Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Fałszywy przyjaciel
Autor Wiadomość
Dafne 
Roszpunka



Wiek: 30
Dołączyła: 01 Maj 2014
Posty: 38
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-12-15, 21:05   

Kappa napisał/a:
Niestety nie Ty jedna.
To ma też swoje plusy. Jesteśmy bogatsi w doświadczenia. A ludziom ufać nie można zanadto. Zmieniłam się. Ograniczyłam kontakty do minimum z "dawnymi" znajomymi, o części osób nie pamiętam. Właściwie każdy jest odpowiedzialny za swoje wybory. Co innego, gdybyśmy mieli po 5 lat... ale o niektórych sprawach nie da się zapomnieć i zachowywać jakby nic się nie stało. Staram się zachowywać z klasą stosowną do wieku... więc nawet z kimś, to mnie kiedyś zranił mogę pogadać na gruncie neutralnym. Nic więcej. Nie jestem z tych, które dają niezliczoną ilość szans i budują wszystko od nowa. To bzdura, że po jakimś czasie ludzie się zmieniają. Mam o nich coraz gorszą opinię.

Wśród swojego kręgu raczej jestem znana z tego, że chcę być traktowana poważnie. Typu: nie możesz się spotkać, to powiedz to zamiast wymyślać wymówki. Kiedyś sądziłam, że dana osoba jest na zawsze zapisana w moim życiu, przez co wybaczałam i starałam się zrozumieć motywy postępowania. Tylko co tu rozumieć. Ktoś dał dvpy czy to specjalnie, czy niechcący. To mnie już nie obchodzi. Nie wyszło? Trudno. Świat się nie kończy na tej jednej osobie.




Robisz mi nieporządek w chaosie.
 
 
Fałszywy przyjaciel
meggi 
Wredota :D



Wiek: 37
Dołączyła: 15 Kwi 2011
Posty: 698
Skąd: z krańca świata

Wysłany: 2016-12-19, 15:51   

Cytat:

Nie wiem gdzie to napisać, ale bardzo boli mnie to, że ktoś obiecuje, że będzie a potem zostawia... a co gorsza jeszcze na mnie wylewa swoje frustracje.
Obiecuje, że nie zostawi.

To samo czuje przez ostatnie tygodnie... Ile razy slyszalam "bede zawsze, nie zostawie Cie" , a potem bez slowa znikniecie i pretensje, ze probowalam szukac kontaktu.
Jeszcze raz mi ktos obieca, ze bedzie zawsze to zatluke;)

Dzis nie chce juz zadnych przyjazni. Nie chce pustych slow. Juz nikomu tak nie zaufam. Za bardzo to boli.




Nie bójcie się, moje myśli są takie malutkie, że będę je i po śmierci rzucał wam na płatkach śniegu spadających z nieba. A w lecie? Namyślę się! Przecież nie umieram jeszcze.

----------
Bierny obserwator.
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
użytkownik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-20, 20:53   

meggi napisał/a:
To samo czuje przez ostatnie tygodnie...

Ja to czuje przez całe moje życie. To już stało się taką normą, że pomału przestaje czegokolwiek od innych wymagać. Bo gdzieś w główce podświadomość mówi, że znowu będzie tak samo.




 
 
Fałszywy przyjaciel
Lost Angel 



Wiek: 25
Dołączył: 02 Gru 2016
Posty: 68
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2016-12-24, 02:34   

Miałem kiedyś "przyjaciółke" gadaliśmy godzinami, o wszystkim. Potem zaprzyjaźniła się z dziewczynami z naszej klasy, teraz razem z nimi się ze mnie nabija.



Nie zawsze smutek poznasz na twarzy, gdy z oczu łzy się poleją, bo czasem w sercu łamie się życie, a jednak usta się śmieją.
 
 
Fałszywy przyjaciel
tinly 



Wiek: 28
Dołączyła: 26 Gru 2016
Posty: 12
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2016-12-26, 21:56   

Myślę, że jeśli jakieś przyjaźnie się tak po prostu kończą, to tak naprawdę nigdy nimi nie były...

