Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Fałszywy przyjaciel
Autor Wiadomość
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-05-02, 13:22   Fałszywy przyjaciel

Zakładam ten temat, bo osobiście wiele razy spotkałam się takimi "niby przyjaciółmi" . Jeżeli komuś trafił się taki ktoś komu się zaufało, a potem to zostało wykorzystane ... Gdy osoba, która była dla nas ważna zraniła... Przez takie zachowania ludzi tym bardziej tracimy do nich resztki zaufanie...



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-01-30, 22:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2011-05-02, 13:35   

Ja się niedawno dowiedziałam od dziewczyny z którą przyjaźnię się od podstawówki (nie chce mi się liczyć ile to lat) że ona najlepszych przyjaciół poznała dopiero na studiach. Zabolało. I szczęka mi do samej ziemi opadła.

No i faktycznie od jakiegoś czasu kontakt się zaczął urywać i teraz to tylko wysyłamy sobie życzenia na święta. Przykre.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-05-02, 14:05   

Euphoriall, przykre.
Ja nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela, chociaż jest jedna tak samo popieprzona osoba, ale on ma swoje życie, ale zawsze się rozumieliśmy bez słów- ale to kumpel, ale czy na dobre i złe? Raczej nie. Od jakiegoś czasu byłam bo już chyba nie jestem blisko z pewną dziewczyną. Tez miała popieprzony żywot. Zaczynając od matki pijaczki, kończąc na domu dziecka. Ma męża alkoholika, i tkwi w tym, mimo różnych perypetii, o których nie chce mi się pisać. W skrócie- byłam na każde zawołanie. Jak miała wypadek i uszkodziła poważnie kolano, mężuś nie wpadł na pomysł, że trzeba zawieść jej chociaż piżamę do szpitala o przyborach toaletowych nie wspomnę. jak się rozwaliła na tym skuterze najpierw zadzwonili do mnie zamiast na pogotowie. To jeden przykład. Teraz jak jestem na urlopie wychowawczym przez co mam mniej kasy i nie mogę robić za taksówkę itp. to już nie jestem potrzebna. Mężusiowi się nie podobało, że ktoś mu mówi co o nim myśli prosto w ryj... Więc już nie jestem potrzebna. Przynajmniej tak to odebrałam... Nawet na sylwestra się umawialiśmy, że będą u nas - przez kilka miesięcy. No to w sylwka o 18 mam telefon od mężusia, że ich nie będzie bo nie mają gdzie psów zamknąć... Po awanturze przyjechali- zapomniałam zaznaczyć, że to mój mąż po nich pojechał. Ach szkoda słów. I znów dostałam po łbie jak się otworzyłam ... To boli.




AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
Ostatnio zmieniony przez megi-s 2011-05-02, 14:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-02, 14:19   

Hm... Pamiętam M., która wprowadziła mnie w świat Aa. Pamiętam, że zawsze odbierałam jej telefony, niezależnie od godziny. Pocieszałam, gdy płakała w łazience... Podawałam chusteczki, gdy jej nacięcia krwawiły. Zawsze powtarzała mi, że jestem dla niej najważniejsza i oddałaby dla mnie życie.
Jej nastrój stał się moim nastrojem. Jej fascynacje, moimi.

Gdy kiedyś napisałam jej, że jest mi źle, że nie wiem co ze sobą zrobić... Odpisała: "Najlepiej to się kur** zabij". Mniej więcej wtedy zerwałam nasz kontakt.




 
 
Fałszywy przyjaciel
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-02, 16:18   

Hmmm... powiem szczerze, że nie miałam pecha zaufać takiej osobie. Co nie oznacza, że nigdy żaden przyjaciel mnie nie zranił... po prostu zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Fakt faktem z paroma bliskimi osobami kontakt mi się urwał, ale wina leżała po obu stronach. Z jedną przyjaciółką pokłóciłam się bardzo na jakiś pół roku i czułam się zraniona, ale z drugiej strony pamiętałam lata bliskości i gdy pojawiła się wola z drugiej strony aby naprawić co się da to dałam temu szansę i teraz jest normalnie. Może to też kwestia tego, że nie skreślam ludzi od razu po tym jak mnie zranili, zawsze pamiętam to, co było w naszej relacji dobre, więc zawsze zostawiam furtkę. Inna rzecz jest taka, że wiem z kim się przyjaźnię... wiem, że jeżeli ktoś ma border to czasem bywa nieprzyjemny i nie biorę tego aż tak do siebie... wiem, że ta osoba odezwie się i przeprosi kiedy minie jej faza. No i inna sprawa, że ja naprawdę bardzo, bardzo rzadko się otwieram i staram się taką osobę jak najlepiej poznać wcześniej żeby mieć 99% pewności, że nie spotkam się z odrzuceniem.



