Z jakiegoś nieznanego mi powodu, zrobiona przeze mnie dzisiaj kolacja natchnęła mnie do odrobiny wspomnień. Zrobiłem sobie, o, coś takiego:
Chałka (lub zwykłe pieczywo) z białym serem krojonym z kostki, ze śmietaną i opcjonalnymi szczypiorkiem, solą, pieprzem. W dzieciństwie jadłem to kilka razy w tygodniu przez całe lata. Obecnie - gdy nie mam nic ciekawszego w lodówce - jest to danie, do którego zawsze chętnie wracam. Zaliczyliśmy kilkunastoletnią rozłąkę (ex nie lubiła białego sera, więc przyzwyczaiłem się nie kupować, a nie było to też coś, bez czego nie mogłem żyć), ale od jakiegoś czasu pogodziłem się znów z nim. Jest jeszcze kilka potraw, które fajnie mi się kojarzą, ale zostawmy na teraz tyle. W końcu może to nie być wcale wciągający temat
W przypływie świątecznych nostalgii zaciekawiło mnie jednak, czy jest coś takiego co Wam towarzyszyło w dzieciństwie i co miło wspominacie z dań. Coś takiego ulubionego, co nigdy się nie nudziło.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2022-12-12, 12:46
Pomidorowa mamy mą miłością po wieki. Do tego z zupy obgryzanie kosteczek z mięsa, bo na nich, wędzonych była gotowana. Generalnie wszystkie zupy zawsze na plus. Uwielbiam.
Kurczak z piekarnika - pieczony w całości i dzielony na porcje każdemu a frytki z jednej michy, bo jeden z ketchupem, a drugi tylko posolone.
Placki ziemniaczane z cukrem (taki klasyk) lub ketchupem
Ponoć z siostrą się dzieliłam jedzeniem jajka nie tylko od święta - ona białko ja żółtko. ale tylko z majonezem kieleckim. Moja matka innych nie uznaje do dziś.
Ciasto drożdżowe z owocami i kruszonką
Biszkopt z galaretką i owocami
Murzynek... chociaż nie wiem jak to teraz poprawie się o tym cieście mówi bo przecież to ponoć rasizm tak je nazywać
Pierogi lub makaron z jagodami to pozycja obowiązkowa podczas wakacji na wsi
Pieczonka, czyli warzywa i mięso zapiekane w garze żeliwnym na ognisku.
Kaszanka, wątróbka z cebulą... do dzisiaj dam się za nie pokroić, ja prosta dziewoja jestem
A ziemniaki z jajkiem sadzonym, kiełbasą i skwarkami to dzisiaj na obiad robię.
Gołąbki
Kalafior panierowany.. o bogowie głodna się robię.
Twaróg z makrelą wędzoną i szczypiorkiem jeszcze. Wolę go od tego z rzodkiewką.
Żarłok jestem, a zdecydowanie moją kuchnię prowadzę wg. smaków dzieciństwa i też jeszcze mogłabym tak wymieniać i wymieniać tych potraw.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Czasem jak mi się chleb zestarzeje, to biorę go do jajka (albo i nie) i na patelnię, a potem trochę cukrem. Ale teraz to już taka ostateczność na stary chleb.
WhiteBlankPage. napisał/a:
Makaron z truskawkami i śmietaną/twarogiem.
Taki to ja mogę nawet bez owocków
Euphoriall napisał/a:
Placki ziemniaczane z cukrem (taki klasyk) lub ketchupem
I to, i to mniam.
Euphoriall napisał/a:
ale tylko z majonezem kieleckim
A istnieje w ogóle jakiś inny majonez? No ok, jak mi się bardzo nie chce do sklepu, to zrobię na szybko domowy, ale poza tym król jest tylko jeden.
Euphoriall napisał/a:
Kaszanka, wątróbka z cebulą... do dzisiaj dam się za nie pokroić, ja prosta dziewoja jestem
Wątróbka fuj. Ale kaszanka z wątróbką przesmażona z cebulką w każdej ilości dobra.
WhiteBlankPage. napisał/a:
kalafior z bułką tartą, o jezu
Dokładnie
sickman napisał/a:
sernik na cienkim, kruchym cieście.
Nie zawsze wychodzi mi cienki spód, ale to jedno z moich dwóch ulubionych ciast. Tym drugim jest szarlotka/jabłecznik (jak zwał tak zwał). I w sumie jedyne dwa ciasta, które akceptuję tylko domowe. Sernik kupny jakiś taki zbity, a szarlotka mielona z ogryzkami i psią budą.
Ostatnio zmieniony przez kova84 2022-12-12, 14:14, w całości zmieniany 1 raz
Moje smaki dzieciństwa głównie krążą wobec jakości produktów, a nie tylko konkretnych dań... Pamiętam świeże ogórki wyhodowane u babci i mizeria z nich zrobiona to był kosmos, świeże mleko kozie i krowie, owoce rwane prosto z krzaka albo drzewa smakowały jakoś lepiej . Z takimi wiejskimi wakacjami kojarzy mi się też świeże ciasto drożdżowe z domowym dżemem i kakao do popicia.
