Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Autor Wiadomość
niczyja 
nadzieja



Wiek: 25
Dołączyła: 22 Mar 2013
Posty: 49
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2018-09-03, 16:07   Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)

Dawno tu nie byłam, wiele się zmieniło, ale choroba psychiczna wciąż mi towarzyszy i choć nigdy wiele na forach nie pisałam, wciąż pozostaje jakaś tęsknota, więc zamieszczę to właśnie tutaj.
Choruję od zawsze, ale rok temu pojawiły się najsilniejsze myśli samobójcze i poczucie winy. Nie wgłębiam się, aby nie przedłużać- żal był łaską Bożą, myśli samobójcze raczej zwątpieniem, poczuciem utraty Miłości, choć tak naprawdę nie chodziłam do kościoła 9 lat, jedynie sporadycznie. Ale prawdziwą łaską było to, że Pan Jezus nie pozwolił mi długo rozpaczać. Już wtedy był gotowy przebaczyć wszystko.
Jak się spodziewasz, przyszłam do kościoła. Zwykły przypadek. I następnego dnia też. Tak przez około dwa miesiące, wszystkie uczucia zniknęły, nawet te pozostałości dobrych. Tylko na terenie kościoła wybuchałam płaczem, pisałam do Boga listy, a gdy wracałam do domu znów- obojętność, być może dzięki niej żyję. Wiedziałam, że Bóg chce powiedzieć mi słowa przebaczenia. Pamiętałam kapłana u którego byłam pięć lat wcześniej, doradzał mi spowiedź, stanowczo odmówiłam, ale czułam, że kiedyś do niego wrócę, w jakiej sprawie- nie wiedziałam.
W jakiejś gazetce natrafiłam na medalik św. Faustyny i modlitewnik. Nie widziałam nawet kto to jest, więc te rzeczy niewiele dla mnie znaczyły. Miesiąc później na wspólnocie Mamre koś dał mi obrazek Jezusa Miłosiernego, razem z instrukcją odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzia, którą Pan Jezus podyktował...św. Faustynie. Odmawiałam z małym zaangażowaniem, aż w końcu czułam taką radość, że nie wyobrażałam sobie dnia bez
koronki. Mijał kolejny miesiąc, a ja coraz bardziej bałam się spowiedzi.
Pewnego dnia sprawdziłam dyżury spowiedzi wspomnianego wcześniej księdza. Czułam, że następnego dnia mam tam być, myślałam " nie będę się spowiadać, pomodli się za mnie". Gdy w konfesjonale usłyszałam słowa " Nie ma takiego grzechu, którego Pan Jezus by nie
odpuścił" , spróbowałam, i choć było to tak bardzo trudne z ludzkiej perspektywy, to było też piękne, przywróciło mnie do życia, najpiękniejszy dzień mojego życia- 5 października, dzień św. Faustyny.
Od kilku miesięcy prawie codziennie przyjmuję Eucharystię, w każdej kolejnej spowiedzi Bóg mnie uzdrawia z grzechu. i trwa we mnie, abym ja mogła kochać i trwać w Nim. Nigdy wcześniej nie kochałam, teraz Jego miłość jest we mnie.




"Odkąd umiłowałam Boga całą swoją istotą, całą mocą swego serca, odtąd ustąpiła bojaźń i choćby mi nie wiem jak już mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość, a Duch Jego- jest spokój."
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2018-09-03, 16:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-09-03, 17:09   

Cóż może być piękniejszego i radośniejszego od zagubionej, która się odnalazła. "...w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." Łk 15, 7
Dziękuję Ci "niczyja" z serca że zechciałaś się podzielić swoim przeżyciem, naprawdę dodałaś mi dziś otuchy ;)
PS też byłem kiedyś na modlitwie wstawienniczej w Częstochowie, przyznam, że byłem trochu zaskoczony, zobaczyłem że dzisiejszy Kościół (przynajmniej mała jego część) naprawdę żyje. Poznałem, że istnieją jeszcze "nieskostniałe" wspólnoty wewnątrz Kościoła które się spotykają się, wspólnie się modlą, cieszą, przeżywają... Fajnie. :tulenie4:




