Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Pogodzić się z przeszłością...
Autor Wiadomość
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-06, 20:09   Pogodzić się z przeszłością...

Ten temat pewnie bardziej trafi do nieco starszych użytkowników (czyli pełnoletnich)... Zastanawiam się czy według Was da się i warto pogodzić się z zaniedbaniami, czasem krzywdami wyrządzonymi przez rodziców i starać się o jakieś dobre relacje z nimi? Mi zajęło trzy lata przetrawienie mojej złości do matki za wiele, wiele rzeczy... Denerwowało mnie, że się zmieniła... że jest po części taka jaką potrzebowałam aby była parę lat temu... że przestała się wyżywać a zaczęła bardziej rozmawiać... to było dla mnie nie do przeżycia, że nie mogła tak zmienić się tą dekadę wcześniej aby mi pomóc zamiast mnie tylko pogrążać... i dopiero po czasie dotarły do mnie słowa mojego terapeuty "no co pani teraz czeka? na to, że ona umrze?". I myślę, że teraz we własnych oczach pozwoliłam jej się zmienić... pozwoliłam sobie patrzeć na nią bardziej realistycznie, a nie przez pryzmat mojej złości, moich zawiedzionych oczekiwań. Nie dostałam od niej tego, co dostać powinnam jako dziecko... i już nie dostanę, bo jest za późno, już nie jestem dzieckiem... ale wciąż mam szansę na inną relację z nią... wciąż mogę coś od niej otrzymać... i chyba jakaś część mnie nadal tego pragnie... tylko to wymaga pogodzenia się z przeszłością... co wcale nie jest łatwe ani przyjemne... ja potrzebowałam 3 lat i dwóch terapii... a jak to jest z Wami? Jak wyglądają Wasze dorosłe relacje z rodzicami?



 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Camaleao
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-06, 20:54   

Ciężki temat.
Odpiszę. Na pewno, ale zajmnie mi to trochę czasu.




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-06-06, 21:38   

Emaleth, z ojcem nie mam żadnych relacji i nie chce mieć. Dla mnie ten człowiek nie istnieje. Przez niego mam porytą psychikę. A matka... też powiem, że nie dostałam tego co potrzebowałam.. Czasami tak bardzo chciałam się czasem przytulić. A jak to wyglądało? Kładłam głowę na jej ramieniu a ona po prostu nic, ani drgnęła, nie objęła...nic. To też dotyczyło mojej siostry. A teraz łapię się na tym, że jak mój syn się przytula to robię to samo, ale mówię sobie - chwileczkę, ja tak nie chcę. Owszem trzeba jej oddać, że finansowo mi pomogła, ale wolałabym umieć okazywać uczucia. Dopiero nie dawno dowiedziała się co się ze mną dzieje. Moja siostra tylko wiedziała, ale nie mówiła bo ją prosiłam. Powiedziałam sama. Dowiedziała się co mnie boli po ok 10 latach. Zawsze był tekst- ty się wykrzyczysz i jest ci lepiej- g***o prawda.



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-06, 22:00   

Nie jestem pełnoletnia, ale i tak chciałabym się wypowiedzieć.
Nie wyobrażam sobie, żebym miała pogodzić się z rodzicami. Nie i już. Przez nich nauczyłam się, że nie warto wierzyć w ludzi, można polegać tylko na sobie. I byłoby to całkiem dobre, gdyby nie fakt, że lubili mnie niszczyć i w końcu siebie także nie miałam.
Ojciec alkoholik, matka zimna jak lód. Nie nauczyli mnie jak wyładowywać emocje, przez ojca pierwszy raz pocięłam się w wieku 11 lat, na pewno mieli swój wkład w mojej wyleczonej już bulimii. Niczego od nich już nie chcę, zapewnienie mi materialnego szczęścia nie równa się zaspokajaniu moich potrzeb.
Gdyby nie oni, może potrafiłabym kochać i mówić o emocjach w twarz. W moim domu za takie rzeczy obrywało się emocjonalnie.

