Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Odtrącam od siebie ludzi
Autor Wiadomość
Axxie 
introhippie



Wiek: 30
Dołączyła: 31 Paź 2013
Posty: 1809
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2014-06-23, 22:16   

U mnie odtrącanie od siebie ludzi przybiera momentami level hard. Nie zależy mi na przelotnych znajomościach (patrz "Fight Club), nie staram się utrzymywać kontaktów ze znajomymi z liceum czy jakimikolwiek ludźmi, którzy nie są obecni w moim życiu tu i teraz. Zdarzało się, że zrywałam PRZYJAŹŃ tylko dlatego, że już mi się odwidziało, nie chciało się odpisać. Męczy mnie to, gdy ludzie piszą do mnie non stop. Właściwiej powiedzieć - męczyło. Lekceważenie zaangażowania innych przynosi całkiem zadowalające efekty, odczepiali się, przestawali się "narzucać".

Inną twarz przybiera moje odtrącanie ludzi gdy mi na nich zależy. Inicjuję konflikty, czepiam się o wszystko, wszczynam kłótnie, dramatyzuję. Nie potrafię tego kontrolować. Byli ludzie, na których mi zależało, robiłam wszystko by mieć z nimi jak najlepsze relacje, jednak w każdym przypadku (najczęściej były to przypadki męskie) dochodziło do wyżej wspomnianych sytuacji. Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. Zastanawiałam się nad wizytą u psychologa - taka postawa jednak skutecznie utrudnia mi życie. Im bardziej mi zależy tym bardziej staram się zniechęcić do siebie drugą osobę.

Sądziłam, że może to być spowodowane moim zamiłowaniem do kłótni, sarkazmu, cynizmu. Potem tłumaczenia skupiały się na korzeniach w introwertyzmie, potrzebie prywatności. Nie widać tego tutaj na forum, ale w tym "codziennym" świecie bywam nie do zniesienia. Wczoraj miała miejsce podobna sytuacja. Boję się, że kiedyś dojdę do mistrzostwa i zostanę zupełnie sama.

Nie wiem co robić... :(




Gdzie odpłynęły Twoje okręty?


I met my soulmate. He didn't.[/size][/center]
:axel:
 
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
pinkrabbits 
mushi



Wiek: 31
Dołączyła: 11 Cze 2014
Posty: 332
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-06-23, 23:33   

antymon napisał/a:
Nie lubię odtrącać ludzi z premedytacją, coś w głowie karze mi postępować tak, by z każdym mieć przyjazne stosunki, ale niezbyt bliskie. Jakby liczba osób które darzą mnie sympatią i były by w stanie odpowiedzieć na 'cześć' miała świadczyć o mojej wartości czy ratować zycie. Niesamowicie jednak boję się wchodzić w kontakty które wymagają ode mnie uzewnętrznienia jakichkolwiek problemów.

Podpisuje się wszystkimi możliwymi kończynami pod Twoim postem. Mam dokładnie tak samo.
antymon napisał/a:
Przed każdym zwierzeniem odczuwam dyskomfort, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy musi ono wyjść ode mnie- gdy jestem stroną słuchającą nie mam zupełnego problemu. Tak samo jest po (...)
Sama nawet gdybym potrzebowała porady nie jestem w stanie zacząć danego tematu.

To co tu piszę w życiu by mi nie przeszło przez usta, nie byłabym w stanie nawet napisać tego do nikogo, kogo znam osobiście. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy poczuję się w jakiś sposób bezpieczna. Tak jak tutaj, na forum. Albo przy niektórych osobach (jest ich bardzo mało, na palcach jednej ręki można zliczyć). Wtedy się otwieram totalnie i wylewa się ze mnie ogromna rzeka. Zdarza się to bardzo rzadko i w 99% przypadków po alkoholu.
antymon napisał/a:
Łatka zakręconej osoby, która na pewno nie ma problemów i nie ma ja o co podejrzewać bardzo mi pasuje.

Uwielbiam moją łatkę. Jestem tą spontaniczną, szaloną dziewczyną, co to się niczym nie przejmuje.
antymon napisał/a:
Zapewne taki, a nie inny schemat zachowania ma na celu uniknięcie rozczarowania (...)

Tylko czy o rozczarowanie chodziło? Bo u mnie jestem pewna - a bardzo ciężko mi to przyznać nawet przed samą sobą - chodzi o odrzucenie.

