Wysłany: 2010-12-08, 23:24 Autoagresja jako odrębne zaburzenie
W obecnie opracowywanej klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego - DMS 5 prawdopodobnie zostanie wprowadzona nowa jednostka diagnostyczna NSSI (Non-suicidal self-injury - niesamobójcze samookaleczenia) - dla znających angielski info TUTAJ. DMS 5 ma zostać ogłoszone w maju 2013 roku.
Jak wiadomo obecnie osoby autoagresywne są przy diagnozowaniu "rozrzucane" po różnych zaburzeniach osobowości - głównie borderline albo nie raz traktowane jak samobójcy. Myślicie, że wprowadzenie odrębnej jednostki diagnostycznej jest potrzebne? Czy fakt, że autoagresja byłaby oficjalnie chorobą/zaburzeniem coś by zmienił w Waszym postrzeganiu swojego problemu? Myślicie, że zmieniłby coś w świadomości społecznej, podejściu lekarzy?
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2013-05-12, 20:02, w całości zmieniany 1 raz
Moim zdaniem wyodrębnienie autoagresji i ustanowienie jej jako osobną chorobę/zaburzenie niczego nie zmieni.
Sposób leczenia raczej nie ulegnie specjalnej modyfikacji. Autoagresja łączy się bowiem zazwyczaj z wieloma innymi zaburzeniami i jest niejako ich konsekwencją, nie zaś przyczyną samą w sobie.
Jeśli chodzi o świadomość społeczną, szczerze wątpię aby to cokolwiek zmieniło w postrzeganiu osób z problemem autodestrukcji. Większość ludzi oddala wszelkie kłopoty od siebie, czasem wręcz je bagatelizuje tudzież wyśmiewa. Zazwyczaj jednak takie osoby nie mają bladego pojęcia o tym, iż np. cięcie się nie występuje jedynie u jednostek popularnie nazywanych emo, natomiast może być skutkiem jakiś poważniejszych zaburzeń.
Sądzę, iż oddzielanie autoagresji i traktowanie jej jako osobną chorobę w żaden sposób nie sprawi, iż społeczeństwo stanie się bardziej empatyczne i wyrozumiałe.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10452 Skąd: świat
Wysłany: 2010-12-09, 14:49
Jeden czort jak się nazywa, ważne, aby to leczono odpowiednio, a to się nie zmieni, bo inaczej się zwie. Metody pozostaną bo np. samookaleczanie nie zmieni swojego źródła w psychice.
Ja nie zmieniłabym swojego postrzegania autoagresji u siebie bo zdiagnozowana już jestem. Na co mi kolejne zaburzenie? Chyba tylko po to, żeby sobie w łeb strzelić
Wątpię też, że ludzie zaczęli by inaczej patrzeć na osoby autoagresywne, no, chyba, że dopiero za jakieś 30lat. To samo jest ze schizofrenią, która do dziś jest traktowana niestety jak trąd. A wydawało by się, że żyjemy w XXI wieku
Z resztą podejdź do jakiegoś lekarza starej daty i powiedz mu, że się okaleczasz to od razu wsadzi Cię do psychiatryka i karze zawinąć w kaftan.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Z resztą podejdź do jakiegoś lekarza starej daty i powiedz mu, że się okaleczasz to od razu wsadzi Cię do psychiatryka i karze zawinąć w kaftan.
To jest właśnie jeden z powodów chęci wprowadzenia tej diagnozy. Lekarze nie mają wytycznych jak z nami postępować - niektórzy traktują jak samobójców i stosują zbyt ostre środki, inny wymagają by przed rozpoczęciem terapii pacjent się zobowiązał, że nie będzie się okaleczać (czyli tak jak by mówili będę panią leczyć jak będzie pani zdrowa). Nie istnieją żadne badania na temat tego jak leczyć autoagresję, bo oficjalnie nie figuruje jako zaburzenie. Nie można porządnie badać tego problemu, bo jest problem z klasyfikacją kto to jest osoba autoagresywna - nawet jak ktoś zajmuje się tym problemem naukowo, to jest wolna amerykanka w doborze pacjentów i przez to trudno porównywać wyniki różnych prac. Już nie wspominając o tym, że o ile istnieją ośrodki specjalizujące się w leczeniu przykładowo ED (bo takie zaburzenie jest) to dla autoagresywnych już takich nie ma (bo taka diagnoza nie istnieje) - żyjemy w świecie biurokracji, gdzie jak nie jesteśmy dobrze sklasyfikowani to mamy prze*****.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10452 Skąd: świat
Wysłany: 2010-12-09, 18:20
Tyle, że i zwykli ludzie i lekarze nawet mając ten papier klasyfikacji przed oczami nie będą się do niego stosować. Bo i po co? Przecież tak jak jest teraz jest łatwiej - tniesz się? toś border albo samobójca i trzeba cię zamknąć.
Ludzie chorych psychicznie najchętniej by do jednego worka z napisem "uwaga, nie podchodź" wrzucili.
I nikt mnie nie przekona, że to się w najbliższym czasie zmieni. Za dużo się nasłuchałam za plecami pod moim adresem bardzo bolesnych rzeczy.
Z resztą większość nawet nie zauważy, że coś takiego wprowadzono, a jeżeli już, to namnoży się tylko osób pokroju emo.
Tak samo było z borderline - nagle wszyscy byli z pogranicza.
Jeden wielki pic na wodę i dosadne przyklejanie etykietki "autoagresywny" bo inaczej się tego nazwać nie da.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
I nikt mnie nie przekona, że to się w najbliższym czasie zmieni
W najbliższym czasie na pewno nie, ale jak dla mnie to krok we właściwym kierunku - poza tym wejdzie (o ile wejdzie) dopiero w 2013.
