Nie wiem czy to dobry wątek itd, ale piszę w dużej desperacji, więc proszę o szczere i uczciwe odpowiedzi.
Kochałam się z chłopakiem, ale ostatecznie na końcu ja powiedziałam, że wolę jakby doszedł 'poza mną' (głupek uparł się na durexy ultracienkie, którym ja nie ufam). I miał wytrysk, na swój brzuch. Potem to wszystko starł chusteczkami i zaczęliśmy grę wstępną. Jego palce dotykały mnie tam (mogły mieć na sobie resztkę spermy taką mikro ilość), ale nie doszło do ich wprowadzenia. Potem przeszliśmy do normalnego stosunku, z prezerwatywą (normalną).
I tu się dalej pojawia problem. Okres spóźnia mi się już 2 tygodnie. Zaznaczam, że cały stosunek odbył się bez dni płodnych i przed samą miesiączką.
Do tego mam problemy hormonalne (włosy na brodzie są coraz silniejszą armią).
Robiłam w końcu w desperacji test, z popołudniowego moczu i wyszedł negatywny.
Przez ten cały czas miałam ukucia w okolicy prawego jajnika. Jednak żadnych objawów ciąży nie mam za wyjątkiem tej miesiączki.
Błagam o pomoc, bo już dłużej nie dam rady ukrywać braku okresu przed mamą (mam 18 lat żeby nie było )
Pozdrawiam i z góry dziękuję.
Do tego mam problemy hormonalne (włosy na brodzie są coraz silniejszą armią).
Jesteś pod opieką lekarza?
wiola798504 napisał/a:
Przez ten cały czas miałam ukucia w okolicy prawego jajnika. Jednak żadnych objawów ciąży nie mam za wyjątkiem tej miesiączki.
wiola798504 napisał/a:
Okres spóźnia mi się już 2 tygodnie
Idź do ginekologa i przy okazji porozmawiaj z nim na temat skuteczności metod antykoncepcji etc. Miesiączka może się opóźniać z zupełnie innych powodów niż zaciążenie. Jeśli nie chcesz informować o tym matki - to nie rób tego. Jesteś przecież pełnoletnia.
Mieszkamy z mamą we dwie i gdzieś to się przewija. Mam umówioną wizytę na za miesiąc. A jeżeli chodzi o jaką pomoc to po prostu o radę itd.
Wiem, że brak miesiączki to nie od razu ciąża, ale to jest jadna z tych gorszych opcji, stąd moje pytanie.
jeżeli chodzi o jaką pomoc to po prostu o radę itd.
Ale w jakiej sprawie? Nie masz okresu, test wyszedł ujemny, na wizytę do lekarz czekasz... co jeszcze? Chodzi o to jak matkę oszukać? O to, żeby okres był zanim pójdziesz do lekarza? Czy co?
Nastolatka nie może chodzić do ginekologa, bo nie ma z czym. Owszem, rozwija się, rośnie, ale narządy rodne się nie pojawią. Potem, gdy przeistoczy się wreszcie w godną szacunku MATKĘ, pojawi jej się coś w rodzaju "łona", które wypełnione potomstwem będzie nosić "pod sercem"
Sylwia Kubryńska jest autorką bloga kubrynska.com
Jak zauważa pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Małgorzata Fuszara, w Polsce nastolatki do 18-go roku życia są pozbawione opieki ginekologicznej i urologicznej - chyba że przyjdą z opiekunem. Oznacza to, że jeśli rodzice nie zauważą (albo mają to w nosie), że w majtkach ich pociech dzieje się coś niedobrego - drzwi do lekarza dla chorego, zarażonego wenerycznie, zgwałconego, okaleczonego (niepotrzebne skreślić) dziecka są zamknięte.
Naiwne dziecko może mieć szereg niepojętych pytań, dlaczego tak jest, postanowiłam więc wyjaśnić powody, dla których to najprawdopodobniej polscy ustawodawcy ograniczyli mu dostęp do lekarza. Oto 10 najważniejszych:
1.Cipka. Jest to rzecz tajemna i paradoksalna. Dlaczego paradoksalna? Bo choć przyczepiona na stałe między nogami - paradoksalnie nie należy do ciebie, dzieciaku. Ucho? Oko? Gardło? W porządku, to wszystko twoje. Ale cipka jest mamy i taty. Jeśli więc złapiesz na basenie grzybicę pochwy, a twoi rodzice nie będą mieli czasu, żeby cię zaprowadzić do lekarza, jedyne co ci pozostanie, to wrzucić w Google grafika nazwę schorzenia i obejrzeć jak (nie twoja!) cipka będzie wyglądać za 2 tygodnie.
