Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-04-21, 19:20
littlemiss, wizyta trwała ponad godzinę i następna za tydzień... to tylko psychiatra? Czy z uprawnieniami terapeuty?
Ale widać konkretna, takich się ceni.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-06-09, 17:21
Wczoraj byłam pierwszy raz u psychiatry. Chyba za dobrze nie trafiłam, nie wiem. Lekarka w sumie w porządku, dosyć miła. Wiadomo, sporo pytań (co się dzieje, jak zdrowie fizyczne itp.), byłam strasznie zestresowana i nie wiem czy odpowiadałam na nie dobrze, w sensie czy wszystko powiedziałam, czy to wszystko w ogóle miało sens. Wizyta trwała 40 minut. Zapisała wszystko, na koniec wstępna diagnoza, o której nawet słowa nie powiedziała, jedynie ja sama wychwyciłam, że jakieś symbole mi tam wpisuje. Przepisała też jeden lek, który nie wiem czy do końca jest dobrze dopasowany jak sobie o nim przeczytałam. Mam zwiększać jego dawkę według jej planu, a kolejna wizyta... za miesiąc. Wie, że chodzę do psychologa od miesiąca, więc dodała tylko jakiś typowy tekst o pracy nad sobą i tyle.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-12, 13:49
shady, jeśli lekarka nie podała diagnozy, a Ty koniecznie chcesz ją poznać, to na następnej wizycie się po prostu o nią zapytaj. Leki nie zawsze muszą być na konkretne schorzenie, żeby pomogły w innym. Jak to powiedziała mi jedna psycholog człowiek nie choruje statystycznie ani szablonowo. Wizyta za miesiąc bo mniej więcej tyle upływa zanim leki zaczną działać. Ponadto leczenie farmakologiczne wymaga kontrolowania stąd wizyta za miesiąc. Jeśli będziesz się gorzej czuła, bardzo na tyle, że będziesz miała poczucie braku kontroli nad sobą, to zazwyczaj można przyjść wcześniej do lekarza. Przynajmniej wszyscy moi tak mi mówili.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-06-12, 15:43
Żurawek, Może wyolbrzymiam trochę, spodziewałam się nie wiadomo czego. Mam tylko obawy przez tymi lekami, mama mnie nakręca, że to nie leczy, tylko jeszcze gorzej będzie. Ja już sama nie wiem, nie mam doświadczenia z farmakoterapią.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-13, 01:50
shady, moja też mnie szczuła. Dobrze dobrane pomagają i dzięki nim można zaangażować się w terapię. Spróbuj, a o swoich obawach proponuję powiedzieć terapeucie, a nawet samemu lekarzowi.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-06-13, 12:24
Żurawek, Mam nadzieję więc, że są dobrze dobrane. Wzięłam pierwszą dawkę i będę raczej brała dalej, spróbuję, bo chyba nic innego mi nie zostało.
Mówiłam już, bo po ich dostaniu na drugi dzień miałam terapię. Psycholog powiedziała też żeby brać i się nie zastanawiać, ale z drugiej strony słuchając sprzecznych opinii już nie miałam pojęcia.
Teraz to najbardziej się boję, żeby po nich nie przytyć.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-13, 14:31
shady, zdarza się tak, że pierwsze leki nie do końca są trafione, ale to się koryguje ja następnych wizytach. Ważne, żebyś siebie obserwowała i była szczera. O obawie przed przytyciem też warto wspomnieć lekarzowi.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-13, 17:33
No... Jak mówili, tak było.
Pan przyszedł w sandałkach i skarpetach.
Wpisał coś do komputera. Zapytał o wszystkie dane, bla bla. W sumie to nie wiem o co mu chodziło. Ale dostałam magiczne tabletki i skierowanie na terapię.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-06-24, 21:10
shady, jak Ty chcesz 100% diagnozy na wszystkie miesiące Twojego zaburzenia/choroby po parudziesięciu minutach? Lekarz nie omnibus, musi Cię lepiej poznać.
Zapisał sobie coś wstępnie, bo w tym kierunku coś widzi, ale to nie oznacza, że to Twoja ostateczna diagnoza.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-06-25, 00:39
Szamanka, Wiem, wiem, po prostu ciekawość i chęć przerwania niepewności "co jest ze mną grane" przejęły panowanie. Domyślam się, że jeszcze coś się zmieni prawdopodobnie w ciągu kolejnych wizyt.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Zapisałam się dzisiaj do psychiatry. Idę za tydzień. Wydaje mi się to zarazem proste i abstrakcyjne. No bo z jednej strony lekarz jak lekarz, tyle ludzi chodzi do takiego lekarza, co to takiego. A z drugiej strony, no halo, to jest psychiatra, oficjalnie i na papierze będzie zapisane, że jest ze mną coś nie tak, a w ogóle ubranie swojego chorego wnętrza w słowa jest czymś dziwnym, no i ech, to wszystko się wydaje taką wielką sprawą.
Żeby było śmieszniej, bardziej niż sama wizyta przeraża mnie to, co będzie się działo od wejścia do przychodni do przekroczenia progu gabinetu, czyli kontakt z rejestratorką i siedzenie w poczekalni. Aż mnie skręca jak o tym myślę. Drogi z pracy do przychodni też się obawiam. Już to czuję.