Co do jednostronnej przyjaźni, sama w takiej do niedawna byłam. Jak był jakiś problem to byłam świetną przyjaciółką, jak mnie życie zaczęło się sypać i potrzebowałam z kimś porozmawiać, to nie nigdy nie miała czasu...




 
 
Fałszywy przyjaciel
Bridggie 


Dołączył: 26 Gru 2016
Posty: 6
Skąd: warmińsko-mazurskie

Wysłany: 2016-12-27, 11:38   

Jeśli ktoś Cię zostawił, to tak naprawdę nigdy tym przyjacielem nie był, to też trzeba uważać w jakich przypadkach tego słowa używać. Mam taką samą sytuację, dlatego ograniczyłem do minimum używanie słowa ''przyjaciel''. Ludzie na takie miano muszą zasłużyć i wstrzymuję się z nazywaniem tak kogokolwiek.



Ostatnio zmieniony przez Hedum 2016-12-27, 12:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
snape2
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-10, 01:01   

Słuchajcie była ostatnio akcja : (ten sam dzień wszystko)
byłem ze swoją matką (też chora na nerwicę) w sklepie : dorwała maszynę do robienia soku z pomarańczy i sobie tam nalała tego soku do butelki , potem do szklanki - ja jej mówię, że tak nie można tam jest cena 6 zł za 250 ml a za 500 ml 9 zł i nie chcę tego soku, bo ja nie będę płacił niewiadomo ile, bo mnie nie stać na taki sok. Tłumaczę jej, że tam powinien być pracownik, który nalewa do degustacji, ale nie ona wie lepiej i mnie z tym sokiem goniła po połowie sklepu że mam wypić........

Potem dorwała się do spodenek za 10 zł i mi kazała mierzyć, 3 razy musiałem jej tłumaczyć, że ja tego nie chcę bo to szmaty. Następnie dorwała koszulkę za 10 zł i mnie dręczyła, że mam to kupić.. JA mówię, że nie bo to kolejna szmata, a ona włożyła do koszyka i w końcu powiedziała że to nie dla mnie..... i tak wiem ze to dla mnie. Mówie do niej jak nie odlozysz tej koszulki to nie jedziesz ze mną autem tylko sama wracasz autobusem.

Poszła do sklepu H&M i mowi do mnie idź poczekaj w samochodzie ja przyjdę! Dobra poszedłem czekam... minelo 15 minut... 20..... w końcu pomyślałem, że może parking jest duży to istnieje możliwość, że matka zapomiała gdzie jest auto. Szukałem jej z 45 minut.... pojechałem do domu .... ona w łóżku i do mnie, że "zgubiłam się przez ciebie, bo przez kłótnie z tobą o ten sok i koszulkę ja zapominam, to wszystko twoja wina, zostaw mnie w spokoju"

Byłem na majówkę na 2 dni u takiego mojego "przyjaciela" w warszawie. On dziwne rzeczy wymyśla często... Pracowaliśmy razem w 1 miejscu to gadał, że wszyscy się z niego śmieją a to nieprawda, bo ja byłem przy nim i nic takiego nie widziałem. Dorwałem się do jego leków, bo wiem, że tak jak ja coś tam bierze. Czytam ulotkę "zaburzenia schizofreniczne i agresja", myślę sobie o kur.... Ale jakoś tam spędziliśmy te dwa dni było miło nawet. On by chciał, żebym razem z nim wynajmował pokój w Wawie i pracował tam. Jak matce o tym powiedziałem, to ona mi na to że niie mogę jej zostawić bo popełni samobójstwo.

