Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Żurawek
2017-06-14, 22:32
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Autor Wiadomość
Justyna1234 


Dołączyła: 14 Wrz 2016
Posty: 128
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2016-12-31, 23:23   

Wydaje mi się, że 90% społeczeństwa kiedykolwiek w życiu przeszło PRZEZ MYŚL żeby się zabić. A potem tylko jakaś (niewiadomo dokładnie jaka) część tych ludzi, ponownie NA POWAŻNIE wraca do tematu.



Justyna ;)
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Prx 
Proxi



Dołączył: 02 Cze 2016
Posty: 26
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-01-02, 08:33   

Równie dobrze można byłoby napisać, że 90% społeczeństwa chciała kogoś zabić, a przecież mordercy to niewielki odsetek. Nie porównuj irracjonalnych myśli pod wpływem silnych emocji, a świadomej chęci zakończenia życia które jest obiektywnie ch***we.

Tu nie klniemy. Zło.




Ostatnio zmieniony przez Prx 2017-01-02, 09:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
faja 



Wiek: 39
Dołączył: 13 Lut 2013
Posty: 80
Skąd: śląskie

Wysłany: 2017-03-17, 20:04   

Przed próbą samobójczą robiłem porządki. Przygotowanie zajęło mi kilka miesięcy. Tyle trwało zebranie odpowiedniej ilości trudno dostępnych leków.



 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
cukierkowysen 
cukierkowysen



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Sty 2016
Posty: 203
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-23, 18:45   

Aktualnie moje przygotowania trwają, chodzę do psychiatry i zbieram recepty a że lubią mi często zmieniać leki to z tego korzystam... Póki co, żyję, chodzę, czekam aż wewnętrzna bomba we mnie wybuchnie. :bomba:



Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie.
 
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Alessa 
Samara



Wiek: 26
Dołączyła: 25 Lut 2017
Posty: 804
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2017-05-23, 19:44   

Jeżeli bym kiedyś przekroczyła ''punkt kulminacyjny'' i z mojej psychiki zostałyby strzępki, na pewno zaczęłabym zbierać jakieś leki albo inne rzeczy do tego potrzebne i zrobiła generalne porządki w pokoju. Może nawet wybrałabym datę. A list pożegnalny schowała między książki. Ale póki co na tamten świat się nie wybieram.



Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Tony 
Suicide Mission



Wiek: 30
Dołączył: 10 Maj 2015
Posty: 58
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-23, 21:26   

Ja mam wrażenie, że jest wręcz przeciwnie. Osoby, które "przygotowują" się do popełnienia samobójstwa na ogół robią wielki szum dookoła siebie i na tym się kończy. Mówiąc w prost i bardzo nieładnie: kto ma sobie palnąć w łeb, pójdzie tam gdzie nikt nie patrzy i to zrobi, bez żadnej szopki i przygotowań..



Your eyes are swallowing me, Mirrors start to whisper, Shadows start to see, My skin's smothering me, Help me find a way to breathe...

Seeing as time stood still, The way it did before, It's like I'm sleepwalking, Fell into another hole I got
It's like I'm sleepwalking
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
xati 



Wiek: 30
Dołączył: 20 Maj 2017
Posty: 37
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-25, 21:37   

Myślę, że to jest prawda - osoby, które chcą popełnić samobójstwo po prostu to robią po cichu i bez śladu aby nie robić zamieszania i dodatkowo zamartwiać innych. Ludzie, którzy się pytają o rady i chcą wszystko przygotować od a do z są osobami, które chcą po prostu zwrócić na siebie uwagę. Ewidentnie jest to wołanie o pomoc - wołanie "pomóż mi", "zauważ mnie", "chce czuć się potrzebnym".

Moim zdaniem samobójstwo jest dla tchórzy i ludzi leniwych, którzy nie chcą nad sobą pracować. W dodatku mają fałszywy obraz rzeczywistości. Świat nie jest ani negatywny ani pozytywny. Jest taki jak o nim się myśli i kropka




 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-05-26, 08:40   

xati napisał/a:
samobójstwo jest dla tchórzy i ludzi leniwych, którzy nie chcą nad sobą pracować.

Chorym na depresję też radzisz pracować nad sobą?

xati napisał/a:
W dodatku mają fałszywy obraz rzeczywistości.

