To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samotność - Czy bliskie relacje z ludźmi są potrzebne?

Pollock - 2016-06-12, 11:50

Jakiekolwiek relacje na pewno są potrzebne, żeby nie zdzieczeć, ale bliskie to już inna sprawa i w sumie nigdy się specjalnie nad tym nie zastanawiałem.
Na pewno nie chcę być z nikim w związku i postaram się do tego nie dopuścić, chociaż to znowu nie takie oczywiste, bo to przecież emocje, potrzeba bliskości i takie tam. Mam nadzieję, że przeważy je świadomość, że jestem zły, niewdzieczny i prędzej czy później Ją skrzywdzę.
Bliskie relacje z ludźmi na pewno są mile widziane, dobrze jest mieć w kimś oparcie, raźniej jest wtedy iść przez życie. Myślę że można się bez nich obyć, ale nie wyobrażam sobie bycia kompletnie samotnym za kilkadziesiąt lat, nie sądzę żebym mógł to psychicznie wytrzymać.

Cocolina - 2016-06-17, 14:35

Są osoby, którym dobrze jest jak są same i nie muszą szukać na siłę towarzystwa, ja należę do tej odwrotnej grupy. Ciężko mi samej, ale wierzę, że nie będzie tak do końca.
bezemocji - 2017-03-14, 22:55

Są, zdecydowanie. To one mogą dostarczyć dużo pięknych i głębokich emocji.

Albo też... najbardziej ceni się to, co niedostępne.

monor - 2017-04-27, 19:50

Jeszcze niedawno byłam przekonana o tym, że nie potrzebuję nikogo poza sobą - ewentualnie najbliższą rodziną. Ostatnio jednak kilka rzeczy się pozmieniało, moje poglądy również. I tak, bez jakiegoś bliskiego człowieka obok można bardzo poważnie oszaleć...
Sourlie - 2017-04-27, 19:56

Ja tam jestem taką osobą, która potrzebuje kontaktu z drugą osobą. Potrzebuje wyjść z domu, zaczerpnąć świeżego powietrza, móc z kimś spędzić jakoś ciekawie czas, powygłupiać się, mieć komu się zwierzyć z pewnym spraw. Potrzebuje się czuć potrzebna. Kiedy nie mam kontaktu z nikim za dnia to czuję się jak roślina bez wody, tak jakby moje istnienie nie miało sensu. Dlatego potrzebuje ludzi wokół siebie.
Taumaturgia - 2017-04-27, 21:10

Scarlet Halo napisał/a:
Nikt nie cofnie czasu, nie sprawi, że coś się nie wydarzyło, nie zmieni tego jak się czuję z tym co się stało i nie chroni mnie przed przyszłymi konsekwencjami przeszłych wydarzeń. Nikt nie ma takiej mocy, a tylko to mogłoby realnie cokolwiek zmienić.

Mogę się jedynie zgodzić. W relacjach można się przede wszystkim rozczarować. Ludzie lubią ładnie brzmiące słowa i rysowanie sobie w głowach ładnych obrazków, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że nie ma niczego poza frazesami. Nie dość, że nikt nie jest w stanie nic zmienić, to jeszcze nawet nie posiada woli by być obok, bo mu za drętwo i za nudno.

Jasmine Latin - 2017-04-27, 21:18
Temat postu: Re: Czy bliskie relacje z ludźmi są potrzebne?
Scarlet Halo napisał/a:
Nie potrzebuję usłyszeć, że sobie poradzę - wiem do czego jestem zdolna i na co mnie stać. Nie potrzebuję usłyszeć, że to minie... wiem co minie, a co będzie bolało już zawsze.Nie potrzebuję usłyszeć, że jestem fajna - nie ma to żadnego znaczenia. Nie potrzebuję by ktoś we mnie wierzył... po co mi dodatkowa presja w postaci ryzyka rozczarowania kogoś?

Też tego nie potrzebuję. Bardzo trafne słowa. Nic nie daje mi mówienie takich rzeczy.
Ale...
Scarlet Halo napisał/a:
Nie potrzebuję by ktoś mnie tulił - przeżyłam 18 lat bez takich gestów.

... tego potrzebuję jak ryba wody. Przeżyłam 26 lat bez takich gestów. No może 24 odejmując okres niemowlęctwa, gdy mama mnie tuliła. ;) Mam to od zawsze, że jestem bardzo głodna przytulania, chociaż prawie wcale go nie doświadczam. Potrzebuję bardzo bliskości, również cielesnej, drugiej osoby. Ten brak odczuwam bardzo boleśnie, jakbym się zaraz miała rozpaść na milion kawałeczków. Niestety nie mam relacji, w których mogłabym sobie pozwolić na taki rodzaj bycia z człowiekiem.
Scarlet Halo napisał/a:
Nie widzę sensu w angażowaniu kogokolwiek w to, co się dzieje we mnie i w moim życiu. Sama w takich sytuacjach też jestem bezsilna... dostrzegam głębię bezsensu, tego, że jestem przy tej osobie... dostrzegam jak bardzo jestem nieprzydatna i niepotrzebna ze wszystkim co jestem władna zrobić i powiedzieć, ostatecznie sprowadzającym się do tego, że nie jestem w stanie zrobić nic mającego jakiekolwiek realne znaczenie.

Zdarza mi się, że zwierzam się komuś z bolesnych spraw i ta osoba słucha, próbuje czasem coś mądrego powiedzieć, lecz nie zmniejsza to bólu i nie daje ulgi. Ostatnio zrezygnowałam z mówienia o najbardziej bolesnych przeżyciach, bo widzę, że nie da rady tego unieść, ani zrozumieć, ani tym bardziej pomóc. Ale jednak potrzebuję być wśród ludzi, tracić z nimi czas, robić cokolwiek, pośmiać się, pożartować itd. Gdyby nie to, chyba bym zwariowała już do końca. Lubię ludzi, naprawdę lubię, mimo że nie mogą mi ulżyć w cierpieniu. Przebywanie z nimi sprawia, że nie zatracam się do końca w bólu. Więc chyba jednak w pewien sposób mnie ratują.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group