Wiek: 30 Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 455 Skąd: z tego świata...
Wysłany: 2012-03-23, 16:39
Hmm.. Nie wiedziałam do końca gdzie mogłabym zamieścić to pytanie.. w sumie chyba tu będzie najlepiej. Jeżeli gdzieś już takie padło to przepraszam, ale ostatnio nie mam za wiele czasu na czytanie
Czy schizofrenia jest dziedziczna? Nie chodzi mi tak, że np. z ojca na syna, ale tak np. z pradziadka/dziadka na (w tym przypadku) wnuka? Mój wujek ma schizofrenię, tato nie. Prawdopodobnie pradziadek miał.. Czy to mogło się przenieść? W pewien sposób zasugerowała mi to szkolna psycholog.
Jeżeli taki temat był już poruszany to na prawdę bardzo przepraszam, ale chyba zaczynam doszczętnie tracić głowę . Z góry dziękuję za odpowiedź
..Gdy patrzę przed siebie widzę przestrzeń , gdy za siebie pustkę...
Wiek: 33 Dołączyła: 04 Mar 2012 Posty: 199 Skąd: Lbn/Wrocław
Wysłany: 2012-03-23, 18:22
Schizofrenia występuje częściej u krewnych chorego niż w populacji ogólnej. Współczynniki zgodności zachorowania na schizofrenie są wyższe u bliźniąt jednojajowych niż dwujajowych.
Jedne teorie głoszą, że istnieje określony gen powodujący schizofrenie, inne zaś zakładają poligeniczność etiologii tej choroby. Chociaż ostatecznie nie udowodniono prawdziwości żadnej z tych teorii, to druga jak się wydaję- bardziej odpowiada klinicznemu obrazowi schizofrenii.
To z książki "Psychiatria kliniczna". Wychodzi na to, że predyspozycje na zachorowanie na tą chorobę są większe u osób, u których w rodzinach ktoś był chory, ale muszą zaistnieć także inne czynniki np. środowiskowe, sytuacyjne.
Ostatnio zmieniony przez Pola 2012-03-23, 18:23, w całości zmieniany 1 raz
Schizofrenia występuje częściej u krewnych chorego niż w populacji ogólnej.
Gdzieś czytałam, że dziecko schizofrenika ma ok 10% szans na to by samemu zachorować. Pytanie ile w tym genów, a ile faktu, że wychowuje Cię osoba chora.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2012-03-23, 23:11, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 30 Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 455 Skąd: z tego świata...
Wysłany: 2012-03-23, 23:21
Emaleth, hmm.. bardzo mało procent.. Hmm.. a czy takie badania żeby np. stwierdzić schizofrenię zaleca psycholog, czy psychiatra? Czy trzeba przejść przez pobyt w szpitalu?
Przepraszam, że tak wyskakuję z tymi pytaniami, ale ważne jest dla mnie, aby co nie co się zorientować w tym wszystkim.
..Gdy patrzę przed siebie widzę przestrzeń , gdy za siebie pustkę...
Kasia17, to zazwyczaj jest tak, że diagnozę stawia psychiatra na podstawie wywiadu z pacjentem albo obserwacji szpitalnej. Nie trzeba być hospitalizowanym aby postawiono diagnozę. Zasadniczo nie stosuje się badań w kierunku schizofrenii - nie ma takiej potrzeby jeżeli pacjent nie ma objawów to po co się doszukiwać choroby, a jeżeli ma to żadne testy nie są potrzebne, bo obraz choroby mówi sam za siebie. Podobno niektóre techniki obrazowania umożliwiają zaobserwowanie zmian w mózgach osób chorych na schizofrenię nawet jeżeli choroba się jeszcze nie ujawniła... natomiast takie rzeczy są w fazie badań naukowych i w praktyce się tego nie stosuje.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2012-03-23, 23:33, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio odwiedziłam szpital... byłam na neurologi i obok jest psychiatryk. Rozmawiałam z taką dziewczyną,która ma schizofrenie... Była ona strasznie przestraszona. W sumie sama się jej bałam z początku bo ... ma czarne krótkie wlosy doczepiane rude. Duże wargi małe oczy pomalowane tak fest na czarno. Takie emo -,- co własnie mnie przeraża..widziałam, ze jest jej źle i wg;/ nie wiedziałam nawet co mówić ;/
To coś do mnie wraca... eh... potwornie.
Najsilniej gdy prowadzę samochód.
Boję się ostatnio jeździć... dziś zaczęłam się obawiać się, że to coś, co się ze mną dzieje, doprowadzi mnie do śmierci.
Nusquam, pisałam jakiś czas u siebie w temacie...:
Czu napisał/a:
Boję się tego co się ze mną dzieje gdy wychodzę z domu.
Wszystko się rusza.
Jadę samochodem i z każdej strony coś próbuje jakby na mnie wyskoczy...
Takie dziwne rzeczy mi się w głowie dzieją.
Jadę drogą, z jednej strony płot, z drugiej jakieś krzaki drzewa a ja widzę jak te sztachety w płocie się ruszają, jak z drzew/z za drzew coś wyłazi i takie poczucie mam, że to coś zaraz na mnie skoczy, na mnie, na samochód, mi pod koła. Ciągle hamuję, zatrzymuję się. Nie wiem gdzie patrzeć. Czuję się nie spokojna.
Boję się, boję się, że mnie to zabije.
Wiek: 29 Dołączył: 08 Lip 2014 Posty: 73 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-07-08, 19:40
Ja myślę, że ten brak krytycyzmu występuje w najcięższej postaci psychozy, czyli trwa przez 2-3 tygodnie, o ile podejmie się leczenie, tak było w moim przypadku. Później z reguły wraca świadomość oraz poczucie beznadziejności, które odbiera wszelką chęć do zycia - szczególnie wtedy jeśli podczas psychozy miało się dziwne przekonania lub kogoś bliskiego się uraziło.
Ale czy jedna psychoza, to już schizofrenia? w każdym razie nie wyklucza powstania drugiej
Psychosis, bardzo chciałbym Cię poznać, priv? Opowiedz coś o sobie.