Czy mogą mnie ubezwłasnowolnić, tylko dlatego, że chcę żyć samodzielnie? Sprawa jest taka: pisałam Wam, że nacięłam się na fałszywą ofertę pracy. Obiecywali mi tygodniówki i wyłudzili ode mnie wszystkie dane. Teraz wszystkie dokumenty zastrzeżone...
Jestem osobą z niepełnosprawnością, wstydzę się strasznie tego. Wyrabiam nowe orzeczenie, przeczytałam i przykro mi się zrobiło, gdy to czytałam ale no cóż- podpisałam.
Chcę zmienić miejsce zamieszkania, mieszkać samodzielnie. A do tego musze mieć pracę. No i szukam... Oni wszyscy chcą mnie ubezwłasnowolnić! Nawygadują jakichś niestworzonych historii o mnie i skończę jak Britney Spears pod kuratelą! Boję się ich.
Ubezwłasnowolnienie występuje w dwu formach – lżejszej, czyli ubezwłasnowolnienia częściowego i hardej, czyli całkowitego. Sąd przy jego orzekaniu, jak w każdej innej sprawie, ma obowiązek kierować się zasadą celowości; to oznacza, że stosuje je jedynie wówczas, gdy jest to konieczne.
Całkowite orzeka się tylko wobec tego, kto z danych określonych przyczyn „nie jest w stanie kierować swym postępowaniem”. Częściowe orzec znacznie prościej, ale nadal wymogiem jest, że osobie „potrzebna jest pomoc do prowadzenia jej spraw”.
Generalnie tyle ludzi w tym kraju dało się wciągnąć w oszustwo internetowe, że sądy nie mają tylu kuratorów, żeby mogły sobie pozwolić na przyznawanie ich każdemu poszkodowanego w takiej sprawie…
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2021-07-07, 21:23
Cytat:
Wyrabiam nowe orzeczenie, przeczytałam i przykro mi się zrobiło, gdy to czytałam ale no cóż- podpisałam.
Co przeczytałaś? I co podpisałaś? Nowe orzeczenie na co? Aktualne orzeczenie będziesz mieć dopóki się ważność nie skończy.
Cytat:
Oni wszyscy chcą mnie ubezwłasnowolnić! Nawygadują jakichś niestworzonych historii o mnie i skończę jak Britney Spears pod kuratelą! Boję się ich.
Oni czyli kto?
Tak, musisz mieć pracę żeby mieszkać sama. Musisz mieć kasę na czynsz, rachunki i życie.
Nie, nie ubezwasnowolnią Cię tylko dlatego, że chcesz się wyprowadzić. Nawet osoba z orzeczeniem może mieszkać bez rodziny.
A nieuczciwy pracodawca może trafić się każdemu. Z tego powodu też cię nie ubezwasnowolnią. To też brutalna lekcja na przyszłość, że pracodawca nie może od Ciebie wymagać takich informacji.
Jednobarwna, nie, podsunięto mi historię choroby. Właściwie nie wiem co to było ale miałam podpisać.
Bardzo się ich boję.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
To przyszłościowo dobrym zwyczajem jest najpierw dokument przeczytać, a potem podpisywać. Wprawdzie obecne prawo cywilne uniemożliwia przypadkowe zrzeczenie się nerki, ale mimo wszystko można się przejechać…
Mówili, co takiego złego Ci zrobią, jak nie podpiszesz?
Krzysiu, przeczytałam. Oczywiście, że przeczytałam.
Gdybym nie podpisała, nie dostałabym orzeczenia i nie miałabym ''pracy''.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2021-07-08, 14:59
Przyznam, że... nie rozumiem z tych postów za wiele, a to co zakumałam to:
1. O ubezwłasnowolnienu to Krzysiu ładnie Ci to opisał, dodam tylko, że zostaje wtedy nadany opiekun/pełnomocnik, który w twoim imieniu ma "moc sprawczą" załatwiania spraw w zależności od stopnia ubezwłasnowolnienia. I nie, ubezwłasnowolnić nie można przez podpisanie dokumentu, a robi się to przez sąd i trochę trwa.
2. Jeżeli jesteś w stanie udowodnić, że zostałaś oszukana i wykorzystana przez swoją niepełnosprawność - jest to dowód przeciw nieuczciwemu pracodawcy czy tam oszustowi.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Cholera teraz nie mam pojęcia co to było. Po prostu zostało mi powiedziane że mam podpisać ale oczywiście przeczytałam co podpisuję i to była cała historia mojego wypadku sprzed 26 lat i niepełnosprawności. Tak mi się wydaje, że to była.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Wiek: 33 Dołączyła: 20 Mar 2019 Posty: 2069 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2021-07-08, 15:35
Cappy, wiesz... ciężko się w tym połapać. Pytasz tutaj ludzi o ubezwłasnowolnienie, czy ONI Ci wmawiają, nikt nie wie, kim są oni. Piszesz, że nie wiesz co to było, ale że podsunęli Ci do podpisania. Później, że oczywiście, że przeczytałaś, a na koniec, że jednak nie wiesz co to było.
Przedstawiasz się w świetle, że właściwie nie wiesz, co robisz, ale wszyscy inni dookoła coś Ci każą, bo nie wiesz, co masz robić, po czym piszesz o sobie, że zrobiłaś, ale nie wiesz co.
