Boję się obejrzeć Eraserhead... Widziałam trailer i śniło mi się jakieś zdeformowane dziecko, które spadło z huśtawki. Oddałam je mojej starszej córce która nazywała się Angela i uciekłam płacząc i wyrzucając sobie że jestem złą matką...
dziś śnił mi się psychiatryk... że leżałam pozapinana jakimiś pasami do łóżka, a biali pakowali we mnie jakieś zastrzyki... okropnie uczucie po przebudzeniu.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2010-01-11, 10:00
?nił mi się dzisiaj taki zaje*sty koleś i poszłam z nim do łóżka.
Fajne są takie sny
Ale najlepsze jest to, że śnią mi się takie rzeczy jak mam z*ebany dzień xD
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Szłam sobie gdzieś, kiedy nagle się zorientowałam, że zgubiłam torebkę. Wróciłam się, zaczęłam szukać. Znalazłam ją pod domem Sióstr, w środku ostał się mój telefon, który wydawał się zepsuty, i dwa metalowe, pozłacane guziki. Potem weszłam do Sióstr do domu, wywołałam s.M. i sen mi się urwał.
Już chyba wolę nie pamiętać tego, co mi się śni...
aga_myszka, ciekawe co może oznaczać zgubienie torebki? I chodzi mi tu bardziej o analizę, niż o pseudomagiczną interpretację.
A ja miałam dziś bardzo pokręcony sen. Dżyzas, zazwyczaj snów nie opisuję, ale ten był tak... Uhm, weird, że się skuszę.
?niło mi się, że mieszkałam w jednym domu z moją siostrą, współlokatorką i... Współpracownikami W dodatku udawałam, że nic nie widzę (że jestem ślepa), co było zabawne, biorąc pod uwagę, że czytałam normalne książki. Ale cóż aktor musiał być ze mnie niezły, bo wszyscy mi uwierzyli (swoją drogą, to po kiego wała nosiłam okulary? A może nie nosiłam? Hum.). Coś tam się działo, mniej ważne, w pewnym momencie przyszedł do mnie mój sekcyjny, Kamil i mnie pocałował, powiedziawszy, że wie że mi się podoba. Później się chowaliśmy pod kołdrą, żeby nikt nie zauważył że się całujemy. WTF ja się pytam?!
Potem przerwa i w kolejnym śnie najpierw uciekałam przed złą inkarnacją Czerwonego Kaptura w postaci rudowłosej, piegowatej kobiety-wiedźmy tylko po to, żeby ją później przegonić do szopy kawałkiem drzewa (drzewa!) i tam zmolestować namiętnymi pocałunkami.