Moja terapeutka bardzo trafnie mnie opisała: 'samotna wśród ludzi'. 'Stoisz, a naokoło Ciebie jest mnóstwo osób, ale między Wami jest jakaś niewidzialna ściana, której ani oni, ani Ty nie potrafisz przejść.'




czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Neverhood 


Dołączył: 14 Lis 2013
Posty: 262
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-06-23, 23:41   

axellya, :tuli:

Czuję się podobnie (trochę). Chyba faktycznie psycholog to dobry pomysł, też bym chętnie skorzystał. U mnie to wycofanie się jest chyba taką reakcją obronną... Jak wyjechałem na studia, zostawiłem w domu jedynych przyjaciół i rodzinę, rozstałem się też z dziewczyną. I odciąłem się, żeby nie myśleć o tym, co straciłem, i czego nie mam tutaj.

Teraz, jak myślę o wakacjach, robi mi się niedobrze. Nie chcę nawet widzieć się ze swoją rodziną :/ Niby zawsze miałem z nimi dobre kontakty, wiem, że im na mnie zależy, ale... mam wrażenie, że mógłbym ich już nigdy w życiu nie widzieć i żyć bez tego :shock: Tak się od tego kontaktu odzwyczaiłem. Dobrze mi tu, w swojej kawalerce. Samotnie, ale mam tu przestrzeń, której nikt nie narusza, i w której czuję się bezpiecznie.

Wind i tramwajów nienawidzę.

Do tego dochodzą jakieś dziwne psychopatyczne postawy, jak zamiłowanie do krwawych filmów, wypruwania flaków, potrafię nawet czasem natrafiać na autentyczne zdjęcia tego typu, i coraz mniej mnie brzydzą. Więc, cóż, odchylam się coraz bardziej od społecznej normy.




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Forever Alone 



Wiek: 25
Dołączyła: 02 Lis 2013
Posty: 993
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-07-10, 15:27   

Notorycznie odtrącam od siebie ludzi. Czasem mam jakiś powód, ale często ot, tak, coś mi się ubzdura, wpadnie mi do głowy taka myśl i zrywam wszelkie kontakty.
Powody często są takie same, tzn. ktoś próbuje za bardzo ingerować w moje życie, chce żebym się otworzyła, próbuje mnie zmieniać, naciska... Choć zazwyczaj jest to jedynie moje błędne odczucie, bo zwykle chodzi o więcej czasu razem i/lub moje dobro, i tak kończę znajomość. Rzadziej się odzywam, lakonicznie odpowiadam, zbywam kogoś, irytuję tę osobę, zaczynam prezentować cechy, które mnie odrzucają, etc. Taka osoba z chęcią kończy naszą znajomość.

Bez powodu również zrywam kontakty. Ciężko mnie wyczuć. Jednego dnia swobodnie rozmawiam, dobrze się bawię, mamy świetne relacje, a następnego cisza. Po prostu nie odpowiadam. Bez słowa wyjaśnienia znikam z życia danej osoby. Czemu? Nie wiem.




:fori:
13.02.2017
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
pinkrabbits 
mushi



Wiek: 31
Dołączyła: 11 Cze 2014
Posty: 332
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-07-12, 23:37   

Dwa dni temu kompletnie pijana wypłakiwałam oczy na ramieniu mojej bliskiej znajomej (przyjaciółki? chyba nie) i dużo rzeczy, których mówić nie chciałam. Ale najgorsze było to, że przyznałam jej, jak dużo znajomość z nią dla mnie znaczy i że zawsze miałam problem z zaufaniem ludziom, że wszyscy mieli mnie gdzieś etc.
I teraz zamiast czuć się lżej, czuję się jak kompletna szmata. Kiedyś nikomu nie mówiłam ani mru mru o swoich problemach, a teraz latam z tym na lewo i prawo (czyt. powiedziałam dwóm osobom). Moja terapeutka byłaby dumna, ale ja tracę dla siebie cały szacunek. Oczywiście chyba nie muszę mówić, że mój umysł rozpoczął już sprytny plan oddalenia się od tej osoby jak najdalej i grania supertwardej przy każdej następnej okazji. :ściana:




czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
dyingsooul 



Wiek: 26
Dołączyła: 06 Maj 2014
Posty: 211
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2014-07-30, 23:01   

