Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Dla rodzica
Autor Wiadomość
KasiaMama
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 13:29   

Ja wiem dlaczego to zrobiła pierwszy raz. Wysłała mi "list do przyjaciela" w którym opisała swoje uczucia. Najbardziej "męczy" ja utrata przyjaciółki, która znalazła sobie nową... Poza tym bardzo niska samoocena i samotność... Niedawno poznała dziewczynkę bardzo podobną do siebie i cieszy mnie jak spędzają razem czas bo aż "unoszę się nad ziemią" ze szczęścia jak widzę jak się śmieje. Często wyciągam ją na spacer i wtedy dużo rozmawiamy (tylko wtedy jesteśmy same). Nie dostaje tego czego chce, nawet gdy mi grozi. Wcześniej robiłam wszystko by tylko było po jej myśli ale uświadomiłam sobie, że robię źle. Co do psychoterapeuty to nie zaproponował terapii rodzinnej. A z lekarzem rozmawiałam na pierwszej wizycie (teraz będzie 3). Nie wiem czy po dwóch wizytach można już mówić o jakichś postępach. Wiem, że ona nadal to robi - jednak zmieniła miejsce na ramiona - gdyż czasami proszę by mi pokazała ręce. Za każdym razem pytam DLACZEGO? Nie krzyczę i nie zakazuję. Poświęcam jej naprawdę praktycznie cały mój wolny czas (a mam też drugą córkę ale ona to rozumie). Jednak bardzo Wam dziękuję za pomoc. Chciałam z kimś o tym porozmawiać a nie bardzo mam z kim.

Po znakach interpunkcyjnych stawia się spację. | S.




Ostatnio zmieniony przez Sadist 2013-06-12, 21:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dla rodzica
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 13:37   

KasiaMama napisał/a:
zmieniła miejsce na ramiona - gdyż czasami proszę by mi pokazała ręce

To czy będziesz kontrolować ręce czy nie niczego nie zmieni. Po co to robisz? Żeby się wkurzyć? Walnąć jej gadkę umoralniającą? Przyprawić ją o frustrację? Myślisz, że od twojego spojrzenia szybciej się zagoi? Pokazać jej, że masz władzę nad jej ciałem?

A ramiona są o tyle lepsze, że potem będzie mogła łatwiej ukryć blizny. Nie przed tobą, ale przed tymi, którzy nie wiedzą i nie powinni wiedzieć.

KasiaMama napisał/a:
Nie dostaje tego czego chce,nawet gdy mi grozi.

I co? tnie się wtedy?

KasiaMama napisał/a:
Poświęcam jej na prawdę praktycznie cały mój wolny czas

Nadopiekuńczość gorsza od faszyzmu.

KasiaMama napisał/a:
Co do psychoterapeuty to nie zaproponował terapii rodzinnej.

Ty zaproponowałaś?

KasiaMama napisał/a:
A z lekarzem rozmawiałam na pierwszej wizycie (teraz będzie 3). Nie wiem czy po dwóch wizytach można już mówić o jakichś postępach.

Nie wiem czy będzie można mówić o postępach w ogóle jeśli nie będziesz rozmawiała z lekarzem ani terapeuta 'bo tego nie zaproponowali' albo jeśli będziesz oczekiwać od nich tylko informacji o spektakularnie pozytywnych wynikach ich pracy. Skoro nie wiesz jak się zachowywać, to przede wszystkim powinnaś zapytać: 1. córkę 2. lekarza.




 
 
Dla rodzica
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 13:41   

KasiaMama, nic nie napisałaś o ojcu Twojej córki - w jakich są relacjach? W jakich Ty jesteś z nim relacjach? Może tutaj też być problem.
Co do Twojej drugiej córki - fajnie, że rozumie, ale pamiętaj, że dzieci na mniej lub bardziej świadomym poziomie zawsze konkurują o rodziców i nie możesz dopuścić do sytuacji, w której Twoje drugie dziecko stwierdzi, że "w tej rodzinie warto być chorym, bo wtedy poświęca się takiej osobie czas i uwagę". Jesteś w trudnej sytuacji - jeżeli nie terapia rodzinna, to może sama powinnaś pójść na parę spotkań z psychologiem żeby porozmawiać o tym jak Ty się z tym wszystkim czujesz i uzyskać wsparcie dla siebie.
A na tą rodzinną jednak będę napierać - przecież to nie jest tak, że osoba okaleczająca się istnieje w oderwaniu od całego świata, ta sprawa dotyczy całej Twojej rodziny - Twojej okaleczającej się córki, bo ewidentnie z czymś sobie nie radzi, Twojego drugiego dziecka, bo traci Twoją uwagę na rzecz siostry, Ciebie, bo trudno Ci się odnaleźć i ewentualnie ojca Twoich dzieci (o ile jest obecny w Waszym życiu).




Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2013-06-12, 13:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Dla rodzica
KasiaMama
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 14:18   

rozwielitka jaka nadopiekuńczość? Przecież ja jej nie zmuszam do tego. Łatwo Ci się to wszystko pisze... jesteś matką? To wcale nie jest łatwa "rola". Często nie wiesz jak masz postąpić. Nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania i nie wszystko nasuwa Ci się od razu. I pisałam, że rozmawiałam z lekarzem więc mi nie pisz, że w ogóle z nim nie rozmawiam. Staram się jak mogę to wszystko pojąć a Ty jakoś mi nie pomagasz...
Co do ojca... od 10 lat jestem w związku z innym mężczyzną. Relacje są różne. Pytałam córki czy chciałaby aby coś się zmieniło w naszym domu. Czy ja mam się zmienić czy on ma się zmienić. Odparła, że nie. Z ojcem biologicznym ma bardzo słaby kontakt. Nie było go przez 7 lat w jej życiu i pojawił się nagle 3 lata temu. To tez na pewno wywołało stres i pewnego typu zagubienie.

Po znakach interpunkcyjnych stawia się spację. | S.




Ostatnio zmieniony przez Sadist 2013-06-12, 21:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dla rodzica
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 16:02   

KasiaMama napisał/a:
Łatwo Ci się to wszystko pisze...jesteś matką? To wcale nie jest łatwa "rola" . Często nie wiesz jak masz postąpić. Nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania i nie wszystko nasuwa Ci się od razu.

Pamiętaj, że tutaj na forum w większości są ludzie, którzy delikatnie rzecz ujmując nie znajdują zbyt dużego oparcia w swoich rodzinach i często oceniają pewne zachowania przez pryzmat swoich niekoniecznie przyjemnych doświadczeń, stąd reakcje czasem mogą wydawać się nieadekwatne - nie bierz tego do siebie bardziej niż powinnaś.
KasiaMama napisał/a:
Pytałam córki czy chciałaby aby coś się zmieniło w naszym domu. Czy ja mam się zmienić czy on ma się zmienić. Odparła ,że nie.
Wiesz... nie raz i zupełnie dorośli ludzie, uczestniczący w terapii nie potrafią nazwać swoich potrzeb i oczekiwań... często nawet brakuje im wglądu, żeby w ogóle sobie te potrzeby i oczekiwania uświadomić. Gdyby mnie te naście lat temu, kiedy ja zaczynałam się okaleczać zapytano, co bym chciała zmienić w swoim życiu, pewnie nie umiałabym odpowiedzieć - pewne rzeczy, które mi szkodziły były dla mnie tak normalne, że nawet nie byłam świadoma tego, że mogą wyglądać inaczej.
Mnie zastanawia skąd takie niskie poczucie własnej wartości u Twojej córki? Zastanowiłabym się nad jej relacjami z ojcem i z Twoim obecnym partnerem życiowym - który z nich tak naprawdę występuje w jej życiu w roli ojca? Czy są konsekwentni? Stabilni w swoich rolach? Czy zapewniają jej poczucie bezpieczeństwa? Czy im na niej zależy? Myślę, że dziewczynka w tym wieku może ciężko przeżyć ambiwalencję i niekonsekwencję ważnych mężczyzn w jej życiu... może czuć się odrzucona i niekochana (w domyśle nie warta miłości) i stąd taka mała wiara w siebie. Uruchom swoją empatię i spróbuj spojrzeć na jej życie z jej perspektywy - może coś zauważysz.




 
 
Dla rodzica
tup_tuś
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 16:50   

KasiaMama, Według mnie nie powinnaś jej kontrolować rąk, sprawdzać czy nie ma nowych ran... To może tylko wywołać bunt i albo będzie się cięła na złość abo zacznie to ukrywać (a uwierz, że miejsca takie są przeróżne i nigdy nie przyszłoby Ci do głowy sprawdzić)
Dla mnie to trochę głupie, tak samo jak niektórzy biją po tych miejscach albo ściskają bo przecież skoro chcą by ich bolało no to robią wszystko by tamte osoby zniechęcić... To takie złe sposoby na pomoc osobie autoagresywnej...
Może zaufaj jej i zapytaj ją najpierw o samopoczucie potem czy udało jej się poradzić sobie bez żyletki czy czegokolwiek ostrego czym się kaleczy...
Daj jej poczucie bezpieczeństwa, akceptacji... Musi wiedzieć, że może Ci ufać a dopiero wtedy będziesz mogła do niej dotrzeć i jej pomóc...