Ab alio exspectes, alteri quod feceris
Ostatnio zmieniony przez chiroptera 2018-09-03, 17:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Makaron 



Wiek: 29
Dołączył: 03 Lip 2016
Posty: 406
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2018-09-03, 17:57   

:hahaha2:

[ Komentarz dodany przez: aga_myszka: 2018-09-03, 21:05 ]
Po pierwsze, nie wysyłamy postów składających się tylko i wyłącznie z emotki. (Reg. V.11.)
Po drugie, nie wyśmiewamy czyichś poglądów/wierzeń/przekonań. (Reg. V.4.)




"Czy pamiętasz płatków róży szept...
Miłość Cię woła, idź za jej głosem,
Nie mów jutro, nie mów zawsze,
Mów i kochaj dzisiaj!"
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2018-09-03, 18:41   

Makaron, no co? Może warto spróbować odmawiać koronkę do Bożego Miłosierdzia?



dead but delicious
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Makaron 



Wiek: 29
Dołączył: 03 Lip 2016
Posty: 406
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2018-09-03, 23:37   

R. de Valentin, przekonałeś mnie :D :evil:



"Czy pamiętasz płatków róży szept...
Miłość Cię woła, idź za jej głosem,
Nie mów jutro, nie mów zawsze,
Mów i kochaj dzisiaj!"
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-09-03, 23:56   

Warto lub nie warto, ale niegrzecznie się naśmiewać z tego co człowiek nosi w sercu. Dajmy na to że idąc ulicą z kolegami, zobaczyłbym modlącego się wyznawcę islamu, zaczął bym go wyśmiewać i "naśladować" bijąc pokłony w stronę Mekki...świadczyło by to tylko o moim wychowaniu...



Ab alio exspectes, alteri quod feceris
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
RobertIslay 
Boję się szerszeni.



Wiek: 39
Dołączył: 28 Sie 2012
Posty: 990
Skąd: świat

Wysłany: 2018-09-04, 01:55   

R. de Valentin, Makaron,

Panowie szydzicie - to trochę nie fair. Jeśli uważacie to za bzdury, to napiszcie wprost co o tym myślicie, ale w taki sposób żeby nie wyśmiewać.




My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani!
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2803
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2018-09-04, 09:17   

Ja nie szydzę. Radzę Makaronowi, żeby spróbował, zamiast się śmiać.



dead but delicious
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2018-09-04, 10:07   

Skończcie już. Makaron szyderę, Valentin dobrotliwe porady.




Disqualified as a human being.
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
niczyja 
nadzieja



Wiek: 25
Dołączyła: 22 Mar 2013
Posty: 49
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2018-09-04, 22:24   

Wielu osobom pomogła także św. Rita min. mojemu dziadkowi w przewlekłej chorobie( była to "modlitwa w sprawach trudnych i beznadziejnych."- zainteresowanym polecam przeczytać tę modlitwę w internecie)
Jak wiecie, w moim życiu najwięcej działała św. Faustyna, ale jest wiele świadectw dotyczących łask wyproszonych za wstawiennictwem św. Rity, może ta informacja komuś się przyda.




"Odkąd umiłowałam Boga całą swoją istotą, całą mocą swego serca, odtąd ustąpiła bojaźń i choćby mi nie wiem jak już mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość, a Duch Jego- jest spokój."
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 833
Skąd: Polska

Wysłany: 2018-09-05, 08:36   

niczyja napisał/a:
Wielu osobom pomogła także św. Rita

A co z tymi wszystkimi zamordowanymi przez Boga? No wiesz... ofiary Potopu, ofiary plag egipskich, ofiary innych boskich ludobójstw i jego podżegań do ludobójstwa. Co z nimi?




 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-09-05, 22:08   

Witaj Castro,
Castro napisał/a:
A co z tymi wszystkimi zamordowanymi przez Boga? No wiesz... ofiary Potopu, ofiary plag egipskich, ofiary innych boskich ludobójstw i jego podżegań do ludobójstwa. Co z nimi?

