Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Ślub
Autor Wiadomość
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-07-30, 00:13   

Artemisia, a co Ci nie pasuje, że na wsi, w normalnych ubraniach?



dead but delicious
 
 
Ślub
Artemisia 



Wiek: 29
Dołączyła: 27 Lip 2016
Posty: 711
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-07-30, 00:15   

R. de Valentin, bo ja jestem typowy typ księżniczki :P i uwielbiam, jak ludzie są wystrojeni, uwielbiam się stroić i nie lubię wsi.



"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
 
 
Ślub
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-07-30, 00:16   

Artemisia, a skąd jesteś?



dead but delicious
 
 
Ślub
Artemisia 



Wiek: 29
Dołączyła: 27 Lip 2016
Posty: 711
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-07-30, 00:20   

Łodzianka obecnie mieszkająca w UK :)



"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
 
 
Ślub
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-30, 12:53   

Na wsi mogłoby być malowniczo i spokojnie, zależy gdzie. ;)



 
 
Ślub
Kropka Zagłady 



Wiek: 36
Dołączyła: 21 Wrz 2016
Posty: 80
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-09-22, 06:36   

Może to dziwnie zabrzmi ale... jestem zaręczona już 5 lat i o ślubie ani widu ani słychu. Nie śpieszy mi się i facetowi też się przestało śpieszyć.
W sumie boję się myśleć o ślubie bo odnoszę wrażenie, że to nie jest facet z którym na sto procent chce spędzić życie a jednak mimo to jakoś trzymamy się.

A jak bym chciała, żeby on wyglądał. Już dawno temu przestałam go sobie wyobrażać. Bo nawet jak by doszło do niego z moim partnerem to jestem bardziej pewna, że nie było by to tak jak bym sobie wymarzyła. Więc się łudzić nie będę. Co będzie to będzie. O ile będzie...




Eventually you'll one day know

 
 
Ślub
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-09-22, 08:10   

Ślub to jedno z moich największych marzeń.^^ Tylko nie ma z kim go wziąć. :P

Chciałabym cywilny (ale jeśli druga strona z jakichś względów - np. rodzinnych - wolałaby kościelny to bym się zgodziła), zaprosiłabym tylko tych ludzi, którzy są mi bliscy i coś w moim życiu znaczą. Czyli większości rodziny by nie było.
Co do przyjęcia to mam dosyć mgliste wizje.




Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Ostatnio zmieniony przez Niedotykalna 2016-09-22, 08:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ślub
Kropka Zagłady 



Wiek: 36
Dołączyła: 21 Wrz 2016
Posty: 80
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-09-22, 08:26   

Niedotykalna napisał/a:
zaprosiłabym tylko tych ludzi, którzy są mi bliscy i coś w moim życiu. Czyli większości rodziny by nie było.


U mnie też raczej by większości rodziny nie było. Marne kontakty jakoś zawsze w mojej rodzinie były i słabe więzi. Wiec w sumie pewnie typowo rodzice, babki i ciotko-wujkowie (jako rodzeństwo rodziców)
A z znajomych... na dobrą sprawę nie wiem czy zmieściłabym się w pięciu osobach które bym chciała aby mi towarzyszyły w tym dniu.




Eventually you'll one day know

 
 
Ślub
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-09-22, 08:36   

Kropka Zagłady, lepiej mieć choćby jedną osobę, która z całego serca dobrze Ci życzy niż piętnaście osób, które tylko czekają na Twoją porażkę.



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Ślub
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-08, 16:46   

Scaliłam z 'Potajemny ślub'.




 
 
Ślub
antynatalizm 



Dołączyła: 17 Maj 2017
Posty: 16
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-24, 21:50   

Ślub to wygodna sprawa, jeżeli byłabym z kimś dłużej i zrobiłoby się poważnie. Chociażby ze względu na wspólne płacenie podatków, dziedziczenie i bezproblemowe odwiedzanie się w szpitalu. Ale nie czuję tej całej "magii", a wesele pewnie by było zwykłą domówką dla znajomych.



