ale odkąd z 7 lat temu mi się popsuły to przestałam nosić... i widzę... przynajmniej jeszcze
No to mniej więcej mam tak samo. Nosiłem kiedyś, potem przestałem. Nie przeszkadzają mi... no ale to trzeba iść do lekarza na badanie, i zakrapianie tym piekącym płynem... i potem do optyka...i czekac na oprawki.... nie, nie.. to ja juz wole ślepnąć
Znajdują się tutaj jacyś nosiciele szkieł kontaktowych?
Zastanawiam się, o co chodzi, bo od pewnego czasu tracę ostrość w czasie mrugania, np. jak mnie porazi słońce czy zmrużę powieki, to potem przez minutę potrafię mieć maksymalnie rozmazany obraz. Czy mam jakąś wadliwą partię soczewek czy to może normalne? Albo dzieje mi się coś z oczami a zwalam to na szkła? Też tak mieliście kiedyś?
tracę ostrość w czasie mrugania, np. jak mnie porazi słońce czy zmrużę powieki, to potem przez minutę potrafię mieć maksymalnie rozmazany obraz.
Hmm... nosiłam kiedyś soczewki i miałam podobny problem. Gdy poszłam do okulisty to zalecił mi przestać nosić je na dłuższy czas. A teraz jakoś nie mogę się znowu przyzwyczaić do zakładania, więc noszę okulary.
Nie nosiłam i nie noszę, bo nie ma takiej potrzeby. Podobają mi się dobrze dobrane okulary, w oryginalnych oprawkach. Dodają uroku. Nt. szkieł słyszałam sporo kiepskich opinii, ale sama nigdy nie miałam styczności ani z okularami, ani ze szkłami.
Gdy poszłam do okulisty to zalecił mi przestać nosić je na dłuższy czas.
U mnie nie wchodzi to w grę... Soczewki to dla mnie o wiele wyższy komfort życia.
Mam problematyczny kształt twarzy (bliżej nieokreślony), który dodatkowo często mi się zmienia wraz z chudnięciem/przybieraniem na wadze. Przez to w okularach wyglądam po prostu źle, problem mam nawet z dobraniem przeciwsłonecznych, w ich przypadku w ramach desperacji po prostu wybieram te, w których wyglądam najmniej idiotycznie (a nie, że dobrze). Soczewki są dla mnie wielkim udogodnieniem, okularów nie lubiłam, przeszkadzało mi ich parowanie, brudzenie się, uprawianie sportów było kłopotliwe, nie wspominając już o tym, że regularnie siadałam na swoje bryle.
Hekate napisał/a:
Nt. szkieł słyszałam sporo kiepskich opinii
A pamiętasz te opinie i byś mi je przybliżyła? Jestem ciekawa, czy są zbieżne z tymi, które mi się zdarzyło usłyszeć.
Wiek: 33 Dołączyła: 21 Sie 2013 Posty: 1861 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2014-05-28, 10:26
Łasiczko, ja tracę ostrość widzenia w przenoszonych soczewkach. Korzystam z miesięcznych, ale w ramach głupich oszczędności noszę je ile mogę (nie powtarzać). Po 2 miesiącach nie czuję dyskomfortu tylko czytanie z dużej odległości staje się problematyczne.
Też noszę miesięczne, robić mi się zaczęło tak bez względu na długość ich użytkowania.
Przenoszone tracą ostrość, ale w inny sposób, nie zamazuje mi się nagle całkowite pole widzenia.
Wiek: 26 Dołączyła: 26 Sie 2011 Posty: 2709 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2014-05-28, 17:33
No w sumie fajnie by było mieć soczewki. Byłoby mi wygodniej. Ale jakkolwiek głupio to zabrzmi, boję się soczewek. Zresztą po tych 10 latach łażenia w okularach, to się do nich przyzwyczaiłam.
W kłębuszkowaniu cała nadzieja.
Ostatnio zmieniony przez 2014-05-28, 17:38, w całości zmieniany 1 raz
Ale jakkolwiek głupio to zabrzmi, boję się soczewek.
Też się bałam.
Przy okazji badania i dobierania kontaktów u okulisty zostałam przeszkolona i powiedziano mi, że w razie wątpliwości mogę podejść do salonu po kolejne lekcje zakładania i zdejmowania szkieł. Najgorszy był początek i pierwsze (ok. dwa) tygodnie, kiedy przełamujesz niepokojące uczucie ładowania palucha do oka. Drżała mi ręka i robiło się słabo, ale przywykłam i chwalę sobie zmianę.
Dla niektórych minusem może być cena, długo aspekt finansowy powstrzymywał mnie przez przerzuceniem się na kontakty.
Ja nie wyobrażam sobie siebie bez okularów. Zawsze, odkąd miałam wadę, je nosiłam, może i są miejscami uciążliwe, ale nie mam zamiaru zmieniać ich na soczewki, chociaż nie wykluczam że komuś uda się mnie do nich przekonać.
Noszę okulary i czasem jest to uciążliwe, bo nie mogę się położyć bokiem oglądając film. Jednak nie wyobrażam siebie w soczewkach .
Haha ja w swoich kładę się na bok, biegam, śpię, skaczę i ogólnie wszystko robię skończyło się to na pękniętym prawym szkiełku na pół i mocno zdeformowanej ramce, pomyśleć że mam je trochę ponad rok. Na początku broniłem się rękami i nogami przed okulistą, a teraz nie mogę się rozstać z okularami