szaman676, skoro bóg jest źródłem wszystkiego, to też niepoczytalności i choroby. Skoro zsyła na kogoś chorobę, to dlaczego ma oczekiwać, że taka osoba będzie funkcjonować jak ktoś zdrowy?
Wiek: 26 Dołączył: 25 Paź 2013 Posty: 128 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-06-19, 04:49
Chochlik napisał/a:
szaman676, skoro bóg jest źródłem wszystkiego, to też niepoczytalności i choroby. Skoro zsyła na kogoś chorobę, to dlaczego ma oczekiwać, że taka osoba będzie funkcjonować jak ktoś zdrowy?
Bo jest nieodgadniony. Spoko, ale nie prowadziło by to do nieistnienia piekła? Skoro bóg dał ci za ciężki krzyż to dlaczego ma oczekiwać że go uniesiesz? Myślę że "niepoczytalności" i "choroba" usprawiedliwiały by za dużo grzechów, a po coś i przez coś je chyba zsyła.
Badania wskazują, że może być wręcz przeciwnie - często osoby autoagresywne raportują, że dokonały aktu samookaleczenia, aby odciągnąć od siebie uporczywe myśli o samobójstwie. Ja z własnego doświadczenia wiem, że jak się okaleczę, to będę miała mniejszą ochotę się w danej chwili eksmitować na tamten świat... Stąd wydaje się, że przynajmniej w jakimś sensie i w niektórych przypadkach autoagresja może dążyć ku życiu. Co wtedy?
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2014-06-20, 22:48
Lady Emaleth napisał/a:
Co wtedy?
Jak dla mnie, nie zmienia to faktu, że niszczymy siebie. Ciało jest świątynią Ducha Św., więc kalecząc ciało, niszczymy świątynię. Okaleczałam się przez ponad rok, po wielu rozmowach z wieloma ludźmi zrozumiałam, jak to niszczy. Bóg stworzył nas na swój obraz i nie chce żebyśmy się kaleczyli, niszcząc jego dzieło. Darzy nas miłością, a my zamiast skupić się na modlitwie, użalamy się nad sobą, kaleczymy, popełniamy samobójstwa. Od razu mówię, że jeśli ktoś zacznie mnie 'hejtować', na mnie naskakiwać - nawet nie odpowiadam.
Czuł niewymowny pociąg utopić się w błocie.
Ostatnio zmieniony przez 2014-06-20, 22:51, w całości zmieniany 1 raz
Nie włączam się do dyskusji. Chcę wyrazić moje zdanie, kiedy jesteśmy w depresji i innych zaburzeniach autoagresja nie jest grzechem. Problem zaczyna się wtedy kiedy zaczynamy czerpać z tego przyjemność, kiedy staje się to nałogiem i zaczynamy to robić regularnie, świadomie. Wtedy nie dość, że jest to świadomie popełniony grzech, to jeszcze jest to tkwienie w uzależnieniu co chyba jest większym grzechem. Bodajże uzależnienie uniemożliwia np przyjmowanie komunii, udzielenie rozgrzeszenia czy uzyskanie odpustu zupełnego.
Mnie bardziej zastanawia odbieranie przez religie samobójstwa, a raczej prób/myśli. Bo jak ja większość czasu o tym myślę, może chcę spróbować, to czy to od razu mnie skreśla. Czy przez same myśli jestem potępiona? To mnie zastanawia.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-21, 13:31
selfishbastard napisał/a:
Problem zaczyna się wtedy kiedy zaczynamy czerpać z tego przyjemność, kiedy staje się to nałogiem i zaczynamy to robić regularnie, świadomie.
Nie zgodzę się z tym. Trzema warunkami, które świadczą o popełnieniu grzechu ciężkiego jest świadomość, dobrowolności i ważna materia. W przypadku zaburzenia, choroby czy nałogu, nie ma mowy o dobrowolności. Uzależnienie zmusza nas psychicznie lub fizycznie do wykonywania pewnej szkodliwej czynności.
Fakt, jest to grzech, ale nie ciężki, w związku z czym można przystępować do komunii.
Trzeba jednak pamiętać, by każdą sytuację rozpatrzeć indywidualnie. Ja sama chodziłam czasem do komunii po myślach samobójczych i okaleczaniu. Jednak przychodził czas, w którym po prostu... nie chciałam. Czy nie mogłam? Nie wiem.
selfishbastard napisał/a:
Mnie bardziej zastanawia odbieranie przez religie samobójstwa, a raczej prób/myśli. Bo jak ja większość czasu o tym myślę, może chcę spróbować, to czy to od razu mnie skreśla. Czy przez same myśli jestem potępiona? To mnie zastanawia.
Nie wiem jak to jest w innych religiach, ale według chrześcijaństwa absolutnie NIE jesteś potępiona. Jak można karać kogoś, kto tak bardzo cierpi?
Są niestety różne szkoły... Kiedyś jedna pani odwracała mnie od myśli samobójczych mówiąc, że trafię do piekła. Nie wierzę jednak, że Bóg, który tak bardzo mnie kocha, zrobił mi takie świństwo.
Odnoszę wrażenie, że mimo tego, że w chrześcijaństwie Bóg jest jeden, ten sam, niezmienny, to śmiem twierdzić, że każdy interpretuje Go na swój sposób. Tak więc - mój Bóg na pewno nie potępia samobójców.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.