Ciągle odtrącam osoby, które są dla mnie wszystkim. Wolę zostać sama, płakać, ciąć się, zerwać kontakty. Coraz częściej przychodzą takie dni, kiedy mam ochotę wyłączyć oba telefony, wyłączyć/usunąć wszystkie fejsbuki i inne tego typu strony. Przez swoją głupotę straciłam najważniejszą dla mnie osobę, znalazła lepszą przyjaciółkę, mnie zostawiła, może dobrze zrobiła, po co przyjaźnić się z.. kimś takim jak ja. Ale mimo wszystko to tak strasznie boli, wszyscy mi mówią, że muszę zapomnieć, to będzie dla mnie lepsze, ale nie jest lepiej i długo nie będzie. Jeszcze więcej płacze, tnę się, mam dość tego wszystkiego, najgorsze, że wiem, że to MOJA wina. EH.



„Powiem wam jakie to ma znaczenie. Absolutnie żadnego! Nadzieja i modlitwy to strata czasu. Znajdziemy Sophie całą i zdrową. Czy tylko ja tu wyznaję filozofię zen? Dobry Boże…”
~ Daryl Dixon (The Walking Dead)
 
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Sealiah
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-03, 22:29   podświadome odpychanie od siebie ludzi, jako forma aa

Ostatnio się zastanawiałem, czy takie coś jest możliwe i czy ktoś zauważył coś podobnego? Już wyjaśniam o co chodzi. Całkiem nie specjalnie czasami zdarza mi się sprawić przykrość bliskiej osobie. Najczęściej robię jakieś wyrzuty o to, że z kimś gada albo że ukrywa coś przede mną lub po prostu schizuję, że mnie okłamuje i oszukuje. Czasami te zarzuty są bezpodstawne, jednak jestem bardzo przewrażliwiony i reaguje przesadnie. Jednocześnie myślę, że tak robi bo jestem zły, p******y i lepiej było by jej beze mnie. Niby nie chcę się czepiać, ale to robię. Wtedy czekam tylko na słowa, że odejdzie, bo tak będzie lepiej, nie będzie się męczyć, mimo że wolałbym żeby została. To działa jak jakiś wewnętrzny głos, który się odzywa za mnie i usilnie próbuje wszystko z****ć i skomplikować. Może to podchodzi już pod jakieś zaburzenia?

W tym dziale nie przeklinamy. | Ella


<<< Dodano: 2015-02-03, 22:37 >>>


sorry za inwektywy, ten typ tak ma :)




Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-02-03, 22:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Ella 
Vulnera Sanentur



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 3178
Skąd: Polska

Wysłany: 2015-02-03, 22:58   

Scaliłam z "Podświadome odpychanie od siebie ludzi, jako forma aa".




Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.

:ella:
 
 
Odtrącam od siebie ludzi
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2015-02-04, 08:09   

Sealiah napisał/a:
Może to podchodzi już pod jakieś zaburzenia?


Może to zespół Otella? Pisałeś wcześniej o swoim problemie z alkoholem...

Nie znam się, ale czytałem ostatnio takie różne rzeczy, czy to by nie pasowało?




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Melody 



Wiek: 29
Dołączyła: 21 Gru 2013
Posty: 68
Skąd: lubelskie

Wysłany: 2015-02-07, 17:06   

A mi przyszło do głowy to, że niektórym osobom w trakcie życia wykształca się unikający lub lękowo-ambiwalentny styl przywiązania do innych osób. Ma na to wpływ w głównej mierze dzieciństwo. Nie musi to więc podchodzić koniecznie pod jakieś poważne zaburzenia, można nad tym spokojnie pracować. :)



 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Sealiah
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-08, 16:40   

R. de Valentin, alkohol? ja? tak, poproszę :) a tak serio, to nie sądzę by alko było powodem tego zachowania. Lubię wypić, może mieć to niewielki wpływ na mnie, ale nie mam tego ciśnienia, że jestem na głodzie, czy coś co może powodować frustrację związaną z brakiem alko.


<<< Dodano: 2015-02-08, 16:48 >>>


Melody, Właśnie bardziej bym był skłonny ku temu, że moje dziwne zachowanie może mieć podłoże w przeszłości, czyli dzieciństwa.

