Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Autor Wiadomość
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-27, 20:24   A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?

Ostatnio jakaś zwiększona aktywność w tematach o strategiach pomocy innym i tak się zastanawiam... Właściwie to po co pomagać innym? Rozumiem, że pomagamy osobom, od których jesteśmy zależni... bo jesteśmy od nich zależni i jak im nie wyjdzie to my też mamy gorzej. Po co natomiast angażować własne środki w pomoc 'populacji ogólnej', czyli tak zwanym 'przyjaciołom' czy 'znajomym'?
Jedną z motywacji może być pragnienie 'poczucia się lepszym' we własnych oczach. Faktycznie jak ktoś opiera swoją samoocenę o zdolność do pomocy innym, to może mieć z takiego zachowania pewną korzyść, ale to słaba strategia jest. Jak człowiek sam ma problem i nie jest w stanie w związku z tym pomagać innym, to taka samoocena leci na łeb na szyję i całe podejście stwarza gigantyczny problem. Lepiej zwyczajnie oprzeć swoją samoocenę na czymś zupełnie innym, najlepiej niezależnym od reszty ludzkości.
Można także pomagać innym w oczekiwaniu, że się zrewanżują. Niestety to działa tylko w niektórych bajkach i w filmach. Rzeczywistość wygląda mniej więcej, jak ta historia o Jasiu i smoku.
Przydługa historia o Jasiu i smoku :


Zły smok terroryzował okoliczne wioski, więc wyznaczono nagrodę za jego zabicie. Pierwszy ruszył rycerz w srebrnej zbroi na srebrnym koniu. Jadąc przez las zniszczył mrowisko. Mrówki rozpaczały, a rycerz pojechał dalej. Dotarł do smoka. Smok chuchnął, dmuchnął i ze srebrnego rycerza zrobiła się kupka popiołu. Drugi ruszył złoty rycerz ze złotym mieczem. Idąc przez las ciął mieczem w powietrzu i zniszczył gniazdo pszczół. Pszczoły rozpaczały, a rycerz poszedł dalej. Dotarł do smoka. Smok chuchnął, dmuchnął i ze złotego rycerza zrobiła się kupka popiołu. Trzeci ruszył Jasio. Zobaczył zniszczone mrowisko i pomógł mrówkom je naprawić. 'Za to co dla nas zrobiłeś, przyjdziemy ci z pomocą, jak będziesz jej potrzebować' - powiedziała Jasiowi królowa mrówek. Dalej Jasio zobaczył uszkodzone gniazdo pszczół. Pomógł pszczołom je naprawić. 'Za to co dla nas zrobiłeś, przyjdziemy ci z pomocą, jak będziesz jej potrzebować' - powiedziała Jasiowi królowa pszczół. Wreszcie Jasio dotarł do smoka, a smok chuchnął, dmuchnął i z Jasia zrobiła się kupka popiołu.
P.S. W oryginalnej wersji ta historia jest znacznie bardziej rozbudowana, ale chodziło mi o ideę. ;)



Wobec powyższego... mam coraz większe problemy pojąć sens wydatkowania własnej energii na zaspokajanie potrzeb innych. Wydaje się to działaniem skrajnie niekorzystnym, nierokującym wygenerowania jakiejkolwiek korzyści w przyszłości i do tego mogącym skutkować deficytami środków własnych w przypadku sytuacji kryzysowej, która przecież może w każdej chwili nastąpić. Gdzie w tym sens i logika?




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Ella 
Vulnera Sanentur



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 3178
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-28, 19:48   

Dla mnie to oczywiste. Zależy mi na moich przyjaciołach i znajomych, więc kiedy dzieje im się krzywda, nie mogę tego znieść. Dlatego bardzo chcę im pomóc, by czuli się dobrze.

Pomagam czasem nieznajomym, ponieważ widząc, że ktoś ma problem niemal natychmiast wyobrażam sobie siebie w sytuacji tej osoby. Wtedy czuję, że bardzo, ale to bardzo przydałoby mi się wsparcie. Dlatego staram się działać wobec niektórych tak, jak chciałabym, by działało się wobec mnie.




Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.

