Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Nie potrafię się otworzyć
Autor Wiadomość
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2011-06-25, 15:26   

unstable napisał/a:
A co do bycia hop do przodu- po co od razu wyskakiwać sto metrów przed szereg zmianiając się całkowicie? Drobnymi kroczkami :) Wyjdź z jednym znajomym "gdzieś". Do kina, na lody. Nie z całą paczką, a z jakąś jedną osobą- może będzie Ci lepiej niż w tłumie? Może z czasem się przyzwyczaisz?


Pewnie masz rację. Spotykam się ze znajomymi, a dzisiaj odkryłam, że z niektórymi swobodniej rozmawiam niż z innymi. Może to kwestia tego, że mi podpasowali? Sama już nie wiem. Na pewno chciałabym stać się śmielsza, żeby np zapytać przechodnia o coś. Dziękuję Wam za rady, dziękuję, ze nie jestem sama ;)




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
dead_eternity
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-25, 15:36   

Ozzy napisał/a:
Pewnie masz rację. Spotykam się ze znajomymi, a dzisiaj odkryłam, że z niektórymi swobodniej rozmawiam niż z innymi. Może to kwestia tego, że mi podpasowali? Sama już nie wiem. Na pewno chciałabym stać się śmielsza, żeby np zapytać przechodnia o coś. Dziękuję Wam za rady, dziękuję, ze nie jestem sama ;)


Tak bywa, jedni Ci bardziej pasują, inni mniej.

To pytaj. Podobno to jest dobry sposób na nieśmiałość.
Sama tak robiłam :D . Pytałam się ludzi na ulicy o godzinę, mając zegarek w kieszeni :D .
Załatwianie samemu spraw też pomaga, bo tak miałam. Byłam nieśmiała, a po gimnazjum, w "średniej" szkole byłam sama, nikt za mnie nie poszedł do sekretariatu itd., więc powoli ta nieśmiałość mi schodziła. Nie jest tak, że całkiem przeszła, ale jest o wiele lepiej. I potrafię się na ulicy kogoś np. spytać o autobus. Tylko się nie zrażaj, że ktoś Cię oleje, albo zignoruje ;) . Bo ludzie są różni ;) .




Ostatnio zmieniony przez dead_eternity 2011-06-25, 15:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nie potrafię się otworzyć
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-06-25, 18:07   

U mnie też przyszedł czas, że musiałam sama za siebie załatwiać różne sprawy. Do obcych ludzi raczej nie zagaduje, chyba że muszę np. w urzędach.



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Nie potrafię się otworzyć
dead_eternity
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-26, 18:49   

Ja miałam taką sytuację, że musiałam pilnie dojechać gdzieś autobusem, z miejsca, z którego dotąd nie jechałam, autobus darmowy ale żadnego rozkładu jazdy itd. I zaczepiłam kobietę sprzedającą pieczywo, a ta mnie zbyła, że przyjedzie. No, ku*, to na pewno, ale kiedy? Był już i czeka mnie czekanie na kolejny jego zjazd, czy jest szansa, że jednak za parę min się pojawi? Zagadałam do innej kobiety, na przystanku, porozmawiałam z nią o tym, bo okazała się o wiele bardziej rozmowna i dowiedziałam się, że czeka już dłuższy czas itd. Inna całkiem reakcja i lepsza, ale różnie bywa. A jak ktoś jest zbyt wrażliwy, to niezbyt miła reakcja może mu poczucie własnej wartości zachwiać.



 
 
Nie potrafię się otworzyć
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2011-06-26, 22:01   

Macie racje. Ja też załatwiam sama wiele spraw, coraz więcej. Nie powiem, że zawsze jest mi łatwo, ale ciesze się, bo tym sposobem sie usamodzielniam i 'hartuję' :D Faktycznie, spotkałam pare osób, które mnie zlekceważyły, ale tak się poznaje ludzi. I faktycznie czuję się swojsko w towarzystwie ludzi, których bardzo lubię i dla których ja tez jestem wazna. Najgorzej się czuję z tymi, dla których moja obecność jest obojętna. Wiecie o co chodzi, nie o to, żeby mnie wszyscy wielbili, ale żebym ja też czuła od nich sympatię.



Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-06-26, 23:50   

Ozzy, widzisz- małe kroki i do przodu.
Ozzy napisał/a:
Faktycznie, spotkałam pare osób, które mnie zlekceważyły, ale tak się poznaje ludzi. I faktycznie czuję się swojsko w towarzystwie ludzi, których bardzo lubię i dla których ja tez jestem wazna. Najgorzej się czuję z tymi, dla których moja obecność jest obojętna. Wiecie o co chodzi, nie o to, żeby mnie wszyscy wielbili, ale żebym ja też czuła od nich sympatię.
Mam dokładnie tak samo. ?le się czuję w tłumie obcych mi osób. Zazwyczaj się nie odzywam. A w swoim towarzystwie już potrafię się upomnieć o głos :D Trochę późno, wiem :D ale lepiej późno niż wcale.