Dlaczego fałszywy?




dead but delicious
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
chiroptera 
bezmiar



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Gru 2016
Posty: 3497
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-26, 11:19   

Nie mogę znaleźć książki, w której to czytałam, ale czy to nie jest tak, że przygotowanie (załatwianie swoich spraw, zamykanie niedokończonych rzeczy, rozdawanie własności itp.) jest jedną z oznak, że osoba naprawdę zamierza niedługo się zabić? Zresztą statystycznie zanim ktoś rzeczywiście popełni samobójstwo, daje o tym znać otoczeniu średnio 5 razy.

xati napisał/a:
osoby, które chcą popełnić samobójstwo po prostu to robią po cichu i bez śladu aby nie robić zamieszania i dodatkowo zamartwiać innych

Myślisz, że da się popełnić samobójstwo tak, aby nie robić zamieszania po swojej śmierci?
Myślę, że ktoś, kto nie chce martwić innych, właśnie bardziej się przygotuje. Zadba, by nie zostawić rodzinie żadnych długów czy chociażby posprząta po sobie.

Osoby z myślami samobójczymi mogą "robić szum wokół siebie" niecelowo i często zupełnie nie świadomie. Skoro tak bardzo nie ogarniają samych siebie, że chcą się zabić, to jak mieli by na tyle ogarniać kontakty międzyludzkie, żeby... ekhm... nie stawiać innych w niekomfortowej sytuacji? Wołanie o pomoc to jedno, a nieradzenie sobie z codziennością, czego efektem jest zwracanie na siebie uwagi, to drugie. Do tego uważam, że mówienie, że ma się tendencje samobójcze, to także system obronny. Dla osoby w depresji najprostsze czynności są katorgą, więc mówiąc o samobójstwie na głos może chcieć dać znać otoczeniu, że jest naprawdę w złym stanie i żeby nie obciążali jej dodatkową pracą. Czy można chcieć zwrócić na siebie uwagę? No pewnie. Ale to też jest patologiczne i też wymaga pomocy. Terapii najlepiej.

Wiem mniej więcej, jakie kroki bym przedsięwzięła, aby swoim samobójstwem jak najmniej zniszczyć życie innych. Ale nie chcę nikogo tu inspirować. I nie zamierzam tego planu nigdy wykorzystać.




– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
xati 



Wiek: 30
Dołączył: 20 Maj 2017
Posty: 37
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-26, 14:39   

R. de Valentin napisał/a:
xati napisał/a:
samobójstwo jest dla tchórzy i ludzi leniwych, którzy nie chcą nad sobą pracować.

Chorym na depresję też radzisz pracować nad sobą?

TaK dokładnie!!! Każdy człowiek na świecie powinien to robić niezależnie od okoliczności, ale
ludzie z problemami powinni być do tego jeszcze mocniej zmotywowani i ustawić to jako priorytet w swoim życiu!!!

Dawniej ludzie byli tak zapracowani, że nie mieli nawet czasu na depresje i myślenie o samobójstwie. Bo gdyby mieli to selekcja naturalna by ich wyelminowała z gry zwanej życiem :) ale pracoholizmu też nie polecam. To nieco daje do myślenia.


xati napisał/a:
W dodatku mają fałszywy obraz rzeczywistości.

Dlaczego fałszywy?


Uważam, że depresja powstaje w wyniku konfliktu natury człowieka z wykreowaną kulturą.
Poza tym ludzie, którzy potrafią żyć w zgodzie z kulturą nie mają problemów. Bo problemy są wtedy kiedy coś chcesz a nie możesz tego dostać. TRZEBA POGODZIĆ SIĘ Z PRAWDZIWYMI REGUŁAMI TEJ GRY. Oczywiście najpierw trzeba je poznać.


np. pragniesz wspaniałej ładnej i kochającej dziewczyny, ale...
nie mówi się głośno o tym, że dziewczyny też patrzą w pierwszej kolejności na wygląd, a wygra w tej walce oczywiście najlepszy. Jeśli jest x>20 konkurentów gdzie ładne samice tyle potrafią mieć to jest ciężko. Póki sam nie będziesz miał wysokiej wartości w oczach kobiety zawsze będziesz na szarym końcu. Niestety natura jest silniejsza i ładna samica nawet nie pozwoli Ci zaprezentować swojego "wnętrza" bo odpadniesz z konkurencji już na samym początku.