Dlatego właśnie nie chcę mieć dzieci. Czuję, że jako matka byłabym szczęśliwa, ale nie chcę przenosić zachowań z mojego domu na kolejne pokolenie, wychowywać następną kalekę emocjonalną... Ech.




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-06-06, 22:25   

nutshell napisał/a:
Dlatego właśnie nie chcę mieć dzieci. Czuję, że jako matka byłabym szczęśliwa, ale nie chcę przenosić zachowań z mojego domu na kolejne pokolenie, wychowywać następną kalekę emocjonalną... Ech.

Wierz mi, że mając swoje dzieci robisz wszystko żeby ich nie krzywdzić tak jak Ciebie krzywdzono. Ja miałam 16 lat jak chciałam się zabić pierwszy raz, skończyło się ranką na nadgarstku.




AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-06, 22:38   

megi -s napisał/a:
Emaleth, z ojcem nie mam żadnych relacji i nie chce mieć

Ojciec to dla mnie odrębny temat. Na dzień dzisiejszy nie mam z nim kontaktu... z naszej wspólnej winy... mam alimenty przez komornika... On mnie nie chce w swoim życiu... i to mnie wciąż strasznie boli. Szczególnie teraz kiedy i on się zmienił... pod wpływem swojej partnerki stał się innym człowiekiem. Jakiś czas temu miałam nadzieję, że będzie w jego nowym życiu miejsce dla mnie - przeliczyłam się... może kiedyś się z tym pogodzę.
nutshell napisał/a:
Dlatego właśnie nie chcę mieć dzieci.

Ja też nie chcę mieć dzieci - byłabym złą matką... Tylko teraz, gdy jestem oficjancie dorosła zastanawiam się ile w tym winy moich rodziców, a ile mojej nieudolności, lęku, złości. Oczywiście nie umniejsza to zaniedbań dokonanych przez moich rodziców, ale od pewnego czasu sama już decyduję o sobie... sama wybieram własną drogę i własną przyszłość i muszę brać za to odpowiedzialność. Jak powiedziałam kiedyś na terapii - rodzice mogli nam zniszczyć dzieciństwo, ale życie niszczymy sobie sami.




Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2011-06-06, 22:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-06, 22:41   

megi -s napisał/a:

Wierz mi, że mając swoje dzieci robisz wszystko żeby ich nie krzywdzić tak jak Ciebie krzywdzono. Ja miałam 16 lat jak chciałam się zabić pierwszy raz, skończyło się ranką na nadgarstku.

Wierzę w to, ale z drugiej strony podświadomie nie chcę powtarzać błędów mojej matki, która też twierdzi, że wszystko robi w jak najlepszym porządku (co jest absurdalne i śmieszne: "co ty masz w domu takiego nienormalnego? Ciekawe która twoja koleżanka nosi staniki po 100 zł i markowe ubrania" :ściana: ). Przynajmniej dopóki nie przepracuję swojej osobowości i nie postawię siebie do pionu, nawet nie chcę myśleć o jakiejkolwiek głębszej relacji z ludźmi, których mogłabym rozczarować.




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
ekspresja
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-07, 15:27   

Emaleth napisał/a:
Zastanawiam się czy według Was da się i warto pogodzić się z zaniedbaniami, czasem krzywdami wyrządzonymi przez rodziców i starać się o jakieś dobre relacje z nimi?

Według mnie da się. Czy warto się pogodzić z zaniedbywaniem? Ja bym odpowiedziała, że warto wybaczyć.
Co do lepszych relacji - nie zawsze są możliwe, ale ja i tak uważam, że warto spróbować.
Emaleth napisał/a:
a jak to jest z Wami? Jak wyglądają Wasze dorosłe relacje z rodzicami?

