Może spróbuj pomyśleć nad tym co sprawiło, że poczułaś smutek... Bo czasem wystarczy jakieś wspomnienie, jedna myśl i już pojawia się smutek 'ot tak po prostu'.
PMS także ma w objawach zmienne nastroje.
O ile Ci to życia w jakiś sposób nie utrudnia, nie zatruwa, to smutek sobie może być ot tak, aż przejdzie...
Ja ostatnio szukam i to czasami głęboko zapuszczam się w tym szukaniu, o co mi chodzi, co spowodowało smutek czy złość, jak jeszcze parę minut temu się śmiałam i było wszystko super.
Właśnie w tym problem, że nie wspominam często. A jak nawet wspominam to te dobre rzeczy, do tych złych już przywykłam i one nie sprawiają mi smutku.
A może to się dzieje nieświadomie...
U mnie większość była, że tak to ujmę, nieświadoma, dopiero jak się wysiliłam na poszukiwania "o co mi właściwie chodzi" to dokonałam jakiś małych odkryć.
Z reguły, uczucia coś sygnalizują, że coś się dzieje pozytywnego czy negatywnego...
A prócz tego są też te niewyjaśnione zmiany nastroju, co podobno leki nastrój stabilizują...
Ale ja to wychodzę z innego założenia, czyli że uczucia sygnalizują, ukazują itp. co się dzieje w człowieka wnętrzu, zwłaszcza smutek, złość.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2010-12-01, 17:54
sylwia115, samemu? Ciężko, najlepiej pójść do psychologa, psychiatry... Doraźnie - słuchać muzyki, wyżyć się twórczo... Przebywaj ze znajomymi i śmiej się z nimi - jeśli to tylko jesienno - zimowe obniżenie nastroju to pomoże.
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Ostatnio zmieniony przez Sadist 2010-12-01, 18:01, w całości zmieniany 1 raz
Ja też właśnie tak mam- jest dobrze a za kilka minut albo wyję albo jestem wściekła wszystko i wszyscy mnie drażnią. Też się zastanawiałam czy to może nie jest PMS, ale sama doszłam do wniosku, że jeśli to PMS to u mnie trwa dwa tygodnie przed okresem i dwa po, więc to raczej nie to Dziś mam naprawdę dobry dzień z tym, że drażni mnie starszy syn bo się strasznie głośno zachowuje i świruje (jak to 5 latek). Boli mnie głowa i czuję, że narasta niepokój. Mam nadzieję ,że to chwilowe. Ale widzę, że nie jestem jedyna z takimi wahaniami nastroju. Pozdrawiam!
Gdyby nie to forum to bym chyba oszalała, ponieważ nikt nie może zrozumieć co ja czuję, albo nie chce zrozumieć. A tutaj są ludzie, którzy często przeżywają podobne emocje jak ja. Dziękuję
Nie zauważyliście, że bardzo często wpływa na to stan fizyczny?
Ja normalnie jestem w stanie się jakoś ogarnąć, ale wystarczy, że nie pośpię, zmęczę się, jestem przeziębiona i totalna histeria.
Ostatnio zmieniony przez 2011-02-08, 20:28, w całości zmieniany 1 raz
Stan fizyczny też ma trochę na to wpływ, ale nie aż tak. I działa to też odwrotnie np. jak liczymy doła to nie mamy sił wstać z łóżka.
Najgorsze w zmiennym nastrojach dla mnie jest to, że to są skrajności. Albo wyje (bo płaczem się tego nie da nazwać xD )albo wpadam w jakąś euforię. Sama nie mogę tego zrozumieć, a weź to komuś wytłumacz co obecnie czujesz.
Nie da się do końca określić granicy normalności, ale 'to' już dawno ją przekroczyło...
Ha wreszcie ktoś kto zrozumiał,co to znaczy wyć a nie płakać.
A właśnie to jest najgorsze, weź tu ludziom wytłumacz skąd takie zmiany i co się dzieje.
Raz tak miałam w ciągu kilku godzin na zmianę-wściekłość,płacz i histeryczny śmiech. mina kumpeli-zajebista.