Powiedzcie mi, jak wygląda sam początek wizyty. Przychodzę, dzień dobry i co dalej? Pani doktor mnie pyta tak ogólnikowo na czym polega mój problem i mam już polecieć półgodzinnym opisem co mi jest? Czy może pytania są konkretne?
Nie wiem, dziwnie by mi było tak przyjść i od samego początku, bez jakichś wstępów, wygłosić długi i zagmatwany monolog o moich problemach. Ale też nie wyobrażam sobie, jak jakieś wstępy miałyby wyglądać.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-07-21, 16:36
mistral napisał/a:
oficjalnie i na papierze będzie zapisane, że jest ze mną coś nie tak
eee... tylko w kartotece lekarza. Chyba że jakaś grupa inwalidzka czy inne renty, to już inaczej. Ale też nie chodzisz z tymi "papierami" przyklejonymi do czoła.
mistral napisał/a:
Żeby było śmieszniej, bardziej niż sama wizyta przeraża mnie to, co będzie się działo od wejścia do przychodni do przekroczenia progu gabinetu, czyli kontakt z rejestratorką i siedzenie w poczekalni. Aż mnie skręca jak o tym myślę. Drogi z pracy do przychodni też się obawiam. Już to czuję.
"Dzień dobry byłam zapisana na [godzina] do dr [nazwisko]" Pani z okienka powie który gabinet i tyle. Poczekalnia jak każda inna ludzie rozmawiają i śmieją do drugiego "pewnie nowy/nowa siedzi teraz w gabinecie bo tak długo" albo "o, ktoś kończy wizytę bo słychać pieczątkę" (to drugie to moje ulubione )
mistral napisał/a:
Powiedzcie mi, jak wygląda sam początek wizyty. Przychodzę, dzień dobry i co dalej? Pani doktor mnie pyta tak ogólnikowo na czym polega mój problem i mam już polecieć półgodzinnym opisem co mi jest? Czy może pytania są konkretne?
Przychodzisz "dzień dobry" siadasz i pewnie lekarz zapyta "z czym Pani przychodzi?" to zawsze stresuje bo nie wiadomo od czego zacząć, ale też lekarz Cię pierwszy raz Cię na oczy widzi, ma pustą kartkę, to o co innego ma zapytać.
Dobrze jest mieć karteczkę z wypisanymi problemami, bo w gabinecie pewnie połowę zapomnisz ze stresu.
Nie ma co monologu wygłaszać, bo to u terapeuty nie psychiatry. Do lekarza idziesz z konkretami.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Moja pierwsza wizyta zdaje się była jak miałem 19 lat, moja rodzina miała okropny stosunek do lekarzy z tej specjalności, jeśli ktoś chodził do psychiatry to był wariatem i koniec , nic ich nie przekonało do innego zdania dlatego poszedłem tam, kompletnie nikomu o tym nie mówiąc, nie było to łatwe bo nie czułem z żadnej strony wsparcia, musiałem się ukrywać z braniem leków, echh . Pamiętam, że pół dnia trzymałem telefon w ręku i nie mogłem wykręcić tego cholernego numeru do tej przychodni, aż w końcu się przemogłem i zadzwoniłem, wizyta była za tydzień, tydzień oczekiwania w strasznym stresie , nagle przyszedł ten dzień , pojechałem , nikogo w poczekalni nie było, spojrzałem na drzwi i myślę sobie, a pierdziele, co ja tutaj robię wracam do domu, aż nagle otwiera lekarka drzwi i pyta się mnie czy ja do niej to pamiętam jedynie przytaknąłem i wszedłem do gabinetu . Lekarka powiedziałą abym usiadł, usiadłem, a trzęsłem się jak galareta, dosłownie jak galareta, zadawała mi mnóstwo pytań, a ja nie mogłem oddechu złapać i wydusić z siebie słowa, strasznie to musiało wyglądać , ale pani Dr widząc jak się denerwuje uspokajała mnie i mówiła, że nie mam się czego wstydzić i bać bo ona już naprawde wiele rzeczy słyszałą i nic ją nie zdziwi , jakoś się potem rozluźniłem i przetrwałem tą wizytę. Jako że to była moja pierwsza wizyta i pierwsza styczność z takimi lekami to wytłumaczyłą mi bardzo dokłądnie, abym nie przestraszyl się początkowych skutków ubocznych LEKU, bo może być naprawdę różnie,lecz to wszystko minie po mniej więcej 2 tygodniach i zacznie się okres leczniczy, faktycznie tak było, pierwsze 2 tygodnie normalnie gryzłem ściany, lęk strasznie nasilony, wymioty, szczękościsk, ziewanie co minutę, ale było warto ponieważ po około miesiącu lęk całkowicie zginął , niestety nie trwało to długo bo rok, ale zawsze .
[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2017-08-31, 18:22 ] Nie podajemy nazw leków poza wyznaczonymi tematami.
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2017-08-31, 18:21, w całości zmieniany 1 raz