Powrotów do tych smaków już nie ma, tego się nie da podrobić .
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-12-12, 14:15
WhiteBlankPage. napisał/a:
kalafior z bułką tartą, o jezu
Jem do dzisiaj. Jeszcze z fasolką szparagową dobrze smakuje.
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
Jeszcze u mnie to mizeria na słodko, gęsta zupa pomidorowa z dodatkiem cukru...
kova84 napisał/a:
Czasem jak mi się chleb zestarzeje, to biorę go do jajka (albo i nie) i na patelnię
To w sumie też pamiętam ze smaków dzieciństwa, czerstwy chleb otoczony w jajku i usmażony. Tyle, że już bez cukru.
Teraz pieczywa pszennego za bardzo nie jem, to i nie robię takich rarytasów.
WhiteBlankPage. napisał/a:
kalafior z bułką tartą, o jezu
Pyszota.
kova84 napisał/a:
A istnieje w ogóle jakiś inny majonez? No ok, jak mi się bardzo nie chce do sklepu, to zrobię na szybko domowy, ale poza tym król jest tylko jeden.
Istnieje. Próbowałam mamę przekonać do kieleckiego, ale po jednym słoiku wróciła do swojego ulubionego. Jak sushi robiłam to tylko z kieleckim.
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-12-12, 14:31
Nie wiem jak u was, ale u mnie od dzieciństwa je się barszcz czerwony z ziemniakami.
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
Czasem jak mi się chleb zestarzeje, to biorę go do jajka (albo i nie) i na patelnię, a potem trochę cukrem. Ale teraz to już taka ostateczność na stary chleb.
Zdecydowanie tak, choć bez cukru. Ten w jajku lubię z ketchupem i do tego słodkie jabłko. Taki na samym tłuszczu, na chrupiąco, jest idealny do natarcia go czosnkiem.
kova84 napisał/a:
A istnieje w ogóle jakiś inny majonez?
Winiary!
kova84 napisał/a:
Wątróbka fuj. Ale kaszanka z wątróbką przesmażona z cebulką w każdej ilości dobra.
Wątróbkę usmażoną na patelni i do tego przysmażona cebulka — uwielbiam. Kaszanka tylko z podrobami, bez to nie kaszanka. Do tego jeszcze lubię wbić ze 2 jajka — bardziej syte wychodzi. Tak samo jak makaron z jajkiem i do tego jeszcze jakieś skwarki.
kova84 napisał/a:
Sernik kupny jakiś taki zbity, a szarlotka mielona z ogryzkami i psią budą.
Kupny sernik robiony jest z sera z wiaderka, czyli zmielonego na miazgę. W serniku muszą być wyczuwalne grudki.
wiedźma napisał/a:
Nie wiem jak u was, ale u mnie od dzieciństwa je się barszcz czerwony z ziemniakami.
U mnie z ziemniakami i skwarkami je się czerwony barszcz tylko wtedy, gdy jest z botwinką. Wszyscy mi się dziwią, kiedy mówię o tym barszczu czerwonym z makaronem: „To tak można????”. Bo wielu osobom czerwony barszcz kojarzy się głównie ze świętami, więc z pierogami z kapustą i grzybami (czy tam uszka, jak kto woli) czy z jakimiś pasztecikami lub krokietami. No i ukraiński, ale tu już zupełnie inny rodzaj zupy… No, okazuje się, że jednak można i z tym makaronem. Sam nie wiem, skąd on się wziął w moim domu, ale to od zawsze była moja ulubiona zupa. Jak nie ma takiego swojskiego, to od biedy ujdzie też ten z Amino.
świeże ogórki wyhodowane u babci i mizeria z nich zrobiona to był kosmos, świeże mleko kozie i krowie, owoce rwane prosto z krzaka albo drzewa smakowały jakoś lepiej
Oj pamiętam, jak kiedyś u babci na wsi zrywałem wiśnie, agrest i porzeczki. Pychota. Mleko od krowy sąsiada też. Fakt... bardzo, bardzo ciężko coś w tym rodzaju upolować.
Sweden napisał/a:
mizeria na słodko
A to nie wiem w sumie, czy nie jadam podobnej. Z solą i cukrem, ale bardziej na słodko jednak.
wiedźma napisał/a:
Nie wiem jak u was, ale u mnie od dzieciństwa je się barszcz czerwony z ziemniakami.
Oj jak ja nie lubiłem jako dziecko tego, że mi się ziemniaki w zupie rozmaczały, choć tylko po jednej stronie miski miały swoje wzgórze
sickman napisał/a:
Do tego jeszcze lubię wbić ze 2 jajka
To taka... jajecznica z kaszanką? Raz zamówiłem w sumie pizzę z kaszanką i była całkiem spoko.