To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Szkoła - Brak chęci do nauki

meggi - 2013-01-07, 16:01

Psychosis napisał/a:
I to jest kretynizm.


I to jaki... Nie uczy się myślenia, tylko strzelania w klucze...
Miałam w liceum koleżankę, która miała prawdziwy dar do pisania. Czytało się jednym tchem, to co pisała. Tworzyła wspaniałe interpretacje, wypracowania, rozprawki. Ale co z tego skoro nie mogła trafić w klucz;/
Beznadzieja.

Duszka - 2013-01-07, 16:02

meggi, wiem, że Szymborska miała 60% ja nawet na podstawie ją przegoniłam o 3%:D Nigdy w klucz się nie wbiłam z czytaniem ze zrozumieniem. Robiliśmy ich mnóstwo i nie wbiłam się nigdy w rytm tegoż myślenia. Mat-fizy twierdziły, ze to takie proste, i o dziwo z czyt. ze zrozumieniem mieli zawsze dużo, z wypracowań dno. Tylko trzeba patrzeć wg mnie tępo tak jak inni i wtedy można mieć 100% z podstawy czy 80% ale jak myślisz inaczej to już źle i w ogóle. A tak na marginesie powinny być egzaminy na studia a nie na podstawie matury.

A z tą chęcią do nauki to wiem, ze w LO bardzo dużo osób sobie odpuszcza i nie ma ochoty. Człowiek jest przemęczony i ma wtedy brak chęci- sama tak miałam w pewnym momencie.

meggi - 2013-01-07, 16:08

Duszka napisał/a:
Tylko trzeba patrzeć wg mnie tępo tak jak inni i wtedy można mieć 100% z podstawy czy 80% ale jak myślisz inaczej to już źle i w ogóle.


Cała kwintesencja tematu w jednym zdaniu.
Chcą z nas zrobić istoty pozbawione zdolności samodzielnego myślenia. Zresztą jest ono tępione w szkołach, jak się z czym wybijasz, wiesz coś więcej to i tak jesteś spychany do poziomu tych 'słabszych'.
Duszka napisał/a:
A z tą chęcią do nauki to wiem, ze w LO bardzo dużo osób sobie odpuszcza i nie ma ochoty. Człowiek jest przemęczony i ma wtedy brak chęci- sama tak miałam w pewnym momencie.

Ja to już w ogóle tragedię miałam z klasą maturalną. Miałam nasilony nawrót depresji i myśli samobójczych i za dużo odpuściłam.

Duszka - 2013-01-07, 16:11

meggi napisał/a:
Chcą z nas zrobić istoty pozbawione zdolności samodzielnego myślenia. Zresztą jest ono tępione w szkołach, jak się z czym wybijasz, wiesz coś więcej to i tak jesteś spychany do poziomu tych 'słabszych'.

i wtedy jeszcze bardziej nie chce się nic robić.

meggi - 2013-01-07, 16:12

Duszka napisał/a:
meggi napisał/a:
Chcą z nas zrobić istoty pozbawione zdolności samodzielnego myślenia. Zresztą jest ono tępione w szkołach, jak się z czym wybijasz, wiesz coś więcej to i tak jesteś spychany do poziomu tych 'słabszych'.

i wtedy jeszcze bardziej nie chce się nic robić.


No bo i po co... :S I koło się zamyka.

Anonymous - 2013-01-07, 20:08

meggi napisał/a:
Szymborska dostała 60% za interpretację SWOJEGO wiersza

A Charlie Chaplin zajął drugie miejsce w konkursie na sobowtóra Charlie'go Chaplina.

