving napisał/a: | Nie wyobrażam sobie kota albo psa w mieszkaniu. |
Dlaczego?
Na próbę kupiłam chomiki dla kotów, ale chyba mnie poniosło, to nie na moje nerwy .
ViciousLady - 2016-04-03, 10:49
Daithi napisał/a: | Na próbę kupiłam chomiki dla kotów, ale chyba mnie poniosło, to nie na moje nerwy . | Dobrze rozumiem: małe słodkie chomiki upolowane i zjedzone przez słodkiego kotka?
Anonymous - 2016-04-03, 10:52
ViciousLady napisał/a: | Dobrze rozumiem: małe słodkie chomiki upolowane i zjedzone przez słodkiego kotka?
|
No... upolowane to chyba złe słowo, chyba że moje koty polują też na kurczaki, kaczki, świnie itp... Podałam martwe, ale fakt - zjadły je.
ViciousLady - 2016-04-03, 11:19
Myślałam, że dajesz żywe chomiki kotu, tak by mógł się jeszcze z nimi pobawić. Co nie zmienia faktu, że to i tak dla mnie jest okrutne, ale jakoś trzeba się pogodzić z naturą.
Anonymous - 2016-04-03, 11:23
ViciousLady, nie podałabym żywego zwierzęcia.
Cóż, dla mnie to chyba moralnie lepsze, niż podawanie zwierząt zabitych w rzeźni. Sama odebrałam chomiki od pary, która prowadzi hodowlę karmową dla terrarystów, widziałam w jakich warunkach były trzymane zwierzęta, opowiadali mi o sposobie uśmiercania... Wiadomo, że z uśmiechem na ustach nikt tego nie robi, ale jestem pewna, że komfort życia miały o wiele wyższy, niż np. taka krowa z rzeźni i mam też pewność, że zostały bezboleśnie i humanitarnie zabite.
Hathor - 2016-04-03, 12:18
Daithi, nie wiem czy dobrze zrozumiałam, te chomiki kupiłaś już martwe?
+EDIT: znalazłam już odpowiedź, ale nie usunę postu, bo to łamanie regulaminu. Więc inne pytanie: Ale w sumie po co kotu podałaś martwe chomiki zamiast np. karmy z puszki?
Anonymous - 2016-04-03, 12:25
Hathor napisał/a: | Ale w sumie po co kotu podałaś martwe chomiki zamiast np. karmy z puszki? |
Bo i tak nie karmię karmą z puszki, tylko robię mieszanki mięsne, które muszę suplementować różnymi głupotami. Zrobienie takiej mieszanki na 2 tygodnie trwa kilka godzin, a whole prey (czyli właśnie podawanie całych tuszek) jest o wiele szybsze i zdrowe . Ale jednak to chyba nie dla mnie.
Euphoriall - 2016-04-03, 13:27
Po przeczytaniu tego aż mam ochotę przerzucić mojego psa na tofu. Matko, ja rozumiem instynkty, korzenie i inne duperele, ale mi się serce kroi. Pamiętam jaką traumą do dzisiaj z resztą pozostało, gdy podejrzałam zabijanie gęsi na wsi, czy słyszałam jak uśmiercali świnię.
Dlatego też nie mogłabym mieszkać na wsi - psy na krótkich łańcuchach, zarzynanie zwierząt na obiad i koty przychodzące bez jednej nogi po paru dniach bo pod lasem wpadły w sidła no i jeszcze coraz częściej spotykane żmije koło domów.
I wszędzie pająki. Dużo pająków. Nie lubię pająków.
Ella - 2016-04-03, 13:30
Szamanka, mam dokładnie te same odczucia.
Strasznie mi przykro, gdy to wszystko czytam.
Anonymous - 2016-04-03, 13:44
Szamanka, Ella, Wy jecie mięso, prawda?
Szamanka napisał/a: | Matko, ja rozumiem instynkty, korzenie i inne duperele, ale mi się serce kroi. |
Dla mnie podanie chomika czy myszy kotu jest mniej więcej tak samo przykre, jak podanie świni czy kaczki. Przy czym taka krowa żyła sobie całe życie w zamknięciu i stresie, a zwierzęta karmowe z dobrej hodowli były zadbane, odpowiednio karmione, miały dużo przestrzeni i zostały uśmiercone bezboleśnie. Rozumiem, że taki chomiczek ma futerko, oczka jak koraliki i jest o wiele słodszy od świni, ale moralnie ten posiłek był lepszy, więc nie rozumiem, dlaczego miałoby mi się "serce krajać" .
Euphoriall - 2016-04-03, 14:35
Daithi, jem mięso okazjonalnie. I to raczej dlatego by uzupełnić niedobory, bo produkty stricte wegetariańskie mi średnio podchodzą.
Zabijanie świni czy kurczaka, łowienie ryb tak samo mnie rusza jak widok podawania wężowi chomika. Ja jestem z tych wrażliwych i mnie to smuci. Po prostu. Ale nie walczę z innymi, by nie jedli mięsa czy nie podawali mięsa zwierzętom, bo nie widzę w tym sensu. Ale na pewno buntuję się gdy mowa o maltretowaniu zwierząt w jakimkolwiek celu.
Ella - 2016-04-03, 17:05
Daithi, tak, jem mięso, w zasadzie tylko kurczaka i okazjonalnie ryby.
Podaję też psu różnego rodzaju mięsa.
Wiem, że to pewnie hipokryzja, ale tak jak powiedziała Szamanka - ja też jestem po prostu wrażliwym człowiekiem. Jednak zjedzenie kotleta z kurczaka nie boli mnie tak, jak słuchanie czy patrzenie na zabijanie zwierząt.
Jako dziecko popłakałam się jedząc gołąbka.
Tak, wiem, hipokryzja.
craving - 2016-04-03, 18:41
Daithi napisał/a: |
craving napisał/a: | Nie wyobrażam sobie kota albo psa w mieszkaniu. |
Dlaczego? |
Nie wyobrażam sobie zamknąć zwierzęcia w klatce o powierzchni 30 metrów, bez możliwości wyjścia i zobaczenia świata. Nie wyobrażam sobie zostawiać go na całe dnie samemu. Nie mogłabym spać w jednym łóżku ze zwierzęciem, nie pozwoliłabym mu się lizać, to obrzydliwe.
Nie uwierzę że zwierzę w zamknięciu może być szczęśliwe. Dla mnie to to samo co trzymanie kur w klatkach. Tylko że wtedy chociaż ptaki dają jakąś korzyść, a inne zwierzęta traktowane są jako zabawki do poprawy humoru człowieka.
Już nawet moje kury i kaczki mają więcej przestrzeni i wolności. I wolę zabić własną kurę i ją zjeść, niż kupować coś nieznanego pochodzenia. Dla mnie nie ma w tym nic obrzydliwego ani złego. Nie torturujemy ich przed zabiciem, więc o co chodzi? Zdaję sobie sprawę, że zwierzęta czują ból, bo to żywe stworzenie i nie przysparzamy im cierpień. Nie czuję się z tego powodu ani gorsza ani mniej wrażliwa.
|
|
|