 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-05-02, 18:28   

Emaleth, u mnie to nie jest tak, że zaufałam świeżo poznanej osobie i jej nie znam- niestety, bo to by było prostsze- zrywasz kontakt i koniec. Bo nie potrafię zaufać komuś nowemu, potrzebuję cholernie dużo czasu. Nawet w pracy byłam postrzegana jako mruk i gnębiona przez takie 2 tępe babsztyle, do czasu kiedy się już przyzwyczaiłam i pewnego pięknego dnia oddziałowa poprosiła mnie na bok i powiedziała: "pani Magdo widzę, że się pani już inaczej zachowuje, więcej uśmiecha..."- Ta fałszywa troska to tekst do wszystkich, których mina była nie taka jak trzeba i się poprawiła.. Ale od tego czasu mam spokój z babsztylami ;) A z moją "przyjaciółką" to jest tak że się znamy kilka lat i to tym bardziej jest bolesne. Nie wiem czy to koniec z ta znajomością, dzwoni do mnie czasem żeby pogadać o swoich sprawach ale... Jest jakoś dziwnie, bo tak jakby nie chciała szczerze ze mną gadać.. No ale każda sytuacja jest indywidualna. Moja wygląda tak. A jeszcze usłyszałam, że wszystko musi być na moje- odnośnie tego sylwestra, który wyżej opisałam- bo awantura i w ogóle.. Tylko, że jak się coś odwołuje to raczej kilka dni wcześniej a nie godzinę przed planowanym przybyciem. Nie lubię ludzi którzy nie dotrzymują słowa. Na próbnym egzaminie szóstoklasistów jej syna to ja poszłam jako opiekun, bo tatusiowi się nie chciało (koleżanka była w sanatorium w tym czasie). Szczegół, że ja muszę dojechać kilkanaście kilometrów. To samo na dniu babci i dziadka u jej córki. Dziadkowie (teściowie koleżanki) mają ich w du...ie. Więc ja szłam żeby ktoś był jak dzieciaki się produkowały z wierszykami. W ten dzień miałam nie planowanego dentystę i jechałam na to przedstawienie na łeb na szyję, na ostatnią chwilę- usłyszałam od jej mężusia, że młoda na mnie czeka i że ją zawiodłam... Jawne wykorzystywanie... ku...a



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
Ostatnio zmieniony przez megi-s 2011-05-02, 18:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fałszywy przyjaciel
murango 



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 456
Skąd: ...

Wysłany: 2011-05-02, 22:40   

Moja przygoda z przyjaciółmi...
Miałam kiedyś bardzo dobrego przyjaciela. Znaliśmy się od podstawówki, oczywiście nie odrazu wyrosła między nami wielka przyjazń. Aż tu któregoś dnia(to była pierwsza liceum) przyszłam do niego, żeby obejrzeć film. Nie spodziewałabym się... W życiu! I nie po nim, że nagle zacznie mnie obmacywać. Od tamtego dnia się do niego nie odzywam.
W tegorocznego sylwestra pokłóciłam się z przyjaciółką, bo miała to być nasza impreza, w gronie znajomych, a wbiło na nią czterech kolesi(których ona swoją drogą pierwszy raz na oczy widziała).
I... jeszcze jedna dziewczyna, która nie wiadomo skąd znalazła się w naszej "ekipie". I zaczęła mieszać. "A ta powiedziała o tamtej tak", "A tamata powiedziała tak o tamtym". Kurde, wychodziłam na idiotkę, bo ją broniłam, a na koniec... na koniec najgorzej na tym wyszłam, bo wyszłam na najgorszą jędzę pod słońcem. Ale ten kto miał wiedzieć, że mam rację, to wiedział.




"Każda godzina rani. Ostatnia zabija."
 
 
 
Fałszywy przyjaciel
Gość

Wysłany: 2011-05-03, 10:38   

Miałem kilku przyjaciół, ale nasze drogi się rozeszły z obopulnej winy, a raczej z wyłącznej mojej winy. Było, minęło. Na chwile obecną mam jedną jedyną osobę z którą się żadko widze ale z którą mogę pogadać o wszystkim i która mnie akceptuje takim jakim jestem. No ale ta osoba bierze ślub, zakłada rodzine, pracuje, i czasu ma niezbyt wiele. Widzimy się raz w miesiącu. Czasami rzadziej.

A przez internet? Mam dwie osoby z którymi mogę pogadać o wszystkim i którym zaufałem. Jak to się skończy zobaczymy. Mam nadzieje że się nie skończy. Choć życie nauczyło mnie że ludzie przychodzą i odchodzą a ja zostaje sam.




 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-05-04, 21:21   

Być może odzyskam przyjaciółkę, ale to już nie będzie to samo... A chyba wszystko się posrało przez jej męża pijaka....

[ Dodano: 2011-05-13, 18:06 ]
Mój najlepszy przyjaciel: komputer + internet




AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Fałszywy przyjaciel
Outsider 
aka Razorek



Dołączył: 02 Gru 2010
Posty: 126
Skąd: biorą się dzieci ?

