Uwielbiam święta! Jestem pod tym względem dużym dzieckiem, zwykle już we wrześniu zaczynam się zastanawiać nad prezentami dla najbliższych i mimo, że w mojej rodzinie jedynie mama jest wierząca, to obchodzimy je w tradycyjny i religijny sposób. Za samą Wigilią nie przepadam, ale cała reszta - dni świąteczne i przygotowania do świąt to dla mnie magia. Moja rodzina rzadko spędza czas razem, święta to właściwie jedyna okazja do tego, żeby okazać sobie trochę zainteresowania.
Chyba się porzygam, potnę a na koniec własnoręcznie pogrzebię się żywcem. Jadę na święta do rodziny pod Szczecinem. Będzie mnóstwo osób i trochę dzieci też. Generalnie coś czego w życiu nie doświadczyłam. Ostatnio max 3 osoby, ze mną włącznie były i nigdy nie miałam "normalnych" świąt. Strasznie się boję, a jedyne na czym mi zależy to wyjazd do samego Szczecina i może załatwienie tam tatuażu bądź kolczyków.
Nie wiem Serio, ostatnio tam byłam jak miałam może 4 lata. W sumie to chyba bliżej granicy jest niż Szczecina. Ale spotkanie jak najbardziej wchodzi w grę! c:
Święta to przede wszystkim dla mnie czas kiedy spotykam babcie i siostrę, która mieszka daleko, to także czas bliskości i ciepła na które nie zawsze jest czas na co dzień.
Ostatnio zmieniony przez 2014-11-18, 11:19, w całości zmieniany 1 raz
Nienawidzę świąt. Nie dlatego, że jestem innowiercą i Boże Narodzenie nie ma ma dla mnie znaczenia religijnego a nawet, jak to niektórzy mówią, jest to "święto religii wroga" (należę do tych co jeszcze tak nie uważają). Ten czas uświadamia mnie jak bardzo jestem sama. Nikt nie wysyła mi życzeń... kartek. Spotykam rodzinę wraz z nią ... uch ... teściową mojego stryja, która umie skutecznie zniszczyć kolację. Brakuje mi też wtedy prababci, do której jeździłam. Od jej śmierci straciłam kontakt z rodziną od strony dziadka.
A poza tym denerwuje mnie ta cała komercha związana ze świętami. Gdyby nie Wszystkich Świętych mielibyśmy reklamy świąteczne już w lipcu.
Wiek: 31 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3164 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-11-18, 12:12
Ja juz teraz czuje ta magie swiat. Nie moge sie doczekac, kiedy bede robic potrawy wigilijne i wszyscy beda sie nimi zajadac. Nie moge sie doczekac tego siedzenia przy stole, rozmow, prezentow.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Zaq, gdybyś pojechał na narty w czasie świąt to byś się wpakował w przymusowe oglądania świątecznych ozdób, choinek, stroików, słuchania kolęd na stokach, świątecznych ludzików itp.
Ja polubiłam sposób w jaki spędzam święta od kilku lat - odpoczynek, dużo spania, dobre jedzenie i uszczęśliwianie małej.
Zaq, gdybyś pojechał na narty w czasie świąt to byś się wpakował w przymusowe oglądania świątecznych ozdób, choinek, stroików, słuchania kolęd na stokach, świątecznych ludzików itp.
No to pojechałbym gdzieś gdzie nie słyszeli o św. Mikołaju i całej reszcie.
Najchętniej na czas świąt wyjeżdżałbym gdzieś w góry na narty i wracał już po całym tym szaleństwie. Ale rodzina by mnie ukrzyżowała za to.
Zaq, omg tak!
Nienawidzę świąt, tego wymuszonego, słodziutkiego klimatu i pseudo rodzinnych spotkań. Rzygam tęczą normalnie. Nie rozumiem tego świątecznego szaleństwa.
A jeszcze mi w pracy wymyślili, że będziemy nosić czapki mikołajów przez połowę grudnia.
Bosko.
Nie zniesem tego.
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
A ja nie mogę doczekać się świąt, zamierzam pewnej nocy wystroić się w białe pończoszki, czerwony staniczek w gwiazdki, czapeczkę z pomponikiem i zmysłowo kręcić biodrami niczym rasowa Śnieżynka. Może mojemu Mikołajowi się spodoba.
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
Wiek: 29 Dołączyła: 11 Sie 2013 Posty: 1778 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-19, 09:28
Gdy byłam dzieckiem lubiłam święta,prezenty gdy rodzina się zjeżdżała. Były wspólne gry,spędzanie czasu. Tak to można było nazwać świętami. Ale odkąd zaczęło się pieprzyć w rodzinie to po prostu ich nienawidzę. Masa kłótni nie wiadomo o co przed nimi zawsze. Nawet nie zawsze wszyscy przy stole siadamy. (Choć nawet gdy sie siedzi przy tym stole to dziwnie się czuje, nagle udawanie normalnej rodziny). Święta przestały dla mnie istnieć. To jeden z najgorszych dni w roku jak dla mnie. W dodatku tyle w domu trzeba siedzieć nawet wyjść nie ma gdzie bo wiadomo jak to jest. Inni są w rozjazdach a ja siedzę w domu i marzę by był ich już koniec. A łamanie się opłatkiem to koszmar wręcz. Jak złożyć komuś życzenia skoro tyle emocji i uczuc kotłuje mi się w głowie odnośnie tych osób i tych wszystkich sytuacji. Wielu ludzi cieszy się na mnie a to dla mnie czas gdy jeszcze bardziej się dołuje i czuje się osamotniona.
"Bóg zsyła na każdą górę tyle śniegu, ile ta w stanie jest udźwignąć."