Ciężki i delikatny temat "znowu" :) poruszyłaś, można też do tego "worka ofiar" podpiąć wiele innych, bliższych nam przypadków np. zmarłe przedwcześnie dzieci i niemowlęta których jak wiemy w zamierzchłych czasach było o wiele więcej niż obecnie, dzieci nienarodzone i zmarłe np. przy porodzie, podczas epidemii itd. Ciężko takie rzeczy sobie tłumaczyć bo są przez nas nie do pojęcia. Jakiś powód tych wszystkich tragedii musiał być i jest on Bogu jedynie znany. Dla mnie sprawiedliwość Boża nie wyklucza Jego miłosierdzia. Jestem pewien że kiedyś wszyscy ją (sprawiedliwość) poznamy i okaże się ona nie taka "niesprawiedliwa"




Ab alio exspectes, alteri quod feceris
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 833
Skąd: Polska

Wysłany: 2018-09-05, 23:06   

maclan napisał/a:
Jakiś powód tych wszystkich tragedii musiał być i jest on Bogu jedynie znany.

Ależ każdy człowiek czy grupa ludzi, która dopuściła się ludobójstwa miała "jakiś powód", co nie zmienia faktu, że byli zbrodniarzami.
maclan napisał/a:
Dla mnie sprawiedliwość Boża nie wyklucza Jego miłosierdzia.

Papcio Stalin też był przecież mądrym i dobrym wodzem według oficjalnej propagandy, ale jakoś stalinowski Związek Radziecki nie jawi mi się jako raj na ziemi.
maclan napisał/a:
Ciężko takie rzeczy sobie tłumaczyć bo są przez nas nie do pojęcia.

Co jest nie do pojęcia? Okrucieństwo? Przemoc? Nietolerancja? Żądza władzy? Ależ ja to wszystko rozumiem i wychodzę z oczywistego założenia, że stawienie sobie ludobójcy za autorytet moralny, jest dość absurdalne.




 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
maclan 
maclan



Dołączył: 08 Lis 2017
Posty: 103
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2018-09-05, 23:51   

1, Nie myl pojęć zbrodni i kary za zbrodnię. Zbrodnia jest wtedy kiedy nie ma winy. Np. w "naszym" przypadku niewinnych małych egipcjan rodzice zaciągneli na swe dzieci winę. Dlaczego tak jest że za grzechy ojców cierpią dzieci? Nie pytaj bo nie wiem. Wiem że jest to do odwrócenia. Może to jakaś forma przestrogi? Powtarzam nie wszystko jesteśmy w stanie pojąć i objąć umysłem. Bóg jest ponad i jego myśi ponad naszymi. Jestem pewien że po drugiej stronie wszystko się wyjaśni i nie będzie w tym nic niesprawiedliwego. Ba, mówimy tu cały czas o karach, cierpieniach, śmierci... nie znamy nawet ogromu nagrody dla tych co są w życiu dobrzy, miłosierni, sprawiedliwi a jestem pewny że żadna ziemska władza, przyjemność, rozkosz, szczęście nie może się równać z niebiańskim.

2, Dżugaszwili był człowiekiem i był dokładnym zaprzeczeniem sprawiedliwoći, miłości, łaski. Na kartach Biblii wielokrotnie wyczytać można cechy Boga: wielka cierpliwość, doskonała sprawiedliwość, łaska i miłosierdzie przez bardzo cierpliwe znoszenie wybryków ludzi. (np.? targowanie się Abrachama z Bogiem o Sodomę) Odp: Stalin miał władzę ale nie był cierpilwy, a Pan Bóg owszem.
3, Okrucieństwo? Przemoc? Nietolerancja? podaj przykład z Bibli gdzie człowiek jest bez winy. Napiszesz Hiob. Ale jego już przerabialiśmy wcześniej, podaj inny.
Żądza władzy? ależ Jego jest wszystko, i wszystko w nim, on to stworzył, nie ma tu nawet z kim rywalizowac o władzę bo z kim miał by to robić, po co?

