Napewno słyszeliście o tym zaburzeniu. Do założenia tego tematu skłonił mnie przeczytany w gazecie list. Jego autor opisuje zachowanie swojej laski, która cierpi na borderline. Gdy to czytałam, to czułam jakby to normalnie było o mnie! W Internecie wyszukałam więc więcej informacji na ten temat, i na poważnie zastanawiam się, czy ten problem i mnie nie dotyczy.
Wiem, że nikt mi nie postawi diagnozy ale po prostu chcę o tym napisac,jakoś wygadac się, by może uzyskam od Was cenną radę.
A więc zacznę od swoich wahań nastroju. Niekiedy budzę się rano i od razu jestem na maxa wkurw... Humor zmieniac mi się może co kilka godzin. Często mam tak, że coś mi się skojarzy, i zaczynam miec bezsensowne, niepotrzebne i nieuzasadnione lęki,obawy. Potem się z tego sama śmieję, a za jakiś czas od nowa mi się to powtarza że się boję. Stosunek do siebie samej- niekiedy uważam się za królową życia, dostrzegam swoje piękno, wręcz emanuję pewnością siebie i seksapilem. Za kilka dni nie mogę na siebie patrzec w lustrze, wszędzie widzę tłuste ciało i zniszczone włosy, i brzydką twarz.
Mój chłopak- bardzo Go kocham, i zawsze towarzyszy mi niepokój, że on mnie zostawi. Właściwie miałam tak zawsze w kontaktach z facetami, że bałam się opuszczenia. No i co do mojego chłopaka i życia z Nim-niekiedy mam tak, że świata poza nim nie widzę, chcę byc ciągle blisko Niego i byc jak najlepszą dziewczyną. Robię sobie wyrzuty sumienia z tego powodu, że zdradzam go, i unikam jak mogę kontaktu z tym drugim.
I druga strona medalu- kiedy nagle przychodzi poczucie złości. Wściekam się na chłopaka o to, że jest takim gamoniem, że jeszcze mi się nie oświadczył, że nie rozpieszcza mnie, że inne mają lepiej...i wtedy jestem zadowolona z siebie, że mam tego drugiego i w takich momentach bardziej do niego lgnę.
Miałam taki dziwny epizod. Zimą wpadłam w jakąś ,,depresję" że tak to nazwę. Bezsennośc, koszmary w nocy, brak apetytu i myśli moje krążyły tylko wokół jednego-lęku, że on mnie opuści. Masakra. Nie wiem nawet, jak to nazwac. I trwało to ok kilku miesięcy.
Pewnie nawet nikt nie odpowie mi na tego posta, ale chociaż przelałam myśli na klawiaturę...
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2283 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2011-04-05, 21:13
Skorpion, to idź do specjalisty. Ciśnie mi się wiele na usta ale nic nie powiem dopóki nikt się tu nie wypowie. Sama sobie nie przypisuj diagnozy bo wiele zaburzeń psychicznych będzie do Ciebie pasować, jak do każdego z nas.
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Syndrom przypisywania sobie wszelakich chorób ma nawet jakąś nazwę, ale teraz jej nie pamiętam.
Oczywiście nie twierdzę, że nie możesz mieć borderline (sama też to podejrzewam, prosiłam nawet niektóre osoby które mnie dobrze znają żeby zapoznały się z listą objawów i oceniły bo to bardziej obiektywne niż moja ocena), ale faktycznie, lepiej iść do specjalisty.
Moje pytanie brzmi: co mu powiedzieć?
Panie doktorze, podejrzewam borderline?
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2283 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2011-04-05, 21:35
Mojwa, myślę, że coś innego. Coś się ze mną dzieje złego. Nie czuje się normalna. Mam dziwne wahania nastroju o pisać to co się widzi, że popada się np. ze skrajności w skrajność i potem pozwolić mu oceniać zadawać pytania.
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10523 Skąd: świat
Wysłany: 2011-04-06, 09:39
Borderline ma to do siebie, że każdy może go sobie przypisać, taka jego rozległa charakterystyka bo w nim jest zawarte wszystko.
U mnie terapeuci i szpitalni i moja stała terapeutka też go podejrzewali, ba, we wszystkich testach tak wychodziło. Tak mi wmawiano kilka lat. Tylko, że ja się nie zachowuję jak border.
Podam może przykład takiego ostro zafiksowanego bordera.
Border czegoś chce, bardzo np. chce abyś mu odpowiedziała dlaczego trawa jest zielona i jeśli mu nie odpowiedz to on gotów jest powiesić się na lampie, będzie Cię szantażował dopóki mu nie odpowiesz. A po jakimś czasie i tak się znudzi Twoim wywodem na ten temat i zwyzywa Cię od poj**ów. Od tak, bo będzie myślał że na pewno kłamiesz, że chcesz go zbyć jak wszyscy, że jak wszyscy uważasz go za śmiecia i znowu będzie się chciał powiesić na tej nieszczęsnej lampie przez Ciebie.
