Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Fałszywy przyjaciel
Autor Wiadomość
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-08, 07:19   

Ciężko było mówić o jakiejś szczególnej przyjaźni, ale ktoś, chyba nawet zupełnie nieświadomie, zasadził mi niedawno sporego kopa. "Nie zależy mi na tobie" można powiedzieć i okazać na naprawdę wiele sposobów.

Z drugiej strony odczuwam sporą wdzięczność. Wiem już, że angażowanie się w tę znajomość nie ma już większego sensu, a co za tym idzie lepiej stracić nadzieję na przyjaźń niż później człowieka.




Ostatnio zmieniony przez Złośnica 2016-03-11, 17:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
kxwtiee
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-11, 13:28   

Mam wrażenie, że każdy z nas kiedyś miał takiego "przyjaciela". Choć o przyjaźni ciężko tu mówić. Też miałam taką osobę, właściwie tak jak ja uzależnioną i pogubioną... Mimo wszystko próbowałam pomóc, z całego swojego serca i z całych swoich sił. Jednak ciężko pomagać, gdy ta druga osoba traktuje cię jak śmiecia i myśli tylko o sobie, wykorzystuje to, że doskonale wie jak ciebie zgnoić.. Probowalam wielokrotnie tę toksyczną znajomość zakończyć, ale za każdym razem był płacz i "przecież ja sobie bez ciebie nie dam rady, kocham cię". Dawałam tyle szans, że z perspektywy czasu nie wiem jak mogłam być tak głupia. A co z tym moim przyjacielem bylo? Gdy leżałam w szpitalu nawet do mnie nie przyszedł, zostawił samą w najgorszym momencie.

Nie warto próbować pomóc komuś, kto tego nie docenia, nie próbuje zmienić swojego stanu, tylko czerpie z niego satysfakcję, bo przez to zwraca na siebie uwagę ;)




 
 
Fałszywy przyjaciel
Astral 



Wiek: 28
Dołączyła: 30 Gru 2015
Posty: 395
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-03-13, 20:12   

To ja jestem fałszywym przyjacielem. 🌟 Nie potrafię być dobra ani dla siebie, ani dla innych. Farewell.



 
 
Fałszywy przyjaciel
kann
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 15:54   

PRZYJAŹŃ

... piękne słowo...często przez młode osoby mylone z miłością :) ... choć nie zawsze
ale tak patrzę z perspektywy czasu i powiem wam że osoby które w wieku szkolnym nazywały się moimi przyjaciółmi...dzisiaj ciężko mi przypomnieć sobie ich z imienia :) ... i jak większość jestem przekonany że to była wielka przyjaźń...

ale chyba nie na tym to polega... :)

Dzisiaj mam kochanych..wieloletnich przyjaciół, niekoniecznie rówieśników.. z którymi mogę płakać w czasie udręki... ich lub też mojej... no i śmiać się w chwilach radosnych... i wiele by jeszcze pisać

... i w ogóle czuję że są to ludzie w pełni bliscy mojemu sercu... a wszystko dzięki kilku prostym zasadom :)

Wszystkim szczerze życzę tego samego !!




 
 
Fałszywy przyjaciel
Kappa 
Kappa



Wiek: 18
Dołączył: 31 Gru 2014
Posty: 996
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-04-07, 16:11   

Chyba jedna z najgorszych rzeczy, która może się 'nam' przytrafić... często, praktycznie zawsze boli. Każdy chyba kiedyś miał takiego 'przyjaciela'... Nie polecam! Co tu dużo mówić... przykra sprawa... A te 'rany' goją się powoli.



They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
 
 
Fałszywy przyjaciel
Samotnik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-07, 17:44   

Złośnica napisał/a:
"Nie zależy mi na tobie" można powiedzieć i okazać na naprawdę wiele sposobów.

Tak, szkoda tylko, że nie potrafią powiedzieć tego w twarz, tylko przewracają wszystko do góry nogami, przestają się odzywać, unikają lub ostentacyjnie pokazują się z nową paczką. :(




 
 
Fałszywy przyjaciel
Buber
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-07, 18:04   

Samotnik napisał/a:
Tak, szkoda tylko, że nie potrafią powiedzieć tego w twarz, tylko przewracają wszystko do góry nogami, przestają się odzywać, unikają lub ostentacyjnie pokazują się z nową paczką. :(
Cóż często mam wrażenie że ludzie traktują inne osoby jak przedmioty które chcą zmieniać ustawiać a po wszystkim wyrzucić bo już się znudziły...