Oczywiście z mężczyznami w odwrotną stronę też tak to działa. Natura jest brutalna a kultura zakłamuje rzeczywistość. Tak jest prawie z każdym aspektem naszego życia. Stąd pojawia się dysonans poznawczy i depresja. Bo depresja to nic innego jak niemożność pogodzenia się z rzeczywistością. Dlatego priorytet to poznać reguły gry i dostosować się do nich lub umrzeć. Stąd mój wniosek, ze samobójstwo jest dla tchórzy i leni, którzy nie chcą nad sobą pracować.


NIE! Nie jest możliwe domknąć wszystkie sprawy na Ziemi przed śmiercią. Ten argument z szykowaniem do śmierci to tylko usprawiedliwienie swojego działania, które tak na prawdę ma na celu wzbudzenie atencji. Ludzki mózg zawsze wymyśla sobie takie niedorzeczne usprawiedliwienia kiedy logika przed czymś broni a chce się coś zrobić.




 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
chiroptera 
bezmiar



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Gru 2016
Posty: 3497
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-27, 22:07   

xati napisał/a:

Uważam, że depresja powstaje w wyniku konfliktu natury człowieka z wykreowaną kulturą.
Poza tym ludzie, którzy potrafią żyć w zgodzie z kulturą nie mają problemów.


Natury człowieka? Co masz na myśli? Temperament, który jest inny u różnych ludzi? Popędy wykształcane w podwgórzu, którym uleganie stawiałoby nas na równi ze zwierzętami bez dobrze wykształconej kory przedczołowej?
A kultura to co? Nie ma jednej uniwersalnej. Zupełnie odmiennych sposobów myślenia masz multum i konflikty między tym, co uważasz za słuszne, a tym, co od ciebie jest wymagane, są codziennością. Każdy tego doświadcza — ale nie każdy wpada w depresję. Myk nie polega na tym, aby konfliktu unikać, ale aby potrafić go rozwiązać. Tego się uczy latami, dlatego też leczenie zaburzeń afektywnych tak dużo czasu zajmuje. To nie jest decyzja z dnia na dzień "będę unikał konfliktów, aby być szczęśliwy" (–> unikał smutnej muzyki, problemowych ludzi, trudnych sytuacji). Raz, że takie uciekanie trudno nazwać życiem, a dwa, że tak po prostu się nie da. Konflikt zawsze się znajdzie. Dysonans poznawczy to normalne doświadczenie dla osoby dorosłej.

Żeby być szczęśliwym, trzeba żyć w zgodzie z kulturą? "(...) priorytet to poznać reguły gry i dostosować się do nich lub umrzeć". To się nazywa konformizm. Jakbyś żył w nazistowskich Niemczech, to aby być szczęśliwym, musiałbyś przyjąć idee faszyzmu? Pff, może i tak byłoby łatwiej. "Szczęśliwe" życie bez depresji, bo zamykasz oczy na konflikt między człowieczeństwem a wygodnictwem. Nie ma konfliktu, nie ma problemów emocjonalnych.

Twoje spostrzeżenie skojarzyło mi się trochę z teorią Freuda o powstawaniu nerwicy.

:

"Id działa według zasady przyjemności – jak niemowlę oczekuje natychmiastowego zaspokojenia bieżących potrzeb, nie zważając na to czy i w jakim stopniu jest to aktualnie możliwe. Czyli mówiąc prostym językiem – z id rodzi się złość, głód, pożądanie, nienawiść itp.

Ego jest mediatorem. Przekłada żądania id na realia rzeczywistości. Musi konfrontować impulsy typu „zaraz mu przywalę!” z praktycznymi ograniczeniami – „lepiej nie, bo to mój pracodawca, a jak mnie zwolni, to nie będę miał pieniędzy na zaspokojenie innych przyjemności/popędów”) oraz z zakazami superego („nie wolno bić ludzi!”). Rządzi się więc zasadą rzeczywistości.