Cytat:
Tak samo było z borderline - nagle wszyscy byli z pogranicza.
Border stało się "modne". Inna sprawa, że było to właściwe jedyne zaburzenie, gdzie w kryteriach diagnostycznych pojawiały się samookaleczenia, więc wielu autoagresywnych lądowało jako border mimo, że mieli tyle z osobowości z pogranicza co ja z czerwonego kapturka.
Wprowadzenie takiego rozpoznania powinno coś zmienić, przynajmniej dla psychologów i psychiatrów. Dla każdego rozpoznania wg DSM lub ICD muszą być wytyczne postępowania z pacjentem. A to wymusza naukowe opracowanie programu terapeutycznego.
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2010-12-26, 12:30
he he Mercy, czy już ci mówiłam, że cię kocham? no to mówię
tak, ja też uważam, że mamy coś z naszymi pięknymi główkami. albo dokładniej - że ktoś nas w te główki na chama mocno rąbnął.
ja osobiście mam nadzieję, jako autoagresywna i jako psycholog, że taka kategoria jednak coś zmieni. np. w psychiatryku jakaś dziwna lekarka nie będzie po 30min stawiać rozpoznania Borderline, tylko dlatego że ktoś ma na maksa pochlastane rączki. MOŻE nie będzie. Myślę, że to zabierze czas. Ale za to jeśli zrobiłoby się tak samo modne jak Border to przynajmniej nie obrywalibyśmy wszyscy tą właśnie diagnozą.
Wiecie, czym wg mnie diagnoza AA góruje nad Border? Border to diagnoza zaburzenia osobowości. Czyli obejmuje właściwie wszystkie sfery funkcjonowania jednostki. Wszystko wtedy jest zaburzone. Zaburzenia osobowości kiepsko się leczą. Raczej (jeśli w ogóle) to LA-TA-MI. A takie diagnozy jak 'depresja' czy np. 'bulimia' są z innej kategorii. Może jako zdiagnozowani 'autoagresywni' my (i ci wszyscy pozostali) moglibyśmy liczyć na rozwój metod konkretnej pomocy, a nie na piękny stygmat.
Może się łudzę.. ale brzmi obiecująco
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Mógłby ktoś przetłumaczyć? Bo ja z angielskiego nic, a wiadomo jak działa tłumacz google xD
To takie na kolanie, więc pewnie z błędami, ale ogólne pojęcie można mieć - poprawcie mnie jak się gdzieś pomyliłam.
A. W ciągu ostatniego roku osoba przez 5 lub więcej dni dokonywała zamierzonych samookaleczeń powierzchni ciała w sposób powodujący krwawienie, posiniaczenia lub ból (np. cięcie, przypalanie, wbijanie, uderzanie, nadmierne pocieranie) w celach nie usankcjonowanych społecznie (jak piercing czy tatuaże) ale z zamierzeniem, że okaleczenie doprowadzi do niewielkich lub średnich urazów. Brak zamiarów samobójczych jest albo raportowany przez pacjenta albo można wysnuć taki wniosek na podstawie częstego wykorzystywania przez osobę metod, o których wie ona z doświadczenia, że nie mają potencjału powodującego śmierć. Zachowanie nie jest natury trywialnej jak skubanie czy obgryzania paznokci.
B.Zamierzone samouszkodzenie jest związane przynajmniej z dwoma z poniższych:
- negatywne uczucia lub myśli, takie jak depresja, napięcie, podenerwowanie, złość, ogólny niepokój lub autokrytycyzm pojawiające się bezpośrednio przed aktem samookaleczenia
- przed aktem pojawia się okres zaaferowania zamierzonym zachowaniem (samookaleczeniami), któremu trudno się oprzeć
- chęć samookaleczenia pojawia się często, ale nie zawsze musi prowadzić do działań
- działanie jest wykonywane w określonym celu takim jak odczucie ulgi od negatywnych uczuć, stanu poznawczego (?), lub interpersonalnych trudności albo indukcja pozytywnego stanu emocjonalnego. Pacjent przewiduje, że nastąpi to w trakcie lub tuż po samookaleczeniu
C. Zachowanie i jego konsekwencje powodują klinicznie znaczący niepokój, ograniczenie w sferze interpersonalnej, szkolnej (?), lub innych ważnych aspektach życia
D. Zachowanie nie pojawia się wyłącznie w stanie psychozy, delirium lub intoksykacji. U pacjentów z zaburzeniami rozwoju (?) zachowanie nie jest częścią powtarzanego wzoru ruchowego (??). Zachowanie nie może być zaliczone do innego psychologicznego lub medycznego zaburzenia (np. zaburzeń psychotycznych, opóźnienia umysłowego, syndromu Lesch-Nyhan)
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2013-05-12, 20:00, w całości zmieniany 1 raz
churlish-, publikacja DSM 5 ma nastąpić 22 maja tego roku. NSSI ma się pojawić w "Sekcji 3 - zaburzenia wymagające dalszych badań" obok "Attenuated psychosis syndrome, Internet use gaming disorder and Suicidal behavioral disorder". Oznacza to, że będę one diagnozą półoficjalną, czyli firmy ubezpieczeniowe nie będą pokrywały ich leczenia (DSM 5 jest wyznacznikiem takich rzeczy w USA) niemniej jednak pierwszy krok do uwolnienia się ze szponów naklejki "borderline" dla osób autoagresywnych został poczyniony Oczywiście nas obowiązuje ICD-10, ale jeżeli Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne utrzyma swoją opinię, to Europa też nie będzie miała wyboru.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2013-05-12, 19:56, w całości zmieniany 1 raz