 
 
Fałszywy przyjaciel
Samotnik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-08, 14:12   

Buber, są takie relacje, najgorsze, że jedna strona robi to z premedytacją, a człowiek nie zawsze potrafi odczytać dobrze intencje drugiej człowieka wobec siebie.



 
 
Fałszywy przyjaciel
Aisza91 



Dołączyła: 06 Mar 2016
Posty: 540
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-04-08, 15:57   

Coś wam opowiem. W podstawówce miałam przyjaciółkę, taką prawdziwą. Wszystko robiłyśmy razem, podobnie myślałyśmy, podobne hobby, nasi rodzice się znali i lubili (tzn nasze mamy ;) ). Wszyscy mówili, że dlatego dobrze sie dogadujemy, bo z charakterów byłyśmy zupełnie różne. Ja ponoć byłam bardziej stonowana, delikatna i subtelna, a ona zaś głośna, przebojowa i taka jakbyś ostra. Niestety obie byłyśmy uparte, nawet bardzo, nawet bardziej niż osioł. Uparte i nieustępliwe. Poszłyśmy do tego samego gimnazjum ale do równych klas. Wiadomo, nowe towarzystwo, otoczenie. Zaczęło się między nami psuć. Nie podobało mi się towarzystwo w jakie wpadła. Zaczęła palić, pić, chodzić na jakieś podejrzane balangi (przypominam, że to gimnazjum). Pewnego dnia pokłóciliśmy się (nie pamiętam nawet teraz o co) i od tego momentu stałam się dla niej największym wrogiem. Rozpowiadała plotki na mój temat, zaczepiała na przerwach a nawet nasyłała na mnie swoje koleżaneczki od wódki. Bolało mnie to strasznie ale ja ze swoim charakterem zawsze łagodziłam sprawę, moim znajomym dementowałam owe plotki, a z nasyłanymi koleżankami wyjaśniałam sprawę bez rękoczynów. Taka nagonka na mnie trwała jakieś 2 lata. Pewnego razu poszłam z psem na boisko przy podstawówce, na którym się razem kiedyś bawiłyśmy. Ona mieszkała niedaleko i widziała mnie z okna. Przyszła do mnie i z płaczem za wszystko przeprosiła. Byłam w takim szoku, że odebrało mi mowę. Sama się też rozpłakałam, ba wyłam jak nienormalna. Wytłumaczyła, że to z zazdrości, że przeżywała ciężkie chwile, że towarzystwo też ją zmieniło. Mnie się tego słuchać nawet nie chciało, od razu jej wybaczyłam, poczułam taką ulgę i radość, że nawet jej nie słuchałam. Tego wieczora długo siedziałyśmy i płakałyśmy. Niestety nie było nam dane odbudować więzi, którą przerwałyśmy. Przez jakieś pół roku było jak dawniej, dużo sie o niej dowiedziałam. O niej, o jej problemach. Starałam sie pomóc, ale przegrywałam z jej "towarzystwem". Popełniła niewybaczalną głupotę, przez którą nie ma jej już z nami. Przez te 2 lata żadne z nas nie wpadło, żeby pogadać, dać se po szlagu i sie pogodzić. Jak mówiłam, głupie i uparte. Pomimo wszystkich krzywd jakie mi wyrządziła, zawsze ciepło ją wspominam. Reasumując, chciałam wam przekazać, że może potrzebny jest czas, żeby ktoś zrozumiał kogo i po co rani. Może jest jakiś czynnik, o którym nie mamy pojęcia, a powoduje taką nienawiść względem drugiej osoby. Już nie mówię, że do pewnych konkluzji trzeba po prostu dojrzeć :) Ale się rozpisałam, mój najdłuższy post :>



 
 
Fałszywy przyjaciel
snape2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-29, 22:43   