Superego to zinternalizowane (włączone) wartości otoczenia, zwłaszcza opiekunów. Składa się z sumienia (czego nie wolno robić) i ideału ego (jakim chciałoby się być). Superego kieruje się zasadą moralności – łamanie jego nakazów prowadzi do poczucia winy, a ich spełnianie do poczucia ulgi i szacunku dla samego siebie.
(...)
Kiedy ego nie daje rady nad wszystkim zapanować (popędy okazują się przytłaczające, superego zbyt sztywne i surowe lub samo ego zbyt słabe), pojawia się lęk. (...) Lęk neurotyczny wynika z konfliktów popędów i ograniczeń ego (gdy na przykład panicznie boimy się wystąpić publicznie, ale rzeczywistość nas do tego zmusza – konflikt między chęcią ucieczki, a zrealizowania celu zawodowego). Lęk moralny to rezultat konfliktu między id a superego (np. odczuwanie pożądania wobec osoby spoza stałego związku – konflikt między popędem seksualnym a zakazami moralnymi)".

"Jak nietrudno się domyśleć, sytuacja współdziałania tych trzech skrajnie różnych systemów musi rodzić konflikt. Konflikty mają miejsce w naszej psychice, ale ich konsekwencje są widoczne na zewnątrz człowieka – przejawiają się w jego myśleniu, odczuwaniu różnych zjawisk czy zachowaniu".



xati napisał/a:
Stąd mój wniosek, ze samobójstwo jest dla tchórzy i leni, którzy nie chcą nad sobą pracować.

Kotku, uważaj ze słowami, zwłaszcza że Twój post przeczyta(ło) wielu niedoszłych samobójców. Nie znasz ich historii. Nie wiesz, przez ile cierpienia przeszli i jakiej odwagi potrzebowali, żeby przeżyć każdy kolejny dzień. Jaką morderczą pracę musieli to włożyć. Samobójstwo to decyzja i tej opcji — moim zdaniem — zawsze można uniknąć. Zgodziłabym się na nazwanie samobójców cierpiącymi ludźmi, którzy podjęli złą decyzję. Ale nie tchórzami i leniami.

xati napisał/a:
Nie jest możliwe domknąć wszystkie sprawy na Ziemi przed śmiercią.

Tego nie powiedziałam.

xati napisał/a:
Ten argument z szykowaniem do śmierci to tylko usprawiedliwienie swojego działania, które tak na prawdę ma na celu wzbudzenie atencji.

Kotku, tak trudno dodać na początku wypowiedzi "moim zdaniem"? Nie przedstawiaj nam swojej opinii jako prawdy ostatecznej. I nie generalizuj. Wg WHO co 40 sekund ktoś odbiera sobie życie. Myślisz, że z tej połowy miliona udanych samobójstw rocznie (znowu dane WHO) nie znalazł się ani jeden casus, w którym osoba poczyniłaby przygotowania przed śmiercią i nie zrobiła tego dla zwrócenia uwagi?

xati napisał/a:
Ludzki mózg zawsze wymyśla sobie takie niedorzeczne usprawiedliwienia kiedy logika przed czymś broni a chce się coś zrobić.

Nie ma uniwersalnej logiki. Świat to nie matematyka. Nie jest czarno-biały. Dodaj tu zaburzone myślenie osoby w depresji.

Pozwolę sobie jeszcze przy okazji wtrącić parę słów do offtopu z tematu zjazdów.

xati napisał/a:
OMG Beksiński!!!
I Ty się dziwisz, że masz negatywne emocje!?
Wywal te g.. ze swojego życia. Taka sztuka jest naładowana mocno negatywną energią. Mega działa na podświadomość Co mózg przetwarza na wzmocnienie depresji, stanów lękowych i fobii.
Jeśli człowiek otacza się taki rzeczami, które w naszej kulturze mają konotacje negatywne to będzie miał takie życie. Nie przesadzam ani trochę!!!


Fascynuję się wpływem sztuki na psychikę, więc jako dodatkowy przedmiot wybrałam sobie na medycynie muzykoterapię i paru rzeczy się nauczyłam. Jak jesteś smutny i posłuchasz smutnej piosenki, to bardzo często ci przejdzie. Funkcją muzyki jest regulowanie nastroju. (Nie mówię teraz o celowym dołowaniu się i słuchaniu ciężkich kawałków przez kilka godzin). U mnie sprawdziło się to wielokrotnie — i z wizualną sztuką tak samo. Potrzebujemy ekspresji naszych emocji, chociażby po to, by rozwiązać ten wewnętrzny konflikt, o którym pisałam na początku.

xati napisał/a:
Problem jest w tym, że ludzie myślą, że leczą depresje a zabierają się do tego kompletnie od d.. strony. No po prostu nie wiedzą jak. Jeśli po kilku latach "leczenia" nie ma żadnych efektów to znaczy, że metoda jest nieskuteczna. (...) Może powiem coś niepoprawnego politycznie, ale żadne leki ani psychologowie nie pomogą.


