To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Złość

Jasmine Latin - 2017-03-06, 11:09

SoGay napisał/a:
Od niedawna mam takie napady złości, aż jednocześnie odcina mnie po prostu od energii. Przez 3 dni bez apetytu leżę w łóżku i przeżywam katusze, dużo złości... Mam nadzieję, że to ze mnie uchodzi, nie tłumię. Oby w końcu uszło wszystko.

Też mam podobnie. Od niedawna wściekam się z byle powodu. Myślę, że to spóźniony bunt młodzieńczy. Nie przechodziłam przez fazę buntu jako nastolatka, zawsze na wszystko się godziłam i dostosowywałam, a teraz wszystko wyłazi. Po prostu na to pozwalam. Może kiedyś wylezie wszystko i będzie lżej. W każdym razie nie ma co tłumić.

SoGay - 2017-03-06, 13:10

Jasmine Latin, dokładnie. Też mnie wychowali na potulnego, a bunt jest niezbędny. Jako taka faza separacji od rodziców i zaczęcie życia własnym życiem.
Jasmine Latin - 2017-03-06, 16:11

SoGay napisał/a:
Jasmine Latin, dokładnie. Też mnie wychowali na potulnego, a bunt jest niezbędny. Jako taka faza separacji od rodziców i zaczęcie życia własnym życiem.


Właśnie tak mi się wydaje, że chodzi o odcięcie od rodziców. Ja np. teraz z nimi mieszkam, bo mam niedaleko pracę, a przecież na wsi nie będę szukać stancji, żeby mieszkać oddzielnie. Ale czasem tak się wściekam albo nie zgadzam z nich sposobem życia, że aż mnie to dziwi. Zwyczajnie mnie wkur..., nawet mama, która nic mi nie zawiniła. Widać właśnie teraz zaczynam dochodzić do tego, że jestem kimś oddzielnym i niezależnym od nich, zaczynam odnajdywać swoją tożsamość.
Pamiętam, że jakiś rok temu doszłam do wniosku, że nie wiem kim jestem. To był bardzo nieciekawy stan. Bardzo. Bardzo. Nie wiedziałam co dalej robić, jak dowiedzieć się kim jestem. Ktoś mi powie czy jak?
Dlatego akceptuję tę złość, nawet gdy czasem już przesadzam i widzę, że krzyczę z byle powodu. Trudno, inaczej się nie da. Przynajmniej teraz.

moje - 2017-03-07, 15:20

Jasmine Latin, SoGay, Podpinam się bez rozpisywania, ale ja już wojuje kilka lat. (Jasmine Latin, możemy sobie zrobić listę podobnych problemów, będzie długa :P )

Warto powalczyć, może dzięki temu kiedyś będziemy w stanie lepiej niż oni (nasi rodzice) pogadać ze swoimi rodzicami (nasi dziadkowie) (bo patrząc wstecz oni często miewają takie problemy z nieprzegadanymi sprawami, często całe życia, ale jako dziecko się tego nie widzi).

SoGay - 2017-03-10, 21:06

moje napisał/a:
Jasmine Latin, SoGay, Podpinam się bez rozpisywania, ale ja już wojuje kilka lat

Wojujesz ze złością na rodziców tyle czasu? Napisz coś więcej :) Dlaczego tak długo?

Jasmine Latin napisał/a:
Pamiętam, że jakiś rok temu doszłam do wniosku, że nie wiem kim jestem. To był bardzo nieciekawy stan. Bardzo. Bardzo. Nie wiedziałam co dalej robić, jak dowiedzieć się kim jestem.

Trochę jesteśmy chyba niedorozwinięci, chyba pewne fazy w okresie nastoletnim się nie ukończyły. Ja np. odkryłem czego chcę w życiu (śpiewać, być wokalistą) dopiero rok temu w czasie psychoterapii... Kumacie? Ludzie wiedzą już czasem w wieku 6 lat przecież. No i o dziwo nie przechodziłem buntu nastolatka, czuje się młodziej i nawet tak wyglądam. Po studiach w wyniku depry skończyłem u rodziców i może muszę dokończyć tę fazę. Czuję ten bunt teraz jakoś.

moje - 2017-03-10, 22:51

SoGay napisał/a:
Wojujesz ze złością na rodziców tyle czasu? Napisz coś więcej Dlaczego tak długo?


Sory mam swoje zasady, i publicznie o rodzinie nie będę zbyt wiele pisał, pisanie o sobie na własna odpowiedzialność, ok, o rodzinie wole jednak nie.

Jasmine Latin - 2017-03-11, 17:19

SoGay napisał/a:
Trochę jesteśmy chyba niedorozwinięci, chyba pewne fazy w okresie nastoletnim się nie ukończyły. Ja np. odkryłem czego chcę w życiu (śpiewać, być wokalistą) dopiero rok temu w czasie psychoterapii... Kumacie? Ludzie wiedzą już czasem w wieku 6 lat przecież.

