Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2018-05-01, 12:26 Problem ze szkołą
Dawno mnie nie było na forum więc pewnie już mnie nie pamiętacie :< No ale cóż, przychodzę z inną sprawą. Proszę, przeczytajcie pomimo, że będzie długo(chce dać dokładny opis całej sytuacji).Chyba zwyczajnie potrzebuję jakichś osób trzecich żeby oceniły sytuację i powiedziały mi, co zrobić. Słowem wstępu - jestem w LO, w drugiej klasie. To dobre liceum, jedno z najlepszych w Polsce, harowałam jak wół żeby się do niego dostać. No i się dostałam, do klasy lingwistycznej. Mam rozszerzenia: matematyka, geografia, angielski i francuski. Ogólnie radzę sobie dobrze w tej szkole. Ze wszystkim prócz matmy. Miałam jedynkę na półrocze, nie udało mi się jej poprawić. W tym półroczu też ani jednej pozytywnej oceny. Oprócz mnie jeszcze 4 osoby mają taką samą sytuację. Tylko że oni nie chodzą w ogóle na matmę, nie robią zadań, ba, jest nawet laska która nie zna wzoru na pole prostokąta(mówię poważnie ). Ja natomiast mimo wszystko chodziłam na matmę(tylko i wylącznie) nawet mając 40 stopni gorączki, wszystko by nie mieć zaległości. Pomimo całej tej chorej sytuacji nauczycielka się na mnie uwzięła. Nie jest to mój wymysł, bo sporo osób też to uważa i mówi mi wprost, że pani RW ewidentnie coś do mnie ma(nie wiem co, nic jej nie zrobiłam). W międzyczasie tułając się od jednego korepetytora do drugiego zdałam sobie sprawę, że oni wszyscy sugerują mi dyskalkulię itp. Byłam ostatnio w poradni na badaniach i tam wszyscy zgodnie twierdzą, że faktycznie mam jakieś tam dysfunkcje. 17 maja mam mieć wystawione papiery na to. Wracając do matmy - ostatnio poprawiałam 2 sprawdziany i z każdego dostałam 1, bo brakło mi jeden punkt do oceny dopuszczającej. I ten punkt straciłam przez gupie błędy(zły zapis np zamiast 134 pisałam 314 albo myliłam znaki przy przepisywaniu)...Jestem mega przybita tą sytuacją. Mam nerwicę jelitową i schudłam 10 kilo z nerwów. Ostatnio rodzice coś zaproponowali, żeby mnie przenieść jak najszybciej do prywatnej szkoły, bo do żadnego innego liceum mnie nie chcą przyjąć(rywalizacja). Z jednej strony myślałam że to dobra opcja bo zdam tam parę rzeczy i na pewno będzie lżej. Z drugiej natomiast rodzice mowią mi że w sumie szkoda rezygnować z tak dobrej szkoły, że przez jeden przedmiot nie moge sie poddać. Niby racja, ale boje się że przez tą babe będę musiała powtarzać klasę, a tego nie chcę. Wypisać się z tej szkoły i iść do prywatnej czy walczyć do końca i nawet jeśli da mi 1 na koniec stawać do pisania komisa?
[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2018-05-03, 15:56 ] Zmieniłam tytuł na bardziej konkretny.
Czuł niewymowny pociąg utopić się w błocie.
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2018-05-03, 14:56, w całości zmieniany 2 razy
Cirnellé, wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie, byłoby zmienienie szkoły, albo właśnie pisanie komisyjnego, tylko wtedy polecam napisać na maxa, by pokazać tej babie jaka jest głupia. Jeżeli masz opcję zmienienie klasy na równoległą (jeżeli tam jest inny nauczyciel z matematyki) to ta opcja też byłaby świetna.
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-05-01, 13:23
Cirnellé, jest też możliwość wystąpienia do kuratorium. Moi znajomi w maturalnej klasie byli zagrożeni, w szkole nauczyciele również się na nich "uwzięli" i to konkretnie też z matmy (też nie miałam najlepszej sytuacji, tylko w porównaniu do ciebie przytyłam a nie schudłam przy swojej i tak dużej otyłości).