Mi akurat psychoterapia i leki bardzo pomogły i wiem, że bardzo wiele osób na tym forum powie Ci to samo. Ponadto zauważ, że skorzystanie z profesjonalnej pomocy nie oznacza zarzucenia pracy własnej. Myślę, że z jej niezbędnością każdy się zgodzi. Próbowałam wcześniej przez lata poradzić sobie sama, ładując sobie w głowę pozytywne cytaty, radykalnie zmieniając muzykę, której słucham, otaczając się pozytywnymi ludźmi... Nie pomogło.

xati napisał/a:
Myślę, że warto wszystko brać pod uwagę a nie z góry skazywać na odrzucenie.


No i sam sobie odpowiedziałeś.

Pozdrawiam




– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
xati 



Wiek: 30
Dołączył: 20 Maj 2017
Posty: 37
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-28, 14:53   

Natura człowieka (biologiczna) - gadzi mózg, czyli wszelkie instynkty, potrzeby "podstawowe" np. rozmnażanie, pić, jeść, siku, walka o samice/ o samca, walka o dominacje w stadzie (współcześnie bycie lubianym), uległość samic/ dominacja samca.

Każda kultura piętnuje biologiczną naturę człowieka i ją rytualizuje, czyli możesz coś robić pod warunkiem "x" albo nie możesz czegoś zrobić jeśli jest "y". Oczywiście każda w różnym stopniu i w różnych aspektach. Chrześcijaństwo pielęgnuje uległość, poczucie winy, skromność, strach i jednocześnie posłuszeństwo wobec zasad, piętnuje tzw. grzechy, seksualność. W głowie powstaje mindfuck. Dzisiaj dodatkowo mamy mass media i ideologie feminizmu. Mężczyźni od dziecka są uczeni podprogowo i przez sugestie, że kobieta jest istotą lepszą a kobiety, że mogą dyktować swoje warunki i nie muszą się starać. Kompletnie to rozwala relacje damsko-męskie, zwłaszcza po ślubie. Nadzieja w kobietach, które nie przesiąkły tą ideologią z telewizji, szkoły, internetu itd. i ruchach oporu mężczyzn, które obecnie powstają...

Co do rozwiązywania konfliktów to nigdy ich nie rozwiążesz, jeśli będą Cię atakować w wielkich ilościach. Dlatego dobrze jest unikać tego co się da. Po co 100 żołnierzy ma walczyć w otwartej walce z 1000 którą prawdopodobnie przegrają, skoro można prowadzić walkę partyzancką. Depresja nieco zakrzywia obraz rzeczywistości a to co jest logiczne stoi wtedy za mgłą. Nikt kto dba o swoje zdrowie nie bierze naraz wszystkich problemów na klatę. Chyba, że jest masochistą, no ale wtedy nie można powiedzieć, że dba o swoje zdrowie.

Moja depresja polegała właśnie na tych wszystkich fałszywych przekonaniach, którymi mnie karmiono od dziecka. Ten cały syf, który zmienił pogodne i pełne życia dziecko w człowieka, który odczuwał ból psychiczny i wielką rozpacz każdego dnia. Potem uświadomiłem sobie, że jest to sprzeczne ze mną, nie chce tak żyć i mogę to zmienić. Dlatego zacząłem zmieniać swoje przekonania o świecie. Teraz widzę, że jest prawdą to co mawiali "Świat jest takim jakim Ty sam go widzisz". Mamy wpływ na swoje myśli, bo w końcu je obserwujemy a nie jesteśmy nimi we własnej osobie.

Poprzez to aby żyć w zgodzie z kulturą to bardziej chodzi mi o komformizm (to będzie w sumie lepsze określenie na to co chce przekazać). Bo nie da się żyć poza kulturą, chyba, że zostanie się pustelnikiem. Dlatego trzeba się dostosować ale też walczyć o swoją indywidualność.


