To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Tematy kontrolowane - Co sprawiło, że chcieliście się zabić?

Anonymous - 2015-05-25, 00:39

Do mnie myśli też same napływają... Najczęściej kiedy czuję się niezrozumiana. Myślę wtedy o podcięciu sobie żył. Wyobrażam sobie jak znajduje mnie mąż i wierzę, że wtedy zrozumiałby w końcu o czym przez te lata mu mówiłam. :(
R. de Valentin - 2015-05-25, 13:42

aga8537, skąd wiesz? Może nic by nie zrozumiał, tylko pomyślał, że i z tym przesadziłaś?
eXis - 2015-07-19, 03:15

aga8537 napisał/a:
Do mnie myśli też same napływają... Najczęściej kiedy czuję się niezrozumiana. Myślę wtedy o podcięciu sobie żył. Wyobrażam sobie jak znajduje mnie mąż i wierzę, że wtedy zrozumiałby w końcu o czym przez te lata mu mówiłam. :(
Niezrozumiana inaczej odrzucona... Dla mnie zawsze będzie na pierwszym miejscu poczucie winy, mogłem uratować człowieka, a tego nie zrobiłem, bo wiele krzywd zrobił, choć to nie tłumaczy mego postępowania...
Gravity - 2015-07-25, 21:28

Gwałt, oskarżenia, że to moja wina. Wtedy naprawdę nie chciałam żyć.
Anonymous - 2015-07-25, 21:52

Na moich decyzjach zaważyła głównie przeszłość, szkoła, później blednę decyzje w życiu dorosłym. Też pewna nie umiejętność życia w tym świecie, bolą mnie też lata które bezpowrotnie straciłem.
anieyo - 2015-07-26, 00:57

Mnie posuneła do tego rozwijająca się choroba. Nowotwór, przrzuty, kolejne terapie, leki od których się uzalezniłam. Byłam przekonana, że umrę tak czy inaczej więc wolałam wcześniej i "z mniejszą ilością cierpienia".
Anonymous - 2015-07-30, 20:59

Próbowałam zrobić to 4 razy. Za każdym razem powód był ten sam- problemy w domu, nałóg. Ostatnią próbę miałam miesiąc temu, podcinając sobie żyły nie miałam żadnych wyrzutów sumienia dotyczących mojej rodziny. Za każdym razem, kiedy próbowałam się zabić nie robiło to na nich żadnego wrażenia :| . Po powrocie ze szpitala był krzyk, awantury do dziś. Obecnie każda kłotnia kończy się tym samym .. ,, idź , zrób to jeszcze raz jebnięta wariatko. Zabij się, ułatw nam wszystkim sprawę'' . Nie ma się czym chwalić. :|
Jeremi - 2015-08-17, 13:06

Cóż... To był po prostu "taki" stan.
Myśli wręcz zmuszały mnie do tego i w końcu uległam. Nie mogłam sobie z tymi myślami poradzić, kazały mi to zrobić. Nie widziałam żadnego sensu, żadnej nadziei. Czułam się nikim, nikim wartościowym. Nienawidziłam siebie, nie mogłam ze sobą wytrzymać. Chciałam opuścić swoje ciało. Nie chciałam dłużej żyć. Chciałam, żeby ten stan się zakończył.

Zakręcona - 2015-08-17, 22:19

Nie potrafię tego dobrze wytłumaczyć... ale to uczucie pustki, której nie potrafię zapełnić, czegoś szukam w życiu, ale nie potrafię tego zdefiniować, po części samotność, głupio to zabrzmi ale nie mam swojego miejsca w życiu, nie mogę powiedzieć o żadnym pomieszczeniu, miejscu, że to jest mój dom także mam problemy z utrzymaniem znajomych, z rodziną nie jest lepiej. Denerwowało, denerwuje mnie to, że naprawdę marnuje swoje życie, jednym słowem wegetuje. Podjęłam taką "prawdziwą" próbę tylko raz: połknęłam kilka tabletek, ale oprócz trochę dokuczliwych objawów przedawkowanie nic mi nie było, najzabawniejsze jest to, że nikt nie zauważył, że co jest nie tak. Pamiętam jeszcze, że mimo tego, że chciałam to skończyć czułam strach przed pójściem spać, przed tym końcem, który na mnie czekał.
panna_zuzanna - 2015-08-21, 14:33

Po prostu kiedy wszystko zaczyna się walić, człowiek czuje się jak śmieć, wiecznie gnojony przez najbliższych, jest jak wrak, bezużyteczny kapeć, to TE myśli napływają, ot tak, nagle. I to się staje.

Do cięć najbardziej nakłoniło mnie, to, że w oczach najbliższych osób byłam najgorsza. Wszystko co zrobiłam, czego nie zrobiłam, co powiedziałam, czego nie powiedziałam - zawsze było źle! Zawsze były pretensje, zawsze były kłótnie. Moja samoocena sięgała dna, nic mnie nie cieszyło i wszystko złe to była MOJA wina! Nienawidzę tych słów: "moja wina". Z czasem zaczęłam w to wierzyć. O wszystko się obwiniałam, chociaż tak naprawdę wina nie była tylko moja. Wszystko brałam na klatę...
Aż w końcu doprowadziłam się do tego stanu, że przestało mi zależeć na życiu. Wzięłam żyletkę i samo poszło. Nawet nie bolało... Czułam, że zrobiłam dla siebie coś pożytecznego, coś przyjemnego. I chociaż zrobiłam to 3 razy, nie obiecuję, że to się jeszcze nie powtórzy.

eXis - 2015-09-27, 03:23

Śmierć Mojego Taty, mam wyrzuty sumienia, że to stało się przeze mnie... Człowiek się obwinia, ma do siebie żal, wyrzuty sumienia, ale lęku nie da się uchronić, nie da się z tego wyleczyć.

Samotność mnie pokochała.

akleks - 2015-09-27, 19:25

Trauma, odrzucenie, sumienie, poczucie winy, pustka, żal i nienawiść do samego siebie + inne małe problemy wzrastające do niewyobrażających wielkości.
Gdy na raz to się wszystko zsynchronizuje, nie myślę o niczym innym niż tym najgorszym
Jednak nigdy nie starałem się w praktyce starać się popełnić samobójstwa.
Poprzestawało jedynie na napadach myśli i nienawiści. Wtedy tylko najmożliwiej się uspokajam i jak zwykle mówiąc do siebie- ,,no co ty, będzie lepiej. ;) "

Podstawą jest zachować spokój, nawet w najgorszych momentach. Trzeba zacząć myśleć trzeźwo i bardziej nie popędzać się w złe myśli. Mnie to bardzo pomaga. Po prostu przestaję myśleć. Nie mogę tego zrobić, tyle jeszcze nie zrobiłem, chociaż wiem , że tego nie dokonam...

KrYsPiN - 2015-09-28, 21:40

Dziewczyna, rodzina, ludzie, porażki w pracy i nauce.
Anonymous - 2015-10-09, 17:36

Chyba trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie...
Anonymous - 2015-11-16, 20:29

Zdrada narzeczonej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group