I kuratorium dało im tak prosty egzamin, że nawet największy idiota by to zdał, bo chcieli już na siłę kogoś przepchnąć do tej matury, im nie zależy na tym, żeby szkoła miała 100% zdawalności i te inne duperele. W tym roku dziewczyny z mojej klasy też były w kuratorium, miały do zaliczenia około 12 działów w 2 tygodnie, bo tak sobie nauczycielka wymyśliła. W kuratorium powiedzieli, że zbadają sytuacje w szkole i wtedy podejmą jakieś działania. Wystarczył jeden telefon, i nagle wszyscy zdali klasę, zostali dopuszczeni do maturki.
Walcz jeszcze na tyle, na ile masz sił. Może nie szkoła prywatna, a nauczanie domowe? Skoro masz jakieś tam papiery, to dałoby się załatwić i takie, przynajmniej na ten rok a później przemyślisz, czy chcesz zostać w swojej aktualnej szkole czy nie.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-05-01, 15:06
Cirnellé, jeżeli będziesz miała dokumenty stwierdzające dyskalkulię to pisz pismo o egzamin komisyjny. I nie chodzi tutaj o egzamin poprawkowy w sierpniu, ale komisyjny teraz.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2018-05-03, 14:20
Najbardziej chyba boję sie, że nawet jak w tym roku mi sie uda, to ta prukwa w przyszłym roku nie dopuści mnie do matury, i wtedy i tak będę rok w dupę chociaż staram się tego uniknąć
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-05-03, 14:25
Cirnellé, zawsze jest delta
Nie martw się. Jak pisałam, możesz się w takim przypadku zgłosić do kuratorium i oni wezmą Cię pod swoją opiekę. U nich będziesz zdawać matmę, a szkoła nie będzie miała nic do gadania. Warto spróbować wszystkiego
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2018-05-03, 14:28
Arche, niby racja. Rodzice całe szczęście stoją za mną murem. Wkurza mnie fakt, że ta kobieta wszystkich traktuje tam samo. Nie dociera do niej, że każdy jest inny. Wrzuca mnie do jednego worka z laską która ma ledwo 50% obecności i z następną artystką która twierdzi, że ona nigdy nie słyszała o 'polu prostokąta' Mam głębokie poczucie niesprawiedliwości...
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-05-03, 14:56
Cirnellé, byłaś z tym u dyrekcji? Bo może przeoczyłam ten wątek. Jeśli masz papiery, to ona powinna być powiadomiona i powinnaś być traktowana tak, jak należy.
Mam taki mały problem w szkole córki... Otwórz w dzienniku elektronicznym widniała informacja, że w piątek Pani na angielskim będzie pytać na wyrywki alfabetu. Okazało się, że nie na wyrywki a każdy musiał przeliterowac po angielsku swoje imię i nazwisko. Moje dziecko z powodów niezależnych od niej nie jest w stanie zrobić tego nawet po polsku, a gdzie tak dopiero przetłumaczyć na angielski. Oczywiście alfabetu jej nauczyłam. Gdyby była informacja, że mają przeliterowac swoje dane, to bym jej tego nauczyła.
Czy mnie się wydaje, czy faktycznie coś tutaj jest nie tak? Mam wrażenie, że inne było polecenie, a inne potem zadanie na lekcji. Moje dziecko oczywiście dostała jedynkę z tego i się złamała, bo przecież uczyła się alfabetu i go potrafi. Do tego wygląda na to, że nauczycielka nie zapoznała się z jej dostosowaniem oceniania do możliwości... Jakby tego było mało, to Młoda w tym roku ma innego nauczyciela od języka i jest to kobieta, z którą ja walczyłam przez całe gimnazjum, non stop lądowałam u pedagog albo dyrekcji.no i kobieta wczoraj się zorientowała..
Powinnam coś zrobić z tą jedynka? I czy to jest wogóle możliwe, żeby ocena była cofnieta?
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2018-09-22, 08:28
Camaleao, wydaje mi się, że informacja była ok. Dzieci miały znać alfabet, nie recytują a dostając przypadkową literkę. Inna sprawa, że nauczyciel widząc, że dziecko ma problem, powinien pomóc (np. zapisując imię na tablicy) i dać odpowiednio dużo czasu. A wiadomo jak jest w szkołach, byle szybciej, bo trzeba lecieć z programem, więc jak w ciągu minuty dziecko nie zdąży to pała. Nie wiem jak z cofnięciem oceny, ale na pewno powinna być możliwość poprawy.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."