Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Borderline
Autor Wiadomość
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2020-04-15, 15:42   

dzidzia, po pierwsze. Niech Cię ręka :bór: broni przed autodiagnozą. Po drugie, jakie objawy występują u Ciebie?



Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Borderline
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-04-15, 15:47   

Czy czasem to nie jest to samo, co border typu in?



"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Borderline
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2020-04-16, 09:20   

PanFoster napisał/a:
dzidzia, po pierwsze. Niech Cię ręka :bór: broni przed autodiagnozą.

O tak, zdecydowanie. Bardziej sobie kuku zrobić w kwestii chorowania chyba nie można.

Poza tym, już sam borderline, jest tak kontrowersyjnie przypisywany czasem do ludzi, jakby to było na zasadzie "wyrabiania statystyk", że całe nasze forum, bo tutaj skupiają się samookaleczający się, niejeden nieprofesjonalista wrzuciłby do tego "worka".




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Borderline
chiroptera 
bezmiar



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Gru 2016
Posty: 3490
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-04-16, 10:50   

dzidzia napisał/a:
Moje pytanie - czy to w ogóle istnieje? Może to jakiś trend? A może nowy system kwalifikacji? Nieuwzględniony jeszcze w artykule na osławionej Wiki?


W niektórych artykułach specjalnystycznych (na PubMedzie np.) eksperci rzeczywiście wydzielają różne podtypy. Tylko trochę jest tak, że co grupa naukowa, to sobie inaczej podzieli. :D Przynajmniej takie mam wrażenie po tym, jak się namnożyło różnych podziałów. W oficjalnych narzędziach diagnostycznych, takich jak ICD-10 i DSM-V, nie ma podtypów borderline, co nie znaczy, że niektórzy psychologowie ich nie wykorzystują.

Sama obok BPD mam raczej spokojny temperament i jestem introwertykiem, więc mój obraz zaburzenia nie jest zbyt podręcznikowy. Nazwałabym się "quiet borderline", ale to chyba nie ma większego znaczenia.




– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
 
 
Borderline
dzidzia 



Wiek: 25
Dołączyła: 24 Paź 2018
Posty: 35
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-05-12, 19:15   

Odpisuję dopiero teraz, kiedy mi się poprawiło samopoczucie i ochłonęłam. Wcześniej byłam oburzona, że śmiecie mi wytykać coś, co do czego mam pewność, że jest niepoprawne :')
Teraz z chłodniejszym podejściem jestem w stanie odpowiedzieć. Tak myślę.

Moje autodiagnozy wzięły się z bezsilności. Nie wiem, chciałam znaleźć poparcie w czymś, żeby móc zrozumieć swoje uczucia. Rozumiem, że tak nie powinno się brnąć, przypisanie łatki choroby tak naprawdę nic nie będzie znaczyć, bo magicznie nie ozdrowieję mając już diagnozę, ale still. Tonący brzytwy się chwyta. Jakkolwiek dramatycznie to brzmi.

Mam problem ze skrajnościami. Kiedy jest mi źle, to idę w stronę najgorszego - stawiam sobie jakieś diagnozy, wpadam w paranoję, panikuję. Teraz, kiedy czuję się lepiej, chce mi się śmiać, czuję się jakbym przesadziła i sobie to wszystko wymyśliła. Nie potrafię się traktować serio. Już pisząc tę wiadomość czuję się jak drama queen, która robi wokół siebie niepotrzebne zamieszanie. Ciężko mi nawet wracać do mojego tematu powitalnego, który pisałam w... no, dużo wtedy czułam. To był zły okres, co zresztą doprowadziło mnie do powrotu tutaj.

Po napisaniu tego poniżej wyszło, że nic nie napisałam, ale nie chcę tego usuwać. Mój strumień świadomości, absolutnie nieważny.