Anonymous - 2013-01-07, 22:56

Duszko, ale wszystko przed Tobą, chcieć to móc. Taka młodzież to niezłe wyzwanie, zwłaszcza moja. Ale zawsze staram się im pokazać różne strony nauki, poruszamy tematy tabu albo takie które wzbudzają kontrowersje, naukę z podręcznika mogą sami przyswoić, ja mam ich tylko ukierunkować, no i chcę, aby mieli swoje zdanie i potrafili go bronić.
Anonymous - 2013-01-08, 00:52

Widzę że dyskusja się rozwinęła, choć bardziej w stronę off-topu. Znalazłem wyjście z sytuacji, będę uczył się żeby nie zwalać na głowę mojej matki więcej problemów. Jest ona moim jedynym rodzicem, ma swoje problemy, więc nie będę jej dorzucał kolejnego garba.

Dziękuje wam za porady. :)

Anonymous - 2013-01-08, 07:09

Imprisoned2 i o to chodzi. Twoje życie, Twoje problemy, nie ma sensu obciążać nimi innych. A przypuszczam, że to, że będziesz się uczył, dużo dla niej da.
Anonymous - 2013-02-28, 13:36

Ja... Patrząc na moje plany [zawodowe] powinnam się uczyć non stop itd, siedzieć nad książkami i sama od siebie pogłębiać wiedzę (wysoki wynik na maturze rozszerzonej itd), jednak u mnie tego nie ma. Teraz - jak nie chodzę do szkoły już 2. miesiąc, to też się za wiele nie uczę, mimo że wiem, że mam w cholerę zaległości.
Mój tok myślenia jest następujący: nie chodzę do szkoły - nie uczę się, wraz z pójściem do szkoły zacznę się uczyć i wtedy stać mnie na same 5. Wszyscy dookoła mówią: 'ucz się! i bla bla bla', ale ja ich nie słucham, mimo że wiem, że w niektórych kwestiach mają rację. Nie uczę się za wiele, bo po prostu mi się nie chce i wychodzę z założenia, że jeżeli np geografia mnie totalnie nie interesuje i na pewno nie będę miała z nią nic wspólnego w przyszłości, to nie będę się jej uczyła na 5. -,-
Brak mi tej mobilizacji nawet do przedmiotów, które wręcz kocham. Nie umiem do nich przysiąść, a jeżeli już mi się to uda, to mogę czytać i czytać o tym godzinami. ;x
Ta pewność siebie w nauce przeszkadza mi i to bardzo.

Trochę zaplątane, ale oganiacie? ;>

Bezbarwna - 2013-05-14, 21:23

Właściwie od dwóch lat w ogóle się nie uczę. Na żaden sprawdzian, kartkówkę. Nawet nie odrabiam lekcji. Od przyszłego roku zaczynam nową szkołę i chciałabym coś z tym zrobić. Bo w sumie nawet teraz siedzę z podręcznikiem od historii i zamiast czytać... robię wszystko co tylko się da. W sumie to nie tak że nie lubie się uczyć. Kiedyś miałam bardzo dobre oceny a teraz nie sa nawet średnie. Jak już nawet siadam żeby się uczyc to nie moge sie skupić. Albo usypiam, albo po prostu siedzę i myślę.
Nie wiem jak moge się zmotywować. Nawet szantaż najbliższych w niczym nie pomaga. Ktoś ma jakieś pomysły?

Niewidzialny - 2013-05-15, 04:21

Tajemnica., może moja propozycja nie jest mądra, ale jest prawie koniec roku. Może masz jakiś przedmiot, który sprawia Ci przyjemność? Na przykład, możesz skupić się tylko na tym co lubisz, z tym, że to:
Tajemnica. napisał/a:
Jak już nawet siadam żeby się uczyc to nie moge sie skupić.

mnie trochę martwi. Niemniej spróbuj pouczyć się ulubionego przedmiotu, a reszte olej. Wybacz, zrób na sprawdziany "pomoce naukowe".
Tak myślę, może wiesz czym brak motywacji jest spowodowany?