Mimo, że z nimi nie omawiam jakiś swoich problemów, to i tak uważam tą relację za dobrą, ja zaczęłam (nie było i nie jest to łatwe) wprost mówić o tym czego od nich oczekuję.

nutshell napisał/a:
Ojciec alkoholik, matka zimna jak lód. Nie nauczyli mnie jak wyładowywać emocje, przez ojca pierwszy raz pocięłam się w wieku 11 lat, na pewno mieli swój wkład w mojej wyleczonej już bulimii. Niczego od nich już nie chcę, zapewnienie mi materialnego szczęścia nie równa się zaspokajaniu moich potrzeb.

Gdyby nie oni, może potrafiłabym kochać i mówić o emocjach w twarz. W moim domu za takie rzeczy obrywało się emocjonalnie.

Tak działa uzależnienie i współuzależnienie... Wszystko podporządkowane pod jedną osobę - Twojego ojca. Twoja matka jak i Ty - jesteście współuzależnione.

nutshell napisał/a:
Dlatego właśnie nie chcę mieć dzieci. Czuję, że jako matka byłabym szczęśliwa, ale nie chcę przenosić zachowań z mojego domu na kolejne pokolenie, wychowywać następną kalekę emocjonalną... Ech.

Kiedyś powiedziałam sobie, że nie będę taka jak ojciec, a paradoksalnie miałam z nim wiele wspólnych cech, choć mówiłam, że nie będę taka.
Dopiero wtedy zmieniłam kierunek swej drogi, zmian.

Podobnie stwierdziłam, że nie chcę mieć nigdy dzieci, bo kiepsko by to się dla dziecka i dla mnie skończyło... ale że moje życie uległo zmianie to, więc dziecko jednak chciałabym mieć.
nutshell, skorzystaj kiedyś z terapii dla DDA.


megi -s napisał/a:
Wierz mi, że mając swoje dzieci robisz wszystko żeby ich nie krzywdzić tak jak Ciebie krzywdzono.

Niektórzy robią wszystko żeby nie krzywdzić, jak ich krzywdzono, a nieświadomie i tak powtarzają cały lub jakąś część z dawnego schematu.




Ostatnio zmieniony przez ekspresja 2011-06-07, 15:41, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
BlackLily 



Wiek: 40
Dołączyła: 25 Sie 2010
Posty: 412
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2011-06-14, 21:44   

Hm. Ja mam wrażenie że mam problem nie z tym, żeby wybaczyć, ale żeby się w ogóle na rodziców pogniewać o coś. Jest wiele sytuacji w relacji z moją matką, które sprawiły i sprawiają mi ból, które burzą moją jako-taką, ledwo ustaloną wewnętrzną stabilność. Czy mam do niej o to żal, czy się gniewam? Nie, nie gniewam się. Mam poczucie, że ona sama jest mocno zraniona przez życie i sama cierpi, nawet nie zawsze mając tego świadomość. Nawet do bólu już się przyzwyczaiłam. Ciężko mi tylko z tym, że po kontaktach z rodziną moja samoocena znów się rozsypuje. Nie mówią tego wprost, ale ja czuję, co myślą: to moja wina. Moja wina, że jestem taka dziwna; że nie w każdą niedzielę jestem w kościele; że nie jeżdżę na rodzinne uroczystości; że nie wyprowadzam psa itp - cokolwiek. To ja - to moja wina. Gdyby jeszcze tylko od tego było im lepiej, że zrzucą wszystko na mnie, a oni będą żyli szczęśliwie... przynajmniej uznałabym, że warto. Warto było znosić cały ten chaos, ból i moją własną głupotę. Ale im nie jest lepiej. Nie wiem zatem czy umiem się pogodzić z przeszłością. Może z przeszłością tak, ale nie ze sobą.



Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Barcis 


Wiek: 34
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 88
Skąd: Wielkopolska

Wysłany: 2011-06-15, 10:50   

BlackLily napisał/a:
Nie mówią tego wprost, ale ja czuję, co myślą

Jeśli ci tego nie mówią to nie możesz wiedzieć na 100%. Zastanów się czy takie myślenie nie wynika z Twojej zaniżonej samooceny?
I pamiętaj że nie jesteś odpowiedzialna za to jakie uczucia wzbudzasz w innych.