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Nie potrafię się otworzyć
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2011-06-27, 12:10   

megi -s napisał/a:
Mam dokładnie tak samo. ?le się czuję w tłumie obcych mi osób. Zazwyczaj się nie odzywam. A w swoim towarzystwie już potrafię się upomnieć o głos :D Trochę późno, wiem :D ale lepiej późno niż wcale.


Dokładnie, lepiej późno niż wcale ;) Nadal jestem dość nieśmiała, ale trzeba próbowac z tym walczyć.To nie jest wogóle proste, ale chyba do zrobienia...




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-27, 13:25   

Ozzy napisał/a:
Nadal jestem dość nieśmiała, ale trzeba próbowac z tym walczyć.To nie jest wogóle proste, ale chyba do zrobienia...


Owszem, da się;) Przekonałam się na własnej skórze. W gimnazjum jeszcze byłam raczej nieśmiała, teraz w liceum stałam się pyskatą, będącą wszędzie suką xd Sorki, za określenie ;]




 
 
Nie potrafię się otworzyć
murango 



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 456
Skąd: ...

Wysłany: 2012-08-09, 22:22   

Genialny temat dla mnie. Nigdy nie umiałam się otworzyć, a opowiadanie komuś o moich uczyciach, przeżyciach, zdarzeniach jest dla mnie istnym koszmarem. Nie umiem rozmawiać z ludzmi, zwyczajnie się ich boję, nie wierzę, nie ufam, jestem podejżliwa. To jest okropne, zwłaszcza przy nowych znajomościach. Mam wrażenie, że się komuś narzucam, wymuszam coś, że ta osoba tak na prawde nie chce ze mną rozmawiać, ale robi to ze zwykłej grzeczności. Ale przy starych znajomościach wcale nie jest lepiej. Czasami potrzebuję z kimś pogadać, opowiedzieć, co mnie trapi, boli, ale kiedy już idę/dzwonię, kiedy już chcę coś powiedzieć to nie mogę. Zwyczajnie się boję. Czego? Sama nie wiem. Nigdy szczególnie nie akceptowałam siebie i nie wierzyłam w swoje siły. Już wiele osób(które mnie tak na prawdę w ogóle nie znały)mówiło mi, że za mało w siebie wierzę, ale ja jakoś nie umiem inaczej...
Kiedy mam problem nie umiem o nim powiedzieć, skupiam się na całej otoczce, a nie na samym problemie. Kręce, jak głupek, byleby nie wyjawić o co na prawdę mi chodzi/dlaczego się tak czuję/dlaczego tak mówię.




"Każda godzina rani. Ostatnia zabija."
Ostatnio zmieniony przez murango 2012-08-09, 22:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2012-08-10, 19:28   

murango napisał/a:
Genialny temat dla mnie. Nigdy nie umiałam się otworzyć, a opowiadanie komuś o moich uczyciach, przeżyciach, zdarzeniach jest dla mnie istnym koszmarem. Nie umiem rozmawiać z ludzmi, zwyczajnie się ich boję, nie wierzę, nie ufam, jestem podejżliwa.
To jest okropne, zwłaszcza przy nowych znajomościach. Mam wrażenie, że się komuś narzucam, wymuszam coś, że ta osoba tak na prawde nie chce ze mną rozmawiać, ale robi to ze zwykłej grzeczności.


Dokładnie tak. Też mam wrażenie, że ktoś rozmawia ze mną tylko z grzeczności. I to nie zdarza się tylko z nowo poznanymi ludźmi, ale też ze starymi znajomymi. A najbardziej boli mnie fakt, że znajomi, którzy kiedyś byli super, czułam od nich tę sympatię, że jestem dla nich ważna, nagle jakby przestają się mną interesować, odmienia im się. Nie wiem czemu, nie wiem jak. Też tak macie?

murango napisał/a:
Ale przy starych znajomościach wcale nie jest lepiej. Czasami potrzebuję z kimś pogadać, opowiedzieć, co mnie trapi, boli, ale kiedy już idę/dzwonię, kiedy już chcę coś powiedzieć to nie mogę. Zwyczajnie się boję. Czego? Sama nie wiem.


Też tak mam. Czasem się boję, że mnie wyśmieją albo nie będą chcieli słuchać. Ale chyba najbardziej boję się, że nie znajdę zrozumienia. Ja wręcz to zakladam. Chcę się zwierzyć, ale nie potrafię i w efekcie tłumię wszystko w sobie. I jestem zamknięta w sobie, przydżumiona, że ludzie mają mnie za zamuloną, izolującą się i kółeczko się zamyka.

murango napisał/a:
Nigdy szczególnie nie akceptowałam siebie i nie wierzyłam w swoje siły. Już wiele osób(które mnie tak na prawdę w ogóle nie znały)mówiło mi, że za mało w siebie wierzę, ale ja jakoś nie umiem inaczej...


Też to mam. Niskie poczucie własnej wartości. Moje równa się zeru. No i ciężko teraz to zmienić. Od wielu osób usłyszałam miłe słowa, a także 'musisz w siebie uwierzyć'. Ale łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Murango, wiesz o czym mówię, nie jestem sama.

murango napisał/a:
Kiedy mam problem nie umiem o nim powiedzieć, skupiam się na całej otoczce, a nie na samym problemie. Kręce, jak głupek, byleby nie wyjawić o co na prawdę mi chodzi/dlaczego się tak czuję/dlaczego tak mówię.


Oj tak, tak samo. Tylko wtedy wpadamy w błędne koło.




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
Ostatnio zmieniony przez RachelSolando 2012-08-10, 19:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
NobodyListening 



Wiek: 32
Dołączyła: 01 Cze 2014
Posty: 180
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2014-06-11, 02:33   

Mogłabym podpisać się pod Waszymi wypowiedziami ;) . Straszny ze mnie wstydzioch i nie potrafię się otworzyć przed innymi. Niewiele jest osób z którymi rozmawiam w miarę jako tako otwarcie. Zupełnie otwarta być nie umiem. Nie wiem skąd to się wzięło. Może to jakoś jest genetycznie uwarunkowane. Od zawsze byłam wstydliwa i mało się odzywałam. Doszedł do tego brak pewności siebie i niska samoocena (wg mnie adekwatna ;P). Najbardziej boli mnie to, że nie potrafię otwarcie mówić o swoich problemach, pragnieniach ... również wtedy kręcę się jak głupek i skupia się na wszystkim innym oprócz tego , co chciałabym powiedzieć. Oj trudno będziemy mieć w życiu ... ;<



Ciągle się czuję jak pies - skopany, pozbyty zębów.
Ale ja dziś gryzę więc uciekaj, nie biorę jeńców.
 
 
Nie potrafię się otworzyć
bebrave 
pomarańczowy



Wiek: 29
Dołączył: 08 Lip 2014
Posty: 73
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-07-17, 22:33   

RachelSolando napisał/a:
I jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Lubię być wśród ludzi, ale ostatnio zauważyłam, że izoluję się. Kiedy moi rówieśnicy wesoło sobie gawędzą, ja się nie odzywam. Chciałabym coś powiedzieć, ale zwyczajnie nie wiem co. Jaki jest tego efekt? siedze jak ta zamulona sirota, wracają dawne czasy, aż wreszcie oni zaczynają mnie traktować jak powietrze (czemu sie nie dziwię). Nie wiem czemu, czasem nie potrafię 'wbić się' w ich temat, ich humor, ich, potocznie mówiąc, 'jazdy'. Zostaję w tyle.


Miałem tak samo przez całą podstawówkę, gimnazjum. Prawdopodobnie przez to, że zawsze byłem prymusem, a rówieśnicy zazdrościli, obrażali, jak to młodzi. Później jak poszedłem do liceum, miałem już masę znajomych i wspólne tematy, otworzyłem się na ludzi. Niestety zachorowałem na psychozę i wszystko bat strzelił. Teraz jestem znowu na etapie podstawówki. Planuję studia, a nie potrafię zaakceptować i zrozumieć swojej osoby.




Jeśli stoisz w miejscu, to się cofasz.
 
 
Nie potrafię się otworzyć
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-08-13, 00:03   

bebrave, może jak zaczniesz studia, wejdziesz w nowe otoczenie, zacznie się nwy etap w Twoim życiu, to da Ci to motywację do walki o siebie?

NobodyListening napisał/a:
Najbardziej boli mnie to, że nie potrafię otwarcie mówić o swoich problemach, pragnieniach ...


Mnie też z wielkim trudem przychodzi mówienie o swoich potrzebach, problemach, pragnieniach... Czasem nie mam odpowiedniej osoby, którą chciałabym widzieć w roli słuchacza. Nawet moja przyjaciółka nie wie o wszystkich moich problemach; czuję się z tym okropnie. Duszę to w sobie i w efekcie przychodzi dół i żyletka. Błędne koło.




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Nie potrafię się otworzyć
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-13, 23:11   

bebrave napisał/a:
Prawdopodobnie przez to, że zawsze byłem prymusem, a rówieśnicy zazdrościli, obrażali, jak to młodzi.


Mi raczej wmawiano, że to ja się obrażam. ;)

Zaś nieco bardziej w temacie mam niezdrowy nawyk kłamania, kiedy mówię o swoich sprawach. Partner nie wie i nie dowie się wszystkiego. Jednak nawet tu, na forum, trudno mi napisać to, co w końcu chciałabym jakoś z siebie zrzucić.




 
 
Nie potrafię się otworzyć
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-08-13, 23:12   

Złośnica napisał/a:
Jednak nawet tu, na forum, trudno mi napisać to, co w końcu chciałabym jakoś z siebie zrzucić.


Nie martw się, ja też tak mam.




dead but delicious
 
 
Nie potrafię się otworzyć
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 11