Jeśli nie byłaś pewna, to dlaczego nie dopytałaś? To rzeczy, które dotyczą Ciebie, dbaj o siebie po prostu i o swoje sprawy
Myślę, że przede wszystkim powinnaś przemyśleć pewne decyzje, które podejmujesz, zanim je faktycznie podejmiesz: np. podawanie swoich wszystkich danych do logowania do banku.
Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni.
Dobra, postaram się to wytłumaczyć. Mówiąc oni, mam na myśli babkę i matkę. To one są prowodyrami w tym wszystkim i to one chcą mnie ubezwłasnowolnić. A miałam podpisać dokument w którym babka dokładnie opisała historię mojego wypadku sprzed 26 lat bez którego nie dostałabym orzeczenia. Czy coś w tym stylu. Po prostu zostałam wezwana przez pedagoga w zakładzie pracy a ona by mnie chyba nie oszukała? Zresztą sama już nie wiem komu mam ufać a komu już nie.
Wczoraj rozmawiałam z mamą i krzyczała na mnie. Odezwałam się do przyjaciela i podobno ubezwłasnowolnić nie jest wcale tak łatwo. Powiedziałam to matce a ona na to, że jestem już notowana na policji. To ja na to, że to kosztuje, ona zaś na to że to jest bezpłatne. A jak już się poddała to powiedziała, że mnie zamknie w domu i będę siedziała w spokoju na dupie. Teraz mam mętlik w głowie. Boję się, że naprawdę to zrobią. Już im nie ufam. Już nikomu nie ufam. A swoją decyzję o ubezwłasnowolnieniu argumentują tym, że dałam się naiwnie oszukać i że jestem niepoczytalna w swoich decyzjach. Nie wiem u kogo już szukać pomocy. Stary jest na drugim końcu kraju, chętnie bym do niego pojechała ale jest pewien problem. On mnie nie chce.
Juz wiem czego dotyczył dokument który podpisałam. Pytałam babci i powiedziała że to historia tego, że niepełnosprawność powstała przed 16. r.ż
Usunęłam separator. | chiro
Ostatnio zmieniony przez chiroptera 2021-07-08, 22:39, w całości zmieniany 1 raz
Jak przeczytałaś, to może miał jakiś, nie wie, nagłówek/tytuł? Bo zazwyczaj tam jest opisywane, czym jest dany tekst… Nadal nie wie, jaki był cel podpisania tego dokumentu przez Ciebie. Historia choroby jest zaświadczeniem opisującym sytuację sporządzanym przez wykwalifikowaną osobę, czyli lekarza. Podpisuje ją lekarz, żeby swym podpisem i pieczątką zaświadczyć o tym, że swą wiedzą zatwierdza, że jest tak, jak napisał. Podpis pacjentki lub brak takowego nie ma żadnego wpływu na ważność tego dokumentu…
Oczywiście, że nie jest łatwo. Gdyby było to proste, to ludzie by sobie to nawzajem robili w ramach walki politycznej. Odbywa się to wyłącznie w formie prawomocnego orzeczenia sądowego, w dodatku właściwym jest w pierwszej instancji sąd okręgowy i to w składzie 3 sędziów zawodowych, więc ciężko to przeprowadzić niechcący, bezrefleksyjnie, nierozważnie czy w złej wierze.
Bycie „notowanym” (Chodzi o to, że Cię spisywano czy mandat jakiś dostałaś, przeprowadzano wobec Ciebie interwencję…?) nawet nie stało koło przesłanki do ubezwłasnowolnienia choćby częściowego. Ubezwłasnowolnienie „kosztuje” o tyle, że z pracą sądu wiążą się koszty postępowania, ale pokrywa je Skarb Państwa, więc to nie jest żadną przeszkodą. Ale fakt braku kosztów nie jest też powodem, dla którego należałoby to robić – to jest poważne rozstrzygnięcie, a nie próbka lodów, żeby racjonalnym było rozumowanie: „Za darmo, to biorę!”…
Jak matka Cię będzie próbowała zamknąć w domu, to możesz ją zastraszać artykułem 189. kodeksu karnego, który w pierwszych dwu paragrafach brzmi tak: „Art. 189. §1. Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§2. Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż 7dni, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”, dla większości ludzi to dość zniechęcająca perspektywa.
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2021-07-08, 18:05
Cytat:
Juz wiem czego dotyczył dokument który podpisałam. Pytałam babci i powiedziała że to historia tego, że niepełnosprawność powstała przed 16. r.ż
A nie podpisywałaś dokumentów do zasiłku dla niepełnosprawnych? Albo do papierów do renty?
Na moim orzeczeniu pisze "niepełnosprawność powstała przed 16 r. ż." i na wniosku o przyznanie zasiłku też chyba był ten punkt.
Cappy, musisz patrzeć co podpisujesz lub rób zdjęcia tego co podpisujesz bo za chwilę podpiszesz coś co będzie dla ciebie niekorzystne ale nawet nie będziesz o tym wiedzieć. I jak czegoś nie wiesz/rozumiesz to pytaj. Fakt posiadania orzeczenia nie zezwala nikomu na decydowanie za Ciebie.
Nie, wcześniej na orzeczeniu miałam napisane że niepełnosprawności nie da się ustalić od jakiego wieku powstała.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go