Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-02-19, 22:15
zaspana, mam zupełnie odwrotnie.
Gdy budzę się rano i czuję ból wpółotwartych ran, uświadamiam sobie jak wielką idiotką jestem, że do tego dopuściłam. Niszczyć własne ciało? To głupota. To chore. Ból mi nie przeszkadza, w pewnym sensie czerpię z niego przyjemność, ale wstyd i żal pozostaje.
A gdy wychodzę z domu... cóż, czuję dumę. Nikt nie musi wiedzieć co zrobiłam, ale jestem dumna z siebie, że MAM RANY a ktoś inny ich nie ma i nie odważyłby się pociąć/zadrapać/pobić/pogryźć.
Czasem, żeby poczuć się pewniej, muszę zrobić sobie krzywdę, bo świadomość, że coś mnie boli, że mam rany, dodaje mi sił.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Ważne pytanie zaspana..
U mnie jest różnie. Zwykle podobnie jak u Ciebie. Generalnie czuję się lepiej, ale moje poczucie własniej wartości jest w podobnym stanie jak okaleczona część ciała...Od kilku miesięcy zaraz za wstydem pojawia się naprawdę silna ochota na kolejny raz. Zdarza mi się pociąć dwa dni pod rząd. Nie wiem, czy jest to błędne koło winy i kary, czy po prostu uzależnienie. Nie mam pojęcia. Do przepracowania.
Pierwszy raz pocięłam się ponad rok temu. do tej pory mam wielkie blizny, ale nie wstydze się chodzić w bluzkach o krótkim rękawku. moje blizny-moja sprawa...
Miałam dużą przerwę w okaleczaniu siebie.. ale wszystko znów zaczyna mi sie psuć.. ni widze sensu życia, nie wychodze z domu.. miałam pojechać do chłopaka, ale mam wrażenie, że zaczął sobie mnie olewać i znów do tego wróciłam..
tym razem nie na rękach, bo mama myśli, że jetem już zdrowa. ostatnio pocięłam się na udzie.. poczułam wielką ulgę. tak, brakowało mi tego przez ten rok.
Ostatnio uświadomiłam sobie, że jak zbyt długo nie robię sobie krzywdy (nieważne czy sie tnę czy drapię paznokciami) to mi tego brakuje, robię się niespokojna i nerwowa, wszystko i wszyscy zaczynają mnie denerwować. Czyżby to było juz uzależnienie?
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"
Ostatnio uświadomiłam sobie, że jak zbyt długo nie robię sobie krzywdy (nieważne czy sie tnę czy drapię paznokciami) to mi tego brakuje, robię się niespokojna i nerwowa, wszystko i wszyscy zaczynają mnie denerwować. Czyżby to było juz uzależnienie?
tak. jak widać obie jesteśmy uzależnione. jak jesteś uzależniona od fajek i ich nie masz, to jest dokładnie tak samo
jak zbyt długo nie robię sobie krzywdy (nieważne czy sie tnę czy drapię paznokciami) to mi tego brakuje, robię się niespokojna i nerwowa, wszystko i wszyscy zaczynają mnie denerwować. Czyżby to było juz uzależnienie?
A może to na innej zasadzie działa? Rozładowujesz napięcie cięciem się i przez jakiś czas masz spokój... ale napięcie powoli znów się zbiera i zaczynasz robić się niespokojna, szukasz sposobu na rozładowanie stresu (którego treści możesz sobie nawet nie uświadamiać), więc myśli wędrują ku żyletce... i interpretujesz je jako tęsknotę za żyletką, a tak naprawdę jesteś wewnętrznie napięta i potrzebujesz wyładować emocje.
Na ogół całe moje dnie są wypełnione myślami o żyletce i o tym, żeby się pociąć. Ale masz rację, cięcie rozładowuje moje napięcie wewnętrzne, pozwala dac upust emocjom, których nie umiem wyładować np. płaczem czy krzykiem.
Zapewnie gdybym miała skłonności do innych nałogów to pewnie teraz kopciłabym jak parowóz albo chodziła pijana, a ponieważ kiedyś się cięłam, to w trudnej sytacji gdy psychika zaczęła mi siadać to wróciłam do znanego i sprawdzonego sposobu radzenia sobie z napięciem.
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"
Czasem miewałem trudności nie dawałem sobie rady,myśli dziwne się kłębiły w głowie,gdy miałem kryzys z dziewczyną chciałem odreagować i sprawić sobie ból,ale tego nie zrobiłem nie byłem na tyle odważny , a u was jak z tym jest?
Dołączyła: 05 Maj 2012 Posty: 225 Skąd: dante's inferno
Wysłany: 2012-08-31, 19:06
Weyne napisał/a:
myśli dziwne się kłębiły w głowie
możesz sprecyzować? nie wszystkie myśli to akt ku aa.
Weyne napisał/a:
chciałem odreagować i sprawić sobie ból,ale tego nie zrobiłem nie byłem na tyle odważny ,
chciałeś się ukarać za wyimaginowane winy?
u mnie jak jest.. odwagą jest nic sobie nie zrobić.
Nie chcę niczego bagatelizować, ale mam wrażenie, że miałeś ciężkie dni z którymi sobie poradziłeś. Jeśli nie masz odwagi żeby sobie coś zrobić, błagam nie motywuj się do tego. Naprawdę nigdy nie zaczynaj... bo to nie da Ci żadnego spokoju a sprowadzi tylko istną lawinę szamba na głowę. Z problemów do rozwiązania zajdziesz się w krainie wiecznej walki z sobą.
nie wiem czy to źle odczuwam, czy dobrze, ale mam wrażenie, że jesteś osobą która jeszcze nie zaczęła, która tylko krąży koło granicy aa i normalności. Lepiej naprawdę nigdy jej nie przekraczać.
I'm not crazy. My reality is just different then yours.
wiesz ,dostawałem wiadomości że zraniłem,myślałem wezmę ostrze i zrobie sobie znak żeby już nigdy nie ranić zeby to mi przypominało, tak nadal krążę między AA a normalnością i wiesz cięzko jest nieraz,własne cierpienie=spokój,nauka ??
Dołączyła: 05 Maj 2012 Posty: 225 Skąd: dante's inferno
Wysłany: 2012-08-31, 19:21
Weyne, posłuchaj osoby która od 11 lat walczy z aa, może i teraz wygrywam, ale nadal muszę sie pilnować i na smyczy prowadzić. Ta pierdolo*a choroba zeżre Cię, przeżuje i wypluje... zostanie z Ciebie ścierwo, które latami będziesz składał, sklejał i zszywał jeśli znajdziesz wolę i ludzi którzy Ci pomogą.
Przeprasza Cię, ale w życiu się krzywdzi ludzi ! I jest się krzywdzonym taka ot nasza natura, ale nie warto na własne żądanie wskakiwać po pas w bagno. Po prostu naucz się wybaczać innym i sobie samemu - to jest łatwiejsze niż walka z aa, leki, terapie i sypiące się zdrowie i życie.
Życzę Ci dużo siły i żebym Cię nigdy w dziale "Co sprawiło, że przegraliście?" nie zobaczyła.
I'm not crazy. My reality is just different then yours.
wiem wiem jak jest, jak na tą chwile jestem silny, te myśli są za mną, ludzie raczej skrywają swoją sytuacje, swoje problemy. Powiem tak fajnie że tu trafiłem i mogę na was liczyć.Dziękuje.