Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przyznanie się do autoagresji
Autor Wiadomość
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-02, 14:32   

wirus, tym chyba jeszcze lepiej wzbudza się zainteresowanie...



 
 
Przyznanie się do autoagresji
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-02, 17:18   

KrólowaSzczurów, dokładnie tak jest...



 
 
Przyznanie się do autoagresji
pinkrabbits 
mushi



Wiek: 31
Dołączyła: 11 Cze 2014
Posty: 332
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2016-08-02, 18:13   

Moi znajomi ślepi. Naprawdę.
Powiedziałam mojej przyjaciółce w liceum, po prostu, jakoś to wyszło. Dobrej znajomej napisałam w liście - generalnie tam była cała moja 'mroczna historia', byłam po pół roku terapii i musiałam to gdzieś wywalić. Wtedy też zastanawiałam się nad resztą dobrych znajomych, ale w końcu nie zdecydowałam się. Powiedziałam mojej przyjaciółce na studiach. Ona sama powiedziała, że w życiu by na to nie wpadła. Słyszałam takie rzeczy od ludzi jak 'to jest jakaś abstrakcja dla mnie, że ludzie to robią', 'ja myślałam, że takie rzeczy to w serialach' (w jakich? podajcie mi tytuły ;) ). Moim hitem nadal jest wypowiedziane grobowym tonem 'No tak, mogłam się domyślić. Przecież ty nie masz kota'. :lol:
Ostatnią osobą która się dowiedziała, był ktoś z mojej rodziny. Typowe pytanie 'byłaś emo?', ale odpowiedź chyba go trochę jednak trzasnęła, kiedy okazało się, że blizny rzeczywiście są od AA.
Ja największy problem mam np. ze znajomymi, którzy chodzą po górach, podróżują, których właśnie znam z wyjazdów. Tym ludziom zwykle nawet nie przychodzi do głowy, że ktoś mógłby się okaleczać celowo. Czasami się zastanawiam, czy tego po prostu nie powiedzieć - szczególnie tym, których znam dłużej - ale myślę, że oni kompletnie tego nie pojmą. Dla nich to jest właśnie abstrakcja, totalna głupota, coś z kosmosu.




czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
 
 
Przyznanie się do autoagresji
zahipnotyzowana 


Dołączyła: 07 Sie 2016
Posty: 5
Skąd: lubelskie

Wysłany: 2016-08-07, 14:00   

Nigdy nikomu nie powiedziałam. Nosiłam bransoletki, nikt nie widział.
Z resztą obok mnie nigdy nikogo nie było, nie miał kto się dowiedzieć.




 
 
Przyznanie się do autoagresji
Pennyroyal Tea 
Pennyroyal Tea



Wiek: 24
Dołączyła: 22 Wrz 2015
Posty: 286
Skąd: lubelskie

Wysłany: 2016-08-07, 18:24   

Żałuję że przez moją głupotę tyle osób o tym wie. Gdybym zaczęła z aa teraz zrobiłabym wszystko, żeby tylko NIKT się o tym nie dowiedział.



 
 
 
Przyznanie się do autoagresji
monor 
Nieistotny dysonans.



Wiek: 23
Dołączyła: 06 Cze 2016
Posty: 274
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-08-08, 14:38   

Wie tylko jedna osoba i tego żałuję. Dużo lepiej czułam się ze świadomością, że nikt nie wie.
Inni znajomi się z tego śmieją, "jak tak można, tylko psychole..." blablabla. Śmieję się razem z nimi. :)




What if I left and it made no sense
And you tell your friends and they hold your hands?
 
 
 
Przyznanie się do autoagresji
Buber
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-08, 15:29   

monor napisał/a:
Wie tylko jedna osoba i tego żałuję. Dużo lepiej czułam się ze świadomością, że nikt nie wie.
Inni znajomi się z tego śmieją, "jak tak można, tylko psychole..." blablabla. Śmieję się razem z nimi. :)
Heh jak to ludziom łatwo komentować od głupota bo ktoś się tnie oj chory bo się powiesił lecz nikt niezapyta dlaczego to zrobił to jest w tym wszystkim najgorsze. Dzisiaj widziałem młodą dziewczynę w moim wieku która miała bardzo dużo ran po zyletce, gdy powiedziałem o tym matce jedna odpowiedz "glupota" smutne :(



 
 
Przyznanie się do autoagresji
Andzia 


Wiek: 26
Dołączyła: 21 Sie 2016
Posty: 47
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2016-08-21, 01:09   

Nie wiem, jak można sądzić, że to głupota. Zazwyczaj tacy ludzie naprawdę dużo przeżyli albo przeżyli coś, z czym nie mogę sobie poradzić. Choćby to było "tylko" zerwanie z chłopakiem. Dla niektórych to tragedia, dla mnie akurat nie, bo znam gorsze rzeczy. Ale nie neguję smutku czy załamania się po tym, bo wiem, że dla niektórych właśnie to może być końcem świata.

Przyznałam się do autoagresji miesiąc temu. Myślałam, że moja siostra i szwagier o tym wiedzą, więc postanowiłam porozmawiać szczerze. Oczywiście - okazało się, że o niczym nie mieli pojęcia. Ale jest mi jakoś lżej, przynajmniej jeżeli chodzi o ukrywanie tego. Mogę zawsze zapytać o radę, o to, co mam zrobić, wychodząc gdzieś. I to zawsze czyni życie łatwiejszym, choć trochę. Nie żałuję, całą sobą, przyznaję, że nie żałuję, że to zrobiłam, kiedykolwiek. Ale nie mogę się przełamać, pokazując nowe rany znajomych czy rodzinie. Co innego blizny - to zawsze da się jakoś wyjaśnić.




