Czyli krótko mówiąc, kim chcieliście zostać w dzieciństwie i inne.
Czy choć trochę się spełniły?
Czy ukształtowały was w jakiś sposób, a może poszliście zupełnie inną drogą?
"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
Taksówkarzem. Nie żebym lubił auta czy coś, wręcz przeciwnie, ale wydawało mi się wtedy to fajnym zajęciem.
Cytat:
Czy choć trochę się spełniły?
Całe szczęście nie.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 08 Lut 2016 Posty: 286 Skąd: Polska
Wysłany: 2019-07-11, 15:05
Jako bardzo mała dziewczynka marzyłam o zostaniu podróżniczką. Dziś nie lubię nawet wychodzić z domu.
Później chciałam zostać aktorką albo modelką. Zarzuciłam te marzenia, gdy rodzice wyśmiali mnie, że ,,do tego trzeba mieć urodę". Ja niestety nie miałam.
Miałam też etap gimnastyczki i zakonnicy.
W dorosłym życiu myślałam o pracy z osobami niepełnosprawnymi. Ze względów finansowych musiałam jednak wybrać studia bliżej domu. Wybrałam wychowanie przedszkolne i edukację wczesnoszkolną.
Po studiach przez 2 lata byłam nianią, a obecnie od ponad 3 lat pracuję w zawodzie i jestem nauczycielką w przedszkolu.
Zawsze jednak w głębi serca miałam marzenie o byciu pisarką. Chciałam żyć sobie spokojnie i uszczęśliwiać ludzi swoim pisaniem.
Nigdy nie napisałam żadnej książki.
Czasem piszę wiersze, ale to same głupoty. Nie mam talentu.
Tak więc: moje marzenia z dzieciństwa się nie spełniły...
Tak chora...
Z tym sercem wciąż na torach...
Czy słyszysz?
Jestem chora!
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2019-07-12, 13:45
Na początku chciałam być równolegle gwiazdą rocka i tyczkarką. O ile to pierwsze było mało realne, tak ze sportu miałam niewstydliwe wyniki.
Potem chciałam zostać żoną kierowcy F1... w sumie patrząc na niektórych z tych panów, to do dzisiaj chcę.
L.M. napisał/a:
Czy choć trochę się spełniły?
Rozglądając się dookoła muszę stwierdzić że chyba gdzieś popełniłam błąd.
L.M. napisał/a:
Czy ukształtowały was w jakiś sposób, a może poszliście zupełnie inną drogą?
Moje marzenia na tyle mnie ukształtowały, że wszystkie 3 rzeczy stały się moimi pasjami - słucham ciężkiej muzyki, jestem do dzisiaj fanką sportów motorowych i lekkoatletyki.
Jedno wiem na pewno - gdy kiedyś mi przyjdzie zostać matką, będę swojego dzieciaka gorąco namawiać na uczęszczanie na jakieś zajęcia dodatkowe.
Ale z moimi marzeniami jeśli o plany chodzi, minęłam się całkowicie.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Czy ukształtowały was w jakiś sposób, a może poszliście zupełnie inną drogą?
Tak, jakoś od maleńkości miałem smykałkę do wypełniania dokumentów urzędowych, zawsze mnie to jarało mocno. W wieku 8 lat, potrafiłem wypełnić wniosek o rentę I jakoś tak mi zostało do teraz i jest to pokrewne z moim dziecięcym marzeniem
I am happy, I'm all smiles. Just the grieving in my style. Just a problem I enjoyed. No more crying I'm
a boy.
Czyli krótko mówiąc, kim chcieliście zostać w dzieciństwie i inne.
Pilotem,zoologiem, marzyłem też o pracy w wojsku. Od zawsze interesowały mnie samoloty, mając klocki lego, zawsze budowałem z nich samoloty, śmigłowce. Zawsze te samoloty były w moim Życiu. Zoologiem, dlatego że wyrosłem blisko lasów, natury, zawsze kochałem zwierzęta i przyrodę, tym bardziej że węże były moją pasją i tak jest do teraz, ale lubię chyba wszystkie zwierzęta i rośliny. Wojsko, dlatego że de facto tam też były samoloty i inne maszyny.
L.M. napisał/a:
Czy choć trochę się spełniły?
Dwa pierwsze mi się nie spełniło, wyszło mi tylko wojsko. Gdzie służyłem przez kilka lat, nie było to lotnictwo wojskowe ale można powiedzieć, że po części się spełniło.
L.M. napisał/a:
Czy ukształtowały was w jakiś sposób, a może poszliście zupełnie inną drogą?
Ja nie miałem możliwości że pójść w kierunku zdobycia uprawnień lotniczych czy pójścia na studia przyrodnicze, z powodów finansowych , dlatego też wybrałem ''karierę'' wojskową , czego wtedy chciałem. Wydaje mi się że każde zainteresowanie, pasja, hobby w jakiś sposób wpływa na rozwój umysłowy młodego człowieka. Zresztą j od zawsze lubiłem zwierzęta, no ale moje życie ułożyło się inaczej.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Maj 2019 Posty: 996 Skąd: Polska
Wysłany: 2019-07-13, 05:28
Przez wiele lat mówiłam, że pójdę do zakonu. Był okre kiedy byłam pewna, że będzie to zakon Klarysek.
Nie spełniło się 😁 na szczęście. Ale dość często przebywam w klasztorze i mimo, że 'nie modlę się do zupy', to czuję się tam bardzo,
bardzo dobrze.
"Been searching somewhere out there
For what's been missing right here."
LP
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3477 Skąd: Polska
Wysłany: 2019-07-14, 17:36
Chciałam być kaskaderką. Nie wyszło.
Również jakoś w podstawówce żal mi było kuzyna i chciałam wynaleźć lek na autyzm. W sumie planuję być psychiatrą i jestem w trakcie studiów medycznych, więc coś związanego z tym „marzeniem” będzie.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
W sumie zakładam temat, a sama się nie wypowiedziałam.
Za czasów, gdy jeszcze się ich nie zapamiętuje, chciałam zostać policjantem, bo wydawali mi się groźni, potem kaskaderem, bo byłam już uzależniona od adrenaliny, a między tym przewijał się gdzieś patolog i wszystko, co związane z przyrodniczymi naukami.
Czy się spełniło? Można powiedzieć, że ostatnie tak.
Czy mnie ukształtowało? Dalej kocham adrenalinę i rzuciłabym wszystko dla pracy patologa, a na dodatek lubię przerażać ludzi i kocham zwierzęta. Mimo swojej zmienności, to pozostało stałe.
"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2019-07-17, 19:29
Ja chciałam być lekarze odkąd mój kuzyn poszedł na studia. Długo mnie trzymało, ale silna depresja w LO pokrzyżowała mi plany. Nie żałuję, praca z ludźmi chyba by mi jednak nie pasowała. Chciałam też mieć psa, nie takiego podwórkowego burka, który łapie wszystkich za nogawki i ma zakaz wstępu do domu, tylko psa, który będzie mi towarzyszył w codziennym życiu. Mam psa i 3 koty. Drugi pies w drodze. Mam mieszkanie przepełnione miłością.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."