Tak mi tłumaczyła co to borderline moja psycho bo właśnie z takim pracuje i mówi, że tak ciężkiego przypadku jeszcze nie miała. Żeby nikt się nie czepiał, że wyjawiła mi tajemnicę zawodową czy jak to się tam zwie - po prostu tłumaczyła mi, dlaczego nie mogę być borderem.
Tak czy inaczej byłabym bardzo ostrożna z tym zaburzeniem z resztą i tak go zdiagnozować mogą coś w wieku 20paru lat.
Nie chodzi mi o bagatelizowanie Waszych problemów, raczej o to, że na border choruje ok 2% w porównaniu z np. depresją to niewiele.
Ale nie mówię nie.
Dobrze wybrać się do specjalisty jeżeli coś Was niepokoi.
Wiek: 30 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3154 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-04-06, 16:28
Skorpion, chyba tak dużo się o tym naczytałaś, że niepotrzebnie się nakręcasz Przez moment, kiedy przeczytałam objawy, mogłam powiedzieć, że to także mnie dotyczy. Ale nie chcę się nakręcać, bo w końcu w to uwierzę i naprawdę źle to się skończy.
Myślę, że Euphoriall, wszystko ładnie wytłumaczyła.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Ja to sobie fajnie tłumaczę-po prostu gdy mam te wahania nastroju, i wpadam w ,,depresję" i w ogóle, to mówię sobie, że po prostu mam takie zaburzenie, że tak naprawdę nie mam się czego obawiac, bo to co złe to tylko jest w mojej głowie, i że zaraz mi minie
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2011-04-23, 15:42
wiesz, Skorpion, mi od dawna rodzina mówiła, że mam anoreksję. jak poszłam na terapię, zaczęłam zastanawiać się co mi dolega. jakoś szukałam diagnozy - i do dziś szukam przyczyny (bo chyba nie jestem do końca taka zła, a robię tyle problemów innym i mam tak po*** w głowie, że szok). No i kiedyś doszłam do borderline, to znaczy czytałam o tym i myślałam (trochę może i ze strachem, bo jakoś się obawiałam tej nazwy) że to mam. A jak trafiłam od chirurga na izbę przyjęć do psychiatryka i tam lekarka (mocno dziwna zresztą) w karcie porady wpisała diagnozę "borderline" to miałam już zupełną jazdę na autodiagnozę. Ale np mój terapeuta i moja psychiatra, którzy znają mnie już od ho ho trochę, uważają że to nie to. Więc, po tak długim wstępie, zgodzę się z Alzeną - idź do specjalisty i daj mu się poznać. Na prawdziwą diagnozę potrzeba czasu, bo tyle rzeczy daje podobne objawy.... choćby wykorzystanie seksualne czy nadużycia w rodzinie... całuję cieplutko, kochana
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Właśnie wiele zaburzeń psychicznych ma podobne objawy i jakby tak czytać to każdy by znalazł jakieś objawy ze wszystkich jednostek chorobowych u siebie. Nie ma się co nakręcać niepotrzebnie
BlackLily napisał/a:
i tam lekarka (mocno dziwna zresztą)
Niestety psychiatrzy często mają to do siebie, że wyglądają i zachowują się jakby sami potrzebowali specjalisty, to samo neurolodzy
Mam stwierdzone pograniczne zaburzenia osobowości typu Borderline razem ze stresem pourazowym. Tego momentami nie da się znieść - w jednej chwili masz ochotę płakać, krzyczeć, rozpieprzać wszystko, ciąć się i... żeby ktoś był, przytulił...
Będąc w szpitalu zachowywałam się nieco dziwnie, więc zawołano psychiatrę. Nie chciałam z babą rozmawiać. Właściwie powiedziałam jej tylko, dlaczego nie chcę z nią rozmawiać i że po lekach jestem senna... na wypisie napisali mi w dziale konsultacja psychiatryczna 'diagnoza: osobowość borderline'. Jak ta kobieta na to wpadła?! Po jednej rozmowie, podczas której głównie milczałam. Wiem, że moja prowadząca z nią rozmawiała no ale nie diagnozuje się pacjenta na podstawie wywiadu z lekarzem, który mnie ma pod opieką od 2 dni.
Ostatnio zmieniony przez Chochlik 2012-06-25, 22:35, w całości zmieniany 1 raz
nie diagnozuje się pacjenta na podstawie wywiadu z lekarzem, który mnie ma pod opieką od 2 dni
Prawie wszyscy autoagresywni lądują jako border... bo to jedyna jednostka diagnostyczna (jak na razie, bo w DSM-5 najpewniej wprowadzą NSSI) uwzględniająca samookaleczenia jako jedno z kryteriów diagnostycznych.