Kicia, to dobrze, że niedoszli. To oznacza, że walczą i jeszcze się nie poddali. To nie ma znaczenia kto co przeszedł. Nature to kompletnie nie obchodzi. Albo się walczy albo się przegrywa. Ja mówię o samobójcach, że stchórzyli a nie o tych co walczą. Bo w pewnym momencie w końcu odpuścili, wiec ulegli zwątpieniu i strach przed dalszą walką wygrał. O lenistwie też można powiedzieć bo lenistwo to zaprzeczenie zmotywowania a wiec występuje.

Kicia moim zdaniem nie sugeruj się jakimiś raportami WHO tylko zdrowym rozsądkiem. Pewien mój wykładowca zwykł mawiać: jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyka. Dobrze wiem jak się robi takie zestawienia i to jest śmiech na sali. Statystyka jest gdybaniem i pseudo matematyką. Jeśli samobójca wszem i wobec ogłasza swój zamiar popełnienia samobójstwa to dla mnie jest jasne, że to wołanie o pomoc i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Taki tam ostatni mechanizm obronny mózgu: "jeśli nikt mi nie pomoże to jestem usprawiedliwiony za samobójstwo"/ zrzucenie odpowiedzialności za własne życie na drugą osobę, dzięki temu łatwiej jest się zabić. Mniejszy dylemat moralny itd. Mózg strasznie łatwo jest oszukać.

Logika to myślenie przyczynowo-skutkowe. Jest działanie to jest i skutek. Poprzez doświadczenia własne i innych wiemy jak coś się skończy. Można powiedzieć, że jest to najbliższy obiektywności mechanizm jaki znamy. Logika nie wywodzi się z matematyki tylko filozofii. Myślenie logiczne w naszym społeczeństwie zachodnim jest wpajana nam do mózgu od dzieciństwa. Jest to coś w rodzaju software'u, który wgrywa się wraz z systemem. Depresja stwarza mechanizmy, które potocznie mówiąc robią "ku.. z logiki".

Ja unikam smutnej muzyki w momentach w których czuje spadek samopoczucia bo po co katować swoją podświadomość. Sprawdzałem to wielokrotnie. W takich sytuacjach jeśli to pociągnąłem i słuchałem dalej to zamieniało się to w przygnębienie, jeśli przerywałem to samopoczucie wracało do równowagi. Beksiński to hardcore bo ukazuje bardzo negatywne symbole egzystujące w naszej kulturze. Od zawsze nam się wpaja, że są złe więc automatycznie czujemy się źle kiedy je widzimy i doświadczamy. Podświadomość ma inteligencje 5 letniego dziecka, więc tworzy projekcje tych rzeczy a potem człowiek przyciąga nieszczęścia w życiu. PRAWO PRZYCIĄGANIA. Dodatkowo na deser Beksiński przelewał w swoich dziełach własne negatywne emocje, które kumulowały się po II WŚ. Jak widzę tego typu rzeczy to od razu wyłączam/ unikam bo zauważyłem, że drastycznie spada moje samopoczucie, czasem nawet w odroczonym czasie. Ludzie, którzy cieszą się życiem rzadko kiedy sięgają po taką sztukę czy smutne melodie. Zgadnij dlaczego :)

Bo najpierw trzeba zmienić swój mindset. Pozytywne myślenie przychodzi samo z siebie jeśli psychika jest w harmonii. Chciałaś naprawić swój stan zaczynając od końca a to faktycznie nic nie da. To tak jakby skoczyć do jeziora na główkę kiedy nie potrafi się pływać. Tak jak pisałem mi pomogło zrozumienie rzeczywistości, poukładanie sobie własnych wartości a potem praktykowanie nawyku szczęścia. Wiem, że to brzmi ogólnie ale tak jak nieraz pisałem jedynie samemu da się do tego dojść. Bo nauczyciel nie jest w stanie nauczyć, jedynie wskazuje drogę i motywuje. Całą pracę trzeba wykonać samemu - niestety nie ma innej drogi. Od siebie mogę polecić poznawanie innych kultur. Olanie TV, radia, wiedzy z internetu też!!! Bo wartościową wiedzę naprawdę bardzo trudno jest zdobyć.
Większość książek psychologicznych też można olać bo czytanie o depresjach, nerwicach itd. nic nie da. To jedynie sformalizowana teoria. Przede wszystkim trzeba być partyzantem w sprawie problemów. Zrobić tak aby bilans emocji w ciągu dnia miał więcej plusów niż minusów.