 
 
Ślub
Rusłana 



Wiek: 34
Dołączyła: 08 Lut 2016
Posty: 286
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-27, 12:51   

Mam 28 lat. Większość moich koleżanek - rówieśniczek wyszła za mąż w wieku 22-23 lat, zaraz po skończeniu licencjatu. Zdążyły urodzić jedno, drugie a nawet i trzecie dziecko. Zaczynają się pierwsze rozwody. Za mąż wyszły moje młodsze kuzynki.

Kiedy miałam 19 lat - zaraz na początku studiów - poznałam mojego byłego partnera. Był moim pierwszym, poważny chłopakiem. Pierwszym, z którym poszłam do łóżka.
Wierzyłam, że będzie on moim mężem i miłością do końca życia. Po około 3 latach naszego związku, kiedy koleżanki zaczęły po kolei wychodzić za mąż, ja również zaczęłam wypatrywać zaręczyn.
Ślub wydawał mi się naturalną konsekwencją miłości i uwieńczeniem kilku lat związku. Marzyłam o małżeństwie pełnym miłości, wsparcia; o domu, do którego chce się wracać. Zapisywałam sobie nieśmiało zdjęcia sukni ślubnych, które mi się podobały, wzory zaproszeń. Wyobrażałam sobie nasz ślub i wesele.
Oglądając pierścionki zaręczynowe, wyobrażałam sobie chwilę własnych zaręczyn. Wzruszenie, pytanie, czy za niego wyjdę, pierścionek, który dostanę...

Mijały kolejne miesiące, kolejne okazje. Mój były partner zaczął pracę, dobrze zarabiał. Na ślubnym kobiercu stawały pary ze stażem krótszym, niż nasz.
U nas nic się nie działo. A jeśli działo - to w stronę zupełnie odwrotną, niż w moich marzeniach.
Nigdy nie poszliśmy razem pooglądać pierścionków. Ex nigdy nie zapytał, co mi się podoba.
Ostatecznie nasz związek rozpadł się po 6 latach. Pod koniec nie mogłam nawet popatrzeć na wystawę jubilerskich sklepów, bo były na środku ulicy potrafił zrobić mi awanturę o to, że go chcę zmusić do oświadczyn, żeby chwalić się koleżankom.
Nawet gdybym doszło do naszych zaręczyn, którymi pochwaliłabym się koleżankom - zapewne nie zrobiłyby one na nich żadnego wrażenia. Koleżanki od dawna były już po ślubach a mnie jedynie współczuły, że mój facet po tylu latach nawet mi się nie oświadczył.

Kiedy ex mnie zostawił, wszystko we mnie umarło. Przestałam o siebie dbać; bywały dni, że nawet się nie myłam. Prawie nie spałam. Codziennie piłam.
Serce rozrywały mi zdjęcia kolejnych dzieci znajomych, rodzinnych wakacji, z codziennego bycia razem.
Ja nie miałam nikogo. Morze alkoholu i papieros w pociętych dłoniach.
Matka każdego dnia upewniała mnie, że nikt mnie nie zechce. Wyśmiewała mnie, że nie ,,zasłużyłam" nawet na zaręczyny z exem. Przypominała, kto w ostatnim czasie wziął ślub i komu urodziło się dziecko. Oskarżała mnie, że jest jej za mnie wstyd, gdy ktoś pyta ją, kiedy wyjdę za mąż a ona musi odpowiedzieć, że mój facet mnie rzucił.
Byłam jedną, wielką raną.

Przez dwa lata bycia singielką przytyłam 23 kg. Obecnie ważę 83 kg przy 152 cm.

Od roku mam już nowego partnera.
Jestem z kimś, kto zaakceptował i pokochał moje pełne blizn ciało. Kto akceptuje moją chorą rodzinę. Kto się mnie nie wstydzi.

Jakiś czas temu rozmawialiśmy o ślubie. Zgadzamy się, że ślubu kościelnego nie będzie - ja co prawda wierzę w Boga, ale żadne z nas nie chodzi do kościoła i zupełnie nie po drodze nam z kursem przedmałżeńskim, spowiedzią przedślubną i całą tą otoczką zwaną ,,katolickim małżeństwem". Nie chcemy mieć dzieci więc nie mamy też ochoty na słuchanie o ,,naturalnych metodach planowania rodziny". Jesteśmy już za starzy, by lecieć przed ołtarz ,,jak Pan Bóg przykazał" dla zadowolenia babci, rodziców i ciotek.
Oboje też nigdy nie marzyliśmy o weselu. To dla nas nudna, tandetna i droga zabawa, na którą nie mamy ochoty. Nie będziemy się zaharowywać, żeby wujek Tadzio z ciocią Stasią mogli pojeść, popić i porzygać.

