Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-09-16, 18:22
Miałam napisać wczoraj wieczorem, ale nie dałam rady, więc jestem teraz. Zbyt dużo mi do głowy nie przychodzi.
Halo, dlaczego takie krótkie? Kim jest główny bohater, jaka jest jego przyszłość, przeszłość...? Zostawiłaś mnie z pytaniami bez odpowiedzi. Wiem, że masz więcej tekstów, a to opowiadanko to taka mała próba. Czekam na więcej.
Samara napisał/a:
Wstawiam i proszę o łagodny wymiar kary.
Ale ogólnie, nikt Cię tutaj nie będzie gnębił, bo nie ma za co. Jest dobrze.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Halo, dlaczego takie krótkie? Kim jest główny bohater, jaka jest jego przyszłość, przeszłość...? Zostawiłaś mnie z pytaniami bez odpowiedzi. Wiem, że masz więcej tekstów, a to opowiadanko to taka mała próba. Czekam na więcej.
Ja wiem czy krótkie?4 strony A5 to chyba mój limit.
Ludzie w Aglomeracji najczęściej żyją teraźniejszością. W ich życiu nie ma miejsca na planowanie przyszłości czy wspominanie przeszłości. Nie wiedzą czy przeżyją kolejny dzień. Ale akurat ten bohater nie ma nic do stracenia. Ale o tym co się stało i co się stanie - w dalszych rozdziałach.
Czyli powiadasz, że mam napisać resztę. Dobrze, postaram się w tygodniu napisać chociaż jeden rozdział tego opowiadanka. Może przy okazji wymyślę jakiś tytuł.
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
Wiek: 30 Dołączyła: 20 Sie 2017 Posty: 241 Skąd: śląskie
Wysłany: 2017-09-16, 20:01
Samara napisał/a:
Czyli powiadasz, że mam napisać resztę. Dobrze, postaram się w tygodniu napisać chociaż jeden rozdział tego opowiadanka. Może przy okazji wymyślę jakiś tytuł.
Tak, jestem za. Też chętnie poznam dalsze losy Davida. I jeśli się uda - innych postaci.
Bardzo podoba mi się twój styl, błędów też nie wyłapałam. Także pozostaje mi czekać na więcej.
Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-01-17, 15:39
A wrzucę coś, co kiedyś mi wychodziło, żeby przypomnieć sobie, że kiedyś coś mi w życiu wychodziło. Przed Wami, niezbyt radosna twórczość Milijon.
~~~
Słońce zachodziło wśród brudu i syfu, a bohater szedł ulicami zakurzonego miasta, gryzł bułkę z serem żółtym i zapijał Kasztelanem. Piwo słodko smakowało goryczą – jak całe jego życie. Platynowa panna trzymała go za rękę; miała żółte odrosty i pustą głowę. W oddali dostrzegł Murzyna, który kilka tygodni wcześniej odbił mu dziewczynę. Ortalionowe dresy zatrzeszczały, gdy wzburzony zatrzymał się, żeby wyciągnąć telefon komórkowy. Platynowa panna również zatrzeszczała.
Ej, chłopaki, jest sprawa. Mamy wroga narodu do zlikwidowania – rzucił do słuchawki.
Oczywiście, dla nich nie ma problemu, będą za dziesięć minut, niech bohater pilnuje, żeby wróg daleko nie odszedł. Jasne, że popilnuje.
Stoi więc i pilnuje, a gdy jego wróg wstaje z ławki, on idzie za nim, wlokąc swoją platynową pannę. Niebawem bohaterska ekipa zagania wroga do zarzyganego i zaszczanego zaułka. Wymierza pierwsze uderzenie. Czy tamten, tylko ze względu na swoją ciemną skórę, jest radioaktywnym odpadem, którego trzeba się pozbyć? Czy może ropiejącym wrzodem na dupie naszego patrioty? Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu zakochał się w niewłaściwej kobiecie. A bohaterski patriota kopie i patrzy: po pierwszym ciosie wróg zaczyna płakać - co za ciota. Przy drugim ciosie cała jego twarz jest zasmarkana i zakrwawiona. Gdy upada, nasz bohater wybija mu zęby kopniakiem. Niech wraca do tych swoich ciepłych krajów, niech sobie pohasa po plaży, niech buduje zamki z piasku dla swojej plastikowej królewny...
Kopiąc wroga po nerkach, widzi jedynie żółte odrosty platynowej panny. Chce myśleć, że czyn ten popełnia z zazdrości i bólu po stracie poprzedniej dziewczyny. Zewsząd unosi się zapach potu, moczu i wymiocin. Z wijącego się ciała wolno kapie krew. Bohater czuje zapach wanilii dochodzący z któregoś mieszkania. Ktoś piecze ciasto, patriota lubi ciasto, patriota zjadłby ciasto.
Nie wiedzieć skąd, w jego ręce nagle pojawia się kanister, więc oblewa benzyną nieruchomiejącego już wroga. Jego bohaterski kumpel wyciąga zapałki. Mieli tylko zastraszyć to murzyńskie ścierwo, nie wyszło...
Przez głowę patrioty galopuje myśl, że coś poszło nie tak jak powinno.
***
Słońce zaszło. Przez pryzmat trzaskających promieni, gwiazdy wyglądały jak wyjęte z obrazu van Gogha. Był ogień, gwiazdy i nieruchomiejące ciało w ciemnej bramie – żadnych słoneczników. A w mieszkaniu na drugim piętrze wystygło ciasto waniliowe.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-02-04, 18:14
Delphi, niepotrzebnie wrzucałam. Możliwe, że nawet opowiadania mi nie wychodzą. No nic. Dzięki za krytykę. Chciałabym powiedzieć, że następnym razem bardziej się postaram, ale następnego razu nie będzie.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Hej, chciałam Was zaprosić na prolog i rozdział pierwszy mojej debiutanckiej powieści na Wattpadzie pt. Druga Twarz.
A więc w skrócie: jest to opowieść o zwykłej dziewczynie i zwykłym przyjacielu z liceum. Niby nic szczególnego, ale Annie walczy z demonami w swojej głowie. Powieść zahacza trochę o autoagresję, [uwaga, obrazujące opisy] więc myślę, że się spodoba. Liczę na Wasze komentarze chociaż komentować w sumie nie musicie nic na siłę.