 
 
Dla rodzica
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 16:55   

czarną-linia napisał/a:
a uwierz, że miejsca takie są przeróżne i nigdy nie przyszłoby Ci do głowy sprawdzić

Albo się nie da sprawdzić zwykłym 'przeglądem' jak się nałyka gwoździ.

KasiaMama napisał/a:
Staram się jak mogę to wszystko pojąć a Ty jakoś mi nie pomagasz...

Nie pomagam, bo wolisz się obrazić, zamiast przemyśleć to co napisałam i odpowiedzieć na pytanie (sobie, nie mi, chociaż tez jestem ciekawa, bo nigdy tego nie rozumiałam): Po co oglądasz jej te ręce?!




Ostatnio zmieniony przez 2013-06-12, 16:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dla rodzica
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10452
Skąd: świat

Wysłany: 2013-06-12, 20:37   

rozwielitka napisał/a:
Po co oglądasz jej te ręce?!

Moja mama sprawdzała czy rana nie jest tak duża, że trzeba mnie zabrać na szycie.
A potem też jak leczyłam blizny maściami i u dermatologa zabiegami, to sama pokazywałam żeby zobaczyła jak się goją... nie wiem czemu tak robiłam ale dawało mi to ulgę.
Zdarzało się tak, że chciałam, aby moja mama widziała również rany. Gdy nie wiedziałam jak powiedzieć że mi źle, jak chciałam krzyczeć ale głosu z siebie wydobyć nie mogłam, to podstawiałam jej swoje pochlastane kończyny pod nos. I rozmowa sama jakoś się toczyła.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Dla rodzica
KasiaMama
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 20:58   

Przepraszam, że się uniosłam. Chyba sama potrzebuję już pomocy... Ręce sprawdzam bo obiecała, że już tego nie zrobi... a wiem, że nadal to robi. Na początku nie mogłam na nie patrzeć bo od razu wybuchałam płaczem. Byłyśmy dziś na spacerze. Powiedziała, że są trzy powody dla których to robi. Czasem chce zwrócić na siebie uwagę, czasem bo daje jej to ulgę, a czasem bo myśli, że na to zasłużyła... to straszne. Najbardziej martwi mnie to ostatnie. Cieszę się, że nie boi się już o tym ze mną rozmawiać bo to juz jakiś początek. Dziękuję Wam za wasze opinie. Będę tu zaglądać bo pewnie czeka mnie długa walka i jeszcze nie raz będę mieć pytania. Pamiętajcie, że mama to najlepszy przyjaciel i nie bójcie się mówić prawdy - jaka by nie była bo zawsze chcemy pomóc.

Po znakach interpunkcyjnych stawia się spację. | S.




Ostatnio zmieniony przez Sadist 2013-06-12, 21:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dla rodzica
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-12, 21:33   

KasiaMama napisał/a:
Ręce sprawdzam bo obiecała, że już tego nie zrobi... a wiem, że nadal to robi
Takie obietnice rzadko są dotrzymywane... i nie jest to kwestia złej woli, a braku umiejętności poradzenia sobie ze swoimi uczuciami w inny sposób.
KasiaMama napisał/a:
Czasem chce zwrócić na siebie uwagę

Autoagresja często ma taki cel, ale nie na zasadzie "szpanu", tylko bardziej w stylu "zauważ, że mi źle".
KasiaMama napisał/a:
czasem bo daje jej to ulgę
Oj niestety daje... mało co działa tak szybko i skutecznie... dlatego tak uzależnia.
KasiaMama napisał/a:
czasem bo myśli, że na to zasłużyła...