Co mnie doprowadziło do wątku QBPD.
Nie potrafię sobie radzić z uczuciami, szczególnie tymi negatywnymi. Boję się przyznać do jakichś mocniejszych emocji i powiedzieć o nich mojemu chłopakowi. Nie wiem, mam wrażenie, że będę w tym dla niego ciężarem, że nie weźmie mnie na poważnie, że się ośmieszę, że wyjdę na słabą. Boję się być zraniona, ciężko mi się przed nim otworzyć, tym bardziej, że on jest naprawdę niesamowicie empatyczną i wrażliwą osobą. Nie chcę go tym ranić. Paradoksalnie, moje milczenie w trudnych sytuacjach prowadzi do sytuacji odwrotnych - ranię go tym bardziej. Na początku naszej znajomości w ogóle bałam się reagować zbyt impulsywnie i mówić za dużo, czułam, że w ogóle na niego nie zasługuję i powinnam uważać, żeby mnie zwyczajnie nie olał. Z czasem i po kilku przejściach jakoś udało mi się go "uczłowieczyć", wiem, że on też ma wady i obawy dotyczące naszego jestestwa. Nie czuję się już takim ciężarem. Udało mi się też nieco otworzyć, ale nadal boję się całkowicie oddać, mówić wprost o wszystkim co czuję, boję się odrzucenia. Z tą sprawą chyba przeniosę się do tematu o związkach.
Nie wiem, czuję wszystko i nic jednocześnie. Nie będąc w stanie "maniakalności", w ogóle ciężko mi przytoczyć stany, które mi doskwierają. Czuję stres i niepokój, spowodowany studiami, związkiem, moim stanem, wszystkim. Bardzo łatwo wytrącam się z równowagi, bardzo łatwo jest mi wpaść w stan beznadziei. Próbując tutaj coś napisać zdaję sobie sprawę, że nie wiem kim jestem, nie wiem kim powinnam być. Nie wiem, mam ochotę się upić, bo wtedy słowa i uczucia się ze mnie wylewają, piszę sobie do poduszki jakieś wysrywy, których nie jestem w stanie przeczytać, kiedy czuję się lepiej.
Należałam do ruchu pro ana, o ile można to nazwać ruchem, lol. Wydaje mi się, że już z tego wyszłam, ale to chyba wtedy wszystko się zaczęło. 2013? Pod koniec gimnazjum. Zaczęłam się odchudzać, źle się czuć. Jak tak sobie myślę o tym wstecz, to sobie wmówiłam chorobę. Liceum to był dla mnie okres drastycznej zmiany, odchudzania się, ataków paniki, zaczęłam też wtedy pić alkohol, co było jedną z moich ulubionych rozrywek. Pod koniec 2017 było ze mną lepiej, na pewno pod względem odchudzania się, nie byłam też tak wypłoszona społecznie. Jezu, nie potrafię sobie w głowie poukładać tych lat. Wszystko mi się zlewa. Nie wiem, obraz mojej osoby nadal jest zaburzony, ale czuję się ze swoją fizycznością lepiej. Tak mi się wydaje, mam popularnego instagrama i podobam się innym :-----) 2017 to też okres kiedy mocniej zainteresowałam się ezoteryką, okultyzmem itp. To mi bardzo pomogło i pomaga nadal. W horoskopie znalazłam dużo odpowiedzi dlaczego jestem, jaka jestem, ale to nie wystarczy. Zboczyłam z tematu, nie wiem, po co to wszystko z siebie wyrzucam, ale jakoś mi lepiej. Absolutnie przepraszam, jeśli ktokolwiek doszedł do tego momentu. Bez ładu i składu. Emocjonalno-nielogiczny wysryw. Nie wiem.




I curl my tail inwards, inwards
 
 
Borderline
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-02, 20:33   

Jak to sie u was objawia? Niby od prawie roku mam swoja efkę ale nie wiem nadal czy to to.



 
 
Borderline
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-07-02, 20:37   

Ekhem... Zaczęłam opisywać na swoim temacie.



"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Borderline
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-02, 20:40   

L.M., na pewno zajrzę, dzięki.



 
 
Borderline
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-07-02, 21:06   

Spoko i tak nie wiem po co ten temat istnieje.



"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Borderline
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1864
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2020-07-02, 22:18   

Objawy bordera. Przede wszystkim niestabilność emocjonalna. Nadreaktywność albo bezemocjonalność. Z zewnątrz wygląda to na nieadekwatność reakcji. Lęk przed odrzuceniem na zmianę z chęcią ucieczki. Ciągłe huśtawki. Duża impulsywność. Brak wiary w siebie albo megalomania. U mnie wszystko się przeplata. Zero stabilności. Brak możliwości przewidzenia własnych reakcji. Jednym słowem koszmar.



 
 
Borderline
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2020-07-03, 11:48   

Mi go zdiagnozowano ok. tygodnia temu.
To taka diagnoza wszytko i nic.

Ja do tego co opisała takajakinne, (z tym, że ja nie mam lęku przed odrzuceniem) mam fugi dysocjacyjne, które też występują przy borderline oraz przechodziłam psychozę.
Bo ogólnie borderline to stan "pomiędzy" czyli ta "linia" przed schizofrenią. Ale czasem z objawami psychozy, tylko że nie tak trwałej jak w schizo.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Borderline
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-07-03, 11:57   

Witam w gronie Euphoriall.

Popieram, straszne to gówno.




"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Borderline
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1864
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2020-07-03, 11:57   

Euphoriall, racja. U mnie wstępem do diagnozy BPD był epizod psychotyczny.



 
 
Borderline
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-03, 12:05   

Ostatnio znowu jestem na huśtawce między ''nie chcę żyć, nie mam po co żyć, nienawidzę siebie, jestem nieudacznikiem oraz jestem obrzydliwa'' a ''ale jestem fajna i ładna ohohoho'', poza tym trochę euforii, agresji, kapryśnego nastroju. W przeszłości miałam urojenia ale od jakiegoś roku już ich nie ma, tak jakby. Ryzykownych zachowań w sumie też juz nie ma odkąd nie piję. Emocje? Raz kocham, raz mam dość i nie czuję nic. Do tego dochodzi rzecz z przeszłości którą znów trochę intensywniej odczuwam. Nie wiem, to chyba nie to. Możliwe, że diagnoza by mi się zmieniła, bo diagnozowali mnie w tamtym roku w szpitalu a wtedy byłam w nie najlepszym stanie i często pijana. Muszę przycisnąć mojego psychiatrę bo chcę wiedzieć co się ze mną dzieje a leczy mnie już 2 rok.



 
 
Borderline
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2020-07-03, 17:56   

krzywdaurojona, jakąkolwiek F-kę by Ci nie dali, ważniejsze jest, żeby dobrać leczenie tak, by móc funkcjonować.
A że jedne i te same leki dają na kilka chorób czy zaburzeń psychicznych, to kto po co się przywiązywać do diagnozy i usilnie jej szukać.

Ja swoje wypisy nazywam "kolekcją pokemonów", bo ileż można mieć diagnoz.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Borderline
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12