2.A właściwie cipki brak. Jak by nie patrzeć, wykluczenie z oferty medycznej tej dziedziny świadczy niezbicie o tym, że w Polsce nie ma żadnych cipek. A już na pewno nie ma ich u nastolatek. Dziecko się rozwija, wszystko mu się zmienia, rośnie, ale narządy rodne się nie pojawią. Potem, gdy próżna nastolatka przeistoczy się wreszcie w godną szacunku MATKĘ, pojawi jej się coś w rodzaju "łona", które wypełnione potomstwem będzie nosić "pod sercem".
3.Fotel ginekologiczny. Odpowiedzialni za panujące prawo słusznie traktują nastolatki jak istoty dzikie i niebezpieczne. Wpuszczona do gabinetu lekarskiego nastolatka potrafi w mig przerobić fotel ginekologiczny w odrzutowy samolot bojowy i wysadzić w powietrze całą klinikę. Z tego samego powodu polskie prawo zabrania dorosłym kobietom (również istotom niebezpiecznym) kupowania pigułek antykoncepcyjnych bez recepty. Kobiety z pigułek konstruują bomby.
4.Bezpieczeństwo. Nastolatki należy trzymać je z daleka od gabinetów lekarskich dla ich własnego bezpieczeństwa. Kontakt z ginekologiem może się skończyć dla nastolatki tragicznie, bo zapisane przez lekarza pigułki ma ona w zwyczaju wtykać sobie w różne otwory, na przykład do nosa lub ucha. Rzecz jasna, tu prawna droga dostępu do medycyny mogłaby się skrócić - laryngolog może zająć się dziewczynką bez prawnych ograniczeń, nie ma jednak pewności, czy wyznaczony termin wizyty obejmie jej niepełnoletniość.
5.Seks. I nie chodzi mi o seks jako taki, zwykły. Nie! Według polskiego prawa nastolatki mogą uprawiać seks od 15 roku życia. Nie mogą tylko iść w tej sprawie do lekarza! Istnieje bowiem wysokie ryzyko, że lekarz mógłby nastolatce odsłonić tajemnice nie mieszczące się w głowie ustawodawców. Mianowicie: jak uprawiać seks BEZPIECZNY.
6.Choroby weneryczne. Czyli przenoszone drogą płciową. Jak już napisałam, nastolatki nie mają potrzeby (a nawet nie powinny) chodzić do lekarza ginekologa, bo nie mają z czym. Choroby przenoszone drogą płciową, jak sama nazwa wskazuje, wymagają narządów płciowych, a tych nastolatki nie posiadają. Wszelkie zakażenia są wyjątkiem potwierdzającym regułę, na który polecam ziółka i pacierz.
7.Ciąża. Zapobieganie ciąży nie polega na konsultowaniu się z lekarzem, tylko na niewinności. Nastolatka z burzą hormonów nie powinna się zatem interesować, co to takiego wyrosło jej między nogami, tylko grzecznie się dziwować, a najlepiej udawać, że tego nie ma. Jak potwierdzają statystyki, nieświadome nastolatki nigdy nie uprawiają seksu w ciemno i nie zachodzą w niepożądaną ciążę. A, przepraszam! Co ja mówię. Nie ma w Polsce nieświadomych nastolatek uprawiających seks.
8.Rodzina. No wreszcie, to co najważniejsze! Różnie w życiu bywa, ale rodzinę trzeba chronić za wszelką cenę. Badania wykazują, że dzieci najczęściej molestowane są przez najbliższych, w tym przez rodziców. Molestowane dziecko nie może samo przyjść do lekarza po pomoc. To ze względu na dobro rodziny niezwykle słuszna decyzja. Ostatecznie można przecież liczyć na sumienie rodzica, który molestuje. Może kiedyś zaprowadzi swoje dziecko do lekarza?
9.Gwałt. Molestowane dzieci padają ofiarą gwałtów w rodzinnym domu. Wiecie jaki to powoduje mętlik? Nie, nie w głowie dzieciaków, tym mętlikiem nikt się nie przejmuje. Tu chodzi o mętlik na wokandzie. Wyobraźcie sobie, co się stanie, gdy pozwolimy zgwałconemu dziecku zgłosić się do lekarza. Ile to generuje roboty w sądach! Ile spraw, oskarżeń, dochodzeń, przesłuchań! A tak - cisza. Nie ma tematu. Genialne, prawda?
