Wiek: 24 Dołączył: 05 Sty 2018 Posty: 310 Skąd: Miejsce na ziemi
Wysłany: 2018-03-17, 17:41
Syla Ja właśnie mam odwrotnie. Zacząłem palić po pierwszym zamiarze odebrania sobie życia (nom dobrze to ujalem), nic z tego nie wyszło bo bylo zimno a moja żyletka była tepa. Teraz, gdy palę robi mi się niedobrze, czuję strach, smutek, niepokój i zagubienie. Ciężko to opisać, ale wtedy te 'myśli' wracają.
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Mar 2018 Posty: 42 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-03-17, 21:06
InvisibleSapce napisał/a:
Syla Ja właśnie mam odwrotnie. Zacząłem palić po pierwszym zamiarze odebrania sobie życia (nom dobrze to ujalem), nic z tego nie wyszło bo bylo zimno a moja żyletka była tepa. Teraz, gdy palę robi mi się niedobrze, czuję strach, smutek, niepokój i zagubienie. Ciężko to opisać, ale wtedy te 'myśli' wracają.
Przynajmniej nie palisz... ja nie umiem przestac . Nie palilam tylko 4 lata jak bylam w ciazy potem byl stres i zapalulam i pale .
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2018-03-21, 16:20
Jakoś teraz mija rok od mojej próby samobójczej. Dziwnie mi z tym, bo próba była gdy się zdysocjonowałam więc nawet jej nie pamiętam. Ale dobrze, że się nie udała.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 38 Dołączyła: 02 Mar 2018 Posty: 42 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-03-21, 16:45
Szamanka napisał/a:
Jakoś teraz mija rok od mojej próby samobójczej. Dziwnie mi z tym, bo próba była gdy się zdysocjonowałam więc nawet jej nie pamiętam. Ale dobrze, że się nie udała.
Co tak zdesperowalo?
Ostatnio zmieniony przez Mustela Nivalis 2018-03-21, 16:57, w całości zmieniany 1 raz
I co Ci to da? Wylądujesz w szpitalu, gdzie poskładają Cie do kupy i tyle, nic poza tym. A to, że będziesz mógł później stwierdzić, że nie tylko chciałeś się zabić, ale i spróbowałeś dokonać takiego aktu, nie uczyni Cie w żaden sposób innym człowiekiem. Życzę Ci, abyś zamiast spróbować się zabić, spróbował jednak żyć.
I co Ci to da? Wylądujesz w szpitalu, gdzie poskładają Cie do kupy i tyle, nic poza tym. A to, że będziesz mógł później stwierdzić, że nie tylko chciałeś się zabić, ale i spróbowałeś dokonać takiego aktu, nie uczyni Cie w żaden sposób innym człowiekiem. Życzę Ci, abyś zamiast spróbować się zabić, spróbował jednak żyć.
Widzisz, taka wizyta w szpitalu moim zdaniem potrafi dac sporo do myslenia. Ja niestety nie mialem okazji jeszcze, zeby tam byc, ale chcialbym. Wiem, ze w moim przypadku takie odciecie sie od wszystkiego co lubie i tego na co trace czas kazdego dnia pozwoliloby mi docenic to co mam i mysle wlasnie, ze innym co maja podobna sytuacje do mojej, tez by to otworzylo oczy. Ja akurat tak mam, ze w sytuacjach gdzie moje zycie, albo poczucie, ze moge stracic cos co ma dla mnie jest najwazniejsze w zyciu jest zagrozone to nagle zaczynam myslec racjonqalnie i wtedy do mnie dociera fakt, ze moje zachowanie i postepowanie jest zle, widze to bardzo wyraznie wtedy. Robie jakies dziwne rzeczy, zamartwiam sie wszystki, a przeciez niczego mi nie brakuje. Takie odciecie sie na jakis czas od tego calego dobrobytu mogloby wyjsc na dobre. Szkoda tylko, ze ten stan racjonalnego myslenia tak szybko przemija i powraca stary ja.
Tak bardzo mnie ciągnie do śmierci. Gdyby to nie było mi przeznaczone, chyba bym nie próbowała tyle razy, bym nie myślała o tym bez przerwy, nawet oni by mi nie mówili że to jedyne na co zasługuje... Tak?...