Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Historia autoagresji
Autor Wiadomość
silhouette 


Wiek: 35
Dołączyła: 13 Gru 2016
Posty: 87
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-06-22, 20:53   

jo_aśka napisał/a:
Pisałam pracę licencjacką odnośnie autoagresji i przytoczę wam jej część:

"Warto dodać, że zjawisko samookaleczania można było zaobserwować już
w najdawniejszych czasach oraz jego występowanie w najróżniejszych religiach świata,
również w Chrześcijaństwie. Jednak kiedyś było jawne pozwolenie na uszkodzenie ciała.
Dochodziło również do przekonania „Że jeśli chce się być pięknym trzeba cierpieć”
przykładem tego może być np. deformacje czaszek w starożytnym Egipcie, Grecji,
ale także Afryce, Azji i Europie. Poddawano także deformacji uszy, nos i stopy co jest nadal
bardzo powszechne w Japonii.
Również występowanie blizn było uważane za coś pięknego. Sądzono,
że skaryfikacja, czyli umyślne okaleczenie ciała w sposób taki, alby powstały trwałe blizny
może odgonić złe moce, podnieść status społeczny właściciela, ale także może być
symbolem kraju, rodziny lub danej tradycji.
W dzisiejszych czasach powyższe formy samookaleczania są bardzo rzadko
spotykane, zastąpiły je operacje plastyczne, piercing i tatuaże. Również uprawianie sportu
prowadzące do silnego wyczerpania organizmu, lub uprawianie ryzykownych dyscyplin
sportowych można uznać za autoagresję."

Bibliografia: A. Eckhardt, Autoagresja, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 1998, s. 9-24.

Tak więc autoagresja istnieje od dawna. ;) Była tylko inaczej nazywana

Bardzo Ci dziękuję za ten fragment z pracy dyplomowej.
Ale bardzo interesuje mnie też aspekt religijny, konkretnie chrześcijański. Ty mówisz chyba o innych, bardziej pogańskich - odganianie złych mocy. A chrześcijaństwo? Nasze ciało jest świątynią, więc okaleczanie go jest grzechem. Ale przecież kiedyś cierpienie było drogą do zbawienia - ascetyzm, ograniczanie wszystkiego, ból. Więc jak to w końcu jest?




 
 
Historia autoagresji
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-06-22, 22:26   

myślę, że najlepiej będzie jeśli przytoczę cytat z książki z której korzystałam.

Chrześcijaństwo
"w chrześcijaństwie Jezus poprzez swoje cierpienie, przez zadane rany
bierze na siebie przewiny ludzkości i zbawia ją od zła.
Chrześcijańscy męczennicy po części identyfikując się z Jezusem
wystawiali się na skrajne cierpienie fizyczne, poszcząc aż do zupełnego wycieńczenia
i w inny sposób umartwiając się. Chcieli w ten sposób czynić pokutę
i uwolnić się od potrzeb i żądz cielesnych albo przynajmniej wzgardzić
nimi. Wierzyli i nadal wierzą, że dzięki temu osiągną wyższą formę istnienia
i zbliżą się do Boga.
Wzmianki o osobach, u których pojawiały się na ciele w określonych
odstępach czasu rany takie jak u Chrystusa (stygmaty), sięgają nawet XX
wieku. Stygmatycy byli za to czczeni i uznawani za świętych. Między XIII
a XX wiekiem opisano około trzystu takich przypadków. Z tego dwieście
sześćdziesiąt dziewięć stanowiły kobiety.
Pierwszy był św. Franciszek z Asyżu (1224 r.), który po długim okresie
postu i medytacji w klasztorze miał wizję Chrystusa, a następnie doświadczył
jego ran na swoim ciele.
Do najbardziej znanych stygmatyczek należały Luiza Lateau (1868 r.),
wiejska dziewczyna z Belgii, i Teresa Neumann von Konnersreuth (początek
XX wieku), którą badało wielu lekarzy i psychiatrów. Obie doświadczały co
jakiś czas "zmienionych stanów świadomości", kiedy to miały wizje męki
Chrystusa. Wierzyły, że cierpią takjak on. Dowodem tego były ich rany, którym
towarzyszyły inne fizyczne objawy mające podłoże psychiczne,jak czasowa
utrata wzroku, głuchota, różne rodzaje paraliżu i zaburzenia miesiączkowania.
Spierano się, czy to one same zadawały sobie rany czy w grę wchodziły
ich zdolności do autosugestii, autohipnozy, czy też" tajemne, ukryte siły".
Dzisiaj te zjawiska, nazywane reakcjami konwersyjnymi", przypisuje
się raczej zaburzeniom psychicznym.
Innym charakterystycznym zjawiskiem w krajach chrześcijańskich
byli biczownicy (flagelanci). Biczownicy byli ludźmi świeckimi. Po raz
pierwszy pojawili się w 1260 roku w Perugii (Włochy). W XIV i XV byli już
w całej Europie Zachodniej.
Mężczyźni biczowali się dwa razy dziennie w miejscach publicznych,
najczęściej przed kościołami, obnażając górną część ciała. Czynili to,
aż z ran popłynęła krew. Kobiety biczowały się w zamkniętych kościołach
modląc się i śpiewając psalmy i pieśni pokutne. Początkowo czczono biczowników,
ponieważ sądzono, że umartwiając się w ten sposób odwracają
od ludzi plagi i śmierć.
Ruch biczowników powstał w związku z wielkimi epidemiami dżumy
w XII wieku oraz społecznymi niepokojami późnego średniowiecza.
Później biczownicy zaatakowali Kościół i kler; w końcu ruchu zakazano
(1417 r.). Zwalczany, długo jeszcze dawał o sobie znać w różnych miejscach
Europy."




 
 
Historia autoagresji
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 12