Ps Nie traktuj moich wypowiedzi jako trollowania, jestem daleki od "siania nienawiści", obrażania. Szanuję twoje poglądy co nie zmienia tego że się z nimi kompletnie nie zgadzam. Piszę co myślę, co przeżyłem, o czym się przekonałem. Czasem jak piszę posty "broniące" (oczywiście On mojej obrony nie potrzebuje tylko ja Jego) Mojego Stwórcę to mam wrażenie że są one odbierane jako atak przez stronę przeciwną. Nie jest tak




Ab alio exspectes, alteri quod feceris
 
 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 833
Skąd: Polska

Wysłany: 2018-09-06, 00:48   

maclan napisał/a:
Nie myl pojęć zbrodni i kary za zbrodnię.

Jak się postępuje zgodnie z zasadą "dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf" to każdą zbrodnię można przedstawić jako wielką sprawiedliwość. Czyż wywózki "na sybir" nie były wielką dziejową sprawiedliwością za wyzysk ludu pracującego miast i wsi?
maclan napisał/a:
Zbrodnia jest wtedy kiedy nie ma winy.

A jak jest wina, to jest to zemsta. Równie niska moralnie co zbrodnia.
maclan napisał/a:
rodzice zaciągneli na swe dzieci winę. Dlaczego tak jest że za grzechy ojców cierpią dzieci? Nie pytaj bo nie wiem
A ja wiem, że nie ma niczego sprawiedliwego w odpowiedzialności zbiorowej. Czy jako wielka sprawiedliwość jawi Ci się to, żebyś Ty poszedł siedzieć, bo Twój sąsiad ukradł samochód?
maclan napisał/a:
Ba, mówimy tu cały czas o karach, cierpieniach, śmierci... nie znamy nawet ogromu nagrody dla tych co są w życiu dobrzy, miłosierni, sprawiedliwi a jestem pewny że żadna ziemska władza, przyjemność, rozkosz, szczęście nie może się równać z niebiańskim.

Wyobraź sobie człowieka, który regularnie przynosi wszelkiej maści darowizny do sierocińca - zabawki, przybory szkolne, ba nawet funduje tym dzieciom wakacje, o jakich mogły jedynie marzyć i tylko... raz na jakiś czas zgwałci, pobije i udusi jakąś małą dziewczynkę. To jest według Ciebie dobry człowiek, bo wspierał sierociniec czy zły człowiek, bo gwałcił i mordował?
maclan napisał/a:
Okrucieństwo?

"pomrą wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego niewolnicy, która jest zajęta przy żarnach, i wszelkie pierworodne bydła." (Wj 11,5)
Co ta niewolnica złego zrobiła? Co jej pierworodne złego zrobiło, że miało umrzeć, bo "Pan uczynił upartym serce faraona"? Czy to nie okrucieństwo uczynić "upartym serce faraona" by potem wymordować pierworodne dzieci Egiptu, rzekomo żeby to serce "zmiękczyć"? Okrutne i makiaweliczne.
maclan napisał/a:
Przemoc? Nietolerancja?

Zagłada wyznawców Baala.
maclan napisał/a:
gdzie człowiek jest bez winy

Zawsze można stwierdzić na przykład: "jesteś winny urodzenia się z niebieskimi oczami, więc za tą wielką zbrodnię cię ukażę", ale nadal nie będzie to sprawiedliwość.
maclan napisał/a:
Żądza władzy? ależ Jego jest wszystko, i wszystko w nim, on to stworzył, nie ma tu nawet z kim rywalizowac o władzę bo z kim miał by to robić, po co?

No najwyraźniej jednak coś brakuje mu charyzmy, skoro towarzystwo tak mu się rozbestwiło, że "musiał" utopić całą ludzkość.
maclan napisał/a:
Czasem jak piszę posty "broniące" (oczywiście On mojej obrony nie potrzebuje tylko ja Jego) Mojego Stwórcę to mam wrażenie że są one odbierane jako atak przez stronę przeciwną. Nie jest tak

Nie odbieram Twoich słów jako ataku. Zwyczajnie jak sobie rozmawiamy o postaci literackiej jaką jest Bóg ze Starego i Nowego Testamentu, to zupełnie inaczej tą postać postrzegamy.




 
 
Boże Miłosierdzie w moim życiu (świadectwo)
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 13