To jest zazwyczaj kwestia przekierowania złości na siebie. Mechanizm ewolucyjny - dziecko potrzebuje relacji dla przetrwania, dlatego zrobi wszystko żeby relację utrzymać. Jeżeli osoba, na której dziecku zależy ją zezłości, zrobi krzywdę dziecko jak każdy normalny człowiek jest rozzłoszczone, ale czasem typ relacji, jej schematy czy nawet sam lęk przed utratą tej relacji, jest tak silny, że złość nie może być wyrażona do adresata... żeby sobie z nią poradzić dziecko kieruje ją na siebie, dewaluuje siebie i próbuje się ukarać.
KasiaMama napisał/a:
Pamiętajcie, że mama to najlepszy przyjaciel i nie bójcie się mówić prawdy - jaka by nie była bo zawsze chcemy pomóc.
Oj tu bym polemizowała... różne są reakcje matek (są tu na forum tematy o tym... czasem ręce opadają)... moja dowiedziała się jak miałam 13 lat, zaprowadziła mnie do psychologa, a po wizycie stwierdziła, że zrobiłam z niej idiotkę i więcej tam nie wrócimy... i tyle było z mojego leczenia, aż stałam się pełnoletnia.



 
 
Dla rodzica
Pomanita 
Baba



Wiek: 31
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1019
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2013-06-18, 00:23   

Cześć, żadna mama nie jest idealna i na pewno popełniasz błędy, ale myślę, że jesteś naprawdę dobrą mamą. Zapisałaś córkę na terapię, ale wcale nie uznałaś, że nie musisz robić nic więcej. Szukasz wiadomości jak jej pomóc wśród innych. I to się moim zdaniem chwali.
Co do sprawdzania rąk to popieram resztę: nie sprawdzaj. Może to być dla niej upokarzające, a poza tym tnie się nie tylko ręce, moje przez te kilka lat wcale jakoś szczególnie nie ucierpiały.
Sama zaproponuj terapię rodzinną. To naprawdę dobry pomysł.
Możesz zapytać ją o postępy, jak jest na wizytach, ale jeśli nie będzie chciała opowiadać to jej nie męcz. Ja nie znosiłam, kiedy mama mnie o to wypytywała, a nawet nie wiedziała, ze się tnę. Możesz spróbować, bo myślę, że córka ma do Ciebie spore zaufanie, skoro pokazała Ci ten list.
Generalnie wspieraj ją, musi wiedzieć, że ją kochasz i akceptujesz. Wasze rozmowy nie mogą krążyć ciągle wokół tematu samouszkodzeń.
No i rzeczywiście nie wymuszaj obietnic, chociaż muszę przyznać, że kiedy ktoś, kogo bardzo kocham (on mnie nie, taka dola) poprosił mnie, żebym nie cięła się dla niego, to bardzo wiele to dla mnie znaczyło, bo wiedziałam, że mu na mnie zależy. Niemniej jednak ostrożnie z takimi deklaracjami, bo myślę, że wiele osób sprzeciwi się tej metodzie. Powinna przestać się uszkadzać dla siebie, nie dla kogoś innego.
Polecam Ci też książkę Glorii Babiker i Lois Arnold "Autoagresja. Mowa zranionego ciała". Zrozumiałe dla laika i wydaje mi się sensowne. Myślę, że pomaga też trochę zniwelować przerażenie autoagresją.




Ostatnio zmieniony przez Pomanita 2013-06-18, 00:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dla rodzica
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-06, 18:44   

Scaliłam z "Pomóżcie! - mój syn się tnie" użytkownika: zrozpaczona oraz z
"Córka się okalecza - co robić?" użytkownika: KasiaMama.




 
 
Dla rodzica
Nightingale 



Dołączyła: 08 Maj 2013
Posty: 174
Skąd: Zakazany Las

Wysłany: 2013-08-22, 09:49   

NIE SPRAWDZAJ JEJ RĄK - aa często jest próbą przejęcia kontroli nad sobą i własnym ciałem, bywa, że jest to najintymniejsza sfera życia autoagresywnego dziecka. Staraj się córce ufać, bo najważniejsze dla niej to odzyskać Twoje zaufanie. W żadnym wypadku nie podkreślaj tego, jak bardzo cię zawiodła, tnąc się. Moja mama tak robiła i, wierz mi, to wcale nie polepszyło naszych relacji, a wręcz opóźniło tę poprawę o rok. Kochaj bezgranicznie, tak, jak teraz kochasz, ufaj - ale dawkuj to zaufanie stopniowo, ostrożnie, wspieraj i przede wszystkim walcz. Nie o córkę, bo o nią stale walczysz. Walcz o siebie, aby nie zatracić się całkowicie w tym wysiłku. Wierzę, że dasz radę! Przytulam.



Natknąłem się na roztrzaskaną płytę
I twoje zwłoki z ziemi wyrzucone.
Szukałem spojrzenia, które tak kochałem.
Patrzę - oczy wypalone.
 
 
Dla rodzica
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 16