Miałem takiego fałszywego przyjaciela ostatnio. Skunks, jakich mało. Nigdy mu nic nie pasowało, nie można mu było sprawić radości. Praktycznie zawsze wszystkie spotkania się kończyły na kłótniach, mimo że ja tego nie chciałem. On potrafił mi trzasnąć drzwiami od mieszkania przed nosem, dawać puste obietnice spotkań dzień w dzień, o których po prostu zapominał potem. Kłamał, że nie wie, gdzie ma telefon i dlatego nie odbiera moich telefonów, a jak do niego wpadłem do domu, to miał komórkę przy tyłku. Raz się pokłóciliśmy, to na fejsie dorysowałem mu wąsy i napisałem "proszę uważać na tego paskuda" czy coś takiego. No, ale ja na to założyłem filtr, tak tylko żeby on to widział i nikt inny. A co on zrobił? Podał mnie na policję za to! Ja do niego jak głupek po tych sprzeczkach chodziłem, żeby się pogodzić mówiąc "tęsknie za tobą, chciałbym trochę czasu spędzić razem". Pogodziliśmy się i mi wygadał, ze mnie zgłosił, ale anulował to zawiadomienie. Kazał sobie za to kawę stawiać. Ja mu kupowałem prezenty na urodziny, na mikołajki na święta bożego narodzenia. A od niego nigdy nic nie dostałem. Już się za którymś razem pokłóciliśmy na dobre tak, że nie pamiętam już nawet dokładnie o co i relacja zginęła.

Ostatnio zatrudnił się jakiś nowy gej w firmie i on z tym moim Fałszywym gdzieś po pracy poszedł. W***o mnie, ze ten mój fałszywy( jest hetero ale zwykle samotny/odizolowany) zaraz sobie znalazł zastępstwo nowego geja za mnie i to takiego który jest pasywną, przegiętą ciotką. Napisałem do tej ciotki przez aplikacje dla gejów, ze ma się od mojego Fałszywego odczepić, bo mu wzrosną koszty za dentystę.

Później nie mogłem spać w nocy i napisałem do Fałszywego, ze przepraszam za wszystko i ze jestem psychiczny. Podszedłem do niego w pracy spytać czy odczytuje moje smsy i znowu dostałem wiadomość, że on mnie razem z tą ciotką podał na policje.
Ponadto ten Fałszywy skarży się zawsze swojemu współlokatorowi, który de facto jest naszym trenerem w robocie (wszyscy pracujemy razem) i on się znęca nade mną wysyłając mi smsy "wszyscy siedzimy i lejemy z ciebie".

Fałszywego matka mieszka w innym mieście i z tego co wiem sama. Mniej więcej pamiętam gdzie to jest bo raz tam kiedyś byłem. Chce do niej pojechać żeby jej opowiedzieć co jej synuś wyrabia z tym podawaniem mnie na policję, poudawać zatroskanego przyjaciela i rozlać im tam na drzwi albo do kibla benzyny, żeby śmierdziało. A jak Fałszywy dojedzie do domu to mu napisze coś takiego "jak bylem u ciebie w domu to strasznie j***o czymś, twoja mama myje podłogę rozpuszczalnikiem? Musisz coś z tym zrobić, bo jakby ktoś nie zgasił peta albo jakaś iskra poszła, to by sie tobie chałupa spaliła".

Pomysł jest niezły , bo ma to mu dać do myślenia ze jestem na tyle bezczelny żeby wejść mu do domu rodzinnego i coś tam narozrabiać. Oczywiście nie mam zamiaru tego podpalać , bo nie chce żeby kobicie niewinnej cos sie stało. Potem chce powiedzieć fałszywemu ze ma mi przynieść zaświadczenie o wycofaniu zawiadomienia na policje w zębach, bo następnym razem może sie ta iskra znaleźć.

Problem polega tylko na tym ze przewiduje wezwanie policji po tej akcji i wskazanie mnie jako potencjalnego podpalacza. Oczywiście powiem na policji ze to już śmierdziało tam jak wszedłem do niego do domu, tylko nie wiem jak będzie przebiegała cała akcja. Nikt przecież nie będzie widział ze ja tam coś rozlałem, to będą tylko ich domysły i z braku dowodów nic mi policja nie zrobi. Jednakże widzę tez scenariusz w którym Fałszywy zgłasza na policję sprawę i wbija mi policja na chatę , po czym wyprowadza mnie w kajdankach. Jak może być? Czy policja musi mieć konkretny dowód żeby sie dobrać do dupy czy wystarczy samo zawiadomienie o "podejrzeniu" dokonania przestępstwa? Czy samo rozlanie benzyny na wycieraczce jest w ogóle przestępstwem?

Jeżeli chodzi o napisanie do tej ciotki tego tekstu o dentyście to po prostu się nie przyznam ze to ja, ze telefon gdzieś tam komuś pożyczałem ale nie pamiętam komu i może to tamta osoba coś takiego napisała. W ogóle nie wydaje mi się, ze sąd powinien cokolwiek robić o takie p***y.