W tym samym dniu co miałem akcję z matką w hipermarkecie, ten mój "przyjaciel" jechał akurat do wawy i namówił mnie abym przyszedł na dworzec na chwile pogadać. Pojechałem i żałuję... Jak mu powiedziałem, ze mam myśli samobójcze i zwierzyłem się , że od czasu kiedy lekarz mi zwiększył dawkę leku i przez to mam lekkie problemy z potencją "napadł" na mnie emocjonalnie "twoje sprawy samobojstwa mnie nie obchodzą załatw to sobie z lekarzem " natomiast na tematy sfery osobistej stwierdził, że on nie rozmawia na takie rzeczy i z wielką pretensją do mnie, że ja powinienem wiedzieć, że na takie tematy się nie rozmawia. Na co ja do niego, że szukam u niego porady i wsparcia, a że wiem iż on się nie masturbuje to pomyślałem, że może przez te swoje leki ... a on do mnie ze to nie ma nic wspolnego z lekami i to nie moja sprawa i nie bedzie rozmawial ze mną. Ja mowie do niego zeby nie krzyczal na mnie i nie napadal a on że "tylko tak można mnie jakoś ujarzmić bo inaczej to ja na głowę wchodzę". Wrocilem do domu napisalem mu smsa , ze jest mi źle po tej sprzecce i strasznie mnie obrazil. On na to że ja jestem najwiekszym egoistą jakiego kiedykolwiek znał. Przypomialo mi się, że on ma jakby dwie osobowości i ja naszą relację zerwałem, bo to ta druga osobowosc "agresywna" najczęściej się ze mną spotykała. Ludzie od niego uciekają, bo wszyscy wiedzą, że ma problemy psychiczne. Zachowuje się dokładnie tak jak na ulotce leku ktory bierze "agresja, zamykanie sie w sobie, popadanie w smutek i stany lękowe". Szkoda mi go, ale jak ja bym mógł mieszkać z kimś, kto jest jeszcze bardziej chory ode mnie. To chyba nie jest najlepszy pomysł....By wychodziło na to, że ja jestem słabym przyjacielem, bo uciekam od tej relacji wiedząc że on jest chory. JEdnak ja musze tak postąpić, bo muszę w pierwszej kolejności myśleć o sobie.

W tym samym dniu co miało miejsce powyższe zdarzenie chciałem pójść do mojego byłego chłopaka zwierzyć się, żeby mnie przytulił i uspokoił. Zadzwoniłem, ale odpowiedź dostałem taką "że jak ja nie chcę seksu z nim to mam nie przychodzić" Myślałem, ze mam w nim przyjaciela... myliłem się.....

Następnego dnia po opisanych wydarzeniach nastąpiły u mnie spodziewane konsekwencje somatyczne. Lekka apatia, bóle kręgosłupa szyjnego a najgorsza była praca jelit...... Spodziewałem się obfitej biegunki - na szczęście nie wystąpiła ale czułem przez cały dzień jakby mi mysz weszła do jelita i próbowała wyjść.....

Obecnie przebyam na urlopie (taki przydział miałem) jestem zupełnie sam. Oczywiście każdy zdrowo-rozsądkowy człowiek by pomyślał - znajdź nowych znajomych, którzy są zdrowi i trzymaj się z dala od osób chorych, skoro sam jesteś chory. Jednakże, wszelkie próby umówienia się z kim kolwiek z aplikacji gejowskiej końćzą się na komentarzach typu "jesteś obrzydliwy, "masakra" i zamykaniem okna/bądź blokowaniem profilu przez mojego rozmówcę. Po prostu nie jest mi dane poznać nowych ludzi......

Ja chyba nie wytrzymam do końca urlopu , bo to prawie 2 tygodnie siedzenia w domu.... Nie mam na nic pieniędzy, a nawet jakbym miał to nie mam z kim ich wydać.... Czuję, że tracę już panowanie nad swoimi emocjami i zbliża się ostateczny koniec. Żal mi tylko matki z którą mieszkam, bo widzę jak się stara - ma jakąś tam pseudo pracę , gdzie zarabia 330 zl na sprzataniu, ale robi jakies pseudopranie (nawet pralka sie rozwaliła) ręcznie, przygotowuje posiłki itp. Jednak czuje, ze ja juz nie mogę jej pomagać. Sam mam problemy ze sobą. Chciałbym już odejść - moje zycie to w większości ból, porażki i cierpienie. W przyszłości bedzie jeszcze gorzej, bo nasze choroby będą się pogłębiać i nie ma perspektywy na lepsze życie. Ze względu na moją twarz nikt mnie nigdy nie chciał i to tak zostanie. Kiedyś miałem w sobie siłę, wiarę, chęć odkrywania świata.... mam 29 lat i już tego nie ma. Ten pociąg dojezdza do końca swojej trasy. Musiałoby się wydarzyć coś fenomalnego w moim zyciu chyba bym dalej mogl trwac, ale nic sie takiego nie wydarzy. Nikogo nie poznam, nikt mnie nie pokocha, dalej bede sie obracal wsrod osob chorych....... ja się na to nie godzę. Nie godzę się na dalsze takie życie. Ja się z tym nie godzę....




Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2017-05-10, 07:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-11, 09:02   

Nie wiem czy to była fałszywa przyjaźń, albo tak było albo tylko tak sobie spędzałyśmy ze sobą czas. Już tak często się nie spotykamy, spotkała swoją grupę znajomych i ja poszłam w odstawkę. Cierpiałam i byłam zła. Z drugiej strony ona znalazła swoje miejsce gdzie należy (zazdroszczę jej tego). Najgorsze było to, że jakoś innych zabierała na spotkanie z nimi, tylko mnie jakoś omijała, dużo później zagadnęła mnie, że jak chce to mogę przyjść - nie skorzystałam. Nie wiem czy na złość jej czy sobie, czy już stwierdziłam, że nie będę pasować tam. Nasze drogi coraz bardziej się rozchodzą: na spotkania ze mną może zapraszać tamtych, ale już odwrotnie to nie idzie. Najmniej udane spotkanie z nią było wtedy, gdy miało być to spotkanie we dwójkę, ale skończyło się trójką (bo przecież nie może odmówić koledze, gdy ten spytał czy jest zajęta, nie nie mogła powiedzieć, tak własnie jest :shock: ). Nie powiem, też nie byłam w 100% dobra, też się nakręcałam, czasami niepotrzebnie.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Fałszywy przyjaciel
Czarny Pan 


Wiek: 28
Dołączył: 05 Maj 2017
Posty: 113
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-05-11, 10:38   

Zakręcona, Rozmawiałaś z nią o tym dlaczego tak jest?



 
 
Fałszywy przyjaciel
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-11, 22:13   

Czarny Pan, niestety nie. Zamiotłam to trochę pod dywan. Też nie wiedziałam jak zacząć. A teraz, mam wygrzebywać sprawę jak kilka/kilkanaście miesięcy minęło, już sprawa przedawniona...



 
 
Fałszywy przyjaciel
cukierkowysen 
cukierkowysen



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Sty 2016
Posty: 203
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-20, 17:02   

Przeżyłam właśnie fałszywą przyjaźń... przyjaciółka z którą znam się od 7 lat ukradła mi chłopaka... Dlaczego tak jest w życiu? :szok:



Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie.
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
Czarny Pan 


Wiek: 28
Dołączył: 05 Maj 2017
Posty: 113
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-05-20, 17:36   

cukierkowysen, Głównie z zazdrości, są tacy ludzie którzy widzą że jesteśmy szczęśliwi a oni nie :/



 
 
Fałszywy przyjaciel
cukierkowysen 
cukierkowysen



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Sty 2016
Posty: 203
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-20, 18:36   

Czarny Pan, dobrze wiedziała że mnie tym zabije wewnętrznie, siedzę i cierpię zostałam sama bez nikogo bez możliwości porozmawiania z kimś...



Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie.
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
Shadow 
worthless



Wiek: 27
Dołączyła: 07 Lis 2015
Posty: 2493
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2017-05-20, 18:46   

Czarny Pan napisał/a:
Głównie z zazdrości, są tacy ludzie którzy widzą że jesteśmy szczęśliwi a oni nie
Nie zgadzam się z tym. Czasami ludzie czują coś czego wcale nie chcą czuć. Nie wszystko jest zależne od naszej woli. Nie możemy kontrolować wszystkich naszych uczuć.
cukierkowysen, rozmawiałaś z nią o tym? Jak ona się tłumaczy? Jak się w ogóle dowiedziałaś o tym?




Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
cukierkowysen 
cukierkowysen



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Sty 2016
Posty: 203
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-20, 23:12   

Shadow, rozmawiałam, cóż jak dla mnie głupie tłumaczenia typu "to nie tak miało być". Prawda taka że w 50% jestem sobie sama winna bo poprosiłam ją o pomoc...



Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie.
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 13