Przyglądając się urodzinom użytkowników na forum, zauważyłam, że średnia wieku jest chyba mocno zbliżona do trzydziestki. Swój "debiut" w temacie mieliśmy jednak dawniej, w młodości.
Zastanawiam się gdzie się podziewają młode osoby z problemem w dzisiejszych czasach. Za moich czasów (o rany jak to brzmi) były co najmniej trzy duże fora poruszające tematykę autoagresji. Gdzie te społeczności są dziś? Bo wyobrażam sobie, że problem wcale nie zniknął. Statystyki zaburzeń wśród młodzieży, a nawet dzieci nie pozostawiają takich złudzeń.
Część z Was pracuje wśród młodych. Czy zauważacie problem w otoczeniu?
A może jest jednak ktoś z młodej gwardii i mógłby trochę przybliżyć jak to wygląda dziś?
Tak sobie wyobrażam, że gdzieś w internecie jest społeczność (a może kilka), których nie znam i oni przerabiają nasze stare problemy (w stylu co robić, gdy ktoś oświadcza, że odbierze sobie życie publicznie) i są zmuszeni odkrywać Amerykę na nowo...
It's not really a measure of mental health to be well-adjusted in a society that's very sick.
Szara Eminencja, internet jest pojemny, sądzę że gadają o tym na Discordzie czy innych platformach. Tyle tego jest, że na pewno gdzieś się spotykają...
A jeśli chodzi o same dzieci i młodzież, to przykro mi powiedzieć, ale nie wiem czy jestem w stanie zauważyć problem.. może gdybym była wychowawczynią? Nie wiem. Staram się być czujna, ale czy to wystarczy? Nie mam pojęcia.
Przebywam na oddziale dziennym i jest pełno młodych osób z historią autoagresji. Raczej po prostu fora to przeżytek.
It has been said that astronomy is a humbling and character-building experience. There is perhaps no better demonstration of the folly of human conceits than this distant image of our tiny world.
Część z Was pracuje wśród młodych. Czy zauważacie problem w otoczeniu?
Mam trochę ograniczoną pulę badawczą (wiejska podstawówka), ale przez 10 lat mojej pracy przewinęło mi się kilka-kilkanaście dzieciaków, które się okaleczały. Zawsze zauważałam albo jakiś inny uczeń mnie informował. Podobnie w innej grupie młodzieży i młodych dorosłych, w której jestem.
Ale to chyba ma związek z moim własnym podejściem do tematu. Nie ukrywam blizn, zwłaszcza latem są one po prostu widoczne. Jeżeli uczniowie/młodzi znajomi pytają, odpowiadam wprost. Jako wychowawca (aktualnie ósmej klasy) dużo rozmawiam z uczniami o zdrowiu psychicznym. Wiedzą, że w razie czego mogą do mnie przyjść (i faktycznie z tego korzystają).