Nawet taki Eckhart Tolle, którego masz w cytacie to już mały krok do przodu.




 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
chiroptera 
bezmiar



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Gru 2016
Posty: 3497
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-05-28, 15:43   

Zdecydowanie się nie zgadzam. Ale żeby to uargumentować, musiałabym zjechać od góry do dołu "prawo przyciągania" i coaching (których jestem zapaloną przeciwniczką), a najnormalniej w świecie szkoda mi czasu na kontynuowanie dyskusji. Wierzę w prace naukowe, a nie domysły jednostki. Tyle.



– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
xati 



Wiek: 30
Dołączył: 20 Maj 2017
Posty: 37
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-05-28, 16:27   

Hmm a sama powołujesz się na statystyke i psychologie, które nie do końca są wiarygodne... zwłaszcza to pierwsze. Zauważyłem, że ci co wierzą w te "prace naukowe" na tym forum latami potrafią nie ruszyć zupełnie z miejsca. Czytanie tych teorii (przypominam, że teoria to jest domniemywanie, że coś jest takie i działa tak a nie obiektywne twierdzenie jak w matematyce) nie wnosi nic do życia bo nie zmienią myślenia, które jest niezbędne by się wyleczyć. Nie rozumiem w takim razie jak możesz krytykować jedno a drugie wychwalać mimo, że są na takim samym poziomie. No super mega merytoryczna odpowiedź. Nie mówię o coachingu a o filozofii życia. Poza tym myślę, że nie z kosmosu wziął się pogląd, że często psychologowie zostali psychologami bo sami mają coś z głową i szukają sposobu na wyleczenie psychiki. Ja dziękuję za takich psychologów i obiektywną NAUKĘ xD



 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Misza
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-28, 16:52   

A kto mówi o czytaniu teorii? Ja w innym temacie podkreślałem wartość terapii. Przykro mi za Twoje doświadczenia z psychologami było takie, że na tej podstawie twierdzisz, że są do niczego, ja mam inne doświadczenia. Polecam mimo wszystko zaznajomienie się z metodologią nauki i pojęciem teorii naukowej.
xati napisał/a:
Nie rozumiem w takim razie jak możesz krytykować jedno a drugie wychwalać mimo, że są na takim samym poziomie.
To działa w dwie strony, to, że jakiś guru filozofii życia napisał o tym książkę nie znaczy, że od razu ma o czymkolwiek pojęcie. Tutaj górę bierze jednak metodologia nauki, gdzie każda teoria, każdy artykuł podlega procesowi recenzji, a badania mają ściśle określone procedury jak chociażby prowadzenie badań na zasadzie podwójnie ślepej próby. Nie można sobie napisać w czasopiśmie naukowym nic ot tak, bo akurat właśnie znalazłem sposób na wszystkie choroby psychiczne.

Wiesz, rada osobie z depresją by zmienić mindset i zacząć praktykować szczęście jest tak trafiona jak rada dla alkoholika by po prostu przestał pić. Niby tak, ale jednak nie.
xati napisał/a:
Zauważyłem, że ci co wierzą w te "prace naukowe" na tym forum latami potrafią nie ruszyć zupełnie z miejsca.
Śmiałe stwierdzenie, podaj mi konkretne osoby, które deklarują wiarę w naukę i psychoterapię, a stoją w miejscu. Poproszę konkrety.

I na koniec. Błagam Cię, proszę, możesz sobie wierzyć w co chcesz, może Ci cokolwiek sprawiać radość, ale błagam nie wypowiadaj się za innych, to że Tobie coś takiego pomogło, to nie znaczy, że innym pomoże. Nabierz trochę pokory w swoich wypowiedziach, bo Twój autorytarny ton po prostu boli i psuje mi mindset. Polecam praktykować zwroty "moim zdaniem", "z mojego doświadczenia" albo "w mojej opinii". Cieszę się, że odnalazłeś szczęście, ale oceniaj tak łatwo działań innych.




 
 
Czy przygotowanie jest potrzebne ?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 13