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
BlackLily 



Wiek: 40
Dołączyła: 25 Sie 2010
Posty: 412
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2011-06-15, 22:16   

Ok, Barcis, szanuję to co mówisz. Natomiast wiem, co mówią wprost do mojej siostry. Wiem też co mówili do mnie ('ty anorektyczko', 'skończysz w szpitalu', 'powinnaś się leczyć', 'znowu tego nie zrobiłaś!', 'ty zawsze zapominasz', 'no wiesz, przecież powinnaś była..., 'jak mogłaś' itp) Wczoraj zaś moja matka powiedziała, żebym u niej w pracy nie przyznawała się że jestem jej córką. Hm, tak, faktycznie chyba mają o mnie dobre zdanie, a reszta wynika tylko z mojej niskiej samooceny ;] Wybacz tę ironię, zamknę się zaraz i przestanę gadać głupoty. pa



Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
dead_eternity
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-16, 08:57   

Ja nie umiem sie pogodzić z tym, co było, bo dalej jest tak samo. Pomimo tego, ze nie mieszkam z rodzicami, nienawidzę ojca i wątpię, by to się kiedyś zmieniło. Ciężko zmienić nastawienie do kogoś, kto sam się nie zmienią i nie widzi swoich błędów.



Ostatnio zmieniony przez dead_eternity 2011-06-16, 09:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Barcis 


Wiek: 34
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 88
Skąd: Wielkopolska

Wysłany: 2011-06-16, 10:42   

BlackLily nie gadasz głupot, to Ja przedwcześnie oceniłem sytuacje, za co przepraszam.
A o te ironię sie nie obraziłem ;)




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Samael
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-29, 00:15   

Nie jestem pełnoletnia, ale w tej sprawie też mogę się wypowiedzieć.
Nigdy się z tym nie pogodzę, za dużo się wydarzyło. W sumie bardzo żałuje, że nie zdążyłam ojcu powiedzieć, że nie mam pretensji (bo wybaczam to zbyt wielkie słowo)może nie miałabym takich wyrzutów sumienia, był strasznym s***synem, ale i tak był dla mnie ważny (no i był lepszy od matki, przynajmniej nie musiałam się martwić czy mnie nie wyrzuci z domu) . Nie wierzę w to, że matka się zmieni, myślałam, że teraz choć z nią będzie lepiej jest tylko gorzej. Pewnie wydaje Wam się, że tak tylko mówię, że jak dorosnę to na pewno zmienię zdanie, ale jestem pewna, że nie. ?lady na psychice zawsze zostaną i wspomnienia, które nie dadzą mi żyć.
Zawsze będę to pamiętać. I mimo, że już Go nie ma to mam pretensje, za zniszczone dzieciństwo, za to, że nie ma dnia kiedy nie modliłabym się, żeby się więcej nie obudzić, za to, że wolał się zapić niż żyć dla mnie.




 
 
Pogodzić się z przeszłością...
thunderstruckk 



Wiek: 33
Dołączyła: 09 Gru 2010
Posty: 1564
Skąd: śląskie

Wysłany: 2012-01-29, 12:40   

Czy pogodziłam się z przeszłością? Nie mam zielonego pojęcia. Nie myślę o tym , przez co kiedyś przeszłam. Ale jednak wydaje mi się, że ma to jednak ogromny wpływ na to, jaka jestem teraz i na moje reakcje. niestety nie wiem dlaczego. Bo zwyczajnie nie pamiętam. Pamiętam uczucia. Nie pamiętam powodów. Nie pamiętam wydarzeń. Pamiętam tylko , że "coś" było.

edit by Evi.
lit.




Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2012-01-29, 16:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Pogodzić się z przeszłością...
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 13