Poprawiłam czytelność posta. | Sally


[ Komentarz dodany przez: EverPaiin: 2016-08-29, 23:31 ]
Zabronione jest pisanie wulgaryzmów. Zapoznaj się z Regulaminem!


<<< Dodano: 2016-08-29, 23:56 >>>


Ever pain "pierdoły" słowo poprawiłaś serio ? :ściana:




Ostatnio zmieniony przez EverPaiin 2016-08-29, 23:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
Kappa 
Kappa



Wiek: 18
Dołączył: 31 Gru 2014
Posty: 996
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-12-14, 19:14   

Nie wiem gdzie to napisać, ale bardzo boli mnie to, że ktoś obiecuje, że będzie a potem zostawia... a co gorsza jeszcze na mnie wylewa swoje frustracje.
Obiecuje, że nie zostawi... taaaa jasne, a potem się mną znudziła i dupa, olany. Opluty, zdeptany.
A niech ktoś się potem spyta, dlaczego coraz trudniej mi ufać ludziom.




They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
 
 
Fałszywy przyjaciel
Malia 
Wodna Panda



Wiek: 27
Dołączyła: 10 Lis 2016
Posty: 72
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2016-12-14, 21:08   

Kappa napisał/a:
Nie wiem gdzie to napisać, ale bardzo boli mnie to, że ktoś obiecuje, że będzie a potem zostawia... a co gorsza jeszcze na mnie wylewa swoje frustracje.

Przerabiałam to. Dodatkowo byłam na każde zawołanie, wspierałam w każdej sytuacji o każdej porze dnia i nocy byłam gotowa rzucić wszystko i pomóc. Oczywiście w drugą stronę nie działało i gdy ja byłam w kryzysie to ta osoba nie raczyła nawet odebrać telefonu. Przypominała sobie o mnie tylko gdy miała problem, nudziła się, miała jakąś dziwną zachciankę albo chciała się na kimś wyżyć.




 
 
Fałszywy przyjaciel
Panix 



Dołączył: 10 Gru 2016
Posty: 29
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2016-12-14, 22:32   

Zawsze to ja byłem fałszywym przyjacielem, tak mi się wydaję, często mi to mówiono. Sam już nie wiem co jest prawdą ale co za różnica jak już nikogo nie mam, poza tym wątpię bym umiał się zmienić.



 
 
 
Fałszywy przyjaciel
Dafne 
Roszpunka



Wiek: 30
Dołączyła: 01 Maj 2014
Posty: 38
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-12-15, 17:26   

Gdy tak sięgam wstecz pamięcią, to nie miałam zbyt wielu "prawdziwych przyjaciół". Oksymoron. Nie wiem, czy takie hasło w ogóle istnieje. Prawdziwość w dzisiejszym świecie jest ulotna. Zawsze miałam problem ze zdefiniowaniem fałszu w ludziach. Niby go widać, ale jednak łudziłam się, że to ja wyolbrzymiam, że to nie tak. Sama siebie oszukiwałam. Spotykałam się z kimś fałszywym do tego stopnia, że za moimi plecami wygadywał bzdury o mnie i jedno mi mówił, a drugie komuś innemu. Nie wiem co ta osoba robiła w moim życiu.

Teraz wiem, że fałsz można dostrzec na pierwszy rzut oka. Bo jeśli ktoś w konkretnej relacji się nie stara... nic z siebie nie daje, to widocznie mi nie zależy. Nie można zaklinać rzeczywistości tak jak ja to robiłam. Po prostu za bardzo wierzę w ludzi i się na tym przejechałam.




Robisz mi nieporządek w chaosie.
 
 
Fałszywy przyjaciel
Kappa 
Kappa



Wiek: 18
Dołączył: 31 Gru 2014
Posty: 996
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-12-15, 18:46   

Malia napisał/a:
Dodatkowo byłam na każde zawołanie, wspierałam w każdej sytuacji o każdej porze dnia i nocy byłam gotowa rzucić wszystko i pomóc. Oczywiście w drugą stronę nie działało i gdy ja byłam w kryzysie to ta osoba nie raczyła nawet odebrać telefonu. Przypominała sobie o mnie tylko gdy miała problem, nudziła się, miała jakąś dziwną zachciankę albo chciała się na kimś wyżyć.
Dokładnie ta sama sytuacja.
Roszpunka napisał/a:
Po prostu za bardzo wierzę w ludzi i się na tym przejechałam.
Niestety nie Ty jedna. :(



They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
 
 
Fałszywy przyjaciel
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 12