Wysłany: 2011-05-18, 22:10   

megi -s napisał/a:

Mój najlepszy przyjaciel: komputer + internet
true... true... true... choc i tak w internecie spotykam ludzi co sa spoko ale nazywam ich przyjaciolmi na krotka mete. Zawsze sie znudze zostane ignorowany a ja nie lubie sie narzucac nikomu wiec tez odpuszczam ale do nikogo nie mam zalu :) widocznie tak musi byc



!
 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-10-16, 19:10   

Nic długo tu nie napisałam, bo i sposobności ku temu nie było. Okazało się, że odzyskałam przyjaciółkę, ba nawet w ostatnim czasie ich przybyło. Teraz jest dobrze, bo mąż mojej najukochańszej Eli siedzi w pierdlu za znęcanie się nad rodziną. Ona rozkwitła, mimo codziennych problemów odżyła, rozkwitła. Boję się, że jak wróci znów ją stłamsi i ona po prostu zgaśnie. Nie mogę na to pozwolić- ja i inne osoby. Część z was wie jak to jest gdy znajomi przestają się u was pokazywać bo wasz: ojciec, mąż, żona lub ktoś inny robi sceny. Ona przeszła podobną drogę jak moja matka z moim ojcem, ja przeszłam podobną drogę jaką teraz przechodzą jej dzieci. A to jest młody facet- ma 30 lat... Z trudem pozbierałyśmy wszystko do kupy. Przez niego nasze relacje się posypały, ale może teraz się zmieni jak wróci. To się okaże i wtedy ona podejmie decyzję co dalej. Powiedziała jeśli się nie zmieni to będzie ich koniec. To się wszystko okaże. Ale od wczoraj mamy na miejscu jeszcze jedną osobę, która będzie filarem wsparcia. Jej mąż miał do niej pretensje, że śmie mu odszczeknąć. Jaśnie hrabia. Ona zasługuje na kogoś lepszego. A znalazła by go bez trudu, nawet z dwojgiem dzieci. Ona mnie trzyma w ryzach i ochrzania, mówi, że będą widoczne blizny- nie mój kochany mąż. On jest tylko zazdrosny :shock:



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Fałszywy przyjaciel
lavender
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-16, 21:10   

megi -s, i znów przyczyną kłopotów jest facet! A czy ktoś widział by to kobieta znęcała się nad facetem? No nie. ?wiat bez nich byłby piękniejszy. Ale wracając do tematu, faceci to świnie i to jest fakt. Na szczęście macie siebie, więc jakoś z tego wybrniecie i wszystko będzie w porządku. Jestem pewna, że dacie radę :tuli:



 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-10-16, 21:39   

lavender, niestety możemy mieć wtedy ograniczony dostęp do siebie, że tak powiem, bo nie będziemy chciały żeby on miał do niej pretensje na mój temat.
A propos znęcania się to przemoc psychiczna kobiet nad facetami też się zdarza... no ale nieważne kto się znęca ważne, że nie powinien . A tu jest jeszcze alkohol, więc łatwo nie będzie.




AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Fałszywy przyjaciel
lavender
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-16, 21:58   

megi -s, Zdaje sobie z tego sprawę, ale jednak najczęściej są to mężczyźni.
Chodziło mi o psychiczną więź, która może być kontynuowana nawet przez telefon. Ofiarą zwykle targają różne uczucia. Chcę być wolna, ale jednak nie chcę np. odbierać ojca dzieciom. Powody mogą być różne. Jesteś jej przyjaciółką jak i osobą postronną i twoja w tym głowa by nie zrobiła głupstwa. Z tego co napisałaś, wątpię by tak postąpiła, ale mimo wszystko wolę to napisać. Związek w którym jedna osoba cierpi albo psychicznie, albo fizycznie, trzeba zakończyć.
Jeśli to pomoże istnieją specjalne ośrodki, w których uczą osoby pokrzywdzone od nowa żyć. Jak sobie dalej radzić, jak nie ulec partnerowi itp.




 
 
Fałszywy przyjaciel
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-10-16, 22:09   

Wiesz jak to jest.. Dokładnie to- ona go kocha. Są ze sobą długo mają dzieci. Obie wiemy, że najprawdopodobniej z jego strony była jakaś zdrada, do tego jego powalona rodzina- patologia, że hej. Ale mimo to boje się że on ją przekona i ona dalej będzie to wszystko znosić. Zdaje się mocno stąpać po ziemi no ale to przecież jej facet. Na dzień dzisiejszy stoi to tak: da mu szansę, ale jak zacznie robić to samo to koniec. Da mu szansę bo w więzieniu w którym jest odwyk i terapia. Poczekamy zobaczymy. Jak na razie ona wychodzi na prostą. Wychodzi powoli z długów które on narobił. Jak ja to dobrze znam.



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Fałszywy przyjaciel
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 12