"Dzień dobry, że tak pozwolę sobie skłamać".
 
 
Przyznanie się do autoagresji
zmęczony życiem 


Wiek: 34
Dołączył: 04 Wrz 2016
Posty: 17
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-09-04, 21:50   

Witam, mam wrażenie że mam autoagresję... mimo że podświadomie wiem że robię coś źle ....dalej to robię... ranie innych by zranić sam siebie... znęcam się nad sobą psychicznie... kiedyś się ciąłem po rękach nogach.. ale to było za mało... i znalazłem inną formę, która daje więcej bólu.. ranienie bliskich osób, używanie ich słabości przeciwko nim samym, a co gorsza przeciwko samemu sobie... raniąc innych ranie siebie przynajmniej 10 razy mocniej... obwinia się za to ... mam wyrzuty sumienia, stwarzam sobie cel który jest nie do zrealizowania i jak upadam nie umiem się podnieść. Problem stał się na tyle poważny że nie umiem już cieszyć się życiem... nic nie sprawia mi radości... nie pamiętam nic dobrego co się przytrafiło... pamiętam same złe rzeczy... ranie się nimi codziennie... i nie umiem tego zmienić... obecnie jestem na etapie przegrywania wojny z samym sobą... zaczynam się poddawać... i w akcie desperaji i rozpaczliwego wołania o pomoc postanowiłem założyć tutaj dzisiaj konto.... Poza tym czuję że jestem przeklęty... nic dobrego w moim życiu nie wychodzi... rękami i nogami bronię się przez zaznaniem szczęścia i radości.... nie mogę zrobić nic dobrego bo zawsze wyjdzie coś złego.. a jak zrobię coś złego działa to ze wzmożoną siłą...



Są sprawy, których nie zapijesz wódką, nauczyłem się żegnać, łatwiej mówi się 'trudno'...
 
 
Przyznanie się do autoagresji
Dark soul 



Dołączył: 16 Wrz 2016
Posty: 283
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-09-17, 01:37   

Nie przyznaję się do niej. Ukrywam ją. Nie tnę się od... Dwóch lat. Lecz wciąż to ukrywam ... Mam swoje sposoby. Przed wieloma osobami. Choć mam makabrycznie pochlastane ręce ukrywam, je około dwóch lat... Nie wszyscy muszą wiedzieć... :)



 
 
Przyznanie się do autoagresji
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-09-21, 15:54   

Ramion nigdy nikomu nie pokazuję, ale przedramionami się już nie przejmuję.



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Przyznanie się do autoagresji
Reifu 



Wiek: 24
Dołączyła: 13 Cze 2016
Posty: 67
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2016-11-16, 16:36   

Raczej jeszcze nie jestem na tym etapie, żeby chodzić z odsłoniętymi rękami (znaczy, teraz jest zima), ale w lato to dość prawdopodobne. Tak, boję się. Ale nigdy naprawdę nie będę gotowa. A co do moich coming outów, to temat rzeka. Głównie odbywały się za pomocą wrzucania zdjęć ręki (same blizny, bo jestem czysta od ponad dwóch miesięcy). Ogólnie zaprzestanie udawania normalnej jest bardzo długim i skomplikowanym procesem, ale powoli się udaje. W sumie nawet jestem zadowolona z tego, że nie jest mi nawet blisko do normalności.



Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-11-16, 19:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Przyznanie się do autoagresji
emilyrose 


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Lut 2013
Posty: 85
Skąd: świat

Wysłany: 2016-11-17, 09:36   

Ja blizny na przedramionach mam białe i znacznie mniejsze po milionach prób ich usunięcia więc nie fatyguje się żeby je zakrywać. Jak już ktoś napisał, ludzie mają oczy ale nie pytają i mi się taki układ podoba.

A co do związków zawsze ukrywałam do ostatniego możliwego momentu ale jak wiadomo ciężko jest schować całe swoje ciało przed osobą, z którą jest się w związku. :D To widać tak czy inaczej i nauczona doświadczeniem uważam, że lepiej powiedzieć w miarę na początku żeby partner zdawał sobie sprawę w co się pakuje. Jednak aa zostawia skazę na psychice i chyba lepiej żeby wiedział o tym, zanim dwie osoby zaangażują się za bardzo.




Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-11-17, 11:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Przyznanie się do autoagresji
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-11-19, 17:49   

Reifu, czym dla Ciebie jest ta "nienormalność" i w czym jest lepsza od tzw. normalności?



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Przyznanie się do autoagresji
craving 


Wiek: 30
Dołączyła: 30 Paź 2013
Posty: 1326
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2016-11-19, 18:14   

Ja ostatnio nikomu się nie przyznaję, oprócz jednej sytuacji, gdzie heheszkowałam ze znajomym i padło: "masz nóż?". "Nie, nie mam, dałabym ci żyletkę, ale już nie noszę."
I potem, pod koniec padło pytanie: "ale to co mówiłaś to prawda?". "Tak, prawda."
I w sumie na tym się skończyło, bez drążenia tematu, poza tym to nie jest żadna relacja w której miałoby to znaczenie. I chyba już wie, czemu tak się zapieram przed pójściem na basen. ;)




 
 
 
Przyznanie się do autoagresji
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13