10.Święty spokój. Wbrew pozorom, wzbudzająca wielkie emocje cipka, guzik wszystkich obchodzi. Paradoks cipki polega na tym, że bardzo dużo się o niej mówi, a przecież jej nie ma. A raczej, nie powinno być. I - rzecz jasna - nikt porządny jej nie widział i nie dotykał. Dlatego trzymajmy dzieci z dala od gabinetów lekarskich, udawajmy, że nie mają cipek, nie uprawiają seksu i nie mają z tego powodu żadnych problemów. Nie psujmy sobie humorów, bo nie ma w tym kraju nic bardziej świętego niż święty spokój.
Ale w jakiej sprawie? Nie masz okresu, test wyszedł ujemny, na wizytę do lekarz czekasz... co jeszcze? Chodzi o to jak matkę oszukać? O to, żeby okres był zanim pójdziesz do lekarza? Czy co?
Pewnie użytkowniczce chodzi o to, czy mogła wpaść, czy może jednak nie ma takiej opcji.
(bo tak, niechciana ciąża to tragedia - ja bym się zabiła w takiej sytuacji).
Jaka znowu tragedia? Ja z moją żoną gdy nie byliśmy małżeństwem zaliczyliśmy wpadkę i mimo stresu dziś nie żałujemy w ogóle. Taka tragedia, że ja za 6 lat będę miał już dzieci w szkole i będę mógł się rozwijać, a moi rówieśnicy dopiero będą babrać się w gównach i bujać się z płaczącymi maluchami. To taka tragedia? Dla mnie to czysty ZYSK.
Usunęłam pogrubioną czcionkę. Post nie może być pisany w całości w taki sposób.// Kel.
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-04-19, 08:42, w całości zmieniany 1 raz
Ja tam bym nie chciała mieć dziecka we wczesnym wieku. Żyć z taką świadomością, że nie było chciane i pojawiło się na świecie (zostało poczęte) przez przypadek - czułabym się z tym źle. Chciałabym móc powiedzieć dziecku "tak skarbie, byłeś/aś chciany/a, długo się z tatusiem o ciebie staraliśmy".
Dlatego bachorka pocznę sobie za kilka lat, bo jak dla mnie jest jeszcze za wcześnie. I za duża bida w domu, nie mogłabym mu zapewnić tego, co mają inne dzieci i czego sobie nawzajem zazdroszczą (wiadomo, jak to dorastające dzieciaki).
(bo tak, niechciana ciąża to tragedia - ja bym się zabiła w takiej sytuacji).
Jaka znowu tragedia? Ja z moją żoną gdy nie byliśmy małżeństwem zaliczyliśmy wpadkę i mimo stresu dziś nie żałujemy w ogóle. Taka tragedia, że ja za 6 lat będę miał już dzieci w szkole i będę mógł się rozwijać, a moi rówieśnicy dopiero będą babrać się w gównach i bujać się z płaczącymi maluchami. To taka tragedia? Dla mnie to czysty ZYSK.
Może dla mężczyzny to nie jest tragedia. Ale z punktu widzenia kobiety to jest zupełnie co innego. Po pierwsze młode matki często zostają z tym "problemem" bez partnera, po drugie dla niektórych samą tragedią może być zmieniające się ciało kobiety w ciąży/po ciąży. Zazwyczaj młodzi ojcowie umywają ręce, tylko pogratulować Twojej żonie, że miała takiego mężczyznę jak ty
<<< Dodano: 2015-04-19, 08:14 >>>
Hathor napisał/a:
Ja tam bym nie chciała mieć dziecka we wczesnym wieku. Żyć z taką świadomością, że nie było chciane i pojawiło się na świecie (zostało poczęte) przez przypadek - czułabym się z tym źle. Chciałabym móc powiedzieć dziecku "tak skarbie, byłeś/aś chciany/a, długo się z tatusiem o ciebie staraliśmy".
Ja byłam niechciana Moi rodzice byli po rozstaniu, na studiach, zeszli się tylko ze względu na mnie...
Wchodzę na krawędź, jak wtedy, gdy byłam ptakiem.
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem...
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-04-19, 08:43, w całości zmieniany 1 raz
A ja nie rozumiem takiego pojęcia jak "niechciana ciąża". Ma taki negatywny i lekceważący wydźwięk. Uprawiając seks chyba wiadomo jakie jest ryzyko, tak? I nikt mi nie powie, że czasem wpadka się zdarza... znam osoby, które po 10-20 lat seks uprawiają bez konsekwencji... kwestia przygotowania i zabezpieczenia.
Później powiedz takiemu dziecku, że było "niechciane" i "nieplanowane" - blizna na psychice zostanie, jeszcze wiedząc z jakim podejściem rodzice podchodzili do potencjalnego poczęcia.
Moi rodzice byli po rozstaniu, na studiach, zeszli się tylko ze względu na mnie...