:D No, jesteśmy. Ja na piątym roku studiów odkryłam, że mam talent aktorski i że kręci mnie aktorstwo. Coś, co wcześniej wydawało mi się absurdem. Ja aktorką?! Taka nieśmiała i uciekająca przed blaskiem fleszy? A jednak! Może DDA tak mają...

shady - 2017-03-19, 15:57

Nigdy wcześniej nie myślałam, że będę czuć tyle złości. Do tej pory bardziej uciekałam w smutek, a teraz sama boję się swoich myśli. Malutka rzecz jest w stanie sprawić, że wybucham nieopanowanym krzykiem i chęcią uderzenia kogoś. Nie chcę skrzywdzić nikogo, naprawdę, więc przeraża mnie to, co się dzieje.
SoGay - 2017-03-19, 19:37

shady, jak każdy z nas musisz znaleźć jakąś formę wyrażania złości w bezpieczny sposób. Sport, sztuka, krzyk w poduszkę?

Szperałem trochę w necie, może komuś z Was się przyda:

http://coaching.focus.pl/zycie/zrozumie-zo-201
http://coaching.focus.pl/...sobie-bestie-42

shady - 2017-03-19, 22:47

SoGay, Szukam cały czas. Do tej pory krzyk w poduszkę czasem chwilowo pomaga. Nie zawsze jednak jest możliwość.
SoGay - 2017-03-20, 11:40

shady, znam ten problem... Może coś z tego Ci przypadnie do gustu:
"tup, skacz ekspresyjnie, bij pięściami w łóżko/ścianę (możesz jednocześnie skupiać uwagę na czynniku złościotwórczym, np. szef, rodzic, postać z przeszłości, etc.), wyobrażaj sobie swoją złość (nadaj jej kształt, kolor, wielkość, rozmawiaj z nią), zniszcz coś (podrzyj starą książkę, stłucz bezpiecznie niepotrzebny talerz). Rzucaj kamieniami w pole lub w jezioro. Opisz odczuwane emocje w pamiętniku – spisując je ich siła maleje. Napisz list do osoby, która Cię skrzywdziła - wyrzuć z siebie wszystko i spal go lub daj adresatowi (jeśli żywisz do kogoś urazę, uzdrawiająca dla Ciebie może być metoda Radykalnego Wybaczania). Posłuchaj rockowej muzyki, graj na perkusji (nawet wyobrażonej). Warcz lub szczekaj. "

shady - 2017-03-20, 12:58

SoGay, Ciekawie brzmią te sposoby. Najgorzej, że ta złość głównie pochodzi od niczego konkretnego - jakby się brała znikąd. Spróbuję jednak wykorzystać coś z tych patentów, chociaż walenie w ścianę to już mój stały repertuar, nawet w miejscach publicznych, np. w toalecie, nie czuć jakiejś poprawy.
SoGay - 2017-03-20, 17:25

shady napisał/a:
SoGay, Ciekawie brzmią te sposoby. Najgorzej, że ta złość głównie pochodzi od niczego konkretnego - jakby się brała znikąd. Spróbuję jednak wykorzystać coś z tych patentów, chociaż walenie w ścianę to już mój stały repertuar, nawet w miejscach publicznych, np. w toalecie, nie czuć jakiejś poprawy.

U mnie też, ale podobno pomaga połączenie jej z sytuacjami z przeszłości, w których złość mogła nie zostać odreagowana/skierowanie na obiekty z przeszłości. Czasem bardzo dalekiej przeszłości, hipnoza by się może przydała :P Mam podobnie jak Ty, wszechogarniająca złość bez powodu w teraźniejszości. Ja wiele lat tłumiłem, stąd to wg terapeutów.

shady - 2017-03-22, 16:32

SoGay, Najtrudniejsze jest to dociekanie jakiejś przyczyny, kiedy za nic jej nie widać, a jednocześnie to najważniejsze... Ciekawy pomysł z hipnozą. :lol:
SoGay - 2017-03-24, 21:27

shady napisał/a:
SoGay, Najtrudniejsze jest to dociekanie jakiejś przyczyny, kiedy za nic jej nie widać, a jednocześnie to najważniejsze... Ciekawy pomysł z hipnozą. :lol:

Hmm, u mnie terapia nieco wyjęła na powierzchnię, przy czym to mozolne. A hipnozy chętnie bym spróbował. Myślę, że dobrym sposobem na szukanie przyczyn jest zadanie sobie pytania jak inni zareagowaliby na daną sytuację (z przeszłości czy teraźniejszą). Ja byłem nadspokojny w sytuacjach, które większość ludzi złościły i skumałem, że powinienem przecież się zezłościć.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group