Jest też inny problem... :(
Perspektywa ślubu nie cieszy mnie już tak, jak kiedyś, przed laty. Mimo, że bardzo kocham mojego partnera.
Chyba straciłam już zapał a moje marzenia umarły na zawsze. Coś się już skończyło. Wiem, że nie wejdę do żadnego salonu sukien, żeby cokolwiek przymierzyć. Jestem za niska, za gruba, zbyt pochlastana, żeby się komukolwiek pokazać.
Nie chcę pierścionka zaręczynowego - mój partner o tym wie, chociaż nie powiedziałam mu prawdy, dlaczego nie chcę. Powiedziałam mu, że nie mamy pieniędzy na wydawanie na biżuterię. Od ponad dwóch miesięcy mieszkamy razem, mamy wspólną kasę. Dorabiamy się wszystkiego sami od przysłowiowej łyżki. Jego rodzice nie mogli nam niczego dać, moi ,,obrazili się", że mieszkamy razem bez ślubu. Nie głodujemy ale musimy naprawdę zastanawiać się, czy potrzebujemy tego, co chcemy kupić. Nie ma w tym wszystkim miejsca na kupowanie pierścionka.
Poza tym widok pierścionków wciąż wywołuje we mnie ogromny ból i sprawia, że łzy napływają mi do oczu. Wciąż pamiętam tamto bezowocne oczekiwanie, upokorzenie i żal. Teraz już po prostu nie chcę.

Nie ma w tej historii znaków zapytania, nie ma też morału. Chciałam to wszystko jedynie z siebie wyrzucić...




Tak chora...
Z tym sercem wciąż na torach...
Czy słyszysz?
Jestem chora!
Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-08-27, 15:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ślub
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2017-08-28, 16:12   

Rusłana napisał/a:
spowiedzią przedślubną

Zostało niedawno to zniesione. Byłam, pytałam. Nie ma obowiązkowych "pieczątek", biskup zabronił.

Ja się bardzo powoli szykuję, planujemy za dwa lata. Przeraża mnie wizja wesela, bo nam wyszło 60 osób, no ale jak mój ojciec uparł się, że ma być cała rodzina i za nią zapłaci... jakoś obstawie się psychotropami i przeżyję.

Ale też nie chcę żadnych durnych zabaw typu zdejmowanie podwiązki zębami.
Rzucę bukietem (już mam zapowiedziane w kogo mam celować), mój mąż (Jeeeeeeeeeezu jak to brzmiiiiiii) dostanie tylko po łapach warzechą od ojca, bo tego widoku sobie nie odpuszczę :D

Ja widać mam 28 lat, za dwa lata będzie 30. Już nawet się nie przejmuję, że dzieci będą po 30-stce.
Siostra mojego narzeczonego ma 34 lata - niezamężna, nie dzieciata a bardzo zadowolona ze swojego życia towarzyskiego, mimo, że stałego partnera nie ma.
Moja kuzynka wyszła za mąż w wieku 25 lat i rozwiodła się po 3. To ja już wolę poczekać.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Ślub
dorota1877 


Wiek: 36
Dołączyła: 04 Maj 2013
Posty: 340
Skąd: sama nie wiem

Wysłany: 2017-08-28, 19:19   

Ja 9.10.2017 biorę cywilny tylko ze świadkami nie potrzebuję całej tej pompy chociaż cała moja rodzina ma mi to za złe że nie zapraszamy nikogo.



 
 
Ślub
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-28, 19:34   

Szamanka napisał/a:
Przeraża mnie wizja wesela, bo nam wyszło 60 osób

Ja jestem oczarowana takimi "małymi" maksymalnie trzydziestoosobowymi weselami. Pięknie to wygląda, tak klimatycznie i skromnie.




 
 
Ślub
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13