Wiem, wiem, to temat w sumie jedynie dla tych co wyznają jakąkolwiek wiarę której nie obce są obrzędy. Jednak zastanawiam się, jak się modlicie, o ile się modlicie... I jakie są wasze najulubieńsze modlitwy.
Osobiście zwykłem modlić się, bez konkretnych wyuczonych formułek, lubię po prostu rozmowę z Bogiem, zawierzenie mu swych sekretów... ale jest kilka modlitw które lubię odmawiać, w tym ta modlitwa :
MODLITWA NA O?LEPIENIE SZATANA
(podyktowana przez Jezusa Chrystusa - w czasie objawień św. Agnieszki)
Oby nasze kroki były wspólne.
Oby nasze ręce wspólnie gromadziły.
Oby nasze serca wspólnie uderzały.
Oby nasze wnętrze wspólnie odczuwało.
Oby myśli naszego ducha jedność budowały.
Oby nasze uszy wspólnie umiały wsłuchać się w ciszę.
Oby nasze oczy wpatrujące się w siebie wzajemnie - spajały nas.
Oby nasze wargi wspólnie błagały Ojca Niebieskiego o Miłosierdzie.
nside napisał/a:
Spontaniczna modlitwa, plus grające instrumenty i śpiew, to jest to, co lubię.
O, tak
Yhm... ?piew jest dla mnie najlepszym sposobem na modlitwę:) No, ale jak wiadomo: nie zawsze można
Dlatego też moja modlitwa to zwykła rozmowa, najczęściej polega ona na zadawaniu pytań...
Regułkami, czyli np: "Zdrowaś Maryjo...", czy "Ojcze Nasz...", modlę się raczej jedynie w sytuacjach stresowych.
Ostatnio zmieniony przez Naamah 2010-01-29, 16:05, w całości zmieniany 1 raz
I nie mogę odżałować, że nie mam własnego brewiarza.
Takie brewiarze dla świeckich nie są drogie Z chęcią bym Ci odsprzedała swój w wersji skróconej, bo leży i się kurzy u mnie, ale mam do niego sentyment, więc poleży sobie u mnie jeszcze
Ja ostatnio mam ogromne kłopoty z modlitwą, w ogóle nie potrafię się skupić i jak ja to powtarzam: patrzymy się tylko na siebie nawzajem i nasycamy swoją obecnością. Jednak umiłowałam sobie bardzo Chrystusa Eucharystycznego, Msza ?w. czy adoracja to dla mnie za każdym razem ogromne przeżycie, bo mogę spojrzeć na żywego Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie i to jest piękne.
Lubię też często prosić o coś mojego Anioła Stróża. To najczęściej bardzo krótka, spontaniczna modlitwa, ale za każdym razem bardzo owocna
Jeżeli chodzi o regułki to bardzo lubię modlitwę Ojcze nasz. Nie musi być śpiewana, może być po prostu mówiona. Jednak tekst tej modlitwy wywiera na mnie zawsze bardzo dużo emocji i uczuć.
A tak na marginesie i tak trochę pod temat pewien cytat:
Dziękuj Bogu, że nie spełnia wszystkich twoich próśb.
lit.
edit by ATW
Ostatnio zmieniony przez 2010-02-15, 14:33, w całości zmieniany 1 raz
Zastanawialiście się kiedyś czy modlitwa może Wam pomóc?
Ja ostatnio bardzo źle się czułam, byłam cała rozgoryczona i po prostu wiedziałam czym to się skończy - jak zawsze.
Jednak pod namową chłopaka z innego forum, postanowiłam się pomodlić.
I wiecie co? pomogło!
Naprawdę nie wiem jakim cudem, ale się udało!
Druga rzecz: umiałam zasnąć!
Jak zawsze trudno mi było o sen to teraz nawet nie wiem kiedy usnęłam!
Zakładam ten temat po to, ażeby:
- podzielić się doświadczeniami z modlitwą, czy pomogła itp.
- by zachęcić do modlenia się za siebie nawzajem (jeśli ktoś czuje potrzebę, żeby się o niego pomodlić, to niech się nie wstydzi i tylko powie).
Tłumaczenie filmiku:
Głód trwał nie przez dni, ale przez tygodnie, miesiące, lata, nie ustawał. Oprócz tego nieustannie czułem zimno, okropne zimno, czasami czułem jakby krew zwalniała swoje krążenie. Samemu dziwiło mnie, że jeszcze żyłem, bo z medycznego punktu widzenia już dawno powinienem poważnie zachorować i umrzeć.
Północna Sybera.
Pewnej nocy zostałem wrzucony do celi z wybitym oknem.
KGB postanowiło zrobić eksperyment i zamrozić mnie.
Później powiedzieliby, że wybił okno i umarł z wyziębienia.
Poczułem rozpacz, pomyślałem: "Czy Bóg naprawdę mnie opuścił?
Czy zapomniał o mnie i zaniedbał?
Czy te wszystkie moje lata cierpienia poszły na marne?"
W tej rozpaczy zacząłem się modlić.
Zwykle modliłem się po cichu, ale tym razem zacząłem wzywać Boga na głos: "Boże, czy mnie opuściłeś?"
Moje krzyki wybuchały z serca dosłownie w całkowitej rozpaczy.
Kobieta: Pewnej nocy miałam sen.
W tym śnie usłyszałam by modlić się za Aleksandra.
Nie miałam pojęcia kim był Alexander.
Ale powiedziałam o tym mojemu zborowi i zaczęliśmy modlić się za niego.
Nagle zacząłem czuć appalpable, fizyczne ciepło.
Nie takie jak pochodzi z grzejnika, ale jak matka zamarzające dziecko do swoich piersi i ogrzewa go swoim załzawionym oddechem współczucia.
To było bardzo żywe, ludzkie ciepło.
A więc zachęcam do wypowiedzi
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 19:57, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2011-01-19, 20:21
Moje doświadczenie z modlitwą wygląda tak, że przez długi czas modliłam się wyuczonymi regułkami i nie rozumiałam dlaczego to robię...
Lecz przyszedł w końcu przełomowy moment w moim życiu, gdy zaczęłam rozumieć dlaczego się modlę i jakie to ma dla mnie znaczenie.
Teraz po prostu moja modlitwa to nie tyle, że wyuczone regułki, ale również kilka słów od siebie. Forma dialogu z Bogiem...
Czy to mi pomogło?
A owszem, ale jeszcze nie wiem jak.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek