Co myślicie o tym roku? Jak Wam minął? Pozytywnie, negatywnie? Więcej złych czy dobrych rzeczy? Może nastąpiły jakieś zmiany? Macie jakieś plany albo postanowienia na następny rok?
Ostatnio zmieniony przez 2014-12-27, 17:57, w całości zmieniany 4 razy
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2009-12-29, 15:06
Ten rok zaliczam raczej do tych negatywnych - przerwany kurs na prawko, wywalenie ze studiów, pogorszenie się stanu zdrowia.
Z pozytywnych to tyle, że zaczęłam pracę.
Postanowień wielkich na nowy rok nie szykuję.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ten rok strasznie ciężko ocenić. Bo mimo wszystko działo się wiele dobrych rzeczy,ale tez wiele złych. Dużo zmian,oj dużo.Najważniejsze z nich,to chyba rozpad małżeństwa moich pożal się boże rodziców. Wyprowadzenie się ojca. Potem wyprowadzenie się matki. Dzięki czemu ja i dziadkowie zyskaliśmy spokój w domu. Matka znalazła nowego faceta, mniej piła/pije.Jakoś zaczęłam się z nią dogadywać chociaż czasem i tak potrafi nieźle namieszać. Zaliczony pierwszy rok studiów. Strata dobrego kolegi, który zaczął mnie mieć w dupie. Ale jednocześnie zyskałam przyjaciela(tak myślę) na studiach. Mam wrażenie,że moje relacje z przyjaciółką się osłabiły. Do tego wszystkiego dodać można,że przez ten rok moje umiejętności radzenia sobie ze stresem są gorsze niż kiedykolwiek wcześniej. Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy,ale te są chyba najważniejsze. Jak widać niezły misz masz.
A postanowienia chyba mam, tylko nie wiem czy jest sens sobie je narzucać, zakładać, bo patrząc z perspektywy czasu to rzadko jakoś je dotrzymuję. Ale jedyne czego bym bardzo chciała to dojść ze sobą do ładu.
nie wiem jak określić ten rok;/
zerwanie z chłopakiem wrócenie do niego i zerwanie z nim, martwienie się czy jestem w ciąży, semestr w 3 LO zaliczenie na 4.0 i wzorowe, wrócenie do chłopaka który od 2,5 roku mnie pociąga i bycie aktualnie z nim:) zabicie prawie mojej babci;/ stracenie pseudoprzyjaciółki i zyskanie prawdziwej przyjaźni... niecięcie się od dłuższego czasu, spotkanie w Wawie z Cal:) zaprzestanie rysowania, pomaganie ludziom, przekłucie uszu.
plany: zdać dobrze maturę i dostać się na jedne z wymarzonych studiów:) mieszkanie z przyjaciółką, bycie dalej z tym mężczyzną, wyjazd w końcu po 3 latach znowu w góry- Tatry, pracować w wakacje i zarobić na dobry początek studiów:)
marzenie: wygrać konkurs Poznań przyciąga najlepszych...
a ja czuję, że cały rok wegetowałam. chyba trochę uciekałam przed życiem. potrzebowałam tego bardzo. straciłam dwie 'przyjaciółki', zaliczyłam kilka fajnych koncertów, nie przybyło mi ran ciętych... i to wszystko.
pisząc to, mam wrażenie, że przegrałam życie.
Ostatnio zmieniony przez kokosowa 2009-12-29, 19:35, w całości zmieniany 1 raz
Utrata całkowita pseudo-przyjaciółki
?mierć Prawdziwej Przyjaciółki
?miertelny wypadek dwóch kolegów
Samobójstwo kolegi
Utrata Ukochanego Przyjaciela
Zdrada swojego chłopaka
Zyskanie nowego Przyjaciela
Nowy wspaniały związek
Nowa szkoła
Nowe miasto
Dobre imię w nowej szkole wśród nauczycieli
Nowi znajomi
Nowi wrogowie
Plusy:
Niemal pół roku sie nie cięłam.
Zyskałam przyjaciela.
Zawiązałam nowe znajomości.
Zdałam maturę.
Skończyłam szkołę muzyczną.
Dostałam się na studia.
Coraz lepiej poruszam się komunikacją miejską w Wawie.
Nauczyłam się rozmawiać o swoich problemach.
Minusy:
Zaczęłam się ciąć mocniej niż kiedykolwiek.
Nadal nie dogadałam się z mamą.
Straciłam niektórych znajomych.
Jednak nie zaczęłam postulatu.
Czyli chyba mimo wszystko był to rok pozytywny. Szczególnie wakacje będę wspominać bardzo dobrze.
plusy:
wzięłam się do pisania magisterki
starałam się rzucić palenie
zrobiłam sobie wycieczkę w góry
minusy
zapijanie smutków (ale skończyłam z tym)
śmierć kolegi
odsunięcie się od wszystkich znajomych, kompletna utrata kontaktu
brak kontaktu z rodzicami
kolejny raz wykorzystana i zostawiona
pale jak smok
ataki jadłowstrętu
pobyty w szpitalu
wypadek
aa
przestałam malować
przestałam dostrzegać piękno świata (które kiedyś widziałam)
wybudowanie muru (fosy, pola minowego, okopów) w około siebie
nie uczę się
opuszczanie zajęć na uczelni
nie wychodzę z domu
straciłam z wami kontakt
brak siły do rozmowy z ludźmi
wyżywanie się na ludziach, którym zależy
odpychanie pomocy
depresje dłuższe niż kiedykolwiek
poczucie pustki
utrata jakiegokolwiek celu istnienia
przestałam marzyć
poczucie bezradności
chciałam napisać trochę plusów więcej, ale niestety nie widzę nic... nie umiem ich znaleźć.
Był ciulowy na maksa.
Beznadziejny.
Szpital dwa razy... Największy kryzys z byłym, samotność, dużo obaw.
Chociaż z drugiej strony to jest rok, w którym poznałam najwspanialszych ludzi na świecie...
Mówię o znajomych stąd, ale... Mówię też o Was kochani.
Strasznie się cieszę, że jesteście.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2010-12-16, 18:58
Wyprowadziłam się z domu, zdałam maturę, nie poszłam świadomie na studia, pracuje, układa mi się dobrze z Rafałem, moja kierowniczka mnie lubi, rodzinka się do mnie nie odzywa, poznałam wspaniałych ludzi na forum jak i w pracy, nauczyłam się wielu nowych rzeczy w życiu dorosłym...
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2010-12-16, 20:10
Ten rok był niewątpliwie ciekawym rokiem w moim życiu. Przekonałam się o swoich słabościach, uwrażliwiłam się na świat zewnętrzny, poznałam wiele wspaniałych osób głównie z forum
Stałam się bogatsza o nowe doświadczenia i przekonanie, że jeszcze mam prawdziwą przyjaciółkę...
Poszłam do liceum i zaczynam się realizować
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2010-12-17, 11:16
Chu*owy jak ja pier*ole
Szpital odział dzienny i całodobowy, dwa pogrzeby w tym jeden bardzo bliskiej mi osoby a najgorsze jest to, że nie mogłam przy niej być gdy umierała bo byłam zamknięta w psychiatryku. Próba samobójcza - nieudana.
Eh, o reszcie to mi się nawet pisać nie chce
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
plusy:
- poznałam mojego obecnego chłopaka ( w sumie poznałam wirtualnie na koniec poprzedniego roku, na początku tego poznałam go w realu i od lutego jesteśmy parą )
- podjęłam decyzję co chcę robić w życiu, no przynajmniej na jakie studia chcę iść (wciąż się waham czy chemia (i z jaką specjalizacją?) czy tech. chemiczna - ale juz wiem, ze w chemiczny świat chcę wejść)
- poznałam mojego przyjaciela obecnego i widziałam się dwa razy z Nightem. i razem z nim piłam najlepszego grzańca na świecie
- KUPIŁAM LUSTRZANKĘ!!!
- skończyłam 18 lat i wreszcie mogę legalnie pić
- odstawiłam prozac i czuję się ( w miarę ) okej
minusy:
- straciłam przyjaciół w liceum
- urwał mi się kontakt z paroma osobami
- nie byłam na zlocie ateisty.pl
- dwa razy oblałam egzamin na prawko, w styczniu mam następny egzamin. wstyd mi bo jeżdżę od paru lat
- mam zagrozenie z fizyki ;D
-