Gdzie Ty masz litrową Pepsiorkę lub ColaColę poniżej 2 zł? u mnie to po prawie 4 zł chodzi..
Wszędzie. Np. w tym albo przyszłym tygodniu w Lidlu będzie CocaCola Zero 2x2 litry za 6,66zł. A jak łatwo policzyć 6,66zł / 4 = 1,67 zł za litr. Trafiają się też dużo lepsze promocje. Zazwyczaj we wszystkich marketach jednocześnie robią promocje na Pepsi, a w przecenianiu Coli króluje Tesco. Czasami też Tesco ma promocję na Colę + jeszcze taniej jeśli masz ich kartę lojalnościową.
normalnie tak, ale jak śledzisz promocje, to jest naprawdę dużo taniej. Sądzę, że u ciebie też tak jest o ile masz dostęp do jakichś marketów, a nie do jedynego sklepiku we wsi.
Wiek: 29 Dołączyła: 22 Wrz 2013 Posty: 62 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-08-20, 12:14
W szkole piłam jedną puszkę, w domu jeszcze jedną bądź dwie. Nie dla pobudzenia, a dla smaku. Jednakże odkąd pracuję 12 godz nie obejdzie się bez energetyka. Na dniówce 3 puszki plus kawa, na nocce zawsze litrowy, 2 puszki i kawa żeby jakoś żyć.
Perfekcja należy się tylko silnym, sama nie przyjdzie, trzeba na nią zapracować.
Dlaczego ja się jeszcze tutaj nie wypowiedziałam?
Dwa lata temu zaczęłam nałogowo pić energetyki. Najpierw skromnie - kilka w ciągu tygodnia, potem jeden dziennie. Doszłam do kilku dziennie. Na imprezach piłam niemal wyłącznie wódkę z Red Bullem. Pamiętam, że kiedyś wypiłam chyba 6 czy 7 puszek i myślałam, że wyskoczy mi serce. Jakoś krótko po tym zrezygnowałam z energetyków.
Teraz piję je sporadycznie, jak już naprawdę nie mogę sobie pozwolić na sen, na przykład podczas sesji. No i o wiele bardziej wolę te w postaci tabletek musujących, dają lepszy efekt.
Swego czasu wypijałem codziennie po 1, 2 lub 3 energetyki na dzień.
Może kilka razy bywało, że piło się wódkę z jakimiś energetykami.
Głównym "motywem", dla którego piłem energetyki był smak/ tak jak pisała BloodyMary wyżej ^
Może czasem aby się zakofeinować przed nocnym maratonem oglądania filmów.
Zaprzestałem uzależnienia picia energetyków po tym jak dużo osób mi to odradzało i po tym jak zorientowałem się ile wydaję na to hajsu...
Nie wiem czy znowu powrócę do tego nałogu. Moimi efektami ubocznymi był duży spadek ciśnienia w ciele przez który prawie nie potrafiłem się ruszyć z łóżka, całkowicie bezsilny z sercem nawalającym arytmicznie jak pikawa.
Możesz jak pies wściekać się, że coś poszło źle. Zaklinać albo przeklinać los. Ale gdy koniec nadchodzi, po prostu odpuść.
Bartek, wydaje mi się, że energetyki dają jakiegoś kopa, powodują wydzielanie się adrenaliny i to może powodować, że człowiek chwilowo czuje się lepiej.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Nie pijam energetyków, bo są zazwyczaj wstrętne, ale zmusiłam się do nich w czasie jednej sesji. Kawa, energetyk, kawa, energetyk... Sesję zdałam w pierwszym terminie z bardzo dobrymi ocenami, a potem całe ferie dochodziłam do siebie. Sesja zawsze rozwala mnie fizycznie i nerwowo, ale to była zdecydowana przesada. To był jedyny raz w czasie studiów, kiedy doprowadziłam się do omdlenia.
Po tym już ich nie ruszyłam. Jeśli kofeiną i cukrem nie mogę się postawić na nogi, to oznacza, że czas odpocząć, a nie dalej zasuwać na maksymalnych obrotach.