Wysłany: 2012-10-14, 13:42 Obsesja na punkcie ukochanej osoby
Witam..otóż zawsze byłam i będę nieufna wobec ludzi.. ale mam to do siebie, że jeśli już komuś zaufam (a zdarzyło się to 2 razy i zawsze później objawia się to obsesją na punkcie tej osoby) to ufam całkowicie i nie wyobrażam sobie życia bez tej osoby..
Tak to jest w przypadku.. jak Go nazwać? Byłego partnera, później przyjaciela, teraz zwykłego kumpla, który już mi nie ufa. Nie chcę zwalać całej winy na siebie, bo wina zawsze leży po obu stronach, ale prawda jest taka, że w większości ja zawiniłam. Z czasem dostałam obsesji na Jego punkcie. Dostawałam napadów lęku gdy wychodził do sklepu. Bo co jeśli przejedzie go po drodze samochód? Co jeśli ktoś go zaatakuje i nie uda mu się obronić? Najlepiej to tak bliskie osoby zamknęłabym w klatce, aby nic złego im się nie stało.
To tylko jedna strona medalu.
Stałam się natarczywa, naruszałam prywatność.
A teraz jak myślę o Nim i o tym, że może być z inną kobietą to dostaję szału. Nawet zaczęłam być przekonana, że jeśli znajdzie sobie kogoś innego zabiję tę osobę, jego, a na końcu siebie. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, przyznaję się tylko przed Wami..
nie wiem co z tym robić.. za bardzo kocham tę osobę, aby jej nie ranić swoim zachowaniem. Umiem przesadzać w jedną albo w drugą stronę...
Oj hole hole, niedobra dziewczyna.
Miłość nie zazdrości. Jeśli naprawdę kochasz chłopaka, to powinnaś życzyć mu szczęścia, czyli żeby znalazł osobę, z którą będzie najszczęśliwszy. Jeśli jest on szczęśliwszy z inną, taka wola nieba, a z nią się zawsze zgadzać trzeba. Zazdość może wyrządzić wielkie zło. Znam osobiście człowieka, który został poważnie okaleczony przez ex-boyfrienda swojej dziewczyny. Jest on niepełnosprawny i chociaż przed atakiem był bardzo przystojny, teraz jego wygląd jest straszny. Do tego może doprowadzić obsesja, czyli zła pożądliwość, która jest zaprzeczeniem prawdziwej miłości.
Postaram się doradzić tobie w sposób nie duchowy: Odkochaj się, a będze po problemie.
Z prawdziwej miłości nie da się odkochać.
Tak, wiem wiem wiem, mam marne 16 lat. Zawsze mówiłam sobie, że nie pokocham.
Jeśli potrafiłam się swoim postanowieniom oprzeć musi to coś znaczyć.
Puritanie.. naprawdę szanuję Twoją dobrą wolę, ale ta Twa pseuofilozofia mnie najzwyklej bawi...
Wiek: 34 Dołączyła: 20 Sie 2012 Posty: 401 Skąd: świat
Wysłany: 2012-10-14, 20:26
hole, hm.. Mam podobnie. Tyle że nie z ukochanymi osobami, a z przyjaciółmi. Potrafię zaufać jednej osobie, której nawet nie znam, powiedzieć jej wszystko o sobie, a potem zniszczyć zalążek przyjaźni, obwiniając siebie za wszystko. Za całe zło świata. Potem znajdzie się kolejna taka osoba i historia się powtarza. Tobie radzę cieszyć się szczęściem tego chłopaka i starać się znaleźć jakieś zajęcie, które odciągnie od niego Twoje myśli.
?le mnie zrozumieliście chyba.. my może wrócimy do siebie. Ale ja boje się tego że kiedyś może być z inną. To dla mnie zbyt duże upokorzenie. Każdy na miłość ma inny pogląd. Jednaj w jednym się zgodzimy: na pewien sposób miłość to egoizm. Chcę jak najlepiej dla tej osoby, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że inna będzie potrafiła o niego tak zadbać.. to takie głupie... infantylne.. ale ta osoba wiele dla mnie znaczy. Był to pierwszy mężczyzna w moim życiu z jakim kiedykolwiek gadałam i zbliżyłam się (nie licząc wcześniejszych potyczek z gimnazjalistami, którzy podkładali mi nogi na korytarzu i śmiali się ze mnie). Więc tym bardziej czuję ogromny sentyment. No i obsesyjnie się o tę osobę martwię, opiekuję się nią.. ja albo skrajnie nienawidzę, albo przesadzam w drugą stronę, dusząc osobę swoją nachalnością i skrajnym pilnowaniem tej drugiej osoby... może bez sensu, że założyłam taki wątek. Ale po prostu nie wiem do kogo się z tym zwrócić. Wybrałam Was, bo macie podobne problemy i w ogóle więc może coś doradzicie. Jak mam postępować, aby tę obsesję wyleczyć? Co zrobić aby tak się nie martwić, że stracę tę osobę? Taka ironia losu. Bo zdaję sobie sprawę, że to własnie takim postępowaniem ją tracę. Ale nie umiem inaczej po prostu...
Moze bede brutalny ale uwierz mi wiekszosc 16 latek tak ma zakochujecie sie na zaboj, mialem mase kolezanek co sie ciely, braly tabletki i rozne akcje tego typu, musisz poprostu przestac o nim myslec spotykac sie rzadziej dlaczego bo im wiecej z nim bedziesz tym wiecej bedziesz o nim myslec, minie ci to za dwa trzy lata mowie ci, mialem znajoma co dzownila do chlopaka o 3 w nocy i dyszala potocznie mowiac do sluchawki.
Jak mam postępować, aby tę obsesję wyleczyć? Co zrobić aby tak się nie martwić, że stracę tę osobę? Taka ironia losu. Bo zdaję sobie sprawę, że to własnie takim postępowaniem ją tracę. Ale nie umiem inaczej po prostu...
Zrób tak jak moja najlepsza znajoma. Gdy była w twoim wieku, przyjaźniła się z chłopakiem, którego uczyła grać na gitarze. Ale w koncu zaczęła się w nim podkochiwać. Chociaż go lubiła, to z niewyjaśnionych przyczyn zaczęła go unikać. On sobie znalazł inną dziewczynę, ona się troszkę zasmuciła, łzę otarła i była bardzo miła dla jego dziewczyny :-)
Dla mnie to wzruszająca i piękna historia jak młodziencze podkochiwanie się pozostawiło miłe wspomnienia i nie przyniosło bagażu raniących doświadczeń, które to bagaże są przyczyną kompleksów, złamanych serc, itp. Trudno takim osobom w późniejszym życiu wejść w kolejne związki, bo są poranieni i zniechęceni. Dlatego radzę: nie budzić miłości przedwcześnie.
Ostatnio zmieniony przez Puritan 2012-10-14, 22:50, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 31 Dołączyła: 08 Paź 2012 Posty: 57 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-10-14, 22:54
Niestety sama miałam udział w podobnej historii, boli mnie nie dlatego, że to ja musiałam ocierać sobie łzę... tylko, że ja ja wywołałam nieświadomie u kogoś innego.
Dziękuję Wam, kochani. Wiem, że jestem młoda. Ale jestem osobą strasznie nieufną - znam się pod tym względem. I ta osoba naprawdę wiele dla mnie zrobiła i boję się najzwyklej, że ją stracę. I jak już mówiłam, nie znam granic.. nie zakładałabym tematu, gdyby to był jakiś detal w naszej znajomości. Moje obsesyjne zachowania wpłynęły na nie, co mi powiedziała sama ta osoba.. i ja też doszłam do takiego wniosku. Chciałabym się zachowywać normalnie, ale nie potrafię
Jeśli jesteś nie ufna znaczy, że ktoś kiedyś Cię zranił. Masz bardzo dużą obsesje na punkcie tej osoby i po prostu ją kochasz i próbujesz ją jak najdłużej zatrzymać to bardzo zrozumiałe. A jeśli boisz się że jak np. Zerwiecie a inna będzie się nim opiekować to po prostu czysta zazdrość. Nie zrozum mnie źle. . Dalej go kochaj i nie pozwól mu odejść, pielęgnuj tą miłość bo to cudowne uczucie mieć ukochaną osobę tuż obok. Powodzenia
Odgrzeje temat, muszę zebrać się w sobie i wybrać do psychologa, moja zazdrość to już psychoza prawdziwa Nawet jeśli nie uda mi sie odbudować tego co zniszczyłem to chciałbym leczyć się dla siebie, dla swojego komfortu psychicznego.... Ile kosztują wizyty prywatne? ile razy w miesiacu? Jeśli na nfz to jaka jest droga, skierowanie od rodzinnego? mam i=powiedzieć że mam problemy psychiczne i chce skierowanie? wiem pytania jak dziecko...