Nie wiem czy to związane z tematem, ale mam dziwne obawy. No wiecie, takie, że coś obok jest. Czy to normalne? Od dzieciństwa boje się różnych stworów itd a najbardziej jakiś wilków czy coś. A w duchy chyba nie wierze.
Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
lithium też tak mam . W dzieciństwie rodzeństwo mnie straszyło różnymi rzeczami . A teraz jak jestem sama a nawet nie . I czy to dzień czy noc to bez różnicy to mam wrażenie że ktoś za mną stoi albo nieraz nawet dotyka po ramieniu . Że ktoś chodzi po domu i tak dalej
pisałam przed chwilą chyba pół godziny a jak skończyłam to mnie wylogowało i muszę pisać od nowa... Super... Więc znam parę historyjek oto 1
Jak byłam młodsza to z koleżanka rozłożyłysmy sobie namiot było koło 13 nagle poczułyśmy czyjąś obecność nie wiedziałysmy co się dzieje i pobiegłysmy do niej ale u niej nikogo nie było pozamykałysmy okna, drzwi i w ogóle. Poszłysmy zrobić sobie herbatę a tu nagle nóż, widelec znalazły się w powietrzu w pozycji jakby ktoś to trzymał wystraszyłysmy się po chwili wróciłysny do kuchni a to leżało na podłodze... Wybiegłysmy z domu i czekałysmy aż wróci jej babcia... Teraz pisze w skrócie bo nie chce by poszło na marne jak mnie wyloguje .
Teraz 2 historia
Jak miałam może z 8 lat i byłam sama z bratem w domu on w swoim pokoju a ja w swoim to poczułam jakby ktoś był koło mnie wystraszyłam się i pobiegłam do brata ten mnie wyśmiał i kazał wrócić do pokoju. Wróciłam lecz nadal to czułam.po chwili włączył się telewizor i wieża a co najlepsze nie była podpieta do prądu zaczęłam płakać brat przyszedł i kazał przestać się bawić telewizorem i wieża ale oczywiście nie uwierzył że to nie ja... Wyszedł to włączyło się jeszcze parę razy i wyłączyło a potem był spokój ale to coś lub ktoś wciąż tam był... Nikt mi nie wierzył...
Teraz następna
Rok temu w nocy koło okna ujrzałam jakąś postać stała w rogu , zapaliłam światło i telewizor lecz czułam że nie jestem sama odwróciłam się tyłem i starałam się zasnąć.Następnego dnia postać też tam była, ujrzałam tam moja zmarła babcię z która nie zdążyłam się pożegnać. Zapaliłam światło lecz dalej tam była... Nie gasiłam go i starałam się zasnąć i tak przez tydzień... Oczywiście błagałam ją żeby odeszła, że się jej boję itd ale wciąż tam była... Nocami płakałam ze strachu.. Lecz wciąż tam była... Zaczęłam się modlić żeby odeszła bo się boję, modlitw było dużo wszystkie jakie znam i pomogło po paru dniach zniknęła ...
Wierzcie lub nie ale to prawda...znam wiele takich histori bo miałam wiele takich histori ale już wystarczająco się rozpisałam...
Wiem że strasznie się boję gdy czuje obecność kogoś gdy jestem sama...
Wcześniej było dokładniej opisane ale się usuneło..
Ostatnio zmieniony przez tup_tuś 2011-07-22, 17:08, w całości zmieniany 3 razy
zapomniałam teraz dodać że babcia o której pisałam miała aicchalmera (nie wiem jak to się pisze) i nie pamiętała nikogo i niczego oprócz mnie... Zawsze pytała kiedy przyjdę a jak przychodziłam to jak siedziałam koło rodziców to poznawała mnie a ich nie ... Tak bardzo w ciągu swoich ostatnich dni prosiła bym przyjechała a ja nie chciałam... a jej ostatnie słowa do mojej cioci która się nią opiekowała były: opiekuj się nią( tutaj pojawiło się moje imię) nie pozwól by stała jej się krzywda...a ja tak po prostu olałam jej prośby o to bym przyjechała lecz nie nawidziłam tej cioci która się nią opiekowała i mieszkała z nią...
Sama nie wiem. Z jednej strony, bardziej logiczna cześć mnie mówi mi, że takie coś jak duchy nie istnieje. Z drugiej strony, nie mogę oglądać filmów o duchach [albo oglądam je tylko w gronie znajomych, lub w małych ilościach;p] mam zbyt wybujałą wyobraźnię, a wtedy nie śpię po nocach... ;p Kilka razy miałam takie dziwne uczucie, ale sama nie wiem czy wierzę... Niby nie, niby tak. Ale wywoływać na pewno bym nie wywoływała;p
a jej ostatnie słowa do mojej cioci która się nią opiekowała były: opiekuj się nią( tutaj pojawiło się moje imię) nie pozwól by stała jej się krzywda...a ja tak po prostu olałam jej prośby o to bym przyjechała lecz nie nawidziłam tej cioci która się nią opiekowała i mieszkała z nią...