Niestety na razie się tego nie dowiem, bo na chwilę obecną przestałem się spotykać z psychologiem. Widzę, jednak że czasami moje czepianie się może być bez zasadne. Kiedyś tego nie zauważałem i snułem teorie spiskowe. Widząc problem, mogę spróbować z tym sobie radzić. Powstrzymywać się przed głupimi reakcjami i dwa razy pomyśleć zamiast reagować impulsywnie i emocjonalnie.




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
OneLittleAngel
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-09, 23:54   Kiedy dwa potworki się kochają...

Załóżmy sytuację czysto teoretyczną. Dwie osoby są razem, ponad rok, szczęśliwe. W pewnym momencie jedna z nich popełnia błąd, bardzo krzywdzi drugą. Przez jakiś czas nie są razem, ale miłość okazuje się silniejsza i wracają do siebie. Ale od tamtej pory nic już nie jest takie samo. Przy każdej, nawet najmniejszej kłótni, ta, która została zraniona jest obojętna, czasem nawet agresywna, ucieka od problemów, zamyka się w sobie i w ogóle nie przypomina osoby sprzed roku. Po szczerej rozmowie przyznaje ona, że jej zachowanie jest niewłaściwe, ale twierdzi, że to nie jest zależne od niej. Mówi, że próbowała przestać tak robić, ale to jest jak reakcja obronna - przy najmniejszym zranieniu samo się włącza.
Jak Wy na to patrzycie? Czy nie jest tak, że powinniśmy być w stanie kontrolować swoje zachowania, nawet te, które są wynikiem jakichś złych doświadczeń? A może ranienie zanim ktoś może zranić nas jest swojego rodzaju odruchem? A czy w tym wypadku miłość nie powinna być silniejsza i nie pozwalać się zachowywać w ten sposób? Moim zdaniem funkcjonowanie w takiej relacji jest niszczące, ale w grę wchodzi głębokie uczucie, więc warto powalczyć. Tylko pytanie brzmi - jak? Jak pomóc osobie, która doznała w życiu wiele zła, sparzyła się raz na osobie, którą kochała i teraz nie potrafi już być taka jak kiedyś?

Chaotycznie trochę, ale mam nadzieję, że zrozumiale.




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-10, 08:27   

Mam dziwne wrażenie, że takie teoretyczne sytuacje zawsze odnoszą się do bardzo praktycznych przykładów.

Cytat:
Czy nie jest tak, że powinniśmy być w stanie kontrolować swoje zachowania, nawet te, które są wynikiem jakichś złych doświadczeń?


A czy krzywdziciel nie był w stanie się kontrolować przed skrzywdzeniem? Moim zdaniem ów krzywdzący sam jest sobie winny i powinien wziąć na klatę paranoję jaką wywołał w krzywdzonym.
Można to próbować naprawić, ale nie od ręki, z ogromną dozą cierpliwości i najlepiej przy pomocy jakiegoś terapeuty, który spojrzy na sprawę z boku.




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
OneLittleAngel
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-12, 13:09   

Złośnica napisał/a:
A czy krzywdziciel nie był w stanie się kontrolować przed skrzywdzeniem? Moim zdaniem ów krzywdzący sam jest sobie winny i powinien wziąć na klatę paranoję jaką wywołał w krzywdzonym.
Można to próbować naprawić, ale nie od ręki, z ogromną dozą cierpliwości i najlepiej przy pomocy jakiegoś terapeuty, który spojrzy na sprawę z boku.


Krzywdziciel nie zdawał sobie sprawy z tego co robi. Nie wiedział, że swoim zachowaniem wywoła takie trwałe spustoszenia w umyśle drugiej osoby. Wziął winę na siebie i od długiego czasu stara się jakoś naprawić to co zniszczył. Problemem jest to, że w żadnym stopniu mu się nie udaje i nie wie co jeszcze mógłby zrobić. A terapeuta niestety nie wchodzi w grę...




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-16, 08:56   

Scaliłam z "Problem z przyjaciółką. Pomóżcie" i "Kiedy dwa potworki się kochają".



<<< Dodano: 2016-04-02, 20:09 >>>


Po okresie względnej sympatyczności powrócił bardziej właściwy dla mnie stan. Ludzie mnie męczą i nudzą. Rozmawianie z większością uważam za całkowitą stratę czasu. Ich niewdzięcznością i hipokryzją już się przejadłam.




 
 
Odtrącam od siebie ludzi
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 12