:ella:
 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
PanDeszcz 
lokalny odmieniec



Wiek: 27
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 35
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-28, 20:33   

Dlaczego? Bo egoizm prowadzi do gnicia wewnętrznego, zamykania się na świat, rodzi kompleksy i problemy. Dobrem nie da się dzielić z innymi ludźmi. Da się je jedynie mnożyć, potęgować.

Negatywne nastawienie jedynie potęguje autoagresję, a to raczej nikomu z nas nie jest potrzebne, wręcz przeciwnie, zakładam że 99.9% z nas stara się tego pozbyć. Po co nam altruizm? By zachować człowieczeństwo i pokazać innym, czym jest człowieczeństwo.

Wydaje mi się, że nie da się swojej samooceny uprzeć na czymś niezależnym od ludzkości, przynajmniej ja w życiu bym tak nie potrafił, nie wiem, może ktoś jednak jest w stanie. Ale całkowicie się z tobą zgadzam z tym, że często człowiek ma problemy, a chce pomóc innym ponad siły. I wtedy te obce problemy zaczynają go przygniatać i tak naprawdę nic nie może z tym zrobić.

Ja sobie ze swoimi problemami nie jestem w stanie poradzić, ale za to z pewną dziwną lekkością jestem w stanie dźwigać na swoich barkach problemy innych ludzi i daje mi to jakąś siłę, motywację.

Moim zdaniem nie warto liczyć na to, że ktoś się zrewanżuje. Bardzo często ludzie, którym pomagasz nie są w stanie odwdzięczyć się nawet tym samym. Ludzie, których wysłuchasz i zrozumiesz nie będą chcieli wysłuchać ciebie lub nie będą w stanie przyłożyć odpowiedniej wagi do słów, które im przekazujesz. Dlatego to czysty altruizm i owszem, czasem ktoś się odwdzięczy, ale nie powinna to być myśl przewodnia pomocy. Spotkałem na swojej drodze wielu altruistów, którzy dali mi "coś" za "nic". Bardzo miło się wtedy poczułem i doceniłem ich gest. I gdy potem okazało się, że czegoś potrzebowali, z tego co pamiętam, zawsze starałem im się wtedy pomóc

Co to działania skrajnie niekorzystnego... Nie wszystko w życiu musi przynosić jakieś korzyści. I tak umrzemy, więc samodoskonalenie do samej śmierci, gdy wszystko i tak stracimy, a nasze istnienie zostanie zapomniane za 10/100/1000 lat nie wydaje się być celem wszelkiego istnienia




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-28, 23:02   

Ella napisał/a:
Wtedy czuję, że bardzo, ale to bardzo przydałoby mi się wsparcie. Dlatego staram się działać wobec niektórych tak, jak chciałabym, by działało się wobec mnie.

Gdyby taka wzajemność faktycznie działała, to bym się z Tobą zgodziła.
PanDeszcz napisał/a:
Bo egoizm prowadzi do gnicia wewnętrznego, zamykania się na świat, rodzi kompleksy i problemy.

W jaki sposób egoizm rodzi kompleksy? To raczej wyrzucanie w błoto własnej energii rodzi problemy, bo potem jej nie masz dla siebie. O jakim gniciu wewnętrznym piszesz?
PanDeszcz napisał/a:
Da się je jedynie mnożyć, potęgować.

Na czym to mnożenie i potęgowanie polega? Dajesz komuś swój czas i swoją energię i poza przypadkami współzależności niczego z tego nie masz. Gdzie tu mnożenie?
PanDeszcz napisał/a:
Negatywne nastawienie jedynie potęguje autoagresję

Zdecydowanie częściej uciekałam się do zachowań autoagresywnych, kiedy byłam nastawiona bardziej pro-społecznie.
PanDeszcz napisał/a:
By zachować człowieczeństwo i pokazać innym, czym jest człowieczeństwo.

Co rozumiesz pod pojęciem 'człowieczeństwo' i dlaczego jest ono wartością?
PanDeszcz napisał/a:
Ludzie, których wysłuchasz i zrozumiesz nie będą chcieli wysłuchać ciebie lub nie będą w stanie przyłożyć odpowiedniej wagi do słów, które im przekazujesz.

No właśnie, więc nie jest to zachowanie dla mnie w żaden sposób korzystne.
PanDeszcz napisał/a:
Nie wszystko w życiu musi przynosić jakieś korzyści.

Skoro dane działanie nie przynosi korzyści, to jak jest motywacja do tego, aby je wykonywać?
PanDeszcz napisał/a:
I tak umrzemy, więc samodoskonalenie do samej śmierci, gdy wszystko i tak stracimy, a nasze istnienie zostanie zapomniane za 10/100/1000 lat nie wydaje się być celem wszelkiego istnienia

Skoro i tak umrzemy i zostaniemy zapomniani, to dlaczego by nie mieć czysto hedonistycznego podejścia do życia?




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Rainbow 



Wiek: 25
Dołączyła: 03 Lis 2013
Posty: 2820
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-10-29, 07:16   

Ja lubię pomagać. Dzieciom, osobom starszym czy w moim wieku. Pomagałam odkąd pamietam i nigdy nie miałam z tym problemu. Nawet w złym momencie mojego życia.
Dużo łatwiej pomaga mi się obcym. Nie angażuje się wtedy tak, jak w pomoc przyjaciół. Niektóre formy pomocy są zle i toksyczne, ale mi ogolnie rzecz biorąc pomaganie innym sprawia radość. Jestem takim trochę społecznikiem i swoją przyszłość również wiąże z pomaganiem ludziom :)




Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
:rainbow:
 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-29, 10:57   

Rainbow napisał/a:
swoją przyszłość również wiąże z pomaganiem ludziom

Czyli traktujesz to jako zdobywanie doświadczenia zawodowego i docelowo chcesz, żeby Ci za to płacono. W takim przypadku faktycznie dostrzegam sens.




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
PanDeszcz 
lokalny odmieniec



Wiek: 27
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 35
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-29, 13:32   

Jedyne co ci tutaj odpowiem to to, że uśmiech rodzi uśmiech. Może kiedyś zrozumiesz



 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Delphi 
Delphi



Wiek: 27
Dołączyła: 03 Lip 2017
Posty: 1316
Skąd: Europa

Wysłany: 2017-10-29, 19:48   

Castro, a ty? Po co pomagasz Chochlikowi? Nie jesteście zależne od siebie nawzajem, a mimo to potrafisz spędzić cały wieczór, rozmawiając z nią o tym co ludzkość próbuje jej przekazać.



"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-29, 20:00   

Delphi napisał/a:
Nie jesteście zależne od siebie nawzajem, a mimo to potrafisz spędzić cały wieczór, rozmawiając z nią o tym co ludzkość próbuje jej przekazać.

A bo rozmowa z Chochlikiem mi sprawia przyjemność. Nie traktuję tego w kategoriach 'ja teraz pomagam', traktuję to w kategoriach 'ja teraz się socjalizuję'.
PanDeszcz napisał/a:
Jedyne co ci tutaj odpowiem to to, że uśmiech rodzi uśmiech.

No ale co mi po tym uśmiechu? Czy jak mi urwie obie nogi, to one mi odrosną od tego, że się będę uśmiechać?




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
PanDeszcz 
lokalny odmieniec



Wiek: 27
Dołączył: 26 Paź 2017
Posty: 35
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-30, 10:55   

Uśmiechając po prostu żyje się łatwiej, uwierz mi na słowo :)



 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-10-30, 16:40   

PanDeszcz napisał/a:
Uśmiechając po prostu żyje się łatwiej, uwierz mi na słowo :)

Uśmiecham się bardzo często. Uśmiech w połączeniu z tonem 'radośnie-szczebiotliwym' to moje domyśle zachowanie w pracy, sklepie, na ulicy. Nie ma ono nic wspólnego z radością, po prostu ludzie rzadziej zachowują się jak skrajne d*pki jak się do nich wyszczerzysz. Taka strategia, jak robienie z siebie ofiary czy udawanie głupiego. Suszenie zębów jest więc funkcjonalne, ale pozostaje bez wpływu na mój poziom satysfakcji życiowej.




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Kruk
[Usunięty]

Wysłany: 2018-04-23, 18:34   

Castro napisał/a:
Właściwie to po co pomagać innym

Dziś zadałem sobie to pytanie i dochodzę do wniosku, że nie potrzebnie chce pomóc, skoro i tak tej pomocy dana osoba nie chce... Najwyraźniej trzeba lokować energie na tych na których nam zależy lub tym którzy wyrażą chęć i zanagażowanie.

Wiadomo, wyrzucić z siebie przelać swoje myśli, potrzeba rozmowy,wygadania się pomaga, ale nie chęć do poprawy lub pracy nad sobą. Podpowiada tylko jedno, to po co pomogać jak i tak tej pomocy osoba nie chce, nie potrzebuję.

W momencie mojej rejestracji na forum, jakoś było to wszystko jasne, że większość użytkowników wyrażła chęć wyjścia, rozwiązania swojego problemu, rejestrowali się bo potrzebowali tej pomocy, róźnie bywało.

Po co mam się starać ? Skoro nie ma efektu. I tylko udowadnia, że nie potrzebnie się w coś angażujemy.

Castro napisał/a:
Gdzie w tym sens i logika?


Nie ma na chwilę obecną nie ma.




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
kova84 
Nieżyciowy marzyciel



Wiek: 40
Dołączył: 08 Paź 2022
Posty: 433
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2023-03-13, 10:23   

Pozwolę sobie odkopać ten antyczny temat, bo ostatnio przypadkiem na niego trafiłem i mnie zainteresował.

Musiałem chwilę pomyśleć nad czymś, co teoretycznie przez większość czasu jest dla mnie oczywiste, by ułożyć w głowie jakieś sensowne argumenty. Nie do końca się udało, ale spróbuję wyłożyć tu coś od siebie.

Zakładam też, że nie chodzi w tym pytaniu raczej o odwrotność pomagania - czyli przeszkadzanie innym - tylko raczej o obojętność lub brak działania. Ludzie jako tacy to zwierzęta stadne, żyjące w pewnych społeczeństwach. Pomaganie innym to sposób na umocnienie więzów społecznych i relacji międzyludzkich. Pomaga to też nam samym - poczuć się lepiej, bardziej przydatnym, potrzebnym, docenionym. Nie jest to coś altruistycznego (w jako taki czysty altruizm w ogóle średnio wierzę). W rachunku zysków i strat nie chodzi raczej o to, bo za jedną pomoc otrzymać inną, o zbliżonej wartości, tylko o nasze samopoczucie również.

Obecnie żyjemy o wiele bardziej odizolowani od siebie niż kiedyś, ale też nie wszędzie na świecie. Na wsiach czy w mniejszych społecznościach ciągle występuje coś takiego jak pomoc sąsiedzka czy wspólne rozwiązywanie pewnych problemów. Często nie pomagając osobom z najbliższego otoczenia sami na dłuższą metę tracimy i to się zupełnie nie opłaca.

Inna kwestia to pomaganie jako jakiś styl życia. Tutaj trzeba bardziej uważać i zastanowić się, z czego to wynika. Nie bez powodu mówi się, że aby sensownie przydawać się innym, najpierw trzeba swoje własne życie uporządkować. Gdy poświęcanie się dla innych to ucieczka od własnych problemów, to nie jest to zdrowe. Tutaj już jednak bardziej mówimy o kolejnych problemach psychologicznych niż o samym zjawisku pomagania.

Castro napisał/a:
Uśmiech w połączeniu z tonem 'radośnie-szczebiotliwym' to moje domyśle zachowanie w pracy, sklepie, na ulicy. Nie ma ono nic wspólnego z radością, po prostu ludzie rzadziej zachowują się jak skrajne d*pki jak się do nich wyszczerzysz.

Proste i prawdziwe. Często czytam komentarze na temat przeróżnych życiowych sytuacji, gdzie ktoś dla kogoś nie był miły i przez to spotkał się z nieprzychylną reakcją. A to przecież takie nieskomplikowane - gdy jesteśmy mili dla innych, oni są przeważnie mili dla nas. Lepiej i łatwiej załatwiać sprawy w niekonfliktowej atmosferze. Jeżeli wszyscy są dla nas niemili to dużo większa szansa, że problem leży w nas, a nie we wszystkich wokół.

Castro napisał/a:
Skoro dane działanie nie przynosi korzyści, to jak jest motywacja do tego, aby je wykonywać?

Dokładnie! Myślę jednak, że warto byłoby rozszerzyć tutaj perspektywę. Takie działanie przynosi korzyść i dlatego na przestrzeni wielu, wielu, wielu pokoleń nie wymarło ono w ludziach. Gdyby było tylko i wyłącznie niekorzystne, nie byłoby kontynuowane. A kontynuowane jest. Ergo jest to w jakiś sposób społecznie korzystne zachowanie. Można dociekać czemu - i nie bylibyśmy pierwsi, bo wiele razy stawiano takie pytania - ale gdyby nie było, to już dawno przepadłoby na drodze ewolucji społecznej.

Castro napisał/a:
Skoro i tak umrzemy i zostaniemy zapomniani, to dlaczego by nie mieć czysto hedonistycznego podejścia do życia?

Nihilizm egzystencjalny nie jest dobry. Skupiając się tylko na "ja" ludzkość nie przetrwałaby od samego początku aż do teraz. Żadne z nas jako jednostka nie ma większego znaczenia, a jednak jako zbiór tych jednostek budujemy coraz bardziej dojrzałą i zaawansowaną cywilizację, kontynuując tę drogę z pokolenia na pokolenie.

Castro napisał/a:
Nie traktuję tego w kategoriach 'ja teraz pomagam', traktuję to w kategoriach 'ja teraz się socjalizuję'.

Może taka optymistyczna nuta na koniec. Ten cytat mi się podoba. I wydaje mi się, że większość pomocy polega właśnie na tym. "Ja nie pomagam, ja tylko się socjalizuję/rozmawiam/szukam rozwiązań/potrzebuję czuć się potrzebny/a, wykonuję swoją pracę, pilnuję bezpieczeństwa, jestem miły/a...".




 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2023-03-13, 11:00   

Castro napisał/a:
Wobec powyższego... mam coraz większe problemy pojąć sens wydatkowania własnej energii na zaspokajanie potrzeb innych. Wydaje się to działaniem skrajnie niekorzystnym, nierokującym wygenerowania jakiejkolwiek korzyści w przyszłości i do tego mogącym skutkować deficytami środków własnych w przypadku sytuacji kryzysowej, która przecież może w każdej chwili nastąpić. Gdzie w tym sens i logika?

Moja wygląda tak:
Wyświadczam przysługę - to spodziewam się, że się ona zwróci.
Pomagam - nie spodziewam się zwrotnej reakcji.
Bo przyznam - mało co tak drażni jak "wypominki". Mamy coraz większy problem z komunikacją więc nie dziwne, że człowiek nie wie czy ktoś mu pomaga, czy to "pomoc kredytowa" czyli przysługa.

I tak, pomagam - bo jest to mój sposób na podniesienie sobie samooceny, gdyż czuję się potrzebna. I nie potrzebuję do tego konkretnej zwrotki - że ktoś pamięta, że ktoś mi się odwdzięczy, efekt pomocy u tego kogoś już jest dla mnie ów zwrotką. Na tyle zdążyłam poznać siebie, że jestem w stanie bardzo konkretnie odpowiedzieć. Oczywiście, można powiedzieć, że jest to przysługa, bo coś z tego mam. Ale bym tu bardziej stawiała na efekt symbiozy/zależności, niż robienie sobie interesownego zaplecza w razie potrzeby. Mój "zysk" ciężko tu zmierzyć, określić, bo też jak Castro, napisała - może nie być to uznawane wcale za korzyść.
Ważny jest balans, który rzeczywiście, czasem ciężko utrzymać. Ale właśnie odkąd pojęłam czym jest dla mnie pomoc, zaczęłam walczyć z włażeniem sobie na głowę.
Stąd coraz częściej mam opinię awanturnicy, bo zaczynam bronić swoich granic - coś nowego i szokującego.

I tez wyświadczam przysługę - mogę coś zrobić dla kogoś i od razu powiedzieć, że czegoś oczekuję w zamian. Jak obie strony wiedzą na czym stoją - to czemu nie?




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1865
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2023-03-13, 23:34   

Bo "dobro" podobnie jak "zło" lubi się rozprzestrzeniać. Pomagając, można zainspirować innych i siać dobro. Nie wspomnę o indywidualnej korzyści, jaką jest przyjemność z bycia dobrym...



 
 
A tak właściwie to... po co ludziom pomagać?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 11