Bezbarwna - 2013-05-15, 18:25

Nie chodzi mi o ten koniec roku, bardziej żeby zrobić coś od września. Bo nie chce zawalić kolejnej szkoły...
Dla mnie niektóre rzeczy są łatwe. Z biologii nie musze w ogóle się uczyć a na koniec najprawdopodobniej bedzie 6. Gorzej z przedmiotami, które wymagają jakiegoś wkładu pracy. Co z tego że rozumiem matematykę skoro nie potrafie nauczyć się kilku wzorów? Co z tego że znam angielską gramatykę skoro ze słówek mam same jedynki?
I dajmy zakład taka historia. Jedna z moich ulubionych lekcji. A mimo to jak tylko widzę książkę to zbiera mi się na wymioty. Nie ma szans żeby zapamiętać cały materiał tylko na podstawie lekcji...

Nie wiem czym jest spowodowany. To znaczy kiedyś po prostu nie miałam czasu na naukę. To odebrać rodzeństwo z przedszkola, to ugotować im jakiś obiad, to trochę się z nimi pobawić. Właściwie do godziny 17 dzieci były na mojej głowie. Do tego taki ponury nastrój. Naprawdę nie miałam już potem siły na naukę. Teraz czasu mam aż za dużo ale jakoś tak się rozleniwiłam i nie potrafię, nawet jeżeli bardzo bym chciała, systematycznie się uczyć...

Tequila1.1 - 2013-05-31, 09:04

Boję się, że zawalę ten rok. W gimnazjum uczyłam się nawet dobrze. 1 klasa lo też mi szła nie najgorzej. Za to pierwszy semestr 2 klasy to było moje pierwsze zagrożenie z fizyki bodajże. A teraz to już w ogóle. Umawiam się z nauczycielami na poprawy, ale nie zawsze przychodzę, bo panicznie boję się szkoły. Z jednej strony chcę, ale z drugiej cholernie boję się tego, co się będzie działo. A nóż widelec coś się stanie, czegoś nie ogarnę, a dodatkowo mam problemy z pamięcią co też wpływa negatywnie na moją chęć nauki. Zbliża się koniec roku, a ja olewam szkołę, bo moja przyjaciółka też ją olewa. Miałam poprawiać w środę, ale nie poszłam, bo ona potrzebowała wsparcia. A że jestem mało asertywna - ba, niemal wcale - to jak głupia dałam się namówić, żeby nie iść. Chciałam, naprawdę chciałam, ale chcę być jak najlepszą przyjaciółką, a u mnie te 2 rzeczy koligują. Nie wiem co zrobię jak nie zdam. Tzn. wiem.... ale pewnie znowu mi nie wyjdzie i znów trafię do szpitala. A chociaż w szpitalu czułam się świetnie, to jednak po wyjściu rzeczywistość będzie jeszcze bardziej bolała. Mam 4 zagrożenia, takie poważne, ale zbyt boję się szkoły, żeby tam iść. W szkole zawsze mnie serce boli, mam jakieś ataki paniki jak myślę o moich jakże cudownych ocenach i nauczycielach. Jak zdam to staram się o nauczanie indywidualne. Może wtedy będzie lepiej...
mgła - 2013-05-31, 11:09

Od podstawówki uwielbiałam szkolę, była taką moją ostoja. A teraz nie wiem co się dzieje, nie mogę tam wytrzymać. Jestem zmęczona, zniechęcona, czuję coraz większą nienawiść do ludzi z mojej klasy. Taki jeden wielki wyścig szczurów, co by tu komuś zrobić, żeby nie był od nas lepszy.. Okropne. Cały rok się staram i daję z siebie dużo, żeby np. z fizyki, gdzie walczę o 4 mieć wpisaną proponowaną ocenę 2 - identyczną jak dziewczyna, która nie ma w semestrze, żadnej pozytywnej, no ale za to świetnie płacze... Odechciało mi się wszystkiego, stwierdziłam, że nie było sensu cały rok się strać, no i ma to swój skutek bo odpuściłam sobie już wszystko.
Męczą mnie te przedmioty, które mnie nie interesują, po zakończeniu roku skupiam się tylko na powtórkach 5 przedmiotów do matury. Mam nadzieję, że wytrzymam bo jest coraz gorzej..



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group