Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2011-09-20, 10:09 Schizofrenia
Wiem, że na forum jest kilka osób chorych na schizofrenię, a że ja poczułam się źle, że nie ma takiego tematu to go zakładam, o.
Poza tym, samookaleczenia osobom chorym są dobrze znane, więc wszyscy w domu.
Tyle w roli wstępu.
Teraz trochę teorii na ten temat:
Cytat:
Schizofrenia to grupa zaburzeń psychicznych klasyfikowana jako jedna z psychoz endogennych, a więc takich, które powstają wewnątrz organizmu. Samo znaczenia słowa „schizofrenia” to z języka greckiego „rozszczepienie umysłu”. Oznacza to brak powiązania pomiędzy myślami, emocjami, a innymi zachowaniami pacjenta. Zaburzenia te pojawią się przeważnie w okresie nazywanym wczesną dorosłością (20-28 lat u mężczyzn, którzy są bardziej zagrożeni oraz 26-32 lat u kobiet), a częstotliwość ich występowania utrzymuje się obecnie na poziomie 0,4 % – 0,6 %. Osoby posiadające ten problem ze zdrowiem psychicznym z reguły nie potrafią prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Stąd często dotyka ich ubóstwo czy bezdomność. Poza tym występują u nich próby samookaleczeń, a nawet samobójstw. Według statystyk życie próbuje sobie odebrać co dziesiąta osoba cierpiąca na schizofrenię.
http://schizofrenia.eu/
Reszta wyjdzie w praniu.
Podyskutujmy.
Znacie kogoś ze schizo?
Schizofrenia w mediach (chociażby reportaż w "Rozmowach w toku") jest tak przedstawiana, że wiele osób zdrowych boi się schizofreników, a jak Wy podchodzicie do takich osób?
Może jest coś, czego nie wiecie o schizofrenii a chcielibyście się zapytać?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Osobiście nie, ale mój kumpel ma znajomego, który cierpi na schizofrenię. Ponoć kiedyś jego dziadek zabił babkę, a ten wszedł do domu i zastał ją leżącą na podłodze w kuchni i przeżył szok, od którego wszystko się zaczęło. Kolega opowiadał mi, że idzie z nim w miarę normalnie pogadać, ale ziomek gada (albo słucha) a za chwilę przenosi się w zupełnie inny świat i walczy z czarodziejami.
"Najsurowszy norweski black metal prosto z głębin norweskich lasów osikany moczem renifera"
Znam, ale nie jest to zbyt przyjemna znajomość... tą osobą jest były partner mojej matki. Jest zupełnie normalnym człowiekiem, normalnie się z nim rozmawia, nic nie wskazuje na to, że jest chory... ma trochę kontrowersyjne poglądy - wierzy w opętania, demony, diabły i postrzega je jako element codziennego życia... i właśnie na tym polegają jego omamy, halucynacje i urojenia... diabły wychodzą ze ścian, patrzą na niego, próbują w niego wejść, ludzie wokół to sataniści, czarownice, próbują go skrzywdzić, otruć... Znajomość skończyła się rewizją u mnie w domu, bo w swoim urojeniowym widzie złożył doniesienie do prokuratury, że zabiłam noworodka w trakcie rytuału satanistycznego - do dziś pamiętam ten nakaz rewizji z art 149.
Wiem jednak, że taki przypadek to ekstremum i cała sytuacja miała miejsce głównie dlatego, że on nie chciał podjąć leczenia. Uważam, że schizofrenicy na lekach są zupełnie w porządku... problem się pojawia kiedy nie chcą ich brać, albo twierdzą, że nic im nie jest...
A tak przy okazji to jest właśnie ten człowiek, o którym wspominałam w innym temacie, że zaszkodziły mu egzorcyzmy.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2011-09-20, 11:04, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2011-09-21, 11:00
Ja się o rentę nie ubiegałam, z resztą i tak by mi jej teraz nie przyznali bo jest już ze mną całkiem dobrze. A takie komisje przyprawiają mnie o mdłość.
Ale w szpitalu też byłam z powodu schizo - raz na całodobowym raz na dziennym.
Jakieś 2,3 miesiące przed szpitalem to dla mnie biała plama - nic nie pamiętam co się ze mną działo. "?wiadomość" odzyskałam w szpitalu po jakiś 2 tygodniach pobytu.
A w szpitalu przez pierwsze 2 tygodnie robiłam ponoć niezły cyrk, no ale...
Najważniejsze, że okres ostrej psychozy mam już za sobą.
Podobno czasem się zdarza, że osoby chore w ciągu życia mają tylko jedną ostrą psychozę. Fajnie, gdyby tak było ze mną.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-09-21, 13:25
A ja mam pytanie do chorych na schizofrenię
Bo rozumiem, że jest to jakby życie w dwóch światach - w tym normalnym i w tym Waszym. A czy można samemu przenieść się do tego drugiego świata? W sensie, wtedy kiedy chcecie? Czy raczej dzieje się to niespodziewanie? No i, czy może to być przyjemne? Tak, jak np. świadomie śnienie.
Oglądaliście film "Sucker punch"?
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Bo rozumiem, że jest to jakby życie w dwóch światach - w tym normalnym i w tym Waszym. A czy można samemu przenieść się do tego drugiego świata? W sensie, wtedy kiedy chcecie? Czy raczej dzieje się to niespodziewanie? No i, czy może to być przyjemne? Tak, jak np. świadomie śnienie.
To chyba zależy. Jeśli dobrze się orientuję, to jedni mają tak, że są czasami w innej rzeczywistości, a inni żyją jakby w dwóch światach naraz (ale nie jestem tego pewien)
"Najsurowszy norweski black metal prosto z głębin norweskich lasów osikany moczem renifera"
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-09-21, 13:49
Czyli to jest tak, że np. obok was siedzi jakaś osoba i mówi, a tak naprawdę jej nie ma? Kurczę... tak bez rozróżnienia co jest naprawdę, a co tylko w głowie... To musi być trudne.
Ciekawe skąd się bierze schizofrenia.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2011-09-21, 13:56
Ella napisał/a:
A czy można samemu przenieść się do tego drugiego świata? W sensie, wtedy kiedy chcecie?
ja o tym nie słyszałam.
Ella napisał/a:
No i, czy może to być przyjemne?
Zdarzają się miłe urojenia, to wszystko zależy od tego co siedzi Ci w głowie. Bo urojenia to część Twojej podświadomości, Twoich przeżyć, zainteresować, pragnień, uczuć. Wszystkiego co dotyczy Ciebie.
Ja nigdy nie miałam takich urojeń. Zawsze wiązały się one z agresją, krwią i śmiercią.
Ella napisał/a:
Oglądaliście film "Sucker punch"?
Słyszałam o tym filmie ale nie widziałam
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Słyszałem o 2 możliwościach:
-w skutek jakiegoś silnego, negatywnego przeżycia, szoku
-jakiejś zmiany z mózgu w okresie płodowym (nie pamiętam czym wywoływane)
Ostatnio zmieniony przez Dante 2011-09-21, 14:02, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-09-21, 14:04
Stąd te pytania, bo właśnie w filmie Sucker Punch główna bohaterka ma urojenia zawsze podczas tańca. W dodatku inne chore osoby dołączają do niej i są w tym samym 'innym świecie'.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2011-09-21, 14:19
Czyli teoretycznie wszystko wokół mnie to może być jedno wielkie urojenie?
W jakim momencie można stwierdzić, że ma się z tym problem?
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
W jakim momencie można stwierdzić, że ma się z tym problem?
Wszystko zależy od nasilenia objawów i ich wpływu na funkcjonowanie. Czasem pewne objawy są ignorowane przez otoczenie, uznawane za czyjeś dziwactwo - ktoś twierdzi, że jest śledzony, podsłuchiwany, wszystkim rządzi spisek, wszyscy są skorumpowani itp... przymykamy na to oko, bo przecież mamy nawet polityków o takich poglądach. Dopóki osoba wykonuje swoje życiowe role - pracuje, zajmuje się rodziną to otoczenie nie zwraca na to większej uwagi, a bez informacji z zewnątrz, że coś jest nie tak, to myślę, że trudno osobie chorej uzmysłowić sobie własną chorobę.
No ja miałam styczność ze schizofrenikami na oddziale, jak byłam na praktykach w szkole pielęgniarskiej. Nasze zadanie wtedy polegało głównie na spędzaniu czasu z pacjentami, rozmowie z nimi niż aplikowaniu im leków- chociaż to też robiliśmy tak samo jak liczyliśmy sztućce przy posiłkach. Ale chodzi mi o to że raczej osoba która już trafia na oddział- często w asyście policji jest w takiej psychozie, że nie odróżnia rzeczywistości od urojeń. No i myślę, że o wiele łatwiej jest pomóc osobie która przyjęła do wiadomości, że jest chora i jest z tym pogodzona i świadoma konsekwencji np nie przyjmowania leków. Czasem jest właśnie tak, że taki człowiek dopiero po tygodniu czy dwóch nawiązuje kontakt z rzeczywistością. Pamiętam takiego chłopaka ok 20 lat w głębokiej psychozie, po ćpaniu. Był tak agresywny, że wiązaliśmy go w pasy w 10 osób i spędził w nich tydzień! Dopiero po tym tygodniu szło z nim jako tako porozmawiać, ale i tak po chwili rozmowy wrzeszczał na osobę z którą rozmawiał, że wchodzi mu do głowy, że nic od niego nie wyciągnie, że go prześladuje itd:.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2012-01-09, 10:27
Urojenia mi wróciły, w nocy słyszałam głosy i zaczęłam z nimi rozmawiać a po chwili się ocknęłam co ja robię.
Niedobrze
